W tej lalce od samego początku nie podobało mi się nic. Potrzebowałam jednak lalki na niskim ciałku, a ta panna ma właśnie rozmiar petite. W dodatku trafiłam na nią w bardzo dobrej cenie i choć zdecydowanie bardziej wolałabym petitkę z serii Looks, to jednak kupiłam tą.
I didn't like anything about this doll from the start. However, I needed a doll with a short body, and this lady is a petite size. In addition, I found her at a very good price and although I would definitely prefer a petite lady from the Looks series, I bought this one.
Ciuchy z linii BMR wyglądają tak, jakby ktoś z zawiązanymi oczami wyciągał przypadkowe elementy garderoby z kosza z nieużywanymi rzeczami i łączył je na chybił trafił. To oczywiście moje odczucia, ale wiem, że sporo osób je podziela. I gdy już myślałam, że może chociaż ten żakiet da się do czegoś użyć, to okazało się, że wszystkie brzegi ma zaobrębione niebieską nitką. Szarej/czarnej nitki zabrakło, czy o co chodzi?
Fryzura Claudette też mi nie przypadła do gustu. Ani makijaż. O kolczykach nawet nie wspominam. Jedyne co, to stwierdziłam, że buty przydadzą się do jakiś sesji o sportowej tematyce - np. dla biegacza. A, no i w sumie kolor włosów od początku bardzo mi się spodobał.
The clothes from the BMR line look as if someone blindly pulled out random items of clothing from a basket of unused things and combined them at random. These are my feelings of course, but I know a lot of people share them. And when I thought that maybe this jacket could be used for something, it turned out that all the edges were hemmed with a blue thread. Missing a gray/black thread or what?
I didn't like Claudette's haircut either. Or make-up. Not to mention earrings. The only thing is that I found that the shoes will be useful for some sports-themed sessions - e.g. for a runner. Oh, and I really liked the hair color.
Okazało się jednak, że nie tak łatwo znaleźć inną lalkę na ewentualny przeszczep. Po przedyskutowaniu tematu z innymi kolekcjonerami okazało się, że są może 2-3 możliwości, w dodatku są to lalki niełatwe do zdobycia. Kusiło mnie kupić Faszkę #180 na dawczynię głowy, ale dopasowanie nie jest niestety idealne. A u wspomnianej sto osiemdziesiątki w dodatku ciężko trafić na ładny makijaż. Dumałam, dumałam i w końcu wzięłam się za psucie. Najpierw rozwaliłam te koczki, a później zaczęłam zmywać część makijażu - usta i te białe linie pod oczami. A także część namalowanych loczków.
Nie odważyłam się na więcej, bo moje umiejętności posługiwania się pędzlem są zdecydowanie niewystarczające do zrobienia prawdziwego repaintu. Po trzech próbach udało mi się znaleźć zadowalający kolor do pomalowania ust, zmieniłam też nieco ich kształt. Podkreśliłam jej oczy i byłam z siebie dumna, jakbym co najmniej namalowała Mona Lisę. xD Śmiejcie się, śmiejcie - ale ręka mi się trzęsła, niczym przy operacji na otwartym sercu. :P
It turned out, however, that it is not so easy to find another doll for a possible transplant. After discussing the topic with other collectors, it turned out that there are maybe 2-3 possibilities, in addition, these dolls are not easy to find. I was tempted to buy Fashionistas #180 for a head donor, but unfortunately it is not a perfect match. And with the aforementioned one hundred and eighty, it's also hard to find a nice make-up. I thought, and thought, and finally started to destroy. First I smashed those buns, and then I started to take off some of the makeup - lips and those white lines under the eyes. And also some painted curls.
I didn't dare to do more, because my brush skills are definitely not enough to make a real repaint. After three tries, I managed to find a satisfactory color to paint the lips, I also changed their shape a bit. I emphasized her eyes and I was proud of myself, as if I had painted the Mona Lisa. xD Laugh, laugh - but my hand was shaking, like during open heart surgery. :P
Poza koszulą, którą kiedyś uszyłam i okazała się za ciasna na standardowe lalki (ale jako zwolenniczka zasady "tosięnapewnojeszczeprzyda" zostawiłam ją w szufladzie), nie miałam jej w co ubrać. W spodniach, które mam, wyglądała jak w ciuchach starszej siostry. ;)
Oczywiście zamierzam dopasować wykroje do ciałka petite i uszyć dla niej coś w najbliższym czasie.
