środa, 22 listopada 2023

Zimowa róża | Winter rose


Próbuję nadgonić październikową przerwę w pracy (oczywiście ostrożnie - nie zamierzam zafundować sobie powtórki z rozrywki na własne życzenie) i nie mam na nic czasu. Dlatego też za wiele nie dzieje się ani na blogu, ani na Insta, ani na FB... 

Wczoraj jednak odebrałam zamówione jakiś czas temu oczy dla Evangelin. Tak samo jak w przypadku oczu dla Gudrun i Kamelii - również zrobiła je Katarzyna (możecie ją znaleźć na Instagramie lub Etsy). Od razu też wyjęłam z pudła (po zdecydowanie za długiej przerwie!) Meluzynę (Dark Smile Evangeline Ghastly) i wymieniłam jej rzęsy i oczy. I jestem zachwycona jej nowym spojrzeniem. Nie ukrywam też, że brakowało mi tu moich Paszczur, strasznie dawno nie pojawiały się na blogu. Z tej radości już wczoraj cyknęłam pierwsze zdjęcia, mimo kompletnego braku warunków. ;)

I'm trying to catch up after the October break at work (carefully, of course - I'm not going to give myself another forced break at my own request) and I don't have time for anything. That's why there isn't much going on either on the blog, on Insta or on FB...

Yesterday, however, I received the eyes for Evangelines that I ordered some time ago. As with the eyes for Gudrun and Kamelia - they were also made by Katarzyna (you can find her on Instagram or Etsy). I immediately took Melusine (Dark Smile Evangeline Ghastly) out of the box (after a much too long break) and replaced her eyelashes and eyes. And I am delighted with her new look. I must also admit that I missed my Frights here, they haven't appeared on the blog for a very long time. Out of joy, I took the first photos yesterday, despite the complete lack of conditions. ;)


Dzisiaj z kolei spadł pierwszy śnieg (szumna nazwa dla paru płatków, którym udało się nie stopnieć). Postanowiłam wykorzystać te okoliczności przyrody do szybkiej sesji z Meluzyną. Odgrzebałam suknię, którą uszyłam pięć lat temu (kiedy ten czas minął?!) i poszłam marznąć.

Today the first snow fell (a lame name for a few snowflakes that managed not to melt). I decided to use these natural circumstances for a quick session with Melusine. I dug out the dress I made five years ago (where did that time go?!) and went out to freeze.


Niebo zasnute jest grubą warstwą szarych chmur, więc kolory są lekko przygaszone. Ciężko było też uchwycić głębię nowych oczu - są jednak przecudnie zrobione, a do tego mają zatopione złote drobinki.  Powtórzę więc na pewno zdjęcia przy bardziej sprzyjającej pogodzie. Może uda mi się też uszyć coś nowego dla Meluzyny (najwyższy czas!).

The sky is covered with a thick layer of gray clouds, so the colors are slightly subdued. It was also difficult to capture the depth of the new eyes - but they are beautifully made, and they have gold particles embedded in them. So I will definitely repeat the photos when the weather is more favorable. Maybe I will also be able to sew something new for Melusine (it's about time!).





To tyle na dziś. Mam nadzieję, że tym razem Meluzyna i pozostałe Evangeliny pojawią się nieco szybciej w jakimś kolejnym poście. Przypomniałam sobie, jak ja uwielbiam te lalki. :)

Pozdrawiam Was gorąco!

That's all for today. I hope that this time Melusine and the other Evangelines will appear a little faster in another post. I remembered how much I love these dolls. :)

Warm regards to you!

środa, 8 listopada 2023

Listopadowa szaruga | November grey

Za oknem listopadowa szarość, choć nie przez cały czas. Wczoraj świeciło słońce i było bardzo pięknie, choć dosyć zimno. Ale nawet gdy niebo zasnuły chmury - jesienne kolory i tak zachwycają. Wciąż sporo drzew i krzewów pyszni się czerwienią i złotem. Kocham jesień.

It's November grey outside, but not all the time. Yesterday the sun was shining and it was very beautiful, although quite cold. But even when the sky was covered with clouds, the autumn colors are still delightful. There are still many trees and bushes in red and gold. I love autumn.

