Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ubrania na co dzień. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ubrania na co dzień. Pokaż wszystkie posty

piątek, 27 grudnia 2024

Disney Store Roszpunka | Disney Store Rapunzel


Wciąż kompletuję bajkowe panny z wishlisty. Jedną z nich była Roszpunka. Nie było to łatwe zadanie, bo... Nie wiedziałam, którą chcę. Kilka miesięcy temu wypatrzyłam na Vinted lalkę, która mi się ogromnie spodobała. Niestety nie była opisana, nie wiedziałam, które to wydanie - a jak pewnie niektórzy z Was wiedzą, Disney Store wypuszcza tych bajkowych księżniczek na pęczki i zidentyfikowanie modelu jest czasami po prostu niemożliwe... Ze sprzedającą się nie dogadałam co do zakupu lalki, szukałam więc i szukałam, co to jest za Roszpunka. I co mi się wydawało, że "to ta!" - okazywało się, że jednak nie ta, że coś nie gra... Kształt twarzy, oczy, itd, itd. Mieliście tak kiedyś? 

I wreszcie... Jest! Zidentyfikowałam! Okazało się, że to wersja z dodatkową sukienką i drobiazgami (w tym z kameleonem Pascalem) i niestety kosztuje zdecydowanie za dużo. Po czym dzień później trafiłam na egzemplarz powystawowy z uszkodzonym pudłem. Za pół ceny! Sami więc rozumiecie, że to było przeznaczenie. xD

I'm still collecting fairytale ladies from my wishlist. One of them was Rapunzel. It wasn't an easy task, because... I didn't know which one I wanted. A few months ago I spotted a doll on Vinted that I really liked. Unfortunately, she wasn't described, I didn't know which edition it was - and as some of you probably know, Disney Store releases these fairytale princesses in droves and sometimes identifying the model is simply impossible... I couldn't come to an agreement with the seller about purchasing the doll, so I searched and searched to find out what kind of Rapunzel it was. And every time when I thought "this is the one!" - it turned out that it wasn't the one, that something wasn't right... The shape of the face, the eyes, etc., etc. Have you ever had that happen?

And finally... I found the one! I identified her! It turned out to be a version with an additional dress and some props (including the chameleon Pascal) and unfortunately it costs way too much. Then a day later I came across an exhibition copy with a damaged box. For half the price! So you understand that it was fate. xD

Tym sposobem prześliczna Roszpunka trafiła do mnie w sam raz pod choinkę. Nawet jeśli nie obchodzę świąt, to nie znaczy, że nie mogę mieć czegoś pod drzewkiem, prawda? ;)

This way, the lovely Rapunzel found her way to me just in time for Christmas. Even if I don't celebrate holidays, that doesn't mean I can't have something under the tree, right? ;)

Zaraz po wyskoczeniu z pudła zamieniłam jej ciałko na made to move (GXF07, grubcia w czerwonych maziakowych spodniach do jogi) i wymyłam żel z włosów. Niestety w jej przypadku otwór na szyję jest nieco za duży i przy tak długich, ciężkich włosach łepek trochę lata. Obwiązałam gumkę recepturkę wokół bolca szyi, trochę pomogło, ale idealnie nie jest. Może coś jeszcze wymyślę.

Nie zmienia to jednak faktu, że jest prześliczna. :)

Right after she jumped out of the box I swapped her body for a made to move one (GXF07, a curvy girl in red dye yoga pants) and washed the product out of her hair. Unfortunately, in her case the neck opening is a bit too big and with such long, heavy hair her head is a bit wiggly. I tied a rubber band around the neck peg, it helped a bit, but it's not perfect. Maybe I'll think of something else.

But it doesn't change the fact that she's gorgeous. :)


Śniegu u nas niestety nadal nie ma, ale udało mi  się złapać trochę szronu w świąteczny poranek. Roszpunka dostała szydełkowy sweter w pastelowych kolorach, który fajnie skomponował się z mroźną scenerią.

