sobota, 4 maja 2024

Dom Zielarki - pruski mur, witraż, regał i ogród | The Herbalist's Cottage - half-timbered wall, stained glass, bookshelf and garden

 

Lista wpisów z postępów prac w Domu Zielarki:

  1. Dom Zielarki - początek.
  2. Dom Zielarki - testy, plany.
  3. Dom Zielarki - stolarka.
  4. Dom Zielarki - stolarki ciąg dalszy.
  5. Dom Zielarki - poddasze
  6. Dom Zielarki - schody
  7. Dom Zielarki - malowanie stolarki
  8. Dom Zielarki - ogród
  9. Dom Zielarki - malowane poddasze i kominek
  10. Dom Zielarki - kamyki bez końca
  11. Dom Zielarki - pruski mur,  witraż, regał i ogród

List of entries from the progress of work at the Herbalist's Cottage:

  1. The Herbalist's Cottage - the beginning.
  2. The Herbalist's Cottage - tests, plans.
  3. The Herbalist's Cottage - woodwork.
  4. The Herbalist's Cottage - woodwork continued
  5. The Herbalist's Cottage - the attic
  6. The Herbalist's Cottage - the stairs
  7. The Herbalist's Cottage - painting the woodwork
  8. The Herbalist's Cottage - the garden
  9. The Herbalist's Cottage - painted attic and fireplace
  10. The Herbalist's Cottage - endless pebbles
  11. The Herbalist's Cottage - half-timbered wall, stained glass, bookshelf and garden

Od ostatniego wpisu podsumowującego prace w Domu Zielarki minęło naprawdę sporo czasu. Ale, niestety, przez ostatnie trzy miesiące niewiele w nim zrobiłam. Przyczyniły się do tego dwa dosyć ciężkie przeziębienia (czy co to tam było) w lutym i marcu, ogrom pracy, a przez ostatnie dwa tygodnie także nadrabianie porządków w ogrodzie. Skumulowały mi się prace jesienne (nie zrobiłam nic ze względu na październikowe kłopoty z kręgosłupem) i wiosenne. I powiem Wam, że jest jazda...  Dziś znów skończyłam o zmroku.

Coś jednak zrobiłam. Między innymi położyłam "kamienie" wokół okrągłego okna na poddaszu.

A lot of time has passed since the last entry summarizing the work at the Herbalist's Cottage. But, unfortunately, I haven't done much with it in the last three months. This was due to two rather severe colds (or whatever it was) in February and March, a lot of work, and over the last two weeks also catching up on cleaning in the garden. I accumulated autumn work (I didn't do anything due to back problems in October) and spring work. And let me tell you, it's a ride... Today I finished at dusk again.

But I did something. Among other things, I placed "stones" around the round window in the attic.


Musiałam je także pomalować, żebym mogła zacząć kłaść "tynk" po zewnętrznej stronie ścian. Po przetestowaniu sposobów malowania tu już wiedziałam, że trzeba zacząć od czarnej farby.

I also had to paint them so I could start putting "plaster" on the outside of the walls. After testing the painting methods here, I knew that I had to start with black paint.


Co do samego malowania - super sprawdziły mi się gąbkowe pędzle w dwóch rozmiarach (poniżej widać ten mniejszy). Malowałam samą farbą akrylową, bez rozcieńczania jej wodą, możliwie suchym pędzlem.

As for the painting itself - sponge brushes in two sizes worked great for me (you can see the smaller one below). I painted only with acrylic paint, without diluting it with water, and with a dry brush as possible.


Widok na okrągłe okno od zewnątrz, po malowaniu.

View of the round window from the outside, after painting.


Tynk postanowiłam zrobić z elastycznej fugi. Liczę na to, że będzie na tyle elastyczna, aby nie pękać podczas przenoszenia domu.

I decided to make the plaster from flexible grout. I hope it will be flexible enough not to break when moving the house.


Tak wyglądała mokra, tuż po nałożeniu.

This is what it looked like wet, right after application.


Po wstępnym umyciu kamieni i stolarki zewnętrznej.

After preliminary washing of stones and external woodwork.