Dziś skończyłam falbaniaste kreacje w dwóch kolorach - brudnego różu i szarości. Pierwszą widzieliście już w nieco większym rozmiarze, dla Gudrun. Szarą uszyłam po raz pierwszy. Na modelki wybrałam Mei (Mattel, The Little Mermaid, Mala) i Maureen (Mattel, The Little Mermaid, Perla).

Today I finished frilly outfits in two colors - dirty pink and gray. You've already seen the first one in a slightly larger size, for Gudrun. I sewed the gray one for the first time. I chose Mei (Mattel, The Little Mermaid, Mala) and Maureen (Mattel, The Little Mermaid, Perla) as models.

Oba stroje uszyłam oczywiście z batystu bawełnianego. Na górną część spódnic wybrałam batyst z haftem w pasującym kolorze, żeby nieco urozmaicić wygląd zestawów.

Of course, I made both outfits from cotton batiste. For the upper part of the skirts, I chose batiste with embroidery in a matching color to diversify the look of the sets a bit.

Ponieważ słońca dziś nie było, nie ma zdjęć z błyskami złapanymi w naszyjnikach. No cóż. Nie zawsze się udaje. ;)

Since there was no sun today, there are no photos with sparkles caught in the necklaces. Oh well. It doesn't always work out. ;)


Patrzę na te moje lalki i myślę sobie, że jestem ogromnie szczęśliwa, że je mam. :) Wszystkie. I każdą z osobna. Też Was czasami takie myśli nachodzą? I też Wam to tak poprawia humor? Mam nadzieję. :)

Pozdrawiam Was gorąco!

I look at these dolls of mine and think to myself that I'm extremely happy that I have them. :) All. And each and every one of them. Do such thoughts occur to you sometimes? And does it make you feel better? I hope. :)

Warm regards to you!

niedziela, 5 listopada 2023

Dom Zielarki - malowane poddasze i kominek | The Herbalist's Cottage - painted attic and fireplace


Lista wpisów z postępów prac w Domu Zielarki:


Poddasze można uznać za niemal skończone. Brakuje właściwie tylko okien i barierki przy antresoli, żeby można było powiedzieć "gotowe".  Przez moje kłopoty z kręgosłupem roboty stanęły na ponad miesiąc i choć wszystko powinno być już zrobione - to niestety tak nie jest.

Post miał być tylko o malowaniu poddasza, o wykończeniu ścian w wykuszach i lukarnach. Ale na razie nie jestem w stanie tego zrobić, więc zmieniłam zdanie i postanowiłam zrobić małe podsumowanie wszystkiego.

A zatem poddasze. Marzyło mi się, aby je pomalować. Ale malowanie nie jest moją mocną stroną i wiedziałam, że nie ma najmniejszej nawet szansy, abym uzyskała taki efekt, jak w moim wyobrażeniu. Natomiast radzę sobie z kolorowaniem i na tym oparłam się przy wykańczaniu ścian.

The attic can be considered almost finished. The only thing missing are windows and a railing at the mezzanine to say "it's ready". Due to my back problems, the work stopped for over a month, and although everything should have been done by now, unfortunately it isn't.

The post was supposed to be only about painting the attic and finishing the walls in the bay windows and dormers. But I'm not able to do it for now, so I changed my mind and decided to do a little summary of everything.

So, the attic. I dreamed of painted walls. But painting is not my strong point and I knew that there was not even the slightest chance that I would achieve the effect I imagined. However, I'm good at coloring and that's what I used when finishing the walls.


Kupiłam papiery do scrapbookingu z motywami, które pasowały do mojej wizji poddasza u Zielarki. I oczywiście najpierw zrobiłam próbę moich możliwości. Oj tak, ten projekt nauczył mnie, że zawsze lepiej przetestować każdą technikę, zanim użyje się jej w miejscu docelowym...

Przede wszystkim chciałam sprawdzić, jak przykleja się kolorowy papier do kartonu. Często jest problem z marszczeniem się naklejanej kartki - tutaj na szczęście to w ogóle się nie zdarzało, papier przylegał do kartonowej ściany idealnie i równiutko. Następnie dokleiłam skrawki z innej kartki, tworząc kolaż. 

