wtorek, 21 lutego 2023

Trochę zimy, trochę wiosny | Some winter, some spring


Zdjęcia we wschodzących przebiśniegach to małe naciągnięcie prawdy. ;) W rzeczywistości takiego słońca było dzisiaj może w sumie 5 minut, wieje okropnie silny wiatr, a zaraz po tej ekspresowej sesji zaczął lać deszcz. Jest po prostu wstrętnie...

The photos in the rising snowdrops are a bit of a deception. ;) In fact, there was maybe 5 minutes of such sunshine today, the wind is blowing terribly strong, and right after this express session it started to rain. It's just disgusting...


Moje zachwyty nad Sigrun (Barbie Extra #20) trwają dalej, ale przypomniałam sobie o innej pannie z moldem Neysa, która siedzi u mnie na półce i wcale nie ustępuje lawendowowłosej urokiem. To Barbie Fashionistas nr 78 z 2018 roku (na ciele made to move). Przybyła do mnie cztery lata temu i zdecydowanie zbyt rzadko pojawia się na zdjęciach. A może ktoś pamięta sesję z kotem?

My admiration for Sigrun (Barbie Extra #20) continues, but I remembered another lady with Neysa mold, who is sitting on my shelf and she's as charming as the lavender-haired one. This is Barbie Fashionistas No. 78 from 2018 (made to move on the body). She came to me four years ago and she appears far too rarely in the pictures. Or maybe someone remembers a session with a cat?


Wydziergałam kolejne raglanowe swetry na szydełku. Miętową wersję już znacie bardzo dobrze. Ale powstał również sweter w odcieniach brudnego różu dla panien w rozmiarze plus. Ta przędza jest nieco grubsza od miętowej, ale wbrew moim obawom, które pojawiły się na początku robótki - układa się na lalce bardzo fajnie. Przypomnę tylko, że ozdobna część przy dekolcie to wariacja na temat wzoru "Psotka" od Asi z Yaga Yaga Handmade

I made more raglan crochet sweaters. You already know the mint version very well. But there's also a dusty pink sweater for plus-size ladies. This yarn is a bit thicker than mint one, but contrary to my fears that appeared at the beginning of the work - it fits very nicely on the doll. Let me just remind you that the decorative part at the neckline is a variation on the "Psotka" pattern from Asia from Yaga Yaga Handmade.


Raglan robiłam niedawno również w zwariowanych kolorach. Tym razem z kolorowej melanżowej włóczki powstała chusta. Zdjęcia robiłam jeszcze na pięknym, bielutkim śniegu... Modelką została Lily (Barbie BMR1959 Claudette). Znów zmieniłam jej kolor ust, ale nadal nie wiem, czy to jest wersja ostateczna... 

I've also recently made raglan in crazy colors. This time a shawl was made of colorful melange yarn. I was taking pictures on the beautiful, white snow... The model was Lily (Barbie BMR1959 Claudette). I changed her lip color again, but I still don't know if this is the final version...




Tamtego dnia śnieg był niecodzienny. Takie małe grudki, leżące luzem na wcześniej przymarzniętej powierzchni.

The snow that day was unusual. Such small lumps, loosely lying on the previously frozen surface.


 
I ostatnia sesja na śniegu, którą mam Wam do pokazania - zimowa kurtka w rozmiarze standardowym. O perypetiach z prototypem pisałam niedawno. ;)

And the last session in the snow that I have to show you - winter jacket in standard size. I recently wrote about the troubles with the prototype. ;)


Modelką została Hippolita (Mattel, seria Wonder Woman). Całkiem jej ładnie w cywilu. ;)

Do kurtki założyłam jej chustę, którą zrobiłam ze wzoru "Maer" - jego autorką jest Alicja Czapla. Chusta ta pasuje jak widać i do sesji w letniej sukience, i do zimowej kurtki.

Hippolita (Mattel, Wonder Woman series) became the model. She looks pretty nice in everyday clothes. ;)

I added a shawl to her jacket, which I made from the "Maer" pattern - its author is Alicja Czapla. As you can see, this shawl fits both to a session in a summer dress, and to a winter jacket.




Zdjęcia robiłam w ogródku, ale nacykałam ich od groma. Musiałam się nacieszyć słońcem i śniegiem. ;)

I took pictures in the garden, but I took a lot of them. I had to enjoy the sun and snow. ;)








Tyle na dziś. Więcej zdjęć z zimą w tle już nie mam i chyba już mieć nie będę w tym sezonie. Choć sama już nie wiem co myśleć, bo ta pogoda jest naprawdę nieprzewidywalna.