We still don't have snow, unfortunately, but I managed to catch some frost on holiday morning. Rapunzel got a crocheted sweater in pastel colors, which went nicely with the frosty scenery.

Postanowiłam zmienić jej imię na Luna. 

I decided to change her name to Luna.


Mimo, że nie było ani odrobiny słońca, zdjęcia wyszły całkiem nieźle. Wszystko współgra w szaro-pastelowych kolorach. I powiem Wam, że wystarczyła odrobina mrozu, żeby zrobiło się naprawdę przyjemnie - zniknęła ta obrzydliwa wilgoć w powietrzu, mróz szczypał lekko w nos, a ja wcale nie zmarzłam.

Even though there wasn't a speck of sun, the photos came out pretty well. Everything works in harmony in the grey-pastel colours. And I'll tell you, a bit of frost was enough to make it really nice - that disgusting humidity in the air disappeared, the frost stung my nose a little, and I didn't freeze at all.

Bardzo brakuje mi śniegu (tak, wiem co mówię - mimo, że musiałabym przerzucać tony puchu z podjazdu), więc nawet odrobina tego cukru pudru na gałązkach sprawiła mi dużo radości.

I really miss snow (yes, I know what I'm talking about - even though I'd have to shovel tons of powder down the driveway), so even a little bit of that powdered sugar on the branches made me very happy.

Biegałam po ogrodzie szukając miejsc na zdjęcia z Luną. Patrzcie, jak cudnie wyglądają oszronione wrzosy.

I ran around the garden looking for places to take pictures with Luna. Look how beautiful the frosted heather looks.


Według mnie ciałko plus size bardzo do niej pasuje. Pozowała mi jak marzenie. Jestem ogromnie zadowolona, że dołączyła do mojej bajkowej części kolekcji.

I think a plus size body suits her very well. She posed for me like a dream. I'm so happy that she has joined my fairy-tale part of the collection.

I na koniec jeszcze Luna przy owocach dzikiej róży samosiejki. 

And finally, Luna with the fruit of a self-seeded wild rose.

Jestem nią zachwycona. Tak śliczna i urocza panna, że aż mi brak słów. 

A jak tam u Was? Śnieg? Czy wiosna za oknem? Pozdrawiam Was gorąco.

I'm delighted with her. Such a beautiful and charming lady that I'm speechless.

And how are things with you? Snow? Or the spring outside? Warmest greetings.

poniedziałek, 26 sierpnia 2024

Wielkookie panny - Rita i Teagan | Big-eyed ladies - Rita & Teagan

Ostatnie dwa tygodnie nie były dla mnie zbyt łaskawe. Dużo pracy, mało czasu, parę innych rzeczy w kumulacji i jeszcze kolejna fala upałów na dokładkę. Ech... 

Dobrze, że są lalki. Moje ostatnie nabytki sprawiają mi ogromną radość i wywołują uśmiech za każdym razem, gdy na nie spojrzę. Z całej siódemki ily 4EVER te dwie panny podobają mi się najbardziej. Zieloonooka z zestawu świątecznego, którą nazwałam Ritą oraz Kopciuszek, która dostała na imię Teagan.

The last two weeks haven't been kind to me. Lots of work, little time, a few other things piling up and another heatwave on top of that. Oh well...

It's good that there are dolls. My latest purchases bring me great joy and make me smile every time I look at them. Out of the seven ily 4EVER, these two girls are my favorites. The green-eyed one from the Christmas set, whom I named Rita, and Cinderella, who was named Teagan.