Apart from a shirt I once sewed and turned out to be too tight for standard dolls (but as a supporter of the principle of "thiswillsurelycomeinhandy" I left it in a drawer), I had nothing for her to wear. In the pants I have, she looked like wearing her big sister's clothes. ;)
Of course, I'm going to adjust the patterns to the petite body and sew something for her in the near future.
Dawno nie było wpisów z Lalkowego Kalendarza. Ale dziś jest 25. listopada - Światowy Dzień Pluszowego Misia, który oczywiście znajduje się w Kalendarzu Szarej Sowy. W dodatku rocznica okrągła, bo pluszak obchodzi swoje święto po raz dwudziesty. :)
A ja pokażę Wam z tej okazji nie pluszowego misia co prawda, ale królika. Zrobionego na szydełku, z mięciutkiej włóczki, dla jednego z moich Potworków. Korzystałam ze wzoru Nergiz Yetgin, crochetece. Super rozpisany, więc mimo, że było to moje pierwsze podejście do amigurumi - poszło gładko. :)
Claudette wepchnęła się również przed obiektyw, żeby pokazać jakiej wielkości jest długouchy.
It's been a long time since there were entries from the Doll Calendar. But today is November 25 - National Teddy Bear Day and of course it is present in Grey Owl's Calendar. In addition, the anniversary is round, because t's the twentieth time when Teddy celebrates it. :)
And on this occasion I will show you not a teddy bear, but a rabbit. Crocheted from soft yarn for one of my Monsters. I used the pattern from Nergiz Yetgin, crochetece. Well written, so even though it was my first approach to amigurumi - it went smoothly. :)
Claudette also pushed herself in front of the camera to show how big the long-eared is.
I tym sposobem wyszło na to, że panna nie straci głowy, a co więcej - zaczęła mi się naprawdę podobać. Ma prześliczne pasemka we włosach (znowu zastanawiam się co u licha wzięło mnie na takie kolorowe i cukierkowe lalki), a do tego nowa fryzura fajnie podkreśliła piękny kształt jej twarzy.
Pozdrawiam Was gorąco!
And in this way it turned out that the girl would not lose her head, and what's more - I really started to like her. She has gorgeous highlights in her hair (again, I wonder what the hell got me into such colorful and candy dolls), and the new haircut nicely emphasized the beautiful shape of her face.
I greet you warmly!
odnośnie ubrań lalek z tej serii to faktycznie- chyba nawet na ślepo trafiłyby się lepsze zestawy. Wracając do lalki- to pięknie zaingerowałaś w jej "firmową urodę". Teraz aż przyjemnie na nią popatrzeć
OdpowiedzUsuńWłaśnie, właśnie...
UsuńBardzo się cieszę, że Ci się podoba. :)
Lalka po przeróbkach wygląda zdecydowanie lepiej. Podziwiam jej usta. Namalowanie czegoś tak malutkiego, tak równo i precyzyjnie musi być trudne. Bardzo ładna koszula. Ciekawi mnie jak znajdujesz materiały z tak drobnym wzorem? Zawsze mam z tym problem gdy szukam czegoś do moich miniaturek.
OdpowiedzUsuńKrólik wygląda bardzo przytulnie:)
Kto jak kto, ale Ty o miniaturkach wiesz najwięcej! :)
UsuńCieszę się bardzo, że Ci się podoba.
Z tymi drobnymi wzorami zawsze jest problem, poluję po różnych sklepach. Kiedyś było mi łatwiej, bo miałam fajne sklepy stacjonarne, ale niestety padły w trakcie pandemii... Teraz wyszykuję w sklepach online.
I really like how you changed her face. I feel like it softens her features a lot and the colours you used are very complimentary. I have found that with the dark skin dolls, sometimes their factory make up tends towards the more garish. I like to redo the make up on the dark skin dolls too. It's amazing how much it can change them. And I agree about the clothes. I'm not a huge fan of the BMR clothing line and in fact after taking them off my dolls, I find I will rarely re-use them on any of my other dolls.