Na koniec wstawiam jednak bardziej wiosenne klimaty. Patrząc za okno to chyba jednak wolę, aby przyszła ta wiosna i trochę więcej słońca. Trudno. Może za rok będziemy mieć dłuższą i piękniejszą zimę.

Pozdrawiam Was gorąco!

That's all for today. I don't have any more photos with winter in the background and I probably won't have more of them this season. Although I don't know what to think anymore, because this weather is really unpredictable.

At the end, however, I put more spring vibes. Looking out the window, I think I prefer spring to come and a little more sun. Oh well. Maybe next year we will have a longer and more beautiful winter.

I greet you warmly!

niedziela, 19 lutego 2023

Willa pod Różą - coś się dzieje | Villa Rose - the work continues


W podsumowaniu na koniec ubiegłego roku wspominałam, że nie udało mi się jak na razie zrealizować wielu projektów, które chodzą mi po głowie. A co najstraszniejsze - wciąż pojawiają się nowe i nowe. ;) 

Oprócz domku w skali 1:12, który leży odłogiem i czeka na lepsze czasy (to sobie jeszcze poczeka...), również domek dla lalek mojej Córy czekał i czekał na wykończenie. I tak od 6 lat... Wcale nie żartuję. A jeśli ktoś ma ochotę, to zapraszam na wpis z czerwca 2019, gdzie po raz pierwszy pisałam o procesie (jakże mało wydajnym...) tworzenia owego domku. Później wzmianka o nim pojawiła się jeszcze w sierpniu 2019 oraz misz-maszowym wpisie na koniec owego roku. Później już się nie pojawiał, bo i nie było o czym pisać. Roboty stanęły. 

Wreszcie, sumienie zżarło mnie od środka na tyle, że postanowiłam wznowić działania. W ostatniego Sylwestra prace wykończeniowe ruszyły znów. Zrobiłam jedną fotkę, aby udokumentować stan na grudzień 2022.

In the summary at the end of the last year, I mentioned that so far I have not been able to complete many projects that are on my mind. And the most terrible thing - new and new ones keep appearing. ;)

In addition to the 1:12 scale house, which is left alone and is waiting for better times (and it will wait...), also the dollhouse for my Daughter has been waiting and waiting for completion. And so for 6 years... I'm not kidding at all. And if anyone wants to, I invite you to the June 2019 entry, where I wrote for the first time about the process (how inefficient ...) of creating this house. Later, the mention of it appeared in August 2019 and a mish-mash entry at the end of that year. After that, it didn't show up anymore, because there was nothing to write about. The works were stopped.

Finally, my conscience wouldn't let me sleep anymore so I decided to resume the activities there. On the last New Year's Eve, finishing works started again. I took one photo to document the look of the dollhouse in December 2022.


W chwili obecnej kuchnia opustoszała. Zaraz wyjaśnię dlaczego. 

The kitchen is now empty. I'll explain why soon.


Korzystając z tego, że meble zostały wyjęte - na jednej ze ścian dodałam tapetę w różowe dmuchawce, którą wybrała sobie moja Córa. Tak dla ścisłości - nie jest to prawdziwa tapeta, a fragment papierowej torby na prezenty. ;)

Przykleiłam również tablicę korkową obok okna (jest to podkładka pod kubek). Co więcej - nareszcie zrobiłam prawie wszystkie framugi (a jedną zrobił Mąż - żeby nie było, że umniejszam jego zasługi dla sprawy ;)). Została jeszcze ta w przejściu pomiędzy kuchnią i salonem.

Taking advantage of the fact that the furniture was taken out - I added wallpaper on one of the walls, with pink dandelions, which my Daughter chose. Just to be precise - it's not a real wallpaper, but a fragment of a paper gift bag. ;)

I also glued a cork board next to the window (it is a coaster). What's more - I finally made almost all the door and windwo frames (and one was done by my Husband - so it's not that I'm belittling his merits for the cause ;)). There is still one left to be done in the passage between the kitchen and the living room.