A tutaj już po wyschnięciu (na drugi dzień) i wymyciu wszystkiego, co zostało upaćkane podczas jej nakładania. Jestem bardzo zadowolona z efektu. Będę jeszcze ją malować (aby nadać jej wyglądu starszej, ubrudzonej od deszczu i wiatru, może lekko omszonej), ale to dopiero wtedy, gdy skończę całe piętro.

And here it is after it has dried (the next day) and after washing off everything that was messed up while applying it. I'm very pleased with the effect. I will also paint it (to make it look older, dirty from rain and wind, maybe a little fuzzy), but only when I finish the entire floor.


Początkowo próbowałam nakładać ją w rękawiczkach winylowych, ale nie zdało to egzaminu. Najłatwiej i najszybciej szło mi gołymi rękami. I choć bałam się, że odbije się to na mojej skórze, nie sprawiła mi żadnych nieprzyjemnych niespodzianek.

Initially, I tried to apply it with vinyl gloves, but it didn't work. It was easiest and fastest for me to do it with my bare hands. And although I was afraid that it would affect my skin, it didn't give me any unpleasant surprises.



Bałagan podczas jej nakładania robi się ogromny. Polecam mieć pod ręką odkurzacz...

The mess when applying it becomes huge. I recommend having a vacuum cleaner at hand...


Nadal mam jeszcze sporo tynku do położenia, bo zostało mi jakieś 2/3 frontu i druga boczna ściana. 

W międzyczasie zamówiłam na Temu "witraż". Cudzysłów pojawił się z tego względu, że jest to po prostu akrylowa płytka z motywem Drzewa Życia stylizowana na witraż - niestety widać to tylko wtedy, gdy z tyłu pada na nią dosyć mocne światło. Jakoś to jednak ogarnę (najwyżej będę podświetlać do zdjęć latarką). Wydało mi się to jednak rozsądniejszym rozwiązaniem - jeśli miałabym robić to okno sama, biedna Margaret nie doczekałaby się go pewnie i za 5 lat...

I still have a lot of plaster to put on, because I have about 2/3 of the front and the other side wall left.

In the meantime, I ordered a "stained glass" window on Temu. The quotation marks appear because it is simply an acrylic tile with a Tree of Life motif, stylized as a stained glass window - unfortunately, it is only visible when quite strong light falls on it from behind. I'll figure it out somehow (at most I'll use a flashlight to highlight the photos). However, it seemed to me a more reasonable solution - if I were to make this window myself, poor Margaret would probably not see it in 5 years...


Sam motyw jednak bardzo mi się podoba i obawiam się, że sama nie osiągnęłabym nawet zbliżonego efektu - malowanie takich obrazków nie jest moją mocną stroną. A już na pewno nie na szkle...

Okazało się jednak, że otwór, który wycięłam na okno wcale nie jest taki okrągły jak bym chciała. xD Muszę to zakleić masą papierową i podmalować później tak, aby nie było widać dosztukowanych kamieni.

However, I really like the motif itself and I'm afraid that I wouldn't be able to achieve even a similar effect on my own - painting such pictures is not my forte. And certainly not on glass...

However, it turned out that the hole I cut for the window was not as round as I would like. xD I will have to cover it with paper mache and paint it later so that the added stones won't be visible.


Okno pojawiło się już nawet na zdjęciach na Instagramie. Od Moniki z bloga Lalki Eleny dostałam bowiem uroczy list. A w nim sowę z Sowią Pocztą. 

The window has even appeared in photos on Instagram. I received a lovely letter from Monika from Dolls of Elena blog. And in it there was an owl with Owl Mail.



Sowa miała paczkę od Severusa. Margaret (Mattel, Bellatrix Lestrange) znalazła dwie butelki i list w dużej kopercie: „Droga Margaret! Wysyłam ci kilka eliksirów mojej własnej produkcji. Mam nadzieję, że okażą się przydatne. Z poważaniem, Severus Snape”.

Cudowna niespodzianka! Dziękuję Moniko!

Jest coś absolutnie wyjątkowego w lalkowej społeczności. Monika zrobiła mi cudowną niespodziankę w momencie, kiedy tego naprawdę potrzebowałam. Czasami drobny gest ma ogromne znaczenie w naszym życiu. Dziękuję.

