środa, 31 maja 2023

Dom Zielarki - stolarki ciąg dalszy | The Herbalist's Cottage - woodwork continued


W domu Margaret (Mattel, Bellatrix Lestrange) prace idą do przodu. Nie w takim tempie jak wspomniany wyżej czas, ale coś  się dzieje. Mały podgląd był w niedawnym wpisie o Doll Tour Poland 2023, gdy to odwiedziła mnie Barbara i zajrzała na plac budowy. 

At Margaret's (Mattel, Bellatrix Lestrange) house, work is progressing. Not as fast as the time mentioned above, but something is happening. A small preview was in the recent entry about Doll Tour Poland 2023, when Barbara visited me and looked at the construction site.

Ale od początku. 

Z zewnątrz niewiele się zmieniło względem poprzedniego wpisu. Między innymi dokończyłam framugi okienne.

But from the beginning.

From the outside, not much has changed compared to the previous entry. Among other things, I finished the window frames.

Okleiłam deskami lukarny. Tu chciałam pokazać, jak nie zawsze idealnie wychodzi mi dopasowanie owych desek. ;)

Staram się maksymalnie wykorzystywać patyczki, czasami zabraknie więc milimetra tu czy tam. Takich kawałków używam w miejscach, które później i tak zostaną zamaskowane dodatkowymi listwami. Tak było np. przy lukarnach.   

I covered the dormers with boards. Here I wanted to show how I don't always perfectly match these boards. ;)

I try to use the sticks as much as possible, so sometimes there will be a millimeter missing here or there. I use such pieces in places that will later be masked with additional laths. This was the case, for example, with dormers.


Przeszłam z robotami do środka budynku.

I tu jeszcze jeden przykład tego, jak budowanie bez dokładnego projektu może nie do końca się sprawdzać. ;) Lukarny od środka. Robiąc je w ogóle nie pomyślałam o tym, że przecież będę kleiła framugi okienne również wewnątrz. Tzn. może i pomyślałam, ale niewiele to dało. ;)

Jak widać na poniższym zdjęciu - tu żadna framuga się nie zmieści...

I moved with the works inside the house.

And here is one more example of how building without a detailed design may not quite work. ;) Dormers from the inside. While making them, I didn't even think about the fact that I would be gluing window frames also inside. Well, I thought maybe, but it didn't help much. ;)

As you can see in the photo below - no frame will fit here...

Musiałam poszerzyć wnękę wycinając karton. Na szczęście lukarny oklejone już od zewnątrz deskami zniosły to naprawdę dobrze. Nic się nie rozleciało. Brzegi kartonu przy skosach okleiłam skrawkami papieru pakowego, przymierzyłam framugę i jakoś udało się uratować sytuację.

I had to widen the niche by cutting cardboard. Fortunately, the dormers, already covered with boards from the outside, endured it really well. Nothing fell apart. I glued the edges of the cardboard at the slants with scraps of wrapping paper, tried on the window frame and somehow managed to save the situation.

Następnie przeszłam do klejenia podłogi. A z tą podłogą to było tak. Pierwotnie planowałam zrobić ją najpierw z kartonu, a dopiero później okleić deskami. Przez kilka dni zastanawiałam się, jak właściwie ugryźć ten temat, aż którejś nocy przyśniło mi się rozwiązanie. xD

Po co i na co mam tam dawać karton? To wymagałoby oklejenia desek i od strony parteru (bo chciałam mieć drewniany strop), i od strony piętra (bo chciałam drewnianą podłogę). To przecież łatwiej, szybciej i lżej będzie zrobić to z jednej warstwy desek, bez kartonu. Koncepcja przyśniła mi się mgliście, ale udało mi się to jakoś przełożyć na rzeczywistość. ;)

Then I moved on to gluing the floor. And I'm telling you right now how it was with this floor. Originally, I planned to make it first out of cardboard and then cover it with boards. For several days I was wondering how to properly take up the subject, until one night I dreamed of the solution. xD

Why, oh why should I put cardboard there? This would require gluing the boards both on the ground floor (because I wanted a wooden ceiling) and on the first floor (because I wanted a wooden floor). After all, it will be easier, faster and lighter to do it from one layer of boards, without cardboard. The concept was a vague dream for me, but somehow I managed to make it real. ;)

Zaczęłam od przyklejenia listw na granicy parteru i piętra, które miały stanowić konstrukcję nośną. Następnie zaczęłam układać deski od strony frontowego wykuszu. Tutaj miały najlepsze podparcie.

