Dziś temat zupełnie nie związany z lalkami. Oczywiście wciąż szyję, projekt świąteczny zaczyna nabierać kształtów, mam już wykończone na tip top sześć kreacji. :D
Ale dziś nie o tym.
Właśnie zakwitły moje Kamelie japońskie. Od kilku lat zakochana jestem w Kameliach japońskich i Azaliach indyjskich, a najbardziej cenię je za to, że kwitną w tych najbardziej ponurych miesiącach, kiedy człowiek całym sobą tęskni za wiosną, słońcem i kwiatami. Bo oprócz szycia dla lalek uwielbiam pracę przy kwiatach doniczkowych i w ogrodzie. :) A moją największą pasją są drzewka bonsai - choć w tym temacie jestem dopiero raczkująca, to sprawia mi to przeogromną przyjemność.
Ale wracając do Kamelii. Właśnie rozkwitły. Na razie dwie, ale czekam na kwiaty na dwóch pozostałych.
Teraz będziecie wiedzieli skąd wzięła się nazwa mojego bloga. :) Myślę jednak, że jak zobaczycie jak piękne są te kwiaty, to mnie zrozumiecie. :)
Today's post has nothing to do with dolls. Of course I'm sewing all the time, Christmas project begins to take shape, I have six outfits finished. :)
But today not about that.
My Japanese Camellias begun to flower. For a few years I'm in love in Japanase Camellias and Indian Azaleas and I tresure them for their blooming in this most gloomy months, when a man longs for spring, sun and flowers. Because exept for sewing for dolls I love working in my garden and pot plants at home. :) And my biggest passion are bonsai trees - although I'm just a beginner, it gives me a great pleasure.
Back to Camellias. The just blossomed. Only two for now, but I'm waiting for another two.
Now you know where the name of my blog came from. :) If you see the flowers, you will understand. :)
Today's post has nothing to do with dolls. Of course I'm sewing all the time, Christmas project begins to take shape, I have six outfits finished. :)
But today not about that.
My Japanese Camellias begun to flower. For a few years I'm in love in Japanase Camellias and Indian Azaleas and I tresure them for their blooming in this most gloomy months, when a man longs for spring, sun and flowers. Because exept for sewing for dolls I love working in my garden and pot plants at home. :) And my biggest passion are bonsai trees - although I'm just a beginner, it gives me a great pleasure.
Back to Camellias. The just blossomed. Only two for now, but I'm waiting for another two.
Now you know where the name of my blog came from. :) If you see the flowers, you will understand. :)
Kamelia 'Brushfield Yellow' |
Kamelia 'Brushfield Yellow' |
Kamelia 'Nobilissima' |
Kamelia 'Nobilissima' |
A to pierwsza z Kamelii, która do mnie trafiła, jest u mnie już 5 lat. Nie znam jej nazwy. Zdjęcie jest z tego roku, ale ze stycznia. Teraz pąki na niej dopiero rosną. Myślę, że znów zakwitnie po Nowym Roku. :)
This is my first Cammelia which I have for 5 years. I don't know her name. It's a photo from this year, January. Now she's got buds which still grows. I think she will bloom after New Year. :)
Kamelia NN |
And I still have last flowers in my garden. This photo was taken yesterday.
Róża 'Bonica' |
Piękne :) Ta pierwsza przypomina mi kwiaty jaśminowca :) Ja jestem miłośniczką ficusów i hoi. Ficusów miałam kiedyś tyle, że wymieniałam się z Ogrodem Botanicznym na odmiany, bo okazało się, że nie mieli takich jak ja :)) Hoi mam w tej chwili koło 20tu, było więcej, ale zaniedbanie po urodzinach córki zrobiło swoje i w hojach i ficusach. Zmieniły się zwyczajnie priorytety ;) Dobrze, że u lalek najgorszą, rzeczą, jaka może je u mnie spotkać to kurz ;)) Moje nie które hoje też teraz kwitną, a Dendrobium Mobile ma drugie w tym roku białe pąki. Nigdy nie umiałam zakwitnąć storczyka a tu taka niespodzianka :) Mam jego zdjęcia w poście ze Skooter :) Przesyłam kwiatowe pozdrowienia! :)
OdpowiedzUsuńWitam u mnie na blogu i pozdrawiam miłośniczkę roślin! :) Fikusy i ja uwielbiam, mam w domu kilkanaście, większość od sadzonek, które sama robiłam. Najbardziej lubię drobnolistne Nataszki, ale są i inne. :)
UsuńHoi nigdy nie miałam i jakoś hoyoza mnie omija, podziwiam je tylko na zdjęciach. :) Pozdrawiam! :)
Przepiękne kwiaty!
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) Ja je uwielbiam. :)
UsuńNiezwykle urodziwe! Widać, że masz dobrą rękę do kwiatów.
OdpowiedzUsuńJa też kocham bonsai, ale u mnie w domu większość roślin marnieje,
podobno budynek stoi na jakichś żyłach wodnych. Mogę więc tylko pomarzyć.
Kiedyś miałam gardenię, bo bardzo lubię ten zapach.
Teraz ostały mi się tylko sukulenty.
