środa, 28 czerwca 2023

Dwie wikińskie panny | Two Viking maidens

Pokażę Wam dzisiaj dwa stroje w wikińskich klimatach. Modelkami zostały Sigrun (Barbie Extra #20) oraz Perla, jedna z sióstr Małej Syrenki. Postanowiłam jej jednak zmienić imię na Ingrid.

Today I'm going to show you two Viking costumes. The models were Sigrun (Barbie Extra #20) and Perla, one of the Little Mermaid's sisters. However, I decided to change her name to Ingrid.

Sigrun po raz drugi występuje w takiej kreacji. Pierwszy raz przywdziała wikiński strój podczas zimowej sesji w lutym. Tak jak i wtedy, jej ubiór ma głównie niebieskie elementy. Jedynie suknia spodnia jest w brązach, ale już krajki dodałam błękitne. Uszyłam ją z bawełnianego batystu i dodałam delikatny ścieg łańcuszkowy na ozdobę. Suknia wierzchnia z chabrowego lnu ma krajkę z taśmy tkanej w pasujących kolorach. Wełniany płaszcz wykończony sztucznym futrem w szarościach dopełnia całości.

Sigrun appears in such a creation for the second time. She donned her Viking outfit for the first time during a winter shoot in February. As then, her clothing has mostly blue elements. Only the underdress is brown, but I added blue trims. I sewed it from cotton batiste and added a delicate chain stitch for decoration. The overdress in cornflower blue linen has a trims of woven tape in matching colours. A woolen coat finished with faux fur in gray completes the whole.

Ingrid dostał suknię spodnią z wiskozy o fantastycznym splocie, przypomina lnianą tkaninę (przymknijcie więc proszę oko na niepoprawność historyczną ;)). Ogromnie podoba mi się też ten nieokreślony kolor wpadający w fiolety. Wykończyłam ją krajką z tkaniny, której składu tak do końca nie jestem pewna, bo kupowałam ją wieki temu. Ale splotem i wyglądem nie odbiega od wymogów danej epoki, a jej kolor bardzo mi pasował do tego stroju. Tu też wyhaftowałam delikatny wzór łańcuszkiem. Suknia wierzchnia jest lniana, krajka znów z taśmy tkanej. Płaszcz z zielonej wełny i brązowego sztucznego futra.

Ingrid got a viscose underdress with a fantastic weave, reminiscent of linen fabric (so please turn a blind eye to historical incorrectness ;)). I also really like this indefinite color falling into violets. I finished it with a trim of fabric, the composition of which I'm not entirely sure, because I bought it ages ago. But the weave and appearance do not differ from the requirements of a given era, and its color suited me very well to this outfit. Here I also embroidered a delicate pattern with a chain. The overdress is made of linen, the trims are again made of woven tape. I made the coat of green wool and brown faux fur.

Oczywiście płaszcze tylko na pokaz do sesji, obecna pogoda zdecydowanie nie wymaga tego elementu stroju. ;) Po niebie co prawda goniły chmury, jedna za drugą. Udało mi się wstrzelić z tą sesją w dosłownie kilkugodzinne okno pogodowe. Teraz, gdy piszę ten wpis, za oknem szaleje mi ulewa i zbliża się kolejna burza. Ech, nie ma umiaru ta pogoda. Wczorajszy grad położył mi w ogrodzie sporo roślin. Ulewne deszcze powodują sporo problemów. Na szczęście mieszkam w dosyć bezpiecznym miejscu, ale np. u mojej znajomej zalało ostatnio piwnice, a na niedalekich ulicach płynęła prawdziwa rzeka...

Of course, coats are only for show for the session, the current weather definitely does not require this element of the outfit. ;) There were clouds chasing the sky, one after the other. I managed to shoot this session into a literally several-hour weather window. Right now, as I write this post, it's pouring rain outside my window and another storm is approaching. This weather is unbearable. Yesterday's hail damaged a lot of plants in my garden. Heavy rains cause a lot of problems. Fortunately, I live in a fairly safe place, but for example, my friend's basement recently flooded, and a real river flowed in the nearby streets...