I started by gluing laths on the border of the ground floor and first floor, which were supposed to be a load-bearing structure. Then I started laying the boards from the side of the front oriel window. Here they had the best support.

Kiedy miałam już kawałek podłogi we wnęce - przykleiłam pierwszy legar z kantówki 1x1 cm. 

When I had a piece of floor in the niche - I glued the first 1x1 cm (0,4 x 0,4 inch) square timber joist.

Tu widok od dołu, żeby lepiej zobrazować cały proces.

Here's a bottom view to better visualize the whole process.

Pierwszy legar dał z kolei więcej podparcia pod kolejne deski. I tak na zmianę doklejałam to deski, to legary. A podłoga powoli rosła.

The first joist, in turn, gave more support for the next boards. And so I alternately glued boards and joists. And the floor slowly rose.

Tak samo po drugiej stronie domu, nad pomieszczeniem z potrójnym oknem, w którym będzie pracownia.

The same on the other side of the house, above the room with bay window, where the study will be.

Trwało to dosyć długo, ze względu na ograniczoną możliwość przyłapania kolejnych klejonych elementów. Przez dwa (albo i trzy) dni kręcąc się po domu (pomiędzy gotowaniem, a sprzątaniem) przyklejałam dwie deski tu, dwie tam, legar z jednej strony, później z drugiej i tak dalej.

Na tych zdjęciach widać dokładnie, jaki bałagan panował przez ten cały czas na parterze. Nie zamierzam Was przecież oszukiwać - dokładnie tak było, bo po prostu musiałam mieć dużo rzeczy pod ręką, a nie bardzo widziałam możliwość rozstawiania tego po całym domu. xD

It took quite a long time, due to the limited possibility of catching subsequent glued elements. For two (or three) days, hanging around the house (between cooking and cleaning) I glued two boards here, two there, a joist on one side, then on the other and so on.

In these photos you can see exactly what kind of mess was on the ground floor all this time. I'm not going to lie to you - that's exactly how it was, because I just had to have a lot of stuff at hand, and I didn't really see the possibility of placing it all over the house. xD


Nad kuchnią strop jest nad całym pomieszczeniem z wyjątkiem otworu, w którym będą schody - to ten, gdzie wystaje gałąź, która docelowo ma być centralnym elementem schodów.

Above the kitchen, the ceiling is over the entire room, except for the hole where the stairs will be - it is the one where the branch sticks out, which is ultimately to be the central element of the stairs.

Mały podgląd przez okno frontowego wykuszu na prawie gotową podłogę.

A small view through the front oriel window on the almost finished floor.

Minusem mojego wyśnionego rozwiązania jest to, że podłoga jest dosyć delikatna. Utrzyma całkiem przyzwoity ciężar, ale deski są cienkie i obawiam się, że gwałtowne oparcie się lub inne tego typu ekscesy spowodowałyby natychmiastową katastrofę. Z tego względu dorobiłam dwa zastrzały przy przeciwległych ścianach. Trochę pomogło, ale sam środek podłogi nadal jest newralgicznym miejscem. Być może na sam koniec dodam tu jakiś filar, dla świętego spokoju. Na razie niczego tu nie wstawiam, żeby nie ograniczyć sobie dostępu do parteru.

The downside of my dream solution is that the floor is quite delicate. It will hold a pretty decent weight, but the boards are thin, and I'm afraid that a violent leaning or other such excesses would cause immediate disaster. For this reason, I made two struts on opposite walls. It helped a little, but the very center of the floor is still a sensitive place. Perhaps at the very end I will add a pillar here, for peace of mind. For now, I'm not adding anything here, so as not to limit my access to the ground floor.