Rita dostała piegi. Nie byłabym sobą, gdybym ich nie domalowała. ;) 

Zarówno szydełkowe topy, jak i jeansy, które szyłam na lalki Barbie o standardowej budowie ciała pasują na panny ily 4EVER idealnie. Ba, chyba nawet lepiej na nich leżą, jako, że mają dużo zgrabniejsze biodra i pupy. ;)

Rita got freckles. I wouldn't be myself if I didn't paint them on. ;)

Both the crochet tops and the jeans that I sewed for the standard-sized Barbie dolls fit the ily 4EVER girls perfectly. In fact, they probably fit them better, as they have much shapelier hips and butts. ;)


Teagan jest fenomenem. Skąd u mnie taki zachwyt nad tą lalką? Tak do końca to nie wiem, naprawdę. Jest przecież tak słodka i bajkowa! Kompletnie nie mój typ (w sumie jak i cała reszta wielkookiej ekipy, ale przemilczmy ten fakt...). Jednak zachwyciła mnie i nie mogę się na nią napatrzeć. Ma w sobie "to coś".

Teagan is a phenomenon. Why do I have such a fascination with this doll? I don't really know. She's so sweet and fairytale! She's not my type at all (like the rest of the big-eyed crew, but let's not mention that...). However, she enchanted me and I can't stop looking at her. She has "that something".


Wpis króciutki, bo naprawdę gonię jak szalona, sama nie wiem, w co ręce włożyć. Ale musiałam choć dwa słowa napisać o tym, jak bardzo się cieszę z tych lalek. :)

Pozdrawiam Was serdecznie!

A very short entry, because I'm really running around like crazy, I don't know what to put my hands in. But I had to write at least two words about how happy I am with these dolls. :)

Warmest greetings to you!

piątek, 9 sierpnia 2024

Nowa Mini dla Córy i nowy członek rodziny | New Mini for my Daughter and new family member


Po tym, jak przerobiłam Hermionę z serii Harry'ego Pottera na lalkową wersję małej wiedźmy Jagi, pojawił mi się pomysł na nową Mini dla Młodej, @blueeyedmary.dolls. Taką bardziej "dorosłą". :)

Wyczaiłam więc Hermionę za parę groszy, zrobiłam kolejny reroot (wykorzystałam włosy z zielonej maziakowej mtm, które są w identycznym kolorze jak włosy mojej Córy), przemalowałam oczy i usunęłam piegi.  W miarę udało się dopasować także ciałko mtm petite (od Barbie Looks #3 - nie jest idealnie, ale koniecznie musiało być niższe ciałko, więc nie było innego wyboru).

After I transformed Hermione from the Harry Potter series into a doll version of the little witch Jaga, I had an idea for a new Mini for my Daughter, @blueeyedmary.dolls. A more "adult" one. :)

So I found Hermione for a few pennies, did another reroot (I used hair from green dye pants mtm, which is the same color as my Daughter's hair), repainted her eyes and removed her freckles. I also managed to match the mtm petite body (from Barbie Looks #3 - it's not perfect, but it had to be a shorter body, so there was no other choice).


No to teraz o nowym członku rodziny. :)

Przedstawiam Wam Drago - 3-miesięcznego pytona królewskiego. Mieszka u nas od miesiąca i już podbił nasze serca. Wąż był marzeniem Młodej i konsekwentnie dążyła do jego realizacji przez ponad pół roku. Jestem z niej bardzo dumna. Początkowo rozważałyśmy zakup węża zbożowego, ostatecznie zdecydowałyśmy się na regiusa, czyli pytona królewskiego. Zaważyło to, że jest to łagodny i niewielki wąż. Specjalnie wybrałyśmy samca - chłopaki osiągają docelowo mniejsze rozmiary niż dziewczyny. Wybór gatunku i płci był podyktowany zarówno bezpieczeństwem Młodej, jak i możliwościami w kwestii zapewnienia terrarium odpowiedniej wielkości. 

