niedziela, 19 lutego 2023

Willa pod Różą - coś się dzieje | Villa Rose - the work continues


W podsumowaniu na koniec ubiegłego roku wspominałam, że nie udało mi się jak na razie zrealizować wielu projektów, które chodzą mi po głowie. A co najstraszniejsze - wciąż pojawiają się nowe i nowe. ;) 

Oprócz domku w skali 1:12, który leży odłogiem i czeka na lepsze czasy (to sobie jeszcze poczeka...), również domek dla lalek mojej Córy czekał i czekał na wykończenie. I tak od 6 lat... Wcale nie żartuję. A jeśli ktoś ma ochotę, to zapraszam na wpis z czerwca 2019, gdzie po raz pierwszy pisałam o procesie (jakże mało wydajnym...) tworzenia owego domku. Później wzmianka o nim pojawiła się jeszcze w sierpniu 2019 oraz misz-maszowym wpisie na koniec owego roku. Później już się nie pojawiał, bo i nie było o czym pisać. Roboty stanęły. 

Wreszcie, sumienie zżarło mnie od środka na tyle, że postanowiłam wznowić działania. W ostatniego Sylwestra prace wykończeniowe ruszyły znów. Zrobiłam jedną fotkę, aby udokumentować stan na grudzień 2022.

In the summary at the end of the last year, I mentioned that so far I have not been able to complete many projects that are on my mind. And the most terrible thing - new and new ones keep appearing. ;)

In addition to the 1:12 scale house, which is left alone and is waiting for better times (and it will wait...), also the dollhouse for my Daughter has been waiting and waiting for completion. And so for 6 years... I'm not kidding at all. And if anyone wants to, I invite you to the June 2019 entry, where I wrote for the first time about the process (how inefficient ...) of creating this house. Later, the mention of it appeared in August 2019 and a mish-mash entry at the end of that year. After that, it didn't show up anymore, because there was nothing to write about. The works were stopped.

Finally, my conscience wouldn't let me sleep anymore so I decided to resume the activities there. On the last New Year's Eve, finishing works started again. I took one photo to document the look of the dollhouse in December 2022.


W chwili obecnej kuchnia opustoszała. Zaraz wyjaśnię dlaczego. 

The kitchen is now empty. I'll explain why soon.


Korzystając z tego, że meble zostały wyjęte - na jednej ze ścian dodałam tapetę w różowe dmuchawce, którą wybrała sobie moja Córa. Tak dla ścisłości - nie jest to prawdziwa tapeta, a fragment papierowej torby na prezenty. ;)

Przykleiłam również tablicę korkową obok okna (jest to podkładka pod kubek). Co więcej - nareszcie zrobiłam prawie wszystkie framugi (a jedną zrobił Mąż - żeby nie było, że umniejszam jego zasługi dla sprawy ;)). Została jeszcze ta w przejściu pomiędzy kuchnią i salonem.

Taking advantage of the fact that the furniture was taken out - I added wallpaper on one of the walls, with pink dandelions, which my Daughter chose. Just to be precise - it's not a real wallpaper, but a fragment of a paper gift bag. ;)

I also glued a cork board next to the window (it is a coaster). What's more - I finally made almost all the door and windwo frames (and one was done by my Husband - so it's not that I'm belittling his merits for the cause ;)). There is still one left to be done in the passage between the kitchen and the living room.


Framugi kleiłam z patyczków do lodów oraz laryngologicznych. Nie polecam tej metody przy większych oknach. Musiałam docinać dodatkowe kawałki, bo patyczki nie wystarczały na całą długość framugi. Umordowałam się z tym okropnie, a efekt niestety nie jest powalający. Mimo malowania 2-3 warstwami farby łączenia nadal są widoczne. 

I glued the frames from popsicle sticks and doctor sticks (I'm not sure the English word for that - the one to check the throat, a bit wider and longer than popsicle ones). I don't recommend this method for larger windows. I had to cut extra pieces, because the sticks were not enough for the entire length of the window frame. I had a hard time with it, and unfortunately the effect is not overwhelming. Despite painting with 2-3 layers of paint, the connections are still visible.



Gdyby ktoś się zastanawiał czym można obciążyć progi podczas klejenia - ta dam. ;)

If anyone was wondering what to load on the thresholds during gluing - that's an idea. ;)


Młoda aktywnie pomagała w pracach remontowych. Pomalowała elewację (wcześniej była biała) oraz wszystkie framugi. 

My Daughter actively helped in the renovation works. She painted the facade (previously it was white) and all the door and window frames.


No to teraz słów kilka o zabudowie kuchni. Po tych kilku latach plastik brzydko zżółkł - strzałką zaznaczyłam linie, gdzie padało światło na meble i gdzie zaczyna się odbarwienie. Poza tym - ta czerwień niespecjalnie pasuje do nowej tapety w dmuchawce. ;) 

Zapadła decyzja o odnowieniu mebli kuchennych. Jak na razie nastąpił całkowity demontaż wszystkiego, co dało się zdemontować. Trwają przygotowania do malowania i oklejania. To z pewnością potrwa, więc nie próbuję nawet Wam powiedzieć, kiedy pokażę efekt końcowy. Kiedyś.

Well, now a few words about kitchen furniture. After these few years, the plastic turned ugly yellow - I marked the lines where the light fell on the furniture with an arrow and where the discoloration begins. Besides - this red doesn't really match the new dandelion wallpaper. ;)

A decision was made to renew the kitchen furniture. So far, everything that could be dismantled has been completely dismantled. Preparations for painting and wrapping are in progress. It's definitely going to take time, so I'm not even trying to tell you when I'll show you the end result. Someday.



