piątek, 27 grudnia 2024

Disney Store Roszpunka | Disney Store Rapunzel


Wciąż kompletuję bajkowe panny z wishlisty. Jedną z nich była Roszpunka. Nie było to łatwe zadanie, bo... Nie wiedziałam, którą chcę. Kilka miesięcy temu wypatrzyłam na Vinted lalkę, która mi się ogromnie spodobała. Niestety nie była opisana, nie wiedziałam, które to wydanie - a jak pewnie niektórzy z Was wiedzą, Disney Store wypuszcza tych bajkowych księżniczek na pęczki i zidentyfikowanie modelu jest czasami po prostu niemożliwe... Ze sprzedającą się nie dogadałam co do zakupu lalki, szukałam więc i szukałam, co to jest za Roszpunka. I co mi się wydawało, że "to ta!" - okazywało się, że jednak nie ta, że coś nie gra... Kształt twarzy, oczy, itd, itd. Mieliście tak kiedyś? 

I wreszcie... Jest! Zidentyfikowałam! Okazało się, że to wersja z dodatkową sukienką i drobiazgami (w tym z kameleonem Pascalem) i niestety kosztuje zdecydowanie za dużo. Po czym dzień później trafiłam na egzemplarz powystawowy z uszkodzonym pudłem. Za pół ceny! Sami więc rozumiecie, że to było przeznaczenie. xD

I'm still collecting fairytale ladies from my wishlist. One of them was Rapunzel. It wasn't an easy task, because... I didn't know which one I wanted. A few months ago I spotted a doll on Vinted that I really liked. Unfortunately, she wasn't described, I didn't know which edition it was - and as some of you probably know, Disney Store releases these fairytale princesses in droves and sometimes identifying the model is simply impossible... I couldn't come to an agreement with the seller about purchasing the doll, so I searched and searched to find out what kind of Rapunzel it was. And every time when I thought "this is the one!" - it turned out that it wasn't the one, that something wasn't right... The shape of the face, the eyes, etc., etc. Have you ever had that happen?

And finally... I found the one! I identified her! It turned out to be a version with an additional dress and some props (including the chameleon Pascal) and unfortunately it costs way too much. Then a day later I came across an exhibition copy with a damaged box. For half the price! So you understand that it was fate. xD

Tym sposobem prześliczna Roszpunka trafiła do mnie w sam raz pod choinkę. Nawet jeśli nie obchodzę świąt, to nie znaczy, że nie mogę mieć czegoś pod drzewkiem, prawda? ;)

This way, the lovely Rapunzel found her way to me just in time for Christmas. Even if I don't celebrate holidays, that doesn't mean I can't have something under the tree, right? ;)

Zaraz po wyskoczeniu z pudła zamieniłam jej ciałko na made to move (GXF07, grubcia w czerwonych maziakowych spodniach do jogi) i wymyłam żel z włosów. Niestety w jej przypadku otwór na szyję jest nieco za duży i przy tak długich, ciężkich włosach łepek trochę lata. Obwiązałam gumkę recepturkę wokół bolca szyi, trochę pomogło, ale idealnie nie jest. Może coś jeszcze wymyślę.

Nie zmienia to jednak faktu, że jest prześliczna. :)

Right after she jumped out of the box I swapped her body for a made to move one (GXF07, a curvy girl in red dye yoga pants) and washed the product out of her hair. Unfortunately, in her case the neck opening is a bit too big and with such long, heavy hair her head is a bit wiggly. I tied a rubber band around the neck peg, it helped a bit, but it's not perfect. Maybe I'll think of something else.

But it doesn't change the fact that she's gorgeous. :)


Śniegu u nas niestety nadal nie ma, ale udało mi  się złapać trochę szronu w świąteczny poranek. Roszpunka dostała szydełkowy sweter w pastelowych kolorach, który fajnie skomponował się z mroźną scenerią.

We still don't have snow, unfortunately, but I managed to catch some frost on holiday morning. Rapunzel got a crocheted sweater in pastel colors, which went nicely with the frosty scenery.

Postanowiłam zmienić jej imię na Luna. 

I decided to change her name to Luna.


Mimo, że nie było ani odrobiny słońca, zdjęcia wyszły całkiem nieźle. Wszystko współgra w szaro-pastelowych kolorach. I powiem Wam, że wystarczyła odrobina mrozu, żeby zrobiło się naprawdę przyjemnie - zniknęła ta obrzydliwa wilgoć w powietrzu, mróz szczypał lekko w nos, a ja wcale nie zmarzłam.

Even though there wasn't a speck of sun, the photos came out pretty well. Everything works in harmony in the grey-pastel colours. And I'll tell you, a bit of frost was enough to make it really nice - that disgusting humidity in the air disappeared, the frost stung my nose a little, and I didn't freeze at all.

Bardzo brakuje mi śniegu (tak, wiem co mówię - mimo, że musiałabym przerzucać tony puchu z podjazdu), więc nawet odrobina tego cukru pudru na gałązkach sprawiła mi dużo radości.

I really miss snow (yes, I know what I'm talking about - even though I'd have to shovel tons of powder down the driveway), so even a little bit of that powdered sugar on the branches made me very happy.

Biegałam po ogrodzie szukając miejsc na zdjęcia z Luną. Patrzcie, jak cudnie wyglądają oszronione wrzosy.

I ran around the garden looking for places to take pictures with Luna. Look how beautiful the frosted heather looks.


Według mnie ciałko plus size bardzo do niej pasuje. Pozowała mi jak marzenie. Jestem ogromnie zadowolona, że dołączyła do mojej bajkowej części kolekcji.

I think a plus size body suits her very well. She posed for me like a dream. I'm so happy that she has joined my fairy-tale part of the collection.

I na koniec jeszcze Luna przy owocach dzikiej róży samosiejki. 

And finally, Luna with the fruit of a self-seeded wild rose.

Jestem nią zachwycona. Tak śliczna i urocza panna, że aż mi brak słów. 

A jak tam u Was? Śnieg? Czy wiosna za oknem? Pozdrawiam Was gorąco.

I'm delighted with her. Such a beautiful and charming lady that I'm speechless.

And how are things with you? Snow? Or the spring outside? Warmest greetings.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za Wasze komentarze!

Thank you very much for your comments!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...