I bought scrapbooking papers with motifs that matched my vision of the attic at the Herbalist's. And of course, I tested my abilities first. Oh yes, this project taught me that it's always better to test avery technique before using it on your final destination...

First of all, I wanted to check how colored paper is glued to cardboard. There is often a problem with the wrinkling of the glued sheet - fortunately, it didn't happen here at all, the paper adhered to the cardboard wall perfectly and evenly. Then I glued scraps from another paper, creating a collage.


A na koniec przy użyciu farb akrylowych podmalowałam całość, głównie na łączeniach, aby sprawdzić, czy choć trochę ukryję miejsca łączenia skrawków. I tak, kolorowanie zdało egzamin. xD

Oczywiście pod pewnymi kątami widać, że nie jest to oryginalnie namalowane na ścianie, a spod warstw farby przebijają nieco krawędzie skrawków. Ale jest to na tyle subtelne, że jak dla mnie jest to wystarczające rozwiązanie.

And finally, using acrylic paints, I painted the whole thing, mainly on the edges, to see if I could hide the places where the scraps were joined. And yes, coloring passed the exam. xD

Of course, from certain angles you can see that it's not originally painted on the wall, and the edges of the scraps are slightly visible from under the layers of paint. But it's so subtle that it's enough for me.


Pierwsze podejście z oklejaniem lukarny nie wyszło. Zaczęłam od sówek, które strasznie, ale to strasznie mi się podobały. I powiem Wam, że całe moje szczęście, że każdy papier był w dwóch egzemplarzach. xD

The first attempt at gluing the dormers didn't work out. I started with owls, which I really, really liked. And I will tell you that all my luck that each paper was double. xD


Niby fajnie, pięknie - prawda? Ale po pierwsze wyszło za ciemne. Na żywo gubiło się okno, nie wyglądało to dobrze. A po drugie patrząc tak i patrząc nie mogłam dojść do tego, co mi nie pasowało... Ale ewidentnie coś.

It's nice and beautiful - looks like that, right? But first it came out too dark. The window was getting lost live, it didn't look good. And secondly, looking this way and looking, I couldn't figure out what didn't suit me... But clearly something.


Aż w końcu załapałam. Papiery z lasem dokleiłam przymierzając brzeg do załamania na środku lukarny i nie popatrzyłam na to, że drzewa "rosną" przez to pod złym kątem. 

Until I finally caught up. I glued the papers with the forest by measuring the edge to the bend in the middle of the dormer and I didn't notice that the trees "grow" at the wrong angle because of it.


Próbowałam to jakoś wyrównać kolejną warstwą, z innym drzewem, ale w ogóle przestało mi się podobać. No i zdecydowanie wyszło zbyt ciemne. 

I tried to fix it with another layer, with another tree, but I didn't like it at all. And it came out way too dark anyway.


Ostatecznie nakleiłam zupełnie inny obrazek i zrobiłam pasujące do niego wykończenie.

Finally, I glued a completely different picture and made a matching finish.


A wokół okna obok poszłam w podobną kolorystykę. Podobają mi się ogromnie te dwa motywy po obu stronach wnęki.

Nie wykańczałam dokładnie przy siedzisku pod oknem bo w trakcie klejenia papieru doszłam do wniosku, że i tak będę musiała dodać jakieś listwy na wykończenie.

And around the window that is next to I chose a similar color scheme. I really like these two motifs on both sides of the niche.

I didn't finish precisely at the seat under the window because while gluing the paper I came to the conclusion that I would have to add some boards for finishing anyway.


W wykuszu na środku wyszło mi chyba najlepiej. Zaczęłam od drzewa.

I think I did best in the middle oriel window. I started with a tree.



Całość zaś skomponowała się tak.

The whole thing came together like this.


Sówki na szczęście jednak są, w lukarnie po stronie antresoli.

Fortunately, the owls are in the dormer on the side of the mezzanine.