The owl had a parcel from Severus. Margaret (Mattel, Bellatrix Lestrangefound two bottles and a letter in a large envelope: "Dear Margaret! I am sending you some potions of my own production. I hope you will find them useful. Best regards, Severus Snape."

A wonderful surprise! Thank you, Monika! 

There is something absolutely special about doll community. Monika made me a wonderful surprise in the moment I really needed it. Sometimes a tiny gesture makes a huge difference in our life. Thank you. 




Wspominałam, że intensywnie nadrabiam prace w ogrodzie. Obejmują one również jego lalkową część. Postanowiłam powiększyć ogród Margaret i zrobić coś w rodzaju miniaturowego lasu. Usunęłam stary krzew iglasty pod różanecznikiem i uzyskałam dzięki temu całkiem spory kawałek "terenu" pod las. Nie miałam siły na wycięcie podstawy pnia i korzeni, postanowiłam je ostatecznie zostawić jako resztki powalonego drzewa czy co to tam może być. ;)

I mentioned that I work hard on gardening. The works also include the doll part of the garden. I decided to enlarge Margaret's garden and make something like a miniature forest. I removed an old coniferous bush under the rhododendron and obtained quite a large piece of "land" for the forest. I didn't have the strength to cut out the base of the trunk and roots, so I decided to leave them as the remains of a fallen tree or whatever it may be. ;)


Jako zaczątek lasu posadziłam trzy brzozy, trzy graby, dwa maleńkie bukszpany i jakieś owocowe drzewo (chyba dziką czereśnię?) - nie wiem dokładnie cóż to jest, bo to samosiejka przesadzona do lalkowego ogrodu. Okaże się.

As the beginning of the forest, I planted three birches, three hornbeams, two tiny box trees and a fruit tree (probably a wild cherry?) - I don't know exactly what it is, because it's a self-seeded plant transplanted into the doll's garden. It will come out.


Sprzątając ogród przenoszę różne rośliny z miejsca na miejsce. Tak np. pojawiły się w "lesie" miniaturowe funkie (będą pełnić rolę paproci). Czyszcząc brukowany chodnik dookoła domu zbierałam też co ładniejsze kawałki mchu i sadzonki karmnika ościstego. Poukładałam je pod brzozami i liczę na to, że za kilka miesięcy będę miała prawdziwe leśne poszycie pełne mchu. ;)

When cleaning the garden, I move various plants from place to place. For example, miniature hostas appeared in the "forest" (they will act as ferns). While cleaning the cobblestone sidewalk around the house, I also collected the nicer pieces of moss and seedlings of Irish moss. I placed them under the birch trees and I hope that in a few months I will have a real forest floor full of moss. ;)



Do "lasu" przesadziłam też wszystkie znalezione na trawniku niezapominajki. Chciałabym zrobić tam jeszcze kawałek leśnej rzeczki (choć nie wiem, kiedy to nastąpi) - niezapominajki będą więc idealnym dodatkiem do tej scenerii.

I also transplanted all the forget-me-nots found on the lawn to the "forest". I would like to add a piece of the forest river there (although I don't know when it will happen) - so the forget-me-nots will be a perfect addition to this scenery.


W ogrodzie Margaret, za miejscem na dom, miałam posadzone m.in. fortegillę i ognika. Nie obudziły się jednak niestety po zimie i musiałam je wymienić na inne drzewka. Padło na graba i jarzebinę.

In Margaret's garden, behind the house, I had planted, among others: fortegilla and firethorn. Unfortunately, they didn't wake up after winter and I had to replace them with other trees. I chose hornbeam and rowan berries.


Dziś, w ramach majówki, udało mi się popracować trochę nad kamieniami. Przykleiłam ich może niezbyt wiele, ale dobre i to.

Today, as part of the May weekend, I managed to work a little on the stones. I glued them, maybe not many, but that's good too.



I na koniec regał. Margaret prezentuje cudo, które zrobiła dla mnie Bożena z Buttefly Family Miniatures. Jest absolutnie cudowny - dokładnie taki, jak sobie wymarzyłam. Trochę przypomina regały ze starych aptek, a trochę meble z gabinetu Claire w serialu "Outlander". Jest po prostu idealny.

