Pokazywanie postów oznaczonych etykietą na drutach. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą na drutach. Pokaż wszystkie posty

piątek, 7 kwietnia 2023

Zimo, sio! | Winter, go away!


Tak, wiem. Chciałam zimy. Ale chciałam jej trzy miesiące temu w czasie jej przydzielonym. Miało być śnieżnie, mroźnie i słonecznie. Nie było, to teraz niech sobie idzie precz...

Wczoraj spadło dobre kilka centymetrów śniegu. Oczywiście dziś wszystko topnieje i generalnie jest szaro-bura breja.

Yes, I know. I wanted winter. But I wanted it three months ago when there was a proper time for it. It was supposed to be snowy, frosty and sunny. It wasn't, now it can go away...

More than two inches of snow fell yesterday. Of course, today everything is melting and it's generally a gray pulp.

Morgana (Barbie Looks #11) wygląda czarująco na tle zasypanej śniegiem forsycji i wiśni "Kojou-no-mai". Chyba nie miałam do tej pory okazji uchwycić tych kwitnących wiosennych kwiatów przysypanych śniegiem. Ale jakoś bym sobie bez tego poradziła, to nie była niezbędna mi do szczęścia okoliczność. :P

Skoro już napadało śniegu, to wykorzystałam okazję. Zdjęcia są. A teraz - zimo, spadaj.

Morgana (Barbie Looks #11) looks charming against a backdrop of snow-covered forsythia and "Kojou-no-mai" cherry tree. I don't think I've had the opportunity to capture these blooming spring flowers covered with snow so far. But somehow I could manage without it, it wasn't a necessary circumstance for me to be happy. :P

Since it was already snowing, I took the opportunity. The photos are taken. And now - winter, get lost.

Choć ogromnie przykro patrzeć na te ozdobne kwiaty, a do tego chyba ścięło wszystkie pąki magnolii (a przynajmniej sporą część), które się pospieszyły i zaczęły się otwierać w zeszłym tygodniu, to najbardziej martwię się o drzewa owocowe. Zapewne nie tylko ja.

While it's very sad to look at these decorative flowers, and I'm very sorry because it seems all the magnolia buds (or at least a good part) that rushed and started to open last week froze, it is the fruit trees that I'm most worried about. Probably not only me.

Zima się nie udała, wiosna jak na razie też się nie może zdecydować. Ech...

Pozdrawiam Was gorąco i życzę słońca.

Winter has failed, spring has yet to make up its mind. Eh...

I greet you warmly and wish you sunshine.

środa, 28 grudnia 2022

Była zima, nie ma zimy... | There was winter, there is no winter...


Nie nacieszyłam się zimą w tym roku. Raz, że po tych obfitych opadach zaraz przyszła odwilż (kto to widział 9°C w grudniu?!), to jeszcze zanim wszystko stopniało my pochorowaliśmy się całą rodziną i tyle było z szaleństw na śniegu...

Na szczęście udało mi się zrobić całe dwie mikro-sesje zanim przyszła, hmmm - wiosna? No w każdym razie zanim wszystko stopniało. Dziś pokażę Wam jedną z nich.

I didn't enjoy winter this year. Once, after these heavy snows, a thaw came (who saw 9°C - 48F - in December?!). But even before everything melted, the whole family got sick and that would be enough with the fun in the snow...

Fortunately, I managed to do the whole two micro-photoshoots before it came, hmmm - spring? Well, before it all melted. Today I will show you one of them.


Silvana (Barbie Holiday 2016) prezentuje sweter, który zrobiłam na drutach. Wzór własnego pomysłu. Ten kolor włóczki idealnie mi do niej pasował.

A szydełkowa chusta to po raz kolejny wzór "Lymantria" od BreCat Ewa Hanc.

Silvana (Barbie Holiday 2016) presents a sweater I knitted. A pattern of my own idea. The color of the yarn was perfect for her.

And the crochet shawl is once again the 'Lymantria' pattern from BreCat Ewa Hanc.



To był u nas jedyny słoneczny dzień podczas tej tygodniowej zimy. Ależ się wszystko skrzyło! Tak po cichu to jeszcze mam nadzieję, że choć na chwilę wróci taka cudowna pogoda.

It was our only sunny day during this week-long winter. But everything sparkled! So quietly, I still hope that such wonderful weather will come back for a while.



Pozdrawiam Was gorąco!

I greet you warmly!

poniedziałek, 24 października 2022

Magiczna jesień | Magical Fall


Miłość do jesieni przyszła mi z wiekiem. Te kolory, ciepłe światło, babie lato, dojrzałe jabłka, dynie, słońce grzejące w przyjemny sposób... Ale też mgły, szum deszczu i opadające liście.

