piątek, 29 kwietnia 2022

Leśna wiedźma | Forest witch


Dziś wyjątkowo obfity spam fotograficzny. Dawno nie zrobiłam tylu zdjęć na jednej sesji, a przy okazji nie miałam z tego takiej radochy. Margaret (Mattel Bellatrix Lestrange) jest po prostu niesamowitą lalką, pozuje jak złoto, a jej oryginalna uroda sprawia, że wychodzi niezwykle intrygująco. No tak, właśnie. Moja fascynacja tą lalką trwa. Przy całej tej bylejakości, którą serwują nam obecnie producenci, miniaturowa postać Bellatrix jest cudowną odmianą. Zresztą widać to po lalkowych blogach i profilach kolekcjonerów np. na Instagramie - pojawiła się na wielu z nich, w przeróżnych odsłonach, właściwie każda stylizacja jej pasuje. Dawno nie miałam tyle frajdy z lalkowego zakupu.

Today, there is an exceptionally abundant photo spam. It's been a long time since I took so many photos in one session, and had so much fun with it the same time. Margaret (Mattel Bellatrix Lestrange) is simply an amazing doll, she poses perfectly, and her original beauty makes her come out extremely intriguing. Yes, that's it. My fascination with this doll continues. With all the rubbish that the producers are currently serving us, the miniature of Bellatrix is a wonderful change. Anyway, it can be seen on doll blogs and collectors' profiles, e.g. on Instagram - it appeared on many of them, in various versions, virtually every styling suits her. It's been a long time since I had so much fun buying a doll.



Od bardzo, bardzo dawna zbierałam się do zrobienia moim lalkom tatuaży. Dopiero pojawienie się tej panny zmobilizowało mnie wreszcie do zrealizowania tego pomysłu. Przy okazji kilka innych panien też dostało swoje malunki... ;)

For a long, long time, I have been preparing to get my doll tattoos done. Only the appearance of this lady finally mobilized me to implement this idea. By the way, some other girls also got their own tattoos too... ;)


Sukienkę Margaret uszyłam z czarnego batystu bawełnianego. Ażurowy przód zrobiłam z kawałka delikatnej gipiury. Dorzuciłam do tego biżuterię - kryształowy wisior i duże kolczyki (do ich wykonania użyłam koralików Fire Polish, fasetowanych oponek i jeszcze kilku innych, a do tego białych piórek). I chustę. Ale o niej za moment.

I made Margaret's dress from a black cotton batiste. I made the openwork front from a piece of delicate guipure. I added jewelry - a crystal pendant and large earrings (I used Fire Polish beads, faceted beads and a few others, and white feathers to make them). And a shawl. But about it in a moment.


Część zdjęć robiłam w pełnym słońcu, część jest ocienionych. A to przez to, że ilość chmur przetaczających się przez niebo nie dała szansy na jakieś w miarę równomierne oświetlenie. 

Some of the photos I took in full sun, some are shaded. This is due to the fact that the number of clouds rolling through the sky didn't give a chance for some reasonably even lighting.











Chusta w szarościach i czerni powstała z muliny, a wzór, z którego korzystałam to "Lora". Jego autorką jest Augusta Stępień z Zagubionego Szydełka. A można go kupić w sklepie Zakręcone Motki.

The shawl in gray and black was made of embroidery threads, and the pattern I used was "Lora". Its author is Augusta Stępień from Zagubione Szydełko (Lost Crochet Hook). And you can buy it in the Zakręcone Motki store.


To pierwszy wzór, który sprawił mi sporo problemów. Prułam początek cztery razy zanim rozszyfrowałam gdzie dokładnie co trzeba zaczepić, musiałam też zmodyfikować nieco ilość nawinięć w puffkach, żeby chusta nie wyszła zbyt sztywna. Opłaciło się jednak, bo wzór jest po prostu przepiękny.

This is the first pattern that caused me a lot of problems. I ripped the beginning four times before figuring out where exactly what needed to be hooked, I also had to modify the number of turns in the puffs a bit so that the shawl didn't come out too stiff. However, it has paid off because the pattern is simply beautiful.



Wiosenny las jest zachwycający.

The spring forest is delightful.



Wbrew temu, co mówi tytuł posta, nie jestem do końca pewna, kim ona jest w tej opowieści. Wiedźmą? Nimfą? Boginką leśną? 

Bez względu na to jest niesamowicie fotogeniczna i tak jak wspominałam na wstępie, sesja sprawiła mi samą przyjemność. Las, wiosenne kwiaty, trochę słońca tu czy tam, a do tego lalka, która "sama pozuje". Co ważne - na razie nie ma jeszcze żadnych wstrętnych komarów, więc czego chcieć więcej? :)

Contrary to what the title of the post says, I'm not entirely sure who she is in this story. Witch? Nymph? A forest goddess?

Regardless, she is incredibly photogenic and, as I mentioned in the introduction, I enjoyed the session. A forest, spring flowers, a little sun here or there, and a doll that "poses by itself". Importantly - there aren't any nasty mosquitoes yet, so what more could you want? :)








Życzę Wam słonecznego weekendu!