And finally, the bookshelf. Margaret presents the miracle that Bożena from Buttefly Family Miniatures made for me. It is absolutely wonderful - exactly as I dreamed. It looks a bit like shelves from old pharmacies, and a bit like furniture from Claire's workshop in the TV series "Outlander". It's just perfect.


Ułożyłam na nim trochę rzeczy, ale to nie jest ostateczna wersja. Brakuje ksiąg, zwojów, mniejszych słoików z etykietami i paru innych rzeczy, bez których nie wyobrażam sobie pracowni Zielarki. Ale jak na taką prowizorkę i tak czuć już klimat! Jestem przeszczęśliwa.

To na razie tyle. Coś się jak widzicie dzieje, choć nie tak szybko jakbym sobie tego życzyła. Mam nadzieję, że jak już skończę te największe prace w ogrodzie, to znajdę trochę więcej czasu na majsterkowanie przy Domu.

I jeszcze lista rzeczy do zrobienia na koniec.
  • daszek nad drzwiami  ✓
  • okorować kolumny do ganku  ✓
  • dach nad potrójnym oknem  ✓
  • wykończenie komina - w trakcie
  • drzewa na parterze ✓
  • kominek w pracowni - w trakcie
  • schody  ✓
  • dociąć i skleić framugi - w trakcie
  • pomalować całą stolarkę - w trakcie
  • wymierzyć szyby okienne
  • pomalować szyby
  • witraż z drzewem w okrągłym oknie ✓
  • kamienne podłogi na parterze
  • kamienne ściany na parterze - w trakcie
  • strop na parterze z belkami ✓
  • pruski mur na piętrze - elewacja - w trakcie
  • boazeria na piętrze ✓
  • dachówki
  • deski przy krawędziach dachu ✓
  • dekory przy szczytach dachowych ✓
  • podparcia pod wykuszami ✓
  • obraz nad paleniskiem
  • siedzisko pod oknem na parterze z regałami na książki
  • siedzisko przy kominku w pracowni
  • malowane wnęki dachowe na poddaszu - w trakcie
  • ogród - w trakcie

I put some stuff on it, but it's not the final version. There are missing books, scrolls, smaller jars with labels and a few other things without which I cannot imagine the Herbalist's workshop. But for such a makeshift project, you can still feel the atmosphere! I'm overjoyed.

That's it for now. As you can see, something is happening, although not as quickly as I would like. I hope that once I finish the biggest garden work, I will find a little more time to work on the Cottage.

And the to-do list:

  • roof above the door  
  • debark the columns to the porch  
  • roof over triple windows  
  • chimney top - in progress
  • trees on the ground floor 
  • fireplace in the study - in progress
  • stairs 
  • cut and glue the frames - in progress
  • paint all the woodwork - in progress
  • measure the windows
  • paint the windows
  • stained glass with a tree in a round window 
  • stone floors on the ground floor
  • stone walls on the ground floor - w trakcie
  • beamed ceiling on the ground floor 
  • half-timbered wall on the first floor - elevation - in progress
  • paneling on the first floor 
  • tiles
  • boards at the edges of the roof  
  • decorations at the roof gables 
  • supports under the oriel windows 
  • picture above the fireplace
  • a seat under the window on the ground floor with bookshelves
  • sitting by the fireplace in the study
  • painted roof niches in the attic - w trakcie
  • the garden - in progress


Pozdrawiam Was gorąco!

I greet you warmly!

wtorek, 30 kwietnia 2024

María Félix, Barbie Tribute Collection Doll


Zazwyczaj jestem dosyć sceptycznie nastawiona do zdjęć promocyjnych lalek i czekam spokojnie, aż pojawią się zdjęcia danej panny u innych kolekcjonerów. W tym przypadku było jednak inaczej - gdy tylko zobaczyłam zapowiedzi tej lalki, oczarowała mnie zupełnie.