Framugi kleiłam z patyczków do lodów oraz laryngologicznych. Nie polecam tej metody przy większych oknach. Musiałam docinać dodatkowe kawałki, bo patyczki nie wystarczały na całą długość framugi. Umordowałam się z tym okropnie, a efekt niestety nie jest powalający. Mimo malowania 2-3 warstwami farby łączenia nadal są widoczne. 

I glued the frames from popsicle sticks and doctor sticks (I'm not sure the English word for that - the one to check the throat, a bit wider and longer than popsicle ones). I don't recommend this method for larger windows. I had to cut extra pieces, because the sticks were not enough for the entire length of the window frame. I had a hard time with it, and unfortunately the effect is not overwhelming. Despite painting with 2-3 layers of paint, the connections are still visible.



Gdyby ktoś się zastanawiał czym można obciążyć progi podczas klejenia - ta dam. ;)

If anyone was wondering what to load on the thresholds during gluing - that's an idea. ;)


Młoda aktywnie pomagała w pracach remontowych. Pomalowała elewację (wcześniej była biała) oraz wszystkie framugi. 

My Daughter actively helped in the renovation works. She painted the facade (previously it was white) and all the door and window frames.


No to teraz słów kilka o zabudowie kuchni. Po tych kilku latach plastik brzydko zżółkł - strzałką zaznaczyłam linie, gdzie padało światło na meble i gdzie zaczyna się odbarwienie. Poza tym - ta czerwień niespecjalnie pasuje do nowej tapety w dmuchawce. ;) 

Zapadła decyzja o odnowieniu mebli kuchennych. Jak na razie nastąpił całkowity demontaż wszystkiego, co dało się zdemontować. Trwają przygotowania do malowania i oklejania. To z pewnością potrwa, więc nie próbuję nawet Wam powiedzieć, kiedy pokażę efekt końcowy. Kiedyś.

Well, now a few words about kitchen furniture. After these few years, the plastic turned ugly yellow - I marked the lines where the light fell on the furniture with an arrow and where the discoloration begins. Besides - this red doesn't really match the new dandelion wallpaper. ;)

A decision was made to renew the kitchen furniture. So far, everything that could be dismantled has been completely dismantled. Preparations for painting and wrapping are in progress. It's definitely going to take time, so I'm not even trying to tell you when I'll show you the end result. Someday.



Łazienka właściwie się nie zmieniła, poza tym, że wreszcie ma skończone okno i drzwi. I tutaj meble wymagają odświeżenia, ale to tym bardziej w bliżej nieokreślonym "kiedyś". 

The bathroom has not really changed, except that it finally has a finished window and door. And here the furniture needs to be refreshed too, but even more in an unspecified "someday".


Udało się za to niemal skończyć taras. To głównie zasługa Męża, który zrobił barierki i trejaż. Ja tylko malowałam. Brakuje jeszcze donic z roślinnością, która ma trejaż oplatać - nie zaskoczę Was mówiąc, że "kiedyś" będzie gotowa, prawda? ;)

We managed to almost finish the terrace. This is mainly due to the Husband who made the railings and the trellis. I was just painting. There are still no pots with plants that are supposed to cover the trellis - I won't surprise you saying that "someday" it will be ready, right? ;)


W sypialni brakuje szafy i pasującej do wnętrza pościeli. Na razie Młoda gwizdnęła to, co miałam w szufladzie. 

The bedroom is missing a wardrobe and the bedding matching the interior. For now, Daughter took what I had in the drawer.


Również salon jeszcze nie został ukończony. Tak jak i w reszcie pomieszczeń brakuje obrazów, ozdób, a także wielu innych drobiazgów. I stolika kawowego. Tak, tak - dobrze widzicie. Kanapa również została zachachmęcona ode mnie. ;)  Fotele, choć mam do nich ogromny sentyment (dostałam je w dzieciństwie), niestety również nie pasują i trzeba będzie je zmienić.

Also the living room is not finished yet. As in the rest of the rooms, paintings, ornaments, and many other trinkets are missing. And a coffee table. Yes, yes - you see right. The couch was also took away from me. ;) The armchairs, although I have a great fondness for them (I got them as a child), unfortunately also do not fit and will have to be changed.


Poddasze jest właściwie wykończone - trzeba dodać jedynie trochę obrazków, plakatów i innych dupereli. Poza tym już właściwie wszystko jest.

To by było chwilowo na tyle. Nie wiem kiedy znów uda się coś nowego zrobić, ale mam nadzieję, że wcześniej niż za kolejnych sześć lat. xD

Pozdrawiam Was gorąco!