OdpowiedzUsuńOkay the above comment was from me. I don't know why it came up as Anonymous when I was signed in when I commented. Ah Blogger, how I have not missed your tempermental nature!!
OdpowiedzUsuńYes, blogger is messing up again.
UsuńI'm very happy you like her new look. Yes, tiny changes make a big difference.
Zrobiłaś z tą lalką cuda. Ze mną też - właśnie zamówiłam drugą, bo pierwsza była ma dawcę 😉 Dzięki Tobie zobaczyłam w niej potencjał, zwłaszcza włosy mnie urzekły! Dobrze, że jest jeszcze promocja na nią bo bym się zapłakała!
OdpowiedzUsuńA królik przepiękny i na pewno milutki, nic dziwnego, że lalka wpakowała mu się na kolana 😀
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Byłam z siebie dumna jak nie wiem co, choć przecież w porównaniu do tego, co inni potrafią namalować to nie jest jakiś wyczyn. ;)
UsuńDobrze, że jeszcze trwa ta promocja. ;)
O tak, królik wyszedł mega puchaty, ta włóczka jest ekstra.
Bardzo jej się poprawiło po Twoim repaincie! Do tej pory w ogóle nie zwracałam na tę lalkę uwagi, bo nawet na tle innych cudacznie ubranych BMRek ta wyglądała, ehm, najbardziej od czapy. Teraz muszę stwierdzić, że jest bardzo urodziwa, a jestem pewna, że w Twoich kreacjach po prostu rozbłyśnie :).
OdpowiedzUsuńA królik słodziutki ogromnie :)!
I ja ją omijałam szerokim łukiem, dopóki nie stwierdziłam, że petitka jest w stadzie niezbędna. ;)
UsuńCoś jej z pewnością uszyję, mam nadzieję, że niebawem.
Muszę przyznać, że mnie się te koczki podobały. Być może ze względu na to że fryzurka jest fioletowa? Mimo wszystko jak zobaczyłam lalkę po metamorfozie to na prawdę pozytywnie się zaskoczyłam! Teraz jest taka naturalniejsza z wyjątkowymi włosami! Przepiękna. :)
OdpowiedzUsuńWiadomo, że każdemu podoba się co innego. :) Ja nie miałam do nich przekonania, więc poszły w zapomnienie. Cieszę się, że Ci się podoba.
UsuńBardzo mi się podoba jak subtelnymi zmianami wyciągnęłaś wszystko, co najlepsze w tej lalce. Love it!
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńLalka bardzo mi się podoba i "przed" i "po" :) . Wróciła do domu , zmyła makijaż i wskoczyła w swoją ulubioną koszulę )
OdpowiedzUsuńTrochę tak to wyszło. :) Ale ja nie bardzo lubiłam ją w wersji "przed". ;)
UsuńJakoś nie przepadam za tą lalką, ale w Twojej wersji wygląda zupełnie inaczej i tak jakoś... ładniej?
OdpowiedzUsuńW takim wydaniu wydaje się bardziej przystępna dla oka :)
Ja miałam o niej takie samo zdanie. ;)
UsuńZdecydowanie lepiej wygląda po metamorfozie fryzurki i przemalowaniu ust.
OdpowiedzUsuńA króliczek taki słodki, idealny do przytulania ❤️
OdpowiedzUsuńOj tak, wyszedł mega fajny do przytulania. :) Co do lalki to po metamorfozie naprawdę ją polubiłam.
UsuńŁał! Po tych poprawkach i zmianie garderoby ona jest naprawdę ładna!
OdpowiedzUsuńA oryginalne ciuchy BMR są faktycznie tragiczne. To znaczy może jeśli ktoś gustuje w takim street looku to ok, ale ja jestem starsza pani i za cholerę mi się nie podobają.
Też byłam zdziwiona. ;)
UsuńNawet street look powinien być jakoś bardziej ogarnięty moim zdaniem, a nie takie pomieszanie z poplątaniem. :P