Po drugiej stronie domu, nad pracownią, postanowiłam zrobić antresolę. Początkowo taki plan miałam na oba górne pomieszczenia, ale stwierdziłam, że zbyt zmniejszę sobie powierzchnię na miliard różnych rzeczy, które zamierzam upchnąć na piętrze. xD Kompromis więc jest taki, że po jednej stronie antresola jest, a po drugiej nie.

On the other side of the house, above the study, I decided to make a mezzanine. Originally, that was the plan I had for both upper rooms, but I decided that I would have too little space for a billion different things that I plan to cram upstairs. xD So the compromise is that there is a mezzanine on one side and not on the other.

Początkowo w pracowni miało być jedno drzewo. Po zmianie koncepcji stropu postanowiłam dodać drugie, żeby choć tutaj rozwiązać sprawę podparcia tego, co będzie na piętrze. Miałam odłożoną jeszcze jedną gałąź platana o odpowiednim kształcie. I oczywiście - bo jakże by inaczej - źle ją docięłam... Brakuje ok. centymetra, a może nawet i więcej. Najpierw się zirytowałam (delikatnie rzecz ujmując), ale później po przegadaniu sprawy z Córką, Siostrą i Mężem (tak, tak - mam wielu konsultantów xD) doszłam do wniosku, że coś da się zrobić. O ile na owym "drzewie" ma mieszkać sowa (specjalnie zostawiłam kilka kołków po bocznych gałązkach), to pod nim będzie mieszkał wąż. Jakiś na pewno z chęcią wprowadzi się do wiedźmy. ;) 

Drzewo zostanie więc obudowane u podstawy swego rodzaju kamienną donicą, w której będzie lokum gadziny. xD

Initially, there was supposed to be one tree in the studio. After changing the concept of the ceiling, I decided to add a second one, to at least solve the issue of supporting what will be on the first floor. I had another plane tree branch of the right shape set aside. And of course - because how else - I cut it wrong ... About a centimeter is missing, and maybe even more. At first I was annoyed (to put it mildly), but later after talking the matter over with my Daughter, Sister and Husband (yes, yes - I have many consultants xD) I came to the conclusion that something can be done. While an owl is supposed to live on this "tree" (I left a few pegs on the sides on purpose), a snake will live under it. I'm sure some would love to move in with the witch. ;)

The tree will therefore be enclosed at the base with a kind of stone pot, in which reptile will dwell. xD


Siostra podpowiedziała mi również jak rozwiązać problem wykończenia ścian na piętrze. Choć myślałam nad tynkiem i malowaniem, to jednak przekonała mnie, że najładniej będzie wyglądała boazeria i drewniany strop. Okazało się to doskonałym rozwiązaniem, bo kładąc boazerię udało mi się ukryć wiele koślawych elementów. ;) Dodatkowo jakimś cudem ściana od podłogi do skosu ma dokładnie tyle, aby zmieściły się bez docinania bukowe mieszadła. Tego nie wyliczałam - czysty fart. xD

Nie zrezygnowałam jednak całkowicie z malowanych fragmentów stropu i ścian - zamierzam to zrobić we wnękach lukarn i wykuszy.

My Sister also gave me and idea how to solve the problem of finishing the walls on the first floor. Although I was thinking about plastering and painting, she convinced me that paneling and a wooden ceiling would look the best. This turned out to be a great solution, because by laying the paneling I was able to hide many lopsided elements. ;) In addition, somehow the wall from the floor to the diagonal has exactly enough to fit without cutting beech stirrers. I didn't count that - pure luck. xD

However, I have not completely given up on painted fragments of the ceiling and walls - I intend to do it in niches of dormers and oriel windows.


I znów, kawałek po kawałku doklejałam kolejne deski na ścianach.

And again, piece by piece, I added more boards to the walls.