Konie od Sindy Pedigree z lat 70-tych to zdecydowanie moje ulubione wierzchowce dla barbiowatych. One rzeczywiście są w skali 1/6.

Sindy Pedigree horses from the 70's are by far my favorite mounts for Barbie dolls. They are actually 1/6 scale.

Obie panny mają także "brosze" przy sukniach spodnich. W obu przypadkach użyłam ozdobnych guzików. Reszta biżuterii to szklane koraliki przeróżnych rodzajów i drobne metalowe zawieszki.

Both girls also have "brooches" on their overdresses. In both cases I used decorative buttons. The rest of the jewelry is glass beads of various types and small metal pendants.


I znów pełne słońce. A w tle widać zbierające się burzowe chmury.

And full sun again. Storm clouds are gathering in the background.


To tyle na dziś. Nadal nie mam kiedy nadrobić wizyty na Waszych blogach. Ale postaram się, jak tylko znajdę choć odrobinę wolnego czasu. 

Pozdrawiam Was serdecznie!

That's it for today. I still don't have time to catch up on visiting your blogs. But I'll try as soon as I find some free time.

I greet you warmly!

niedziela, 25 czerwca 2023

Dwie lilie | Two lilies

We wrześniu zeszłego roku (nie pomyliłam się...) zaczęłam dziergać chustę w ludzkim rozmiarze ze wzoru  "Water Lily" autorstwa Katarzyny Kalety z Pikotkowych Wzorów. I dopiero kilka dni temu ją skończyłam. Głównie dlatego, że robiłam ją  tak zwanym międzyczasie, ale także dlatego, że ta chusta sprawiła mi sporo kłopotów. Łatwo w niej pogubić się w liczeniu słupków i nie tylko, a błędy wychodzą kilka rzędów dalej. Tyle prucia nie miałam do tej pory w żadnej innej chuście... xD

In September last year (really...) I started crocheting a human-sized shawl from the 'Water Lily' by Katarzyna Kaleta from Pikotkowe Wzory (Picot Patterns). And I just finished it a few days ago. Mainly because I was doing it in the meantime, but also because this shawl caused me a lot of trouble. It's easy to get lost in counting the crochets and more, and the mistakes are visible a few rows away. I haven't had so much ripping in any other shawl so far... xD

Lalkową wersję już Wam pokazywałam - możecie zobaczyć ją we wrześniowym poście. Tym razem obie chusty mają pięć kolorów. W wersji 1/6 dodałam też przepiękne zakończenie ze wzoru dla"dużych ludzi".

I've already shown you the doll version - you can see it in the September post. This time both shawls have five colors. In the 1/6 version I also added a beautiful ending from the pattern for "big people".

Wersja lalkowa w skali 1/6 zrobiona jest z muliny, szydełkiem 1.0 mm. Dużą chustę zrobiłam z motka Sweet Ombre 218-O z Dziergaczkowa. To bawełna z akrylem (50% bawełny, 50% akrylu), na 3 nitki. Szydełko 3.0 mm. Zużyłam motek 1400 m, a do tego ok. 200 m ostatniego koloru.

The doll version in 1/6 scale is made of embroidery thread, crochet 1.0 mm. I made a large shawl from a Sweet Ombre 218-O skein from Dziergaczkowo. It's cotton with acrylic (50% cotton, 50% acrylic), 3 threads. 3.0mm crochet hook. I used a skein of 1400 m and about 200 m of the last color.


Po ostatnich burzowych i ulewnych dniach przyszło słońce, ale tak ostre, że znów mrużę oczy do zdjęć. Choć robione były z samego rana. ;)

After the last stormy and torrential days the sun came, but so sharp that I squint my eyes again for photos. Even if they were made in the morning. ;)

Pozuje ze mną oczywiście moja Mini Me (Barbie BMR1959).

My Mini Me (Barbie BMR1959) is posing with me, of course.

Pozdrawiam Was gorąco!

I greet you warmly!

środa, 14 czerwca 2023

Kochanie, kupiłam kampera! | Honey, I bought a motorhome!