The attic is almost finished - just need to add some pictures, posters and other stuff. Other than that, pretty much everything is there.

That would be enough for now. I don't know when I'll be able to do something new again, but I hope sooner than in the next six years. xD

I greet you warmly!

sobota, 18 lutego 2023

Galentine's Day 2023


Dziś krótka sesja z okazji Galentine's Day. Z niewielkim poślizgiem, gdyż dzień ten jest obchodzony 13 lutego. Ale impreza na lalkowym Instagramie została przeniesiona na ten weekend, więc i ja publikuję dopiero dziś. ;) A gdyby ktoś chciał dołączyć, to babską lalkową imprezę organizuje @paperinadoll i @sage_dollstory, a hasztag, pod którym znajdziecie wszystkie zdjęcia to #sagepaperinagalentines.

Rok temu pisałam parę słów o pochodzeniu tego dnia. Gdyby ktoś miał ochotę zajrzeć na zeszłoroczną imprezę - to zapraszam. :)

Today a short session on the occasion of Galentine's Day. With a slight delay, because this day is celebrated on February 13. But the doll Instagram party has been moved to this weekend, so that's why I'm posting today. ;) And if anyone would like to join, @paperinadoll and @sage_dollstory are organizing a girls' doll party, and the hashtag under which you will find all the photos is #sagepaperinagalentines.

A year ago I wrote a few words about the origin of this day. If anyone would like to take a look at last year's party - I invite you. :)

Pierwszy raz robiłam zdjęcia z użyciem lampy ledowej, tzw. "ring". Zdecydowałam się na jej zakup przez tą przedłużającą się szaro-burość za oknem, ale w sumie dopiero teraz miałam okazję jej użyć. I powiem Wam, że jestem całkiem zadowolona z tego, jak to ustrojstwo działa. ;) Podrzucam kadr zza kulis.

The first time I took pictures using a LED lamp, the so-called. "ring". I decided to buy it because of this prolonged gray-darkness outside the window, but only now I had the opportunity to use it. And I'm quite happy with how this device works. ;) I'm throwing a frame from behind the scenes.

Jak widać, na plotki zeszła się cała ekipa z Kameliowej Pracowni - Morgana (Barbie Looks #11), Suzie (OOAK przemalowana przez Mię, ResinRapture), moja Mini Me (Barbie BMR1959) oraz Margaret (Mattel, Bellatrix Lestrange).

As you can see, the whole team from Kamelia's Atelier is here - Morgana (Barbie Looks #11), Suzie (OOAK repainted by Mia, ResinRapture), my Mini Me (Barbie BMR1959) and Margaret (Mattel, Bellatrix Lestrange).





Życzę Wam spokojnego weekendu!

I wish you a calm weekend!

poniedziałek, 13 lutego 2023

Zimowa wiedźma | Winter witch

Piękna zima trwała u mnie bardzo krótko, ale jednak udało mi się zrealizować kilka sesji fotograficznych. Dziś pokażę Wam moją małą zimową wiedźmę. :)

The beautiful winter lasted for a very short time, but I managed to do a few photo sessions. Today I will show you my little winter witch. :)

Ten pomysł chodził za mną od dawna, wspominałam nawet o moich planach w listopadowym wpisie o spotkaniu małych wiedźm. Strój miałam gotowy już jakiś czas temu, ale czekałam na odpowiednią aurę. I doczekałam się. :)

This idea has been with me for a long time, I even mentioned my plans in the November entry about the meeting of the little witches. I had the outfit ready some time ago, but I was waiting for the right weather. And it finally came. :)


Już podczas tworzenia zimowego stroju wiedziałam, że to Margaret (Mattel, Bellatrix Lestrange) będzie go prezentować. Wiecie doskonale, że mam ogromną słabość do tej lalki, więc pewnie Was to nie zdziwiło. ;)

When I was making the winter outfit, I already knew that Margaret (Mattel, Bellatrix Lestrange) would be presenting it. You know very well that I have a huge weakness for this doll, so it probably didn't surprise you. ;)


Towarzyszy jej husky, co też nie powinno być zaskoczeniem. Któż, jeśli nie psy północy, cieszy się z zimy najbardziej? A w końcu wiedźmy też muszą chodzić ze swoimi podopiecznymi na spacer. 