Wokół okrągłego okna udało mi się dopasować tapetę w delikatny motyw kwiatowy - również z papieru do scrapbookingu.

Around the round window, I managed to match the wallpaper with a delicate floral motif - also from scrapbooking paper.


Rzut oka na całość. Nawet nie wykończone farbami prezentuje się całkiem nieźle.

A glance at the whole thing. Even without adding the paint it looks pretty good.


Po tym etapie nastąpiła dłuższa przerwa, bo jakoś nie mogłam się zabrać za wykończenie tych "malowideł". Zrobiłam natomiast szybką sesję z Margaret (Mattel, Bellatrix Lestrange na ciałku mtm).

After this stage, there was a longer break because I couldn't get around to finishing these "paintings". I did a quick session with Margaret (Mattel, Bellatrix Lestrange on the mtm body).


W dziennym świetle nawet tak nie rzuca się w oczy łączenie skrawków papieru.

In daylight, the joining of scraps of paper is not even that visible.


W sztucznym świetle dokładnie widać jednak, gdzie przebiegają łączenia. 

However, in artificial light you can see exactly where the joints are.


Ten fragment udało mi się pomalować jeszcze we wrześniu. I jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego.

I managed to paint this fragment in September. And I'm very pleased with the final effect.


Dodałam też listwy przy wnęce, żeby ładnie wykończyć siedzisko.

I also added boards in the nieche to finish the seat nicely.


Po czym nastąpiła kompletna przerwa w robotach. W ten weekend próbowałam trochę podziałać, ale nie wyszło mi to najlepiej. Po pierwsze jest ciemno i ponuro, więc malowanie jest dodatkowo utrudnione. Na szczęście wielką pomocą okazała się lampa ring, którą kupiłam do zdjęć. Tu wygląda, jakby świeciła na maksa, ale ma regulowaną moc i można dopasować sobie jasność.

Then there was a complete break in work. This weekend I tried to do something, but it didn't work out very well. First of all, it's dark and gloomy, so painting is even more difficult. Fortunately, the ring lamp I bought for the photos turned out to be a great help. Here it looks like it is shining at full brightness, but it has adjustable power and you can choose how strong the light should be.


Po drugie - nie jestem w stanie pracować w niewygodnej pozycji dłużej niż pół godziny. No, może trzy kwadranse. Zaczęłam malować sąsiadujący wykusz i poddałam się w połowie. Ale mimo wszystko podrzucam zdjęcie przed i po.

Secondly, I cannot work in an uncomfortable position for more than half an hour. Well, maybe three quarters of an hour. I started painting the adjacent bay window and gave up halfway through. But anyway, I'm posting a before and after photo.



Czyli jak widać na załączonych obrazkach - szału nie ma... Zostało mi 2,5 wnęki do pomalowania i zakładam, że zajmie mi to o wiele więcej czasu, niż bym chciała.

Co do reszty prac. Przez całą jesień zbierałam różne owoce i nasiona, które suszę z przeznaczeniem do późniejszego wypełnienia wiedźmiej spiżarni. To nie wszystko, bo nie robiłam zdjęć z późniejszych "zbiorów". Choć owoce pigwowca załapały się tu na wyrost, zostały tylko dwa w celach eksperymentalnych (jestem ciekawa, jak się wysuszą) - reszta, plus to co jeszcze dojrzało na krzaku, skończyło w słoiku. Syrop z pigwowca jest fantastyczny do herbaty. :)

So, as you can see in the attached pictures - nothing crazy... I have 2.5 bays left to paint and I assume it will take me much more time than I would like.

As for the rest of the works. Throughout autumn, I collected various fruits and seeds, which I dried to later fill the witch's pantry. That's not all, because I didn't take photos from later "harvest". Although the quince fruits didn't stay here, only two remained for experimental purposes (I wonder how they will dry) - the rest, plus what was still ripe on the bush, ended up in the jar. Quince syrup is fantastic for tea. :)


W pracownie wreszcie pojawił się kominek. Zdecydowanie mniejszy od paleniska w kuchni, ale wystarczający do ogrzania pomieszczenia i zrobienia szybkiej herbaty. Naparu. Czy co tam moje wiedźmy sobie uwidzą. ;)

A fireplace finally appeared in the study. Much smaller than the fireplace in the kitchen, but sufficient to heat the room and make a quick cup of tea. Brew. Or whatever my witches would like. ;)



Pod paleniskiem zostawiłam miejsce na ukrycie baterii od lampek LED, na bazie których zamierzam zrobić płomienie w kominku. 

