środa, 10 stycznia 2024

DOTW, The Princess Collection, Princess of the Incas


Pierwszą lalką, która przyjechała do mnie w tym roku, jest moje wielkie lalkowe marzenie - Princess of the Incas. Należy do kolekcji Dolls of The World, na rynek trafiła w 2001 roku. Ma mold Goddess - jest to jedno z najpiękniejszych jego wydań. 

Jest to jedna z lalek, na które polowałam bardzo długo. Trzy, a może i cztery lata. Niezbyt często pojawia się u nas, raczej trzeba szukać na zagranicznych portalach. Bardzo ciężko znaleźć ją bez pudełka - co więcej, ze względu na specyficzną fryzurę takie egzemplarze wyglądały zwykle kiepściutko na zdjęciach, a ich cena wcale nie była na tyle zachęcająca, aby brać pod uwagę np. zakupienie lalki i zrobienie rerootu. Czekałam więc, szukałam, wzdychałam. I w końcu uśmiechnęło się do mnie szczęście - jedna z kolekcjonerek z polskiej grupy lalkowej postanowiła uszczuplić kolekcję. :)

I jak widzicie moja wymarzona panna wcisnęła się w kolejkę do prezentacji na blogu, choć na swoje wpisy czeka jeszcze kilka zakupów z zeszłego roku... ;)

The first doll that came to me this year is my great doll dream - Princess of the Incas. She is part of the Dolls of The World collection, she was released in 2001. She has the Goddess head mold - it is one of its most beautiful releases.

This is one of the dolls I have been hunting for for a very long time. Three, maybe four years. It doesn't appear very often here, you have to look for it on foreign websites. It is very difficult to find it without a box - what's more, due to the specific hairstyle, such dolls usually looked bad in photos, and the price was not encouraging enough to consider, for example, buying a doll and rerooting her. So I waited, searched, sighed. And finally, luck smiled on me - one of the collectors from the Polish doll group decided to reduce the collection. :)

And as you can see, my dream girl squeezed in the queue to be presented on the blog, although there are still a few purchases from last year waiting for their entries... ;)


Choć lalki wyskakują u mnie z pudełek natychmiast po przybyciu, to w tym przypadku muszę Wam się przyznać, że się zawahałam (dlatego wolę te starsze lalki kupować już wypakowane). Ręka mi drgnęła, ponieważ Inkaska księżniczka prezentuje się w pudle naprawdę pięknie. Ale ostatecznie ją oczywiście wyjęłam. ;)

W ramach ciekawostki pokażę Wam, jak pakowane były lalki kolekcjonerskie 20 lat temu. Do pudełka umocowana była miękkimi drucikami, które bez problemu można odkręcić od tyłu kartonu. Włosy utrzymywał przyszyty kawałek przezroczystego plastiku, ale przyszyty tak, aby po pociągnięciu nitki szew puścił. Do tego w kartonie oprócz certyfikatu były też ulotka, ankieta (chyba wtedy jeszcze się przejmowali zdaniem klientów?), a także informacja o gwarancji.

Although my dolls jump out of their boxes immediately after they arrive, in this case I must admit that I hesitated (that's why I prefer to buy these older dolls already unpacked). My hand twitched because the Inca princess looks really beautiful in the box. But in the end, of course, I took her out. ;)

As a curiosity, I will show you how collectible dolls were packed 20 years ago. She was attached to the box with soft wires that could be easily unscrewed from the back of the box. The hair was held in place by a sewn-in piece of clear plastic, but sewn in such a way that when the thread was pulled, the seam would release. In addition to the certificate, the box also contained a leaflet, a questionnaire (I guess they still cared about customers' opinions back then?), and information about the warranty.


Później już poszło z górki. Przerzuciłam łepek na ciało mtm (pasuje niemal idealnie DJY08 z drugiego wypustu, opalona wersja). I tu jeszcze podrzucę Wam zdjęcie, jak były wykończone stroje lalek kolekcjonerskich te dwie dekady temu. Wszystko obrębione, metalowe zatrzaski, ekstra materiały... Ech...

It all went easier from there. I switched the head on the mtm body (DJY08 from the second release, tanned version, fits almost perfectly). And here I will give you a photo of how the outfits of collector dolls were finished two decades ago. Everything is hemmed, metal snaps, quality fabrics... Eh...


Strój zachwycił mnie na tyle, że panna będzie w nim stała na półce. Granatowa tafta i rewelacyjny wzór dołu sukni współgrają ze sobą idealnie. "Złote" dodatki dopełniają całości. Postanowiłam zrobić coś więcej, niż szybkie pamiątkowe zdjęcie w oryginalnej stylizacji. Ponieważ na zewnątrz warunki są delikatnie rzecz ujmując nieodpowiednie - zorganizowałam dżunglę w domu. ;) 

I tak, tak. Pół godziny nosiłam rośliny z parapetów, układałam, narobiłam bałaganu, bo wiadomo, że z doniczek się wysypało... Musiałam też zetrzeć kurz z liści fikusów, bo już się nazbierał odkąd wróciły do domu na jesieni, a na zdjęciach wychodził nieciekawie. xD Po czym cyknęłam pięć zdjęć i musiałam wszystko posprzątać. Też tak macie?