I wiedźmy. :)

Love for fall came to me with age. These colors, warm light, gossamer, ripe apples, pumpkins, the sun warming you in a pleasant way... But also mists, the sound of rain and falling leaves.

And the witches. :)


U mnie mieszkają tylko dobre, małe wiedźmy. Które zawsze są bardzo zajęte jesienną porą. :)

Mera (Mattel Justice League) w zeszłym roku pobierała nauki z zielarstwa, może pamiętacie ten wpis? Mam co prawda lekkie opóźnienie, bo już od dawna małe wiedźmy powinny królować na blogu, ale jestem jeszcze w trakcie szycia strojów. Na razie pokażę Wam więc pierwszy z nich.

Only good little witches live with me. Which are always very busy in the fall season. :)

Mera (Mattel Justice League) had herbology lesson last year, maybe you remember this post? I have a slight delay, because little witches should have been on the blog for a long time, but I'm still sewing costumes. So for now I will show you the first one.


Żółtą sukienkę uszyłam z cieniutkiej tkaniny, dzięki czemu mogłam zrobić dość obfity dół, który pełni rolę halki. Później zobaczycie jeszcze jak sukienka prezentuje się bez dodatków. Drugą warstwę stanowi spódnica z haftowanej bawełny. Na ramiona narzucony jest szal, który zrobiłam kiedyś na drutach. Wzór był wielką improwizacją, ale wyszedł całkiem dobrze. Stroju dopełnia kapelusz, który zrobiłam na szydełku. Używałam wzoru "Wagabunda" od Joanny z Yaga Yaga Handmade (Facebook, Instagram), ale lekko go zmodyfikowałam na potrzeby wiedźmy. ;) Dorzuciłam do niego też kilka papierowych róż.

I made the yellow dress from a thin fabric, so I could make a fairly full bottom that acts as a petticoat. Later you will see how the dress looks without any addings. The second layer is a skirt made of embroidered cotton. A shawl that I once knitted is wraped around her shoulders. The pattern was a great improvisation, but it turned out pretty well. The outfit is completed with a hat I crochet. I used the 'Wagabunda' pattern from Joanna from Yaga Yaga Handmade (Facebook, Instagram), but I slightly modified it for the needs of a witch. ;) I added few paper roses too.


Przez moje opóźnienia owoce irgi zdążyły już prawie całkiem opaść, nad czym ubolewam okrutnie, bo krzaczek był nimi po prostu obsypany. Coś na szczęście zostało...

Due to my delays, the cotoneaster's fruits had almost completely fallen off, which I regret greatly, because the bush was simply sprinkled with them. Something fortunately remained...






To oczywiście nie koniec jesiennych prac moich wiedźm, mam nadzieję, że niebawem pokażę Wam ciąg dalszy. ;)

Of course, this is not the end of my witches' autumn works, I hope to show you a continuation soon. ;)


A na koniec jeszcze zdjęcia z początku października, dwie rude panny Looks #11 w wiedźmich kapeluszach. Te uszyłam z filcu, wybrałam jednak mniej typowy kolor. Nie muszą być przecież czarne, prawda?

I właśnie tu widać dobrze krój żółtej sukienki.

And finally some photos from the beginning of October, two redheads ladies Looks #11 in witch hats. These are made of felt, but I chose a less typical color. They don't have to be black, do they?

And here you can clearly see the cut of the yellow dress.




Życzę Wam spokojnego tygodnia!

I wish you a calm week!

poniedziałek, 4 października 2021

Lekcja zielarstwa | Herbology lesson

Jesień, jesień... :) Te kolory, cudne ciepłe światło, wrzosy, dynie, grzyby. Kiedyś nie byłam miłośniczką tej pory roku, ale od paru lat wyczekuję jej wręcz z niecierpliwością. Wraz z babim latem w powietrzu unosi się również jesienna magia. :)

Autumn, autumn... :) These colors, wonderful warm light, heathers, pumpkins, mushrooms. Once upon a time I wasn't a fan of this season, but for several years I have been waiting impatiently for it. Along with gossamer threads, there is also autumn magic in the air. :)


Jesień kojarzy mi się z wiedźmami. Pewnie poniekąd za sprawą mody na Halloween, która przywędrowała do nas jakiś czas temu. Ale nie tylko. W końcu i my mamy swoją Babę Jagę, szeptuchy i zielarki. :)

Autumn reminds me of  witches. Probably because of the Halloween that came to us a while ago. But not only. After all, we also have our Baba Yaga, szeptuchy (old Polish word for witches, we han translate it "whisperer" more or less) and herbalists. :)