Drewna wystarczyło mi dokładnie na wykończenie ścian. Kończę jeszcze klejenie listw przypodłogowych i na więcej na razie nie wystarczy materiałów. Także chwilowo będzie przestój. Jakże to typowe dla polskiej budowy. xD

Podrzucam jeszcze fotkę z sesji z Barbarą. Tutaj dobrze widać na jakim etapie stanęły roboty. Oraz jak wielki jest ten dom... Od stycznia stał w domu i spowszedniał mi, bo w końcu przechodziłam koło niego kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt razy dziennie. Dopiero po wyniesieniu go na zewnątrz i ustawieniu kilku lalek w środku przypomniało mi się, że jest wielki. xD

Nawiasem mówiąc chyba do tej pory nie podawałam jego wymiarów. Otóż:
- długość 162 cm,
- głębokość 67 cm,
- wysokość 116 cm.

I had enough wood to finish the walls. I'm still finishing gluing the baseboards and there are not enough materials for more. There will also be a temporary stoppage. How typical of Polish construction. xD

I'm uploading a photo from the session with Barbara. Here you can clearly see where the works stopped. And how big is this house... Since January, it has been at home and it has become more common for me, because in the end I passed by it a dozen, if not dozens of times a day. It wasn't until I took it outside and put some dolls inside that I remembered how big it was. xD

By the way, I don't think I've given its dimensions so far. Well:
- length 162 cm (63,78 inches),
- depth 67 cm (26,4 inches),
- height 116 cm (45,67 inches).


Lista rzeczy do zrobienia:

  • daszek nad drzwiami  ✓
  • okorować kolumny do ganku  ✓
  • dach nad potrójnym oknem  ✓
  • wykończenie komina
  • drzewo w pracowni
  • kominek w pracowni
  • schody
  • przedłużyć palenisko w kuchni do sufitu - zmiana planów
  • dociąć i skleić framugi - w trakcie
  • wymierzyć szyby okienne
  • pomalować szyby
  • witraż z drzewem w okrągłym oknie
  • kamienne podłogi na parterze
  • kamienne ściany na parterze
  • strop na parterze z belkami
  • pruski mur na piętrze - elewacja - w trakcie
  • boazeria na piętrze - wnętrze - w trakcie
  • dachówki
  • deski przy krawędziach dachu
  • dekory przy szczytach dachowych
  • podparcia pod wykuszami
  • obraz nad paleniskiem
  • siedzisko pod oknem na parterze z regałami na książki
  • siedzisko przy kominku w pracowni
  • malowane wnęki dachowe na poddaszu
I to by było chwilowo na tyle. Pozdrawiam Was gorąco!

To-do list:

  • roof above the door  
  • debark the columns to the porch  
  • roof over triple windows  
  • chimney top
  • tree in the study
  • fireplace in the study
  • stairs
  • extend the hearth in the kitchen to the ceiling - change of plans
  • cut and glue the frames - in progress
  • measure the windows
  • paint the windows
  • stained glass with a tree in a round window
  • stone floors on the ground floor
  • stone walls on the ground floor
  • beamed ceiling on the ground floor
  • half-timbered wall on the first floor - elevation - in progress
  • paneling on the first floor - interior
  • tiles
  • boards at the edges of the roof 
  • decorations at the roof gables
  • supports under the oriel windows
  • picture above the fireplace
  • a seat under the window on the ground floor with bookshelves
  • sitting by the fireplace in the study
  • painted roof niches in the attic
And that would be enough for now. I greet you warmly!

poniedziałek, 29 maja 2023

Barbie Totally Hair 2022 Daya


Tak jakoś wyszło, że mam już trzy z czterech panien wydanych w serii Totally Hair z poprzedniego roku. Pierwsza była Kira, druga Daya - o niej jest dzisiejszy post, a trzecia Olivia. Brakuje jeszcze Millie. I pewnie dołączy, bo to u mnie rzadkość, żeby na półce stała cała seria, a tu zadanie jest nieco ułatwione. Lalek jest tylko cztery, a w dodatku często pojawiają się w okazyjnych cenach. ;)

Somehow it turned out that I already have three of the four girls released in the Totally Hair series from last year. The first was Kira, the second was Daya - today's post is about her, and the third was Olivia. Millie is still missing. But she will probably join, because it's rare for me to have the whole series on the shelf, and here the task is a bit easier. There are only four dolls, and in addition they often appear at bargain prices. ;)