Łazienka właściwie się nie zmieniła, poza tym, że wreszcie ma skończone okno i drzwi. I tutaj meble wymagają odświeżenia, ale to tym bardziej w bliżej nieokreślonym "kiedyś". 

The bathroom has not really changed, except that it finally has a finished window and door. And here the furniture needs to be refreshed too, but even more in an unspecified "someday".


Udało się za to niemal skończyć taras. To głównie zasługa Męża, który zrobił barierki i trejaż. Ja tylko malowałam. Brakuje jeszcze donic z roślinnością, która ma trejaż oplatać - nie zaskoczę Was mówiąc, że "kiedyś" będzie gotowa, prawda? ;)

We managed to almost finish the terrace. This is mainly due to the Husband who made the railings and the trellis. I was just painting. There are still no pots with plants that are supposed to cover the trellis - I won't surprise you saying that "someday" it will be ready, right? ;)


W sypialni brakuje szafy i pasującej do wnętrza pościeli. Na razie Młoda gwizdnęła to, co miałam w szufladzie. 

The bedroom is missing a wardrobe and the bedding matching the interior. For now, Daughter took what I had in the drawer.


Również salon jeszcze nie został ukończony. Tak jak i w reszcie pomieszczeń brakuje obrazów, ozdób, a także wielu innych drobiazgów. I stolika kawowego. Tak, tak - dobrze widzicie. Kanapa również została zachachmęcona ode mnie. ;)  Fotele, choć mam do nich ogromny sentyment (dostałam je w dzieciństwie), niestety również nie pasują i trzeba będzie je zmienić.

Also the living room is not finished yet. As in the rest of the rooms, paintings, ornaments, and many other trinkets are missing. And a coffee table. Yes, yes - you see right. The couch was also took away from me. ;) The armchairs, although I have a great fondness for them (I got them as a child), unfortunately also do not fit and will have to be changed.


Poddasze jest właściwie wykończone - trzeba dodać jedynie trochę obrazków, plakatów i innych dupereli. Poza tym już właściwie wszystko jest.

To by było chwilowo na tyle. Nie wiem kiedy znów uda się coś nowego zrobić, ale mam nadzieję, że wcześniej niż za kolejnych sześć lat. xD

Pozdrawiam Was gorąco!

The attic is almost finished - just need to add some pictures, posters and other stuff. Other than that, pretty much everything is there.

That would be enough for now. I don't know when I'll be able to do something new again, but I hope sooner than in the next six years. xD

I greet you warmly!

19 komentarzy:

  1. Podziwiam, mimo wszystko, bo znam ten ból. A ty jesteś perfekcjonistką. Jak mówią, wszystko ma swój czas, kiedyś uda się skończyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że tu znajdę zrozumienie. ;)
      Tak, wszystko ma swój czas.

      Usuń
  2. Od razu się poczułam lepiej, jeden z moich projektów czeka tylko rok piąty ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. I had to laugh when I read this. Your daughter did a very neat job on the walls! And this post was a good reminder to finish the two rooms in my doll house that are not yet completely finished. Some day we'll get there!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem pod wrażeniem realizmu tego domku... I zazdroszczę wszystkim, którzy mają na nie miejsce w swoich domach... A że roboty budowlane się przeciągają? To przecież standard! 😉 Najważniejsze, że obie z córką macie z tego frajdę! ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :)
      Dokładnie, standard. I tak, mamy, mamy. :)

      Usuń
  5. Super to wszystko wygląda już teraz, ale gdy remont dobiegnie końca, będzie rewelacja. Życzę wytrwałości i dużo sił do pracy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja kocham lalkowe domki! Twój jest idealny także dlatego, że lalki wreszcie mają dość miejsca! Jestem pewna, że gdy remont dobiegnie końca, rezydencja po prostu wyrwie mnie w kapci! Powodzenia w dalszych pracach!!

    OdpowiedzUsuń
  7. It's looking lovely. Renovating those doll houses seems to take forever but once you have it finished, you will be glad you did renovate it. I am sure it will look fantastic. It's already looking like a nice place for the dolls to hang out.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you. I'm sure I will. I just need to get there. ;)

      Usuń
  8. Domek jest piękny! Przynajmniej masz dla kogo robić, moje szkodniki rozwaliły całkiem porządny domek dla lalek barbiowatych i kolejnego nie będzie, regał musi im wystarczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Ja mam wspaniałą wspólniczkę. :)

      Usuń
  9. Thank you!
    Yes, the time doesn't matter. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak ja to rozumiem... Mam rozgrzebanych kilka projektów i zamiast je kończyć pakuję się w nowy. Znaczy głównie męża pakuję, bo ja nie tykam wyrzynarki do sklejki. I właśnie utknęłam na dylemacie schodowym. Bo z jednej strony męczy mnie, że "jak one będą wchodzić na piętro?" (pls, no comments...), a z drugiej: bez schodów byłoby łatwiej.

    No i takie to "dziecinne" hobby...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no właśnie... Mój Mąż też jest wpakowany w kilka projektów. Ale chwilowo nie ma jak działać, bo na jeden jest za zimno i nie można malować na zewnątrz (wiesz o czym mówię :D), a w drugim musi poczekać, aż okleję brzegi kartonów papierem, żeby mógł się udzielić w stolarce. xD

      Z tymi schodami mam dokładnie taki sam dylemat. W końcu postanowiłam pójść na mały kompromis. Schody będą, bo mi pasują do koncepcji jak cholera. Ale czy będą funkcjonalne? No to już zobaczymy, bo mam na nie za mało miejsca. Najwyżej będę robić tylko zdjęcia w momencie, jak lalki stawiają stopę na pierwszym stopniu, a reszty trzeba się będzie domyślać. ;)

      Usuń

Serdecznie dziękuję za Wasze komentarze!

Thank you very much for your comments!