W tym roku jesienno-wiedźmowe wpisy zacznę spacerem po lesie w towarzystwie dwóch panien w spiczastych kapeluszach. Ale nie martwcie się, chatka wiedźm też się pojawi. :)

Najpierw jednak przejdziemy się po pięknym, zmieniającym już barwy lesie. Spacer był tym przyjemniejszy, że razem ze mną pojechała moja przyjaciółka. We dwie poszwędałyśmy się po leśnych ścieżkach szukając najładniejszych miejsc na sesję zdjęciową. Od lat mnie wspiera, zagląda tu na bloga i choć sama nie zbiera lalek, to podrzuca czasami rekwizyty do sesji, które uda jej się znaleźć. :)

This year, I will start my autumn-witch entries with a walk in the woods in the company of two ladies in pointed hats. But don't worry, the witches' hut will also appear. :)

First, however, we will take a walk through a beautiful forest that is already changing colors. The walk was all the more enjoyable as my best friend went with me. The two of us wandered along forest paths looking for the most beautiful places for a photo session. She has been supporting me for years, visiting my blog here, and although she doesn't collect dolls herself, she sometimes tosses props for sessions that she can find. :)



Tegoroczne stroje wiedźm nie są typowymi kostiumami na Halloween. Postawiłam nie na czerń i pomarańcz, ale na różne kolory i wzory. Jak widzicie dorzuciłam jednak czarne, spiczaste kapelusze, żeby nie było wątpliwości co do tego, z kim mamy do czynienia. ;) 

This year's witch outfits are not typical Halloween costumes. I didn't choose black and orange, but different colors and patterns. However, I added black pointed hats so that there was no doubt as to who we are dealing with. ;)


Strój Mery składa się z jasnej falbaniastej spódnicy z kreszowanego batystu, szarej haftowanej sukienki (również batystowej), szarego kardiganu i czarnej narzutki zrobionej na drutach (druty 1,5 mm, czarny kordonek bawełniany).

Kate zaś ma batystową, długą sukienkę khaki, wzorzystą spódnicę z szyfonu, czarny batystowy żakiet i brązowy szal z dzianiny. Szal "upięłam" doszywając ozdobną obręcz.

Mera's outfit consists of a light ruffled skirt made of crinkle cotton batiste, a gray embroidered dress (also batiste), a gray cardigan and a black knitted cape (3-0 knitting needles, black cotton crochet thread).

Kate wears a long khaki cotton batiste dress, a patterned chiffon skirt, a black cotton batiste jacket, and a brown knitwear scarf. I "pin up" the shawl by sewing a decorative element.


Jak wiadomo, w lesie można znaleźć same skarby. Zwłaszcza, jak się jest wiedźmą. ;) Trzeba uzupełnić zapasy grzybów, ziół i tym, co jeszcze może się przydać w chatce na kurzej nóżce. ;)

As you know, treasures can be found in the forest. Especially when you are a witch. ;) You have to replenish the stocks of mushrooms, herbs and whatever else can be useful in a chicken leg house.. ;)





Najbardziej zależało mi na znalezieniu wrzosowiska. Niestety, nie udało się. Jedyne, na co udało nam się natknąć, to kępa przyschniętych wrzosów. Ale sesja i tak wyszła w nich bardzo malowniczo. W dużej mierze to zasługa obu lalek - wyjątkowo wpasowały się w swoje role. ;)

The most important thing for me was to find the moor. Unfortunately, it didn't work. The only thing we came across was a clump of dried heather. But the session was very picturesque in them anyway. This is largely due to both dolls - they fit into their roles exceptionally well. ;)








Jak Wam się podobał spacer po jesiennym lesie w towarzystwie dwóch rudowłosych wiedźm? :) Już niedługo zabiorę Was do leśnej chatki, w której zobaczycie, co uważą z nazbieranych zapasów.

Pozdrawiam Was gorąco!

How did you like walking through the autumn forest with two red-haired witches? :) Soon I will take you to a forest hut, where you will see what they will make of the gathered supplies.

I greet you warmly!


 

wtorek, 14 września 2021

Mia nad brzegiem morza | Mia on the seashore


Nie wiem jak Wy, ale ja nie przepadam za smażeniem się plackiem na plaży. A upałów wręcz nie znoszę. Jak dla mnie jedyny bezwzględny wymóg jeśli chodzi o dobrą pogodę jest taki, aby nie lało. Owszem, preferuję odrobinę słońca i bezwietrzny dzień, ale nie zawsze może być idealnie. ;)

Jeśli zaś chodzi o nadmorskie okoliczności przyrody - pochmurny dzień może mieć wiele uroku. Grunt to znaleźć zaciszny kąt i można podziwiać fale, chmury i pustki na plaży. ;)

I don't know how you feel, but I don't like frying on the beach lying flat. And I definitely hate hot weather. As for me, the only absolute requirement when it comes to good weather is that it doesn't rain. Yes, I prefer a bit of sunshine and a windless day, but it may not always be perfect. ;)

When it comes to coastal walks - a cloudy day can have a lot of charm. Find a secluded corner and admire the waves, clouds, and nobody on the beach. ;)


W taki właśnie dzień na spacer po plaży zabrałam Mię. Zamiast kostiumu kąpielowego wybrałam dla niej jeansową szmizjerkę, a do ochrony przed wiatrem dostała trójkątną chustę w morskich kolorach, którą zrobiłam na drutach.