Sesja, którą pokażę Wam dzisiaj, powstała jeszcze w lutym. Wtedy to właśnie przyjechało do mnie od Joanny z bloga Lalki gigantyczne (jak na lalkowe standardy) pudło. Zresztą nie tylko jak na lalkowe, no wielkie po prostu.

The session I'm going to show you today was created in February. It was then that Joanna from the Lalki (Dolls) blog sent me a gigantic (by doll standards) box. Well, not only for dolls, but simply so, so big.


W sesji znów bierze udział Mini Me mojego Męża, który pojawił się po raz pierwszy jako kierownik budowy w domu wiedźm. ;) Wciąż nie doczekał się własnego wpisu, ale obiecuję, że kiedyś to nastąpi. 

Tak, czy inaczej - zarówno w lalkowym, jak i w realnym świecie - łapie się za głowę widząc moje kolejne pomysły. xD

The session is again attended by my Husband's Mini Me, who appeared for the first time as a construction manager in a witch house. ;) He still hasn't got his own entry, but I promise it will happen someday.

Either way - both in the doll world and in the real world - he wrings his hands when he sees my next ideas. xD





Otóż to. Wielkie pudło - wielka radocha. xD

To żółte cudo to Star Traveler z 1976 roku! Wzorowany na prawdziwym domu na kółkach, który był produkowany przez GMC. Uwierzcie - jeśli tylko wpiszecie w wyszukiwarce "GMC motorhome", to pojawią Wam się rewelacyjne pojazdy, często o absolutnie niesamowitym wystroju. Były produkowane w latach 1973-1978, a do tej pory ok. 7000 takich kamperów jest wciąż na chodzie. 

W wersji lalkowej kolorystykę ma powalającą, ale to zamierzam zmienić. Najważniejsze, że przyjechał do mnie prawie kompletny i w całkiem niezłym stanie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że ma niemal pół wieku!

Sama historia z tym, że u mnie się znalazł, to prawdziwa magia. Jestem przeogromnie wdzięczna i jeszcze raz bardzo, bardzo Ci dziękuję, moja imienniczko! :)

That's it. Big box - great fun. xD

This yellow wonder is Star Traveler from 1976! Modeled after a real house on wheels, which was produced by GMC. Believe me - if you just enter "GMC motorhome" in the search engine, you will see fantastic vehicles, often with absolutely amazing decor. They were produced in the years 1973-1978, and so far about 7,000 of these motorhomes are still on the roads.

In the doll version, the colors are overwhelming, but I'm going to change that. Most importantly, it came to me almost complete and in pretty good condition. Especially considering it's almost half a century old!

The story itself with the fact that I got it is a real magic. I'm extremely grateful and thank you very, very much again, my namesake! :)


Ta scenka nie różni się zbyt wiele od rzeczywistości z tym wyjątkiem, że ja się do środka nie zmieszczę. ;)

This scene is not much different from reality except that I won't fit inside. ;)



Tu moja Mini Me zapewne roztacza wizję tego, jak będzie fantastycznie, jak tylko trochę się go odświeży, podmaluje, wyreguluje, dopasuje brakujące elementy, zmieni lampy, kierownicę, felgi i obicia foteli, naprawi prysznic, doda toaletę, wykładzinę na podłodze, wstawi nową kuchenkę, firanki, półki na drobiazgi, uszyje nową pościel i poduszki...

Here my Mini Me probably has visions of how fantastic it will be, as soon as it is refreshed a bit, painted, adjusted, has fitted all missing elements, changed lamps, steering wheel, rims and seat covers, repaired the shower, added a toilet, carpet on the floor, put a new cooker, curtains, shelves for small items, sew new bedding and pillows...


Kontrola stanu pojazdu. Ta część sesji to pomysł mojego Męża. :D

Technical inspection of the vehicle. This part of the photoshoot is my Hubby's idea. :D






Chyba nie ma tragedii. xD

There's no tragedy I think. xD



Kilka zdjęć poglądowych przed rozbiórką na części pierwsze. 