W przypadku tej Totalki nie wiem, co autor miał na myśli... Ratuje ją przepiękny kolor włosów i mold Daya. I tyle. Fabryczna fryzura - błagam, coś strasznego. Patrząc na promocyjne zdjęcia nie do końca wiedziałam, co tak okropnie razi mnie w widoku tej lalki, ale po wyjęciu z pudła od razu załapałam. Kolczyki. Koszmarne kolczyki... I makijaż. O ile Kira ma ślicznie, delikatnie pomalowane oczy, a Olivia w miarę znośnie - u trzeciej panny ten cień do powiek to porażka.

In the case of this Totally girl, I don't know what the author had in mind... What saves her is the beautiful hair color and Daya's head mold. That's what. Factory hairstyle - please, something terrible. Looking at the promotional photos, I didn't quite know what was so repulsive to me about this doll, but after taking her out of the box, I immediately got it. Earrings. Horrible earrings... and makeup. While Kira's eyes are beautifully, delicately painted, and Olivia's eyes are quite tolerable - in the case of the third girl, this eye shadow is a failure.


Pomimo tego, że repaint nie jest moją mocną stroną (nawet nie średnio mocno), nie mogłam zdzierżyć tych oczu. Wymazałam cień do powiek, zmieniłam go na złoty. Przemalowałam kolor tęczówek. I do tego momentu szło nawet przyzwoicie, ale malowanie rzęs mnie przerosło. Wyszły krzywe i grube, ale mimo to drażnią mnie mniej, niż oryginalny makijaż. Zresztą najgorzej wyglądają w sztucznym oświetleniu, na zdjęciach plenerowych w miarę się to gubi. xD

Panna dostała ciało made to move (yellow top, DHL83), nową fryzurę i manicure. Kolczyki nadal nie są takie, jakbym chciała, ale muszę jakoś pomniejszyć te wielkie dziury w uszach, bo wszystko inne z nich wypada. Może macie jakieś sprawdzone sposoby na takie "operacje plastyczne"?

Despite the fact that repaint is not my strong point (not even medium strength), I couldn't stand those eyes. I erased the eyeshadow, changed it to gold. I repainted the color of the irises. And up to that point it was quite decent work, but painting eyelashes exceeded me. They came out crooked and thick, but still they irritate me less than the original makeup. Anyway, they look the worst in artificial lighting, in outdoor photos it is not so visible. xD

Girl got a made to move body  (yellow top, DHL83), a new hairstyle and manicure. The earrings are still not what I want them to be, but I have to somehow make those huge holes in her ears smaller because everything else is falling out. Do you have any tried and true methods of this kind of "plastic surgery"?


Z przyjazdem tej panny (a było to  marcu...) zbiegło mi się zamówienie na komplet chust ombre w skali 1/6 oraz ludzkiej. Klientka wybrała zarówno wzór, jak i kolory. Zobaczcie. Od razu było wiadomo, kto będzie musiał zaprezentować wersję mini. :)

The arrival of this lady (and it was on March...) coincided with the order for a set of ombre shawls in 1/6 and human scale. The client chose both the pattern and colors. Just see. It was immediately clear who would have to present the mini version. :)


Przy okazji szydełkowej roboty zrobiłam jeszcze takie zdjęcie.

I took another picture while crocheting.


Tak jak napisałam wyżej, Daya mieszka u mnie od marca i to nie jest jej debiut na blogu - brała udział w sesji "Podwodne królestwo". Po prostu idealnie pasowała mi do roli niebieskiej syreny. Ale tak naprawdę na pierwszą sesję wzięłam Dayę wcześniej, gdy tylko zakwitły niezapominajki. I dziś pokażę Wam właśnie te zdjęcia.

As I wrote above, Daya has been living with me since March and this is not her blog debut - she took part in the "Underwater Kingdom" session. She was just perfect for the role of the blue mermaid. But in fact, for the first photoshoot, I took Daya earlier, as soon as the forget-me-nots bloomed. And today I will show you these photos.