On such a day, I took Mia for a walk on the beach. Instead of a bathing suit, I chose a denim shirt dress for her, and to protect her from the wind, she got a triangular shawl in sea colors, which I knitted.





Sami powiedzcie, czy morze nie jest zachwycające w takiej odsłonie?

Tell yourself if the sea is not stunning in this form?



Zacisznym kątkiem może być kosz plażowy z miękkimi poduchami i szydełkowym kocem. Na wszelki wypadek. A jak do tego dorzucimy dobrą lekturę, to naprawdę - czego chcieć więcej? :)

Ten wiklinowy plażowy fotel udało mi się kupić jakiś czas temu i od razu wiedziałam, że muszę go wykorzystać do zdjęć podczas wyjazdu. Wymagał małych poprawek, bo poduszka była brudna i zatęchła, a falbanka na daszku okropna. Ale szybko poszło i udało mi się ogarnąć bardzo fajny rekwizyt. Dla Barbie jest odrobinę za mały (co zobaczycie w dalszej części postu), ale do drobniejszych Azonek pasuje doskonale.

A beach basket chair with soft cushions and a crochet blanket (just in case) can be a quiet corner. And if we add a good reading to this, really - what more could you want? :)

I managed to buy this wicker beach chair some time ago, I knew immediately that I had to use it for photos during the trip. It needed a little touch-up as the pillow was dirty and musty and the frill on the brim was terrible. But it went quickly and I was able to get a very nice prop. It's a bit too small for Barbie dolls (as you'll see later in this post), but it fits the finer Azone dolls perfectly.



Zawsze byłam molem książkowym, odkąd tylko nauczyłam się czytać. Teraz bywa różnie, wszystko uzależnione jest od ilości czasu, który uda się wygospodarować. Plany czytelnicze na wyjazd były bogate, ale wierzcie lub nie - podczas tych dwóch tygodni nad Bałtykiem nie przeczytałam ani pół strony, choć oczywiście zabrałam ze sobą dwa grube tomiszcza. Choć akurat nie żałuję, bo spędziłam ten czas bardzo owocnie. Pod przeróżnymi względami. A że nadchodzi zima - na czytanie na pewno znajdzie się jakiś wieczór.

Cudowna miniaturowa książka to oczywiście dzieło Igi (blog Aya w Świecie LalekInstagramFacebook). Mam jeszcze parę cudowności, które wyszły spod jej ręki, niebawem pojawią się w kolejnych postach.

I've always been a bookworm ever since I learned to read. Now it is different, everything depends on the amount of time that can be found. The reading plans for the trip were rich, but believe it or not - during these two weeks at the Baltic Sea I didn't read a half page, although of course I took two thick volumes with me. Although I do not regret it, because I spent this time very fruitfully. In all sorts of ways. And since winter is coming - there will be some evening reading for sure.

A wonderful miniature book is of course the work of Iga (Aya in Dolls World blog, InstagramFacebook). I have a few more wonders that came out of her hand, will soon appear in the next posts.


Uwielbiam moje Azonki, są takie słodkie i delikatne. Ogromnie się cieszę, że pojechały ze mną na wakacje, choć załapały się tylko na dwie sesje. 

Powiem więcej, niedługo dołączy do nich trzecia panienka, więc będzie kolejna okazja, aby pokazać te urocze buźki. :)

I love my Azone dolls, they are so sweet and gentle. I'm very glad that they went on vacation with me, although they only got two photo sessions.

I will say more, a third lady will be joining them soon, so there will be another opportunity to show these cute faces. :)




Moja Córa towarzyszyła mi również podczas tej sesji. Zaczyna łapać co i jak z lalkową fotografią i bardzo to lubi, co mnie ogromnie cieszy. Wrzucam dwa zdjęcia jej autorstwa. :)

My Daughter also accompanied me during this session. She begins to catch what and how with a doll photography and she likes it a lot, which makes me very happy. I'm presenting two photos taken by her. :)

Fot. My Daughter.

Fot. My Daughter.

Trzymajcie się ciepło!

Have a great day!


 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...