Now, about the new family member. :)

I present to you Drago - a 3-month-old ball python. He has been living with us for a month and has stolen our hearts already. The snake was my Daughter's dream and she consistently worked towards it for over half a year. I'm very proud of her. At first, we considered buying a corn snake, but in the end we decided to buy a regius, or royal python. The fact that it is a gentle and small snake was important. We specifically chose a male - boys eventually grow to smaller sizes than girls. The choice of species and gender was dictated by both Daughter's safety and the possibilities of providing a terrarium of the right size.

Na razie jest maleńki, choć i tak już sporo u nas urósł przez te cztery tygodnie. Docelowo może osiągnąć 1,2-1,5 m i 800-1500 g. Rozbieżność jest więc dosyć spora, okaże się za około dwa lata, jak duży osobnik nam się trafił. 

For now, he is tiny, although he has already grown quite a bit in these four weeks. Ultimately, he can reach 1.2-1.5 m (3,9-4,9 feet) and 800-1500 g (1,7-3,3 pounds). The discrepancy is therefore quite large, we will find out in about two years how big a specimen we have.


Jak już wspominałam - Drago skradł nasze serca. Wiem, że wąż nie przywiązuje się do właściciela i nie jest to pies, ani kot. Obserwowanie go jest jednak fascynujące, a nam trafił się bardzo towarzyski i ciekawski jegomość. Bez problemu daje się brać do ręki, w dodatku wydaje się być zadowolony z możliwości pełzania po człowieku.

As I mentioned before - Drago stole our hearts. I know that a snake does not get attached to its owner and it is not a dog or a cat. However, watching him is fascinating, and we got a very sociable and curious guy. He is easy to pick up, and in addition, he seems to be happy to be able to crawl on people.

W ciągu dni siedzi schowany w jednej ze swoich jamek, a gdy zbliża się wieczór - zaczyna wyglądać na świat.

During the day he sits hidden in one of its burrows, and as evening approaches he begins to look out into the world.

Pytony królewskie żyją w warunkach domowych 20-25 lat, a ponoć mogą i dłużej. Jest więc to zobowiązanie na sporą część życia.

Ważne jest również to, że regiusa należy wziąć z zarejestrowanej hodowli, hodowca musi przekazać Wam dowód urodzenia gadzinki w niewoli, a nowy właściciel musi zarejestrować go w odpowiednim urzędzie (dla nas był to Wydział Środowiska Urzędu Miasta). Pytony są objęte konwencją CITES, stąd obowiązek rejestracji.

Ball pythons live for 20-25 years in domestic conditions, and apparently they can live even longer. So it is a commitment for a large part of a lifetime.

It is also important that the ball python must be taken from a registered breeder, the breeder must provide you with proof of the reptile's birth in captivity, and the new owner must register it with the appropriate office (for us, it was the Environmental Department of the City Office). Pythons are covered by the CITES convention, hence the obligation to register.

Drago jest u nas niedługo, wciąż uczymy się jego zwyczajów i staramy się go oswoić. Tak, aby czuł się przy nas jak najbardziej komfortowo. Patrząc na jego zachowanie mam wrażenie, że chyba nam całkiem dobrze idzie.

Drago has been with us for a short time, we are still learning his habits and trying to tame him. So that he feels as comfortable with us as possible. Looking at his behavior, I have the impression that we are doing quite well.

Dziś zapozował też z Mini Młodej. Zdjęcia nie są może rewelacyjne, ale regiusy robią się aktywne wieczorem, zaś oświetlenie nie mogło być zbyt mocne, żeby go nie denerwować. 

Today he also posed with my Daughter's Mini. The photos may not be great, but the ball pythons become active in the evening, and the lighting couldn't be too strong so as not to annoy him.





Słodziak, prawda? :)

Pozdrawiam Was gorąco!

Sweetie, right? :)

I greet you warmly!

środa, 24 lipca 2024

Jaga i Cykor w Krakowie | Yaga and Skittish in Krakow

Dziś drugi wpis ze zdjęciami z Krakowa. Tym razem o naszym - Młodej (@blueeyedmary.dolls) i moim - małym projekcie, który udało nam się zrealizować.