Zrobiłam jeszcze na pamiątkę zdjęcie z moją Mini Me i chustą w ludzkim rozmiarze. ;)

Chusty zrobiłam ze wzoru "Opera Akt II" od Yaga Yaga Handmade (Facebook, Instagram). Małą zrobiłam używając muliny i szydełka 1 mm. Dużą z motka Sweet Ombre nr 195 (bawełna 50%/akryl 50%, 3 nitki) z Dziergaczkowa. Robiłam ją szydełkiem 3 mm, poszło 1500 m (brałam motek z 1300 m z dodatkowymi 200 m ostatniego koloru), a ostatecznie domawiałam jeszcze ten neonowy róż, bo zabrakło go na ostatnie 4 rzędy bordiury. Oczywiście. ;)

I took a photo with my Mini Me and a human-size shawl too. ;)

I made the shawls from the pattern "Opera Akt II" from Yaga Yaga Handmade (Facebook, Instagram). I made a small one using embroidery thread and a 1 mm crochet hook. The big one I made of Sweet Ombre skein No. 195 (50% cotton/50% acrylic, 3 threads) from Dziergaczkowo. I crocheted it with a 3 mm crochet hook, it took 1500 m (I took a skein of 1300 m with an additional 200 m of the last color), and finally I had to order this neon pink, because there was not enough for the last 4 rows of the border. Of course. ;)


Kolory są cudowne, tak energetyczne i pozytywne. Pewnie sięgnę jeszcze kiedyś po to połączenie.

The colors are wonderful, so energetic and positive. I'll probably pick this up again sometime.


Pozdrawiam Was gorąco!

I greet you warmly!


 

niedziela, 28 maja 2023

Doll Tour Poland 2023


Po raz trzeci wzięłam udział w ogólnopolskiej akcji Doll Tour Poland. Odwiedziła mnie Barbara, której właścicielką (oraz pomysłodawczynią całej zabawy) jest Monika z bloga Lalki Eleny.

Jeśli chcecie sobie przypomnieć dwie poprzednie wizyty Baśki, zapraszam Was do postów z 2021 (część I i część II) oraz 2022 roku (część I i część II).

For the third time I took part in the nationwide action Doll Tour Poland. I was visited by Barbara, whose owner (and originator of the whole fun) is Monika from the Dolls of Elena blog.

If you want to remember Baśka's two previous visits, I invite you to the posts from 2021 (part I and part II) and 2022 (part I and part II).


W tym roku post jest tylko jeden. A to oczywiście z najbardziej prozaicznego powodu - braku czasu. Z przyjazdem Barbary zbiegło mi się sporo domowych historii i tak naprawdę na zdjęcia miałam jedynie sobotnie przedpołudnie. I już zaczęłam wpadać w panikę, co ja tej Baśce ogarnę, gdy nagle mój Mąż wpadł na genialny pomysł: "weź ją na budowę". No przecież!

There is only one post this year. And this, of course, for the most prosaic reason - lack of time. A lot of home stories coincided with Barbara's arrival and in fact I only had Saturday morning for photos. And I was already starting to panic about what I would do with Barbara, when suddenly my Husband came up with a brilliant idea: "take her to the construction site". Exactly!


Mało tego, zdążył jeszcze wydrukować na drukarce 3D kaski ochronne, co by wszystko było jak należy i aby żadna deska im na głowy nie spadła. xD

Była to też okazja, żeby po raz pierwszy wynieść Dom Zielarki do ogrodu. No i powiem Wam, że ów dom stoi u mnie w salonie od stycznia i zdążyłam się do niego tak przyzwyczaić, że gdy wystawiliśmy go do lalkowego ogrodu - zdębiałam. Ależ to wielkie... Baśkę chyba też zatkało. xD

Not only that, he managed to print protective helmets on a 3D printer, which would make everything right and that no board would fall on their heads. xD

It was also an opportunity to bring the Herbalist's Cottage to the garden for the first time. And let me tell you that this house has been in my living room since January and I got so used to it that when we put it in the doll garden - I was spechless. It's so big... I think Barbara was stunned too. xD



Razem z moją Mini Me (Barbie BMR1959) poszły więc obejrzeć budowę. Przywitała ich Margaret (Mattel, Bellatrix Lestrange).