Mowa o kolekcjonerskiej lalce wydanej w ramach serii Barbie Tribute Collection Doll. Przedstawia Marię Felix, meksykańską aktorkę i piosenkarkę, gwiazdę kina z lat czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Przyznam, że nie widziałam ani jednego filmu z jej udziałem - ale usprawiedliwia mnie to, że była gwiazdą na długo, bardzo długo przed moim urodzeniem. ;)

I'm usually quite skeptical about promotional photos of dolls and I wait patiently until photos of them appear from other collectors. However, in this case it was different - as soon as I saw the announcements of this doll, I was completely enchanted.

We are talking about a collector's doll released as part of the Barbie Tribute Collection Doll series. It presents Maria Felix, a Mexican actress and singer, a movie star from the 1940s and 1950s. I admit that I haven't seen a single movie with her - but I'm justified by the fact that she was a star long, long before I was born. ;)


Seria ta jest oznaczona jako Black Label. Lalka pojawiła się na rynku w sierpniu 2023. U nas dosyć ciężko ją zdobyć, więc dopiero niedawno udało mi się kupić ją w cenie, która nie powalałaby na łopatki. ;)

Przyznam, że jakość wykonania lalki mnie zaskoczyła - zwłaszcza w porównaniu do tego, z czym mamy obecnie do czynienia na co dzień. Makijaż jest idealny, jak za starych, dobrych czasów Mattela. Żadne tam byle jakie naklejki odbite na czole! Cudowne, równe oczęta, pięknie pomalowane w najdrobniejszych szczegółach. Do tego miękkie, gęste włosy. 

Strój już niestety nie trzyma standardów - zarówno złoty materiał sukienki, jak i czarne woale zaciągają się od patrzenia. Serio. Aż strach ich dotykać. Zrobiłam więc szybkie pamiątkowe zdjęcia i schowałam kiecę do pudełka.

This series is marked as Black Label. The doll appeared on the market in August 2023. It is quite difficult to get her here, so only recently I managed to buy her at a price that would not be outrageous. ;)

I admit that the quality of the doll surprised me - especially compared to what we currently deal with every day. The makeup is perfect, just like in the good old Mattel days. No just any stickers stamped on the forehead! Wonderful, even eyes, beautifully painted in the smallest details. And soft, thick hair.

Unfortunately, the outfit is no longer up to standard - both the gold fabric of the dress and the black veils are stretchy from looking at. Seriously. I'm afraid to touch them. So I took quick souvenir photos and put the gown in the box.



Panna dostała nowe imię - Gertruda. I tak, wiem że przez to jeszcze bardziej kojarzy się z matką Gothel z "Zaplątanych" (zresztą w polskiej wersji językowej tak właśnie to przetłumaczyli - z Gothel zrobili Gertrudę). Ale to imię mi po prostu do niej pasowało od samego początku. 

Tak samo wiedziałam, że muszę uszyć dla niej coś czerwonego, żywiołowego, wzorzystego. Stąd pomysł na zainspirowanie się strojami Romów. Kolorowe spódnice, falbanki, koronki, kwiatowe wzory - postanowiłam połączyć to wszystko na tyle, na ile to możliwe w skali 1/6. Zaczęłam od sukienki spodniej z białego batystu. Połączyłam go jednak z haftowaną bawełną, z której zrobiłam rękawy. Dół ozdobiłam bawełnianą koronką.

The lady got a new name - Gertrude. And yes, I know that this makes her even more associated with mother Gothel from "Tangled" (in fact, in the Polish version they translated it that way - they changed Gothel for Gertrude). But for me this name just suited her from the very beginning.

I also knew that I had to sew something red, lively and patterned for her. Hence the idea to be inspired by Romani costumes. Colorful skirts, ruffles, lace, floral patterns - I decided to combine it all as much as possible in 1/6 scale. I started with a white coton batiste under dress. However, I combined it with embroidered cotton from which I made the sleeves. I decorated the bottom with cotton lace.


Następnie uszyłam spódnicę z cieniutkiego batystu w kolorze morskim. A ostatnią warstwą jest patchworkowa suknia wierzchnia, gdzie jest owo "wszystko" - czerwień, bordo, kwiaty. 

Then I sewed a skirt from thin teal batiste. And the last layer is a patchwork outer dress, where there is "everything" - red, burgundy, flowers.