Jakiś czas temu Młoda przeczytała książkę "Jaga i dom na orlich nogach", której autorem jest Maciej Rożen. Jest to pierwsza część (z jak na razie trzech, ale liczymy na więcej) przygód Jagi Kurzejstopki, młodej wiedźmy. Jest córką hodowcy chat na kurzych nogach i jej najlepszym przyjacielem jest właśnie mała chatka o imieniu Cykor. Imię to jest nadane mu na opak, bo jest to bardzo dzielny domek, który broni swojej właścicielki. Jaga i Cykor przeżywają przygody, które wciągają nie tylko najmłodszych czytelników - przesłuchałam jak na razie dwa tomy powieści, a choć jestem "nieco" starszą czytelniczką, to wcale się nie nudziłam. Bardzo podoba mi się sposób, w jaki są przedstawione wszystkie postacie, a także to, że choć powieść jest przeznaczona dla młodszych odbiorców, to nie jest infantylna. Sama jestem niezmiernie ciekawa co dalej spotka Jagę, Cykora, ich przyjaciół, a także Jana Twardowskiego. Polecam Wam tą książkę gorąco.

Ale do brzegu. Historia Jagi awansowała na pierwsze miejsce ulubionych książek mojej Córy i narodził się pomysł stworzenia postaci w wersji namacalnej, choć miniaturowej. A że zbiegło się to z informacją o organizowanym spotkaniu w Krakowie - miałyśmy sporą motywację, aby zdążyć przed wyjazdem. Bo to właśnie m.in. w Krakowie rozgrywa się akcja książki.

Today is the second entry with photos from Krakow. This time about our - my Daughter's (@blueeyedmary.dolls) and mine - small project that we managed to implement.

Some time ago, my Daughter read the book "Yaga and the House on Eagle's Legs" by Maciej Rożen. This is the first part (of three so far, but we are counting on more) of the adventures of Yaga Kurzastopka (Chickenfoot), a young witch. She is the daughter of a breeder of huts with chicken legs and her best friend is a little hut named Cykor. "Cykor" means "chicken", "sissy" and so on - so someone fearful, but I coudn't find the English word without such a negative meaning. "Cykor" in Polish isn't that pejorative. What's more this name is given to him backwards, because he is a very brave little house that defends his owner. With the help of English-speaking friends, I decided to translate it into Skittish. I think that's the best word, quite gentle and caressing. Yaga and Skittish experience adventures that engage not only the youngest readers - so far I have listened to two volumes of the novel, and although I'm a "slightly" older reader, I was not bored at all. I really like the way all the characters are presented and the fact that although the novel is intended for a younger audience, it is not childish. I'm extremely curious about what will happen next to Yaga, Skittish, their friends, and Jan Twardowski. I highly recommend this book to you.

But to the shore. Yaga's story rose to the top of my Daughter's favorite books and the idea of ​​creating a tangible, although miniature, version of the character was born. And since it coincided with the information about the organized meeting in Krakow, we had a lot of motivation to make it before the departure. Because, among others, the action of the book takes place in Krakow.

Zaczęłyśmy od zrobienia Jagi. Nasz wybór padł na lalkę z serii Harry'ego Pottera, Hermionę - pasowała nam "wiekiem" i drobną posturą. Konieczny był reroot, ponieważ książkowa Jaga ma długi blond warkocz. 

We started by making Yaga. Our choice was a doll from the Harry Potter series, Hermione - she matched our requirements about "age" and petite stature. A reroot was necessary because Yaga from the book has a long blonde braid.

Zdążyłam chyba tylko dlatego, że reroot robiłam dosyć skąpo - normalnie schodzi mi o wiele, wiele dłużej. Gęsto wszyłam jedynie pierwszą linię włosów i przedziałek, a całą resztę głowy co 3-4 dziurkę. Było to konieczne, aby włosów nie było za dużo i żeby warkocz wyglądał naturalnie.