Together with my Mini Me (Barbie BMR1959) they went to see the construction site. They were greeted by Margaret (Mattel, Bellatrix Lestrange).


Na miejscu była już ekipa budowlana w osobach rudowłosego Jaimiego (Ken BMR1959, Tate) oraz Kena, którego jakiś czas temu zrobiłam jako Mini Me mojego Męża. xD Z pewnością dostanie on kiedyś osobny post. Tu wspomnę tylko, że to Ken Barista (mold Hispanic) po zmianie fryzury (zrobiłam flok) i przerzuceniu na ciałko mtm. Zbierałam się do tego od dawna, żeby i w lalkowej wersji podkreślić, że nie dość, że mojego Męża nie przerażają moje coraz to bardziej szalone pomysły, to jeszcze wciąż mi w ich realizacji pomaga. :)

There was already a construction team in the persons of red-haired Jaimie (Ken BMR1959, Tate) and Ken, whom I made some time ago as my Husband's Mini Me. xD I'm sure he'll get a separate post someday. Let me just mention here that it's Ken Barista (Hispanic mold) after changing his hairstyle (I made a flock) and switching to mtm body. I've been preparing for this for a long time, to emphasize in the doll version too that not only is my Husband not terrified of my increasingly crazy ideas, but he still helps me in their implementation. :)



Jak widać postępy względem ostatniego wpisu o Domu Zielarki są, stolarka wewnątrz domu też już zaczyna nabierać kształtu. Ale tu nie będę się o tym rozpisywać, początkiem czerwca wrzucę podsumowanie.

As you can see, there are progress compared to the last entry about the Herbalist's Cottage, the woodwork inside the house is also starting to take shape. But I will not write about it here, I will post a summary at the beginning of June.


Baśce chyba się spodobało. :)

I think Barbara liked it. :)


Później Baśka razem z moją Mini Me wybrały się na spacer do Parku Kultury i Wypoczynku nad Wisłokiem. Bardzo lubię tam jeździć z rana, gdy nie ma jeszcze zbyt wielu osób. W tle piesza kładka nad rzeką.

Later, Barbara and my Mini Me went for a walk to the Park of Culture and Recreation by the Wisłok River. I really like going there in the morning, when there are not too many people yet. In the background a footbridge over the river.




Jakoś nie tak dawno zrobione zostało Trzmielowisko. Piękna, duża rabata na specjalnej pryzmie, mająca zachęcić trzmiele do zamieszkania tam i zapylania kwiatów. Powiem Wam, że wcześniej nie wiedziałam, że mamy aż 31 gatunków tych owadów w Polsce i w dodatku, że są aż tak pożyteczne. 

Trzmielowisko (I have no idea how to translate it - it means "a place for bumblebees" more or less) was made not so long ago. A beautiful, large flowerbed on a special heap to encourage bumblebees to live there and pollinate flowers. Let me tell you that I didn't know that we have as many as 31 species of these insects in Poland and that they are so useful.




A na zakończenie dnia ekipa znów zasiadła w ogrodowej altanie. W nieco innym składzie, niż rok temu, w dodatku z dwiema gitarami zamiast jednej. ;)

And at the end of the day, the whole team sat in the garden gazebo again. In a slightly different line-up than last year, and with two guitars instead of one. ;)


A na stole sushi od Aleksandry z Miniatury dla Lalek Oli (Facebook, Instagram).

And on the table there is sushi from Aleksandra from Miniatures for Dolls by Ola (Facebook, Instagram).






Bardzo się cieszę, że znów mogłam być uczestniczką Doll Tour Poland. :) A Baśka jutro wyruszy w dalszą podróż.

Pozdrawiam Was serdecznie!

I'm very happy that I could be a participant of Doll Tour Poland again. :) And Barbara will set off on a further journey tomorrow.

I greet you warmly!