Do tego "złota" biżuteria - duże kolczyki koła, wisiory, bransoletki i pierścionki. Jak u prawdziwej Romskiej księżniczki. 

Additionally, "gold" jewelry - large hoop earrings, pendants, bracelets and rings. Like a real Romani princess.


Gertruda będzie w moim miniaturowym fantastycznym uniwersum wiedźmą fortuny. Ma już nawet swoje zwierzęta - kruka o imieniu Mrok oraz białą klacz, Stardust (Gwiezdny Pył - ale po polsku to już nie brzmi tak, jak bym chciała ;P). Teraz oczywiście potrzebuje jeszcze prawdziwego, taborowego wozu - dużego, kolorowego, malowanego w kwiaty. Tak, dobrze myślicie - oto następny projekt lalkowy na horyzoncie. xD

Gertrude will be a witch of fortune in my miniature fantasy universe. She even has her own animals already - a raven named Dusk and a white mare, Stardust. Now, of course, she also needs a real Romani wagon - large, colorful, painted with flowers. Yes, you're right - that's the next doll project on the horizon. xD



Kruka znacie, bo takiego samego ma Margaret - pojawił się m.in. w poście "Wiedźma, kruk i czosnek". Natomiast biały koń to Lipizzaner od Our Generation. Oprócz wielkich koni dla 18-calowych lalek wypuścili też kilka źrebaków. To jeden z nich. Kupiłam go z drugiej ręki, za niewielkie pieniądze, za to w stanie jak na załączonym obrazku. Miał sporo kolorowych maziaków i utłuczone ucho.

You know the raven because Margaret has the same one - he appeared, among others, in the post "Witch, Raven and Garlic". The white horse is Lipizzaner from Our Generation. In addition to the big horses for the 18-inch dolls, they also released several foals. This is one of them. I bought it second-hand, for little money, but in condition as shown in the attached picture. It had a lot of colorful smears and a broken ear.



Przy pomocy Milliputa dorobiłam brakujący fragment ucha.

Using Milliput, I made the missing part of the ear.


Moje zdolności rzeźbiarskie nie są imponujące (właściwie to stwierdzam ich brak), ale mimo wszystko udało się coś zdziałać i po malowaniu źrebak wygląda całkiem nieźle. Przynajmniej ja jestem zadowolona. ;)

My sculpting skills are not impressive (actually, I consider them lacking), but I still managed to do something and after painting the colt looks quite good. At least I'm satisfied. ;)


A tutaj Stardust pomiędzy stokrotkami, które od miesiąca omijam podczas koszenia trawy. xD

W słońcu aż lśni tą śnieżną bielą - udało mi się wyszorować ją na tyle, że zniknęły niemal wszystkie kolorowe plamy. Przy mniejszej ilości światła widać, że na grzbiecie i przy szyi plastik nieco zżółkł, ale w słońcu prezentuje się naprawdę uroczo.

And here is Stardust among the daisies that I have been avoiding while mowing the grass for a month. xD

In the sun, she shines snow-white - I managed to scrub her enough that almost all the colorful spots disappeared. With less light you can see that the plastic on the back and near the neck has turned a bit yellow, but in the sun it looks really cute.



Tak się złożyło, że i lalka, i źrebak przyjechali do mnie dzień po dniu. I od razu wyszło, że pięknie razem wyglądają. Wzięłam je na sesję i potwierdziło się. Gertruda i Stardust pozują po prostu doskonale w duecie. 

It so happened that both the doll and the foal came to me one day after another. And it immediately turned out that they looked beautiful together. I took them to the session and it was confirmed. Gertruda and Stardust pose simply perfectly as a duet.





Mimo wyraźnie zaznaczonych źrebięcych proporcji (nogi jak u pająka) jest to koń, który ma właściwą wielkość przy 12-calowej lalce. I jako lekki wierzchowiec wygląda naprawdę fajnie. Muszę zrobić dla niej uprząż. Koniecznie czerwoną i z ozdobami.

Despite clearly marked foal proportions (spider-like legs), it's a horse that is the right size for a 12-inch doll. And it looks really nice as a light mount. I need to make a harness for her. Must be red and with decorations.


Pozdrawiam Was gorąco!

I greet you warmly!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...