She is accompanied by a husky, which shouldn't be a surprise either. Who, if not the dogs of the north, enjoys winter the most? After all, witches also have to go for a walk with their pets.



Strój Margaret składa się z sukni spodniej, sukni wierzchniej, futrzanego bolerka i oczywiście kapelusza. Bolerko początkowo miało być krótką peleryną, ale koncepcja uległa zmianie w trakcie szycia. ;) Uszyłam je ze sztucznego, szarego futerka.

Margaret's outfit consists of an underdress, an outer dress, a fur bolero and, of course, a hat. The bolero was originally supposed to be a capelet, but the concept changed during the sewing process. ;) I made it from gray faux fur.


Suknię spodnią uszyłam z kreszowanej wiskozy w kolorze śmietankowej bieli. Nie zrobiłam zdjęcia poglądowego, ale ma bardzo podobny krój dołu do sukienki w kolorze khaki, którą ma na sobie Brigitte w poście o trzech wiedźmach. Obfity dół sukni spodniej pełni rolę halki.

I sewed the underdress from crinkled creamy white viscose. I didn't take a photo of it alone, but it has a very similar bottom to the khaki dress Brigitte is wearing in the post about the three witches. The generous bottom of the underdress acts as a petticoat.


Na suknię wierzchnią wybrałam cienką wełnę w ciepłych kolorach beżu i brązu. Gorset i dół sukni ozdobiłam haftem. Użyłam muliny w różnych odcieniach niebieskiego.

For the outer dress, I chose thin wool in warm beige and brown colors. I decorated the bodice and the bottom of the dress with embroidery. I used embroidery floss in different shades of blue.



W trakcie pracy cyknęłam tylko jedno zdjęcie, w dodatku jak się później okazało - dosyć kiepskie. Ale wrzucam, żeby Wam pokazać co i jak.

During the work, I took only one photo, and as it turned out later - quite poor. But I'm posting it to show you how it looked.


Te niebieskości wybrałam z wielką nadzieją słoneczny, zimowy dzień. Tak, aby pasowały do błękitnych cieni na śniegu. I udało się. :)

I chose these blues with great hope on a sunny winter day. So that they match the blue shadows on the snow. And it happened. :)


Zimowych zestawów powstało dwa. Na tyle wystarczyło mi wełny. Mam jeszcze jakieś skrawki, ale na dół kolejnej sukni już nie wystarczy. Jeden zachowam dla moich wiedźm, a drugi pójdzie w świat. Choć są niemal takie same - kilka detali trochę zmieniłam, aby mimo wszystko była jakaś różnica.

Two winter sets were created. That's how much wool I had. I still have some scraps, but not enough for the bottom of another dress. I'll save one set for my witches, and the other will go out into the world. Although they are almost the same - I changed a few details a bit so that there was still some difference.




Oprócz śniegu znalazłam też bazie.

I found not only snow, but also catkins.




O ile pąków na drzewach będzie zaraz mnóstwo, to taki śnieg prawdopodobnie się już nie przydarzy w tym sezonie. Trzeba było więc nacieszyć się tym błękitem, skrzypieniem pod butami i mrozem szczypiącym w nos. Połaziłam więc po miedzach i zagajnikach, zrobiłam "trochę" zdjęć.

While there will be plenty of buds on the trees soon, such snow will probably not happen this season again. So I had to enjoy the blue, the squeaking under my boots and the frost biting my nose. So I wandered around the field margins and groves and I took "some" photos.






Przy tych ujęciach śmiałam się w duchu. Gdy ja tak przykucnę przy moich psach, to natychmiast zostaję powalona przez ich entuzjazm i ląduję na ziemi, śniegu lub błocie - co tam akurat się nawinie. 

I was laughing when I was taking these shots. When I get down next to my dogs, I'm immediately blown away by their enthusiasm and land on the ground, snow or mud - whatever happens there.




Dziś po tej zimie nie ma już u mnie niemal śladu. Zostało kilka biało-szarych plam, a króluje błoto. Przynajmniej będę mogła sobie popatrzeć na ten roziskrzony śnieg, gdy zatęsknię za zimowymi porankami. ;) 

Życzę Wam spokojnego tygodnia i pozdrawiam serdecznie!

Today there is almost no trace of this winter here. There are a few white and gray spots left, and mud is absolutely everywhere. At least I'll be able to look at that sparkling snow when I will miss those winter mornings. ;)

I wish you a peaceful week. And greet you warmly!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...