I think I only managed to make it because I did the reroot quite sparingly - normally it takes me much, much longer. I densely sewed only the first hairline and parting, and the rest of the head every 3-4 holes. This was necessary to ensure that there was not too much hair and that the braid looked natural.

Przemalowałam jej też oczy na zielono, żeby pasowały do opisu głównej bohaterki powieści. Dostała ogrodniczki, sakiewkę i różdżkę. Muszę znaleźć jej jeszcze lepsze trzewiki, ale na te wielkie stopy nie jest łatwo.

I also painted her eyes green to match the description of the novel's main character. She was given dungarees, a purse and a wand. I need to find her even better shoes, but it's not easy for those big feet.


Drugim etapem projektu była chatka na orlich nogach. Zaczęłam od szkicu, żeby określić jakiej wielkości ma być domek, a także jakie powinny być jego proporcje.

The second stage of the project was the eagle-legged hut. I started with a sketch to determine what size the house should be and what its proportions should be.


Bazę zrobiłam z grubego kartonu oraz tektury introligatorskiej. Młoda zajęła się oklejeniem krawędzi skrawkami papieru (zastosowałyśmy technikę, której używałam w Domu Zielarki), aby konstrukcja była wytrzymała.

I made the base from thick cardboard and bookbinding cardboard. My Daughter glued the edges with scraps of paper (we used the technique I used at the Herbalist's Cottage) to make the structure durable.


W tym czasie ja wzięłam się za orle nogi. Bazę zrobiłam z aluminiowego drutu i folii.

Meanwhile, I started working on the eagle legs. I made the base from aluminum wire and foil.


Następnie ulepiłam nogi z Milliputa - masy samoutwardzalnej. I tutaj muszę się trochę pochwalić, bo sama byłam zaskoczona, jak fajnie wyszły. Nie spodziewałam się, że uda mi się uzyskać taki efekt. xD

Z tej samej masy zrobiłam też komin.

Then I made the legs from Milliput - a self-hardening clay. And here I have to brag a little, because I was surprised how nice they turned out. I didn't expect to achieve such an effect. xD

I also made a chimney from the same clay.


Jak się robi na cztery ręce, to robota idzie naprawdę sprawnie. Młoda zajęła się naklejaniem gontu.

If you do it with four hands, the job goes really smoothly. My Daughter was gluing the shingle.


A ja oklejałam drewnem domek.

And I covered the house with wood.



Efekt końcowy prac stolarskich wyszedł naprawdę fajnie. Co prawda okupiłam go konkretną raną (nie będę Wam dokładnie opisywać, dość powiedzieć, że omsknęły mi się bardzo ostre nożyce...), ale cóż. Bywa.

Podmurówkę zrobiłam z "kamieni" wyciętych z wytłoczek na jajka.

The end result of the carpentry work turned out really nice. It's true that I paid for it with a quite big wound (I won't describe it in detail, suffice it to say that I just had an accident with very sharp scissors...), but oh well. It happens.

I made the foundation from "stones" cut from egg cartons.


Córa pomalowała później dach i daszek nad przybudówką farbami akrylowymi, a ja pomalowałam domek bejcą. Do orlich nóżek użyłam farb akrylowych, całość zabezpieczyłam lakierem w sprayu, a same szpony pociągnęłam bezbarwnym lakierem do paznokci. Nie mam zdjęć z poszczególnych etapów malowania, ponieważ (jak zwykle) robiłam wszystko na ostatnią chwilę i skończyłam malowanie i klejenie piór o 2 w nocy na dzień przed wyjazdem do Krakowa. Na styk. 

Kolor piór wybrała Młoda. Do ich przyklejenia użyłam kleju typu wikol. Na drzwiach w miejscu klamki przykleiłam metalową przekładkę. Do środka włożyłyśmy lampki led (20 lampek na druciku), żeby domek mógł świecić.