Dziękuję ślicznie! :) Bonsai zainteresowałam się parę lat temu i od tamtej pory "wpadłam". I choć moje krzaczki są na początku drogi, to sprawiają mi wiele radości. :)
UsuńGardenię też mam, ale dla mnie ten zapach jest do wytrzymania pod warunkiem, że kwitnie jednym kwiatem. Przy dwóch-trzech już jest za mocny.
Przepiękne! Masz dobrą rękę do kwiatów, kochasz je, a one to czują i odwdzięczają pięknie kwitnąc. U mnie tylko trzy fikusy jakoś wytrzymały- dwa Beniaminy i jeden " tępy".
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) Jeszcze parę lat temu nawet rzeżucha mi rosnąć nie chciała. ;)
UsuńYour camelia's have beautiful flowers, it must be great to still see flowers coming out in the garden at this time of year :-). I would love to see your bonsai too some time!
OdpowiedzUsuńThank you! My Camellias are indoor, because our winter is too hard for them. It's definetly not the perfect solution for them, but despite this they're doing well. I will show my bonsai-to-be some day. ;)
Usuńwzbogacasz moje poczucie piękna -
OdpowiedzUsuńchoć tyle cudownych roślin jest
na ziemi, tak niewiele jej znam,
jeszcze mniej - mam w domku :)
Kamelia zachwyca bajkowością,
podobnie jak ostatnia fotka,
niczym ze snu Królowej Śniegu
Dziękuję za tak piękny komentarz. :) A to szczera najszczersza prawda właśnie - natura jest absolutnie niesamowita. Różnorodność jaką nam oferuje jest niepojęta. Odkąd zainteresowałam się bonsai, a w moim domu przybyło doniczek (oj przybyło, teraz w zimie to piętrami stoją na parapetach!) zupełnie inaczej postrzegam również przyrodę za oknem. A warto czasem zwolnić i przyjrzeć się jej uważnie.
UsuńPrzy takiej pogodzie cieszy każdy najmniejszy nawet kwiatuszek. :)
Róża dzielnie broni się przed chłodem, ale w starciu z białym puchem z pewnością polegnie. Kamelia jest prześliczna. Nie znam tej rośliny i widzę ją kwitnąca u Ciebie na zdjęciach po raz pierwszy - imponująca.
OdpowiedzUsuńOch, to na pewno ostatnie chwile tych róż. I tak jestem zdumiona, że tak długo kwitły!
UsuńKamelie są raczej mało popularne, ponieważ nie są najłatwiejszymi kwiatami doniczkowymi do utrzymania w naszym klimacie. Są jednak przepiękne, warto się z nimi trochę "pomęczyć". ;)
oh cos cudnego <3 <3
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńPiękne te kamelie. Słyszałam, że jako kwiat doniczkowy są bardzo wymagające i nigdy się nie skusiłam. Gratuluję , że Ci zakwitły i życzę rozwoju kolekcji. Dzięki za identyfikację róży, też mam taką, ale nie wiedziałam jak się nazywa. Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) I proszę - ja też miałam tą różyczkę jako bezimienną, w tym roku się dowiedziałam, jak się nazywa. :)
UsuńJa mam tylko jedną Kamelię od kilku lat, tą różową. Jakoś się dogadałyśmy. Teraz wiosną dokupiłam te białe. Oby dobrze przezimowały. :)
Piękne! Jeszcze z kameliami nie miałam przyjemności, kiedyś zajadle hodowałam skrzydłokwiaty, ale one wymagają zbyt dużo wilgoci i przeniosły się do znajomej do bloku :) Teraz mam sansewierie które zaczęłam rozmnażać i żyworódkę- która zechciała zakwitnąć, choć jej kwiaty nie są tak malownicze jak Twoje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńGdybym tylko miała jeszcze choć odrobinę miejsca na parapetach, to i u mnie pojawiły by się sanseverie. Są piękne! :)
Nazwę bloga kojarzyłam nie z przepięknym kwiatem,
OdpowiedzUsuńale z "Damą Kameliową" :)
Jestem pod wrażeniem jak cudnie rośnie u Ciebie :D Gratuluję :D
'Bonica' długo rosła i kwitła po dwa razy w roku na moim balkonie do czasu, kiedy balkon opanowały KOTY :D
Uwielbiam wszystkie kwiaty, ale w domu nie mam żadnego :)
Tak podejrzewałam, że to będzie pierwsze skojarzenie z nazwą bloga. :) Ale czekałam na odpowiedni moment, aby przedstawić Wam prawdziwy powód tej nazwy. :)
UsuńU mnie 'Bonica' kwitnie od maja do listopada z krótkimi przerwami, choć można powiedzieć, że właściwie tych przerw nie ma - ot parę dni, zanim się rozwiną nowe pąki. Jest bardzo energiczną różą. :)
Na szczęście mój kot kwiatów - ani ogrodowych, ani domowych - się nie tyka. :)
Kwiat kamelii to kolejny cud natury :-) Nie mam ręki do kwiatów, więc tym bardziej szanuję i podziwiam roślinność tak piękną i okazałą, jak pokazana na Twoim blogu. Wcale się nie dziwię, że jesteś "Kamelią" :-)
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Dziękuję Ci bardzo! :) A z tą "ręką do kwiatów" to uwierz - można się nauczyć. Jestem tego najlepszym przykładem. Jeszcze na studiach byłam w stanie zasuszyć kaktusy jak to mówią. :D
Usuń