I was so impressed with the outfit that the lady would be standing on a shelf wearing it. The navy blue taffeta and the amazing pattern of the bottom of the dress match each other perfectly. "Golden" accessories complete the whole. I decided to do something more than a quick souvenir photo in an original styling. Since the conditions outside are, to put it mildly, inappropriate, I organized a jungle at home. ;)

And yes, yes. I carried the plants from the windowsills for half an hour, arranged them, made a mess because all spilled something out of the pots... I also had to wipe the dust off the ficus leaves, because they had already accumulated dust since they came back home in the fall, and it didn't look good in the photos. xD Then I took five photos and had to clean everything up. Do you have that too?


Akurat zakwitły azalie - razem z kameliami moje ukochane, zimowe kwiaty. Myślę, że udało się zrobić całkiem wdzięczne tło dla Inkaskiej piękności. Wykorzystałam też moje próbne kamyki do Domu Zielarki - dobrze odegrały rolę fragmentu pradawnej budowli ukrytego w zakamarkach dżungli. ;)

Azaleas have just bloomed - along with camellias, my beloved winter flowers. I think we managed to create quite a nice background for the Inca beauty. I also used my sample stones for the Herbalist's Cottage - they played the role of a fragment of an ancient building hidden in the nooks of the jungle well. ;)






Kolejnym etapem było zdjęcie korony. Po odcięciu żyłek, które trzymały ją na miejscu okazało się, że włosy nieco się odkształciły. Normalnie przelałabym fryzurę wrzątkiem, ale przy tych delikatnych, skręconych pasemkach (nie wiem w sumie jak to nazwać) nie było takiej możliwości. W dodatku okazało się, że bardzo wiele pasm przy przedziałku jest u nasady poplątanych - trzeba było je oddzielić i ułożyć odpowiednio uważając, aby nie zepsuć żadnego z nich. Nie powiem, chwilę to zajęło...

The next step was to remove the crown. After cutting off the lines that held it in place, it turned out that the hair was slightly deformed. Normally, I would pour boiling water over it, but with these delicate, twisted strands (I don't really know what to call it), this wasn't possible. In addition, it turned out that many strands at the parting were tangled at the roots - they had to be separated and arranged properly, being careful not to damage any of them. Well, it took a while...


Następnego dnia zaczęło się robić chłodniej i spadł śnieg. Pomimo niesprzyjającej aury wyszłam zrobić kilka zdjęć.

The next day it started to get colder and snow fell. Despite the unfavorable weather, I went out to take a few photos.



Postanowiłam dać jej na imię Serena. Mam już pomysł na strój dla niej. Potrzebuję tylko wiosny... ;)

Na razie ubrałam ją w jeansy, beżowy sweter, który uszyłam z cienkiej dzianiny oraz jedną z wydzierganych przeze mnie szydełkowych chust. Spięta w pasie paskiem wygląda jak ciepła kamizelka.

I decided to name her Serena. I already have an idea for an outfit for her. I just need spring... ;)

For now, I've dressed her in some jeans, a beige sweater that I made from a thin knit fabric, and one of the crocheted shawls I made. Fastened at the waist with a belt, it looks like a warm vest.




Zachwycam się tą lalką. I niesamowicie się cieszę, że do mnie trafiła. 

I'm delighted with this doll. And I'm incredibly happy that I got her.



W poniedziałek wyszło obłędne słońce i jeszcze dopadało śniegu. Nie mogłam wyjść niestety na zdjęcia, ale na całe szczęście wczoraj wyskoczyłam na moment i udało mi się wykorzystać tą chwilową poprawę aury. Co prawda temperatura spadła na chwilę do -20°C (co daje nam 30 stopni różnicy w porównaniu z tym, co było ledwie tydzień temu - no szaleństwo, po prostu szaleństwo z tą pogodą...), ale ten biały puch i słońce sprawiły, że świat stał się piękny.

On Monday, the sun came out and it was still snowing. Unfortunately, I couldn't go out for photos, but luckily I went out for a moment yesterday and managed to take advantage of this temporary improvement in the weather. It's true that the temperature dropped to -20°C (-4°F) for a while (which gives us a 30°C/54°F difference compared to just a week ago - crazy, just crazy with this weather...), but the white snow and the sun made it that the world has become beautiful.



Pozdrawiam Was gorąco!

I greet you warmly!

5 komentarzy:

  1. Ależ ona przepięknie u Ciebie wygląda! Cudownie jej służy ta zmiana ciałka i stylizacja. Cóż, jak zapewne wiesz, ja z tych co z rozkoszą wyciągają z pudełek, ale już niekoniecznie przekładają na mtm... może zwyczajnie przeraża mnie świadomość, że za ciężkie pieniądze kupiłam w efekcie samą głowę, a może lubię je w takim dziewiczym stanie... Nie wiem, pewnie oba te czynniki jakoś tam się u mnie splatają. I dlatego podwójnie cieszy mnie fakt, że mogę ją podziwiać u Ciebie taką gibką! Dżungla cudnie Ci wyszła, warto było 'pobawić' się z doniczkami. I bardzo jestem ciekawa, co jeszcze dla niej szykujesz!💖

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję wspaniałego zakupu Asiu. Piękne zdjęcia, podziwiam Twoje poświęcenie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zdjęcia i świetna zimowa kreacja:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Serena jest po prostu obłędna, zarówno w swoim królewskim wcieleniu, jak i w cywilu, w zimowym ogrodzie. To naprawdę przepiękna lalka, ale brak artykulacji bardzo by ją krzywdził. Nie dziwię się, że od razu przeprowadziłaś dekapitację :D.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za Wasze komentarze!

Thank you very much for your comments!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...