My Daughter later painted the roof and the canopy over the extension with acrylic paints, and I painted the house with stain. I used acrylic paints for the eagle legs, secured the whole thing with spray varnish, and painted the talons themselves with colorless nail polish. I don't have photos of the individual stages of painting because (as usual) I did everything at the last minute and finished painting and gluing the feathers at 2 a.m. the day before leaving for Krakow. Of course...

The color of the feathers was chosen by my Daughter. I used wood glue to glue them. I glued a metal spacer on the door in place of the handle. We put LED lights inside (20 lights on a wire) so that the house could glow.



Oto gotowi główni bohaterowie książki. 

Here are the finished main characters of the book.


Po sobotnim spotkaniu lalkowym poszłyśmy we dwie na sesję zdjęciową. Najważniejszym punktem, który koniecznie musiałyśmy zaliczyć był pomnik Mickiewicza na Rynku. Nie mogłyśmy odtworzyć dokładnie sceny z powieści, gdy to Jaga i Cykor pojawiają się na samej górze pomnika - pomijając brak moich chęci do wspinania się na niego niespecjalnie miałam ochotę tłumaczyć się przed strażnikami miejskimi... xD Ale mamy zdjęcia z pomnikiem w tle. :)

After Saturday's dollmeet, the two of us went to a photo session. The most important point that we had to visit was the Mickiewicz monument in the Market Square. We couldn't exactly recreate the scene from the novel when Yaga and Skittish appear at the very top of the monument - apart from my lack of desire to climb it, I didn't particularly feel like explaining myself to the city guards... xD But we have photos with the monument in the background. :)




Fot: @blueeyedmary.dolls



Wszystko pod czujnym okiem Rycerzy (kto przeczyta książkę, będzie wiedział o co chodzi ;)).

Everything under the watchful eye of the Knights (those who read the book will know what I'm talking about ;)).


Wcześniej zrobiłyśmy też kilka zdjęć podczas wizyty na Wawelu. Tutaj Jaga z chatką wzbudziła o wiele większe zainteresowanie i kilka osób robiło jej zdjęcia. :)

Earlier, we also took a few photos during our visit to Wawel. Here,Yaga with her hut aroused much more interest and several people took photos of her. :)



Fot: @blueeyedmary.dolls




Smoki również występują w książce, z Dragonisem Wawelskim na czele, obowiązkowym punktem programu była więc wizyta w Smoczej Jamie.

Dragons also appear in the book, with Dragonis Wawelski at the forefront, so a visit to the Dragon's Den was a must-see. According to the legend the dragon was living there. ;)


I tu tylko powiem, że ciężko było mi opuścić ową Smoczą Jamę, bo było w niej przyjemniej niż w klimatyzowanym pomieszczeniu... Smok czy nie smok - jakoś bym się z gadziną dogadała (mam w końcu za sobą wszystkie części "Jak wytresować smoka" i połowę sezonów "Smoczych jeźdźców" xD). Ale nie było wyjścia, musiałyśmy podążyć w stronę stacji kolejowej i zdążyć na pociąg do domu...

And here I will just say that it was hard for me to leave that Dragon's Den, because it was nicer there than in an air-conditioned room... Dragon or no dragon - I would somehow get along with the reptile (after all, I have finished all the parts of "How to Train Your Dragon" and half of the seasons of "Dragon Riders" xD). But there was no choice, we had to go towards the train station and catch the train home...



I to koniec spaceru z Jagą i jej dzielną chatką. Wróciłyśmy do domu szczęśliwe, po dniu pełnym wrażeń. Mam nadzieję, że fotorelacja Wam się podobała. 

Pozdrawiam serdecznie!

And that's the end of the walk with Yaga and her brave hut. We returned home happy, after a day full of excitement. I hope you liked the photo report.

Kind regards!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...