I left a space under the fireplace to hide the batteries for the LED lamps, based on which I plan to create flames.



Tak jak poprzednio, wszystkie krawędzie okleiłam skrawkami papieru. Po pierwsze, żeby wzmocnić konstrukcję, po drugie - żeby je wyrównać.

As before, I covered all the edges with scraps of paper. Firstly, to strengthen the structure, secondly - to align them.


Właściwie to zaczęłam oklejać. Ten etap jeszcze nie został ukończony. Za to pomalowałam belkę, żeby pasowała do reszty stolarki w domu.

I actually started covering the edges. This stage has not been completed yet. However, I painted the beam to match the rest of the woodwork in the house.


W kwestii przyklejania 8 767 702 kamieni... No cóż. Również postępy nie są spektakularne. To wszystko, co mam. ;)

As for gluing 8,767,702 stones... Well. The progress is also not spectacular. It's all I have. ;)


Na koniec jeszcze dwa ujęcia z Margaret. Pierwsze przy domowej lampie, w ciepłych barwach. Całkiem przytulnie to zaczyna wyglądać, prawda? A drugie ujęcie z lampą ring, żeby wydobyć trochę szczegółów "malowidła".

Książka w rękach mojej wiedźmy to dzieło Igi z bloga Aya w Świecie Lalek.

I jeszcze lista rzeczy do zrobienia na koniec.
  • daszek nad drzwiami  ✓
  • okorować kolumny do ganku  ✓
  • dach nad potrójnym oknem  ✓
  • wykończenie komina
  • drzewa na parterze ✓
  • kominek w pracowni - w trakcie
  • schody  ✓
  • dociąć i skleić framugi - w trakcie
  • pomalować całą stolarkę - w trakcie
  • wymierzyć szyby okienne
  • pomalować szyby
  • witraż z drzewem w okrągłym oknie
  • kamienne podłogi na parterze
  • kamienne ściany na parterze - w trakcie
  • strop na parterze z belkami ✓
  • pruski mur na piętrze - elewacja - w trakcie
  • boazeria na piętrze ✓
  • dachówki
  • deski przy krawędziach dachu ✓
  • dekory przy szczytach dachowych ✓
  • podparcia pod wykuszami ✓
  • obraz nad paleniskiem
  • siedzisko pod oknem na parterze z regałami na książki
  • siedzisko przy kominku w pracowni
  • malowane wnęki dachowe na poddaszu - w trakcie
  • ogród - w trakcie

Finally, two more shots with Margaret. The first one by a home lamp, in warm colors. It's starting to look quite cozy, isn't it? And the second shot with a ring lamp to bring out some details of the "painting".

The book in the hands of my witch is the work of Iga from the blog Aya in Doll World.

And the to-do list:

  • roof above the door  
  • debark the columns to the porch  
  • roof over triple windows  
  • chimney top
  • trees on the ground floor 
  • fireplace in the study - in progress
  • stairs 
  • cut and glue the frames - in progress
  • paint all the woodwork - in progress
  • measure the windows
  • paint the windows
  • stained glass with a tree in a round window
  • stone floors on the ground floor
  • stone walls on the ground floor - w trakcie
  • beamed ceiling on the ground floor 
  • half-timbered wall on the first floor - elevation - in progress
  • paneling on the first floor 
  • tiles
  • boards at the edges of the roof  
  • decorations at the roof gables 
  • supports under the oriel windows 
  • picture above the fireplace
  • a seat under the window on the ground floor with bookshelves
  • sitting by the fireplace in the study
  • painted roof niches in the attic - w trakcie
  • the garden - in progress


No to tyle na dziś. Pozdrawiam Was gorąco!

Well, that's it for today. I greet you warmly!