A few illustrative photos before disassembly into the first parts.







Zwlekałam tyle z tym postem, bo miałam nadzieję wrzucić od razu coś z postępów w pracach nad renowacją. Oczywiście udało mi się go tylko rozłożyć i porządnie wyszorować. Na malowanie nie ma warunków, bo pogoda nie dopisuje - albo pada, albo wieje, albo jest za zimno. A wiadomo - w domu ciężko takie rzeczy robić, zapach farby jest przeokrutnie nieprzyjemny i trudny do wywietrzenia.

Może w przyszłym miesiącu uda się wreszcie podgonić trochę robotę. Zdecydowałam się jednak opublikować foty, bo może to doda mi trochę motywacji. ;)

I waited so long with this entry because I was hoping to post something from the renovation work right away. Of course, all I managed to do was take it apart and give it a good scrub. There are no conditions for painting, because the weather is not good - either it's raining, it's windy or it's too cold. And you know - it's hard to do such things at home, the smell of paint is terribly unpleasant and difficult to air.

Maybe next month I'll finally be able to catch up on some work. However, I decided to post photos, because maybe it will give me some motivation. ;)



Nie ma to jak wymyślić sobie 8762748500 lalkowych projektów na raz i jak na razie żadnego nie doprowadzić do końca. xD

Pozdrawiam Was gorąco!

There's nothing like coming up with 876,274,8500 doll projects at once and not finishing any of them yet. xD

I greet you warmly!

piątek, 9 czerwca 2023

Zdjęcie rodzinne | Family photo


Zbiegły mi się zamówienia na kilka różnych rzeczy z jasnego jeansu i przypadkiem powstała taka oto sesja. Tytuł nasunął się więc sam. ;)

I had orders for a few different things made of light denim and this session came out. So the title suggested itself. ;)

Millie (Holiday Barbie 2016) dostała dzwony, a do nich szydełkowy top i dla przełamania monotonii kolorową szydełkową chustę. Harley (Ken BMR1959) ma jeansy i kurtkę, którą po raz pierwszy szyłam w męskiej wersji - do tej pory tylko panie w nich paradowały na blogu. ;)

A dla Stacie (2020 Dreamhouse Adventures Basketball) uszyłam sukienkę ogrodniczkę. To pierwszy raz, gdy na blogu pojawia się ta małolata z barbiowej ekipy.

Millie (Holiday Barbie 2016) got flares, a crochet top and a colorful crochet shawl to break the monotony. Harley (Ken BMR1959) has jeans and a jacket, which I sewed for the first time in a men's version - so far only ladies wore them on the blog. ;)

And for Stacie (2020 Dreamhouse Adventures Basketball) I made a dungaree dress. This is the first time this little girl from the Barbie team appears on the blog.


Jej niewątpliwą zaletą jest ta chociaż podstawowa artykulacja. Choć to, jak ma ułożone przedramiona i dłonie jest nieco dziwne... Wadą jest jej rozmiar - oj, uszyć coś na taką drobinę to już dziubanina. xD

Her undoubted advantage is this, although basic, articulation. But the way her forearms and hands are arranged is a bit strange... The downside is her size - oh, to sew something for such a small lady is a bit of a challenge. xD

Mała biega po trawie, wiadomo. A "dorośli" pozują. ;)

The little one runs on the grass, it's obvious. And the "adults" pose. ;)

Ciekawe, czy ktoś z Was zauważył, że Harley'owi "odrosły" włosy? xD To w sumie śmieszna historia... Ostrzygłam go, bo nie podobał mi się koczek. A później mi się zaczął podobać. I odkupiłam sam łepek od jednej z kolekcjonerek na grupie. Podmieniłam głowy i jak na razie jestem zadowolona. xD

I wonder if any of you noticed that Harley's hair "grow back"? xD It's actually a funny story... I cut him because I didn't like the bun. And then I started to like the original hairstyle. And I bought the head from one of the collectors in the group. I switched heads and so far I'm happy. xD



Pozdrawiam Was gorąco!

I greet you warmly!