I wish you a sunny weekend!

poniedziałek, 18 kwietnia 2022

Chusty ombre w skali 1/6 | One sixth scale ombre shawls


Kolejny raz wybiegłam z domu w popłochu, aby tylko złapać te kilka chwil słońca. I całe szczęście, bo parę minut później niebo zaciągnęło się chmurami, a nawet przez chwilę padał śnieg. No, śniegopodobne coś. A patrząc na te zdjęcia zdawać by się mogło, że wiosna króluje, ciepełko rządzi (ale nie, nie - było 7 stopni...) i właściwie to już prawie lato. A tu nie. ;)

Once again, I ran out of the house in a hurry just to catch those few moments of sunshine. Fortunately I did that, because a few minutes later the sky was covered with clouds, and even for a moment it was snowing. Well, something like snow was falling. And looking at these photos it would seem that spring reigns, warmth rules (but no, no - it was 7 Celsius degrees or 44 F...) and actually it's almost summer. Well. Not yet. ;)

Wydziergałam dwie następne chusty w skali 1/6. Obie trójkątne, obie ombre, obie zrobiłam na szydełku 1 mm - ale w różnych kolorach i korzystając z różnych wzorów. Jestem bardzo ciekawa, która spodoba Wam się bardziej. 

I crocheted the next two shawls in 1/6 scale. Both triangular, both ombre, I crochet both of them using  1 mm crochet hook - but in different colors and using different patterns. I'm very curious which one you will like more.

Margaret (Mattel Bellatrix Lestrange) prezentuje chustę "Lymantria", autorką wzoru jest Ewa Hanc. To ten sam wzór, który ostatnio zrobiłam w nieco większym rozmiarze, dla BJD w skali 1/4. Jeśli ktoś przegapił sesję Brianny nad stawem w parku, to zapraszam gorąco. Wspomnę też jeszcze raz, że wzór "Lymantria" dostępny jest na stronie Ravelry.

Margaret (Mattel Bellatrix Lestrange) presents the 'Lymantria' shawl, the author of the pattern is Ewa Hanc. This is the same pattern I recently made in a slightly larger size, for a 1/4 scale BJD. If anyone missed Brianna's session at the park pond, I invite you to read that post. I will also mention again that the 'Lymantria' pattern is available on the Ravelry website.



Tym razem wymieszałam kolory zaczynając od szarości, przechodząc przez róż po bordo. Byłam ciekawa, jak będzie prezentowała się miniaturowa chusta w tak intensywnym kolorze, ale efekt bardzo mi się spodobał. I od razu wiedziałam, że taka kolorystyka będzie pasowała idealnie do Margaret.

This time I mixed the colors starting with gray, going through pink to burgundy. I was curious how the miniature shawl in such an intense color would look like, but I liked the effect very much. And I knew right away that this color scheme would suit Margaret perfectly.


Rudowłosa Mera wystąpiła dziś z kolei w błękitach, turkusach i zieleni. A tłem dla niej jest piękna wiśnia ozdobna "Kojou-nu-mai". 

The red-haired Mera appeared today in blues, turquoise and green. And the background for her is a beautiful decorative cherry "Kojou-nu-mai".



Wzór, z którego skorzystałam w przypadku jej chusty to popularny "Virus" autorstwa Julii Marquardt. Również możecie znaleźć go na Ravelry

The pattern I used for her scarf is popular 'Virus' by Julia Marquardt. You can also find it on Ravelry.





Miałam na ten rok plany odnośnie świątecznych postów. Być może niektórzy z Was pamiętają, że interesuję się nie tylko modą z ubiegłych epok, ale także zwyczajami i kulturą Słowian. Były już nawet dwa posty z kreacjami we wspomnianych klimatach - chabrowa suknia i dwie panny w wiankach. I od dawna myślę już nad pewnym projektem. Chciałam przybliżyć słowiańskie zwyczaje i obrzędy w ciągu całego roku, oczywiście z lalkową fotografią w odpowiedniej stylizacji dla lepszego ich zobrazowania, zaczynając od Jarych Godów. No niestety, jak widać nie zdążyłam. Trzymajcie kciuki, abym wyrobiła się na Noc Kupały. ;)

A na zakończenie Margaret. Zdjęcie, które cyknęłam na dzisiejszy #monday4dolls o tematyce "Wielkanoc". A Wy, ile czekoladowych jajek zjedliście przez ostatnie dni? ;)

Pozdrawiam Was gorąco!

I had plans for holiday posts this year. Perhaps some of you remember that I'm interested not only in the fashion of previous eras, but also in the customs and culture of the Slavs. There were even two posts with creations with Slavic vibes - a cornflower blue dress and two laidies in wreaths. And I'veve been thinking about a project for a long time. I wanted to present the Slavic customs and rituals throughout the year, of course with a doll photography in the appropriate styling for a better picture of them, starting with Jare Gody (Spring Festivities). Unfortunately, as you can see, I didn't make it. Keep your fingers crossed for me to be successful for Kupala Night. ;)

And Margaret at the end. The photo I took for today's #monday4dolls, for 'Easter' theme. And how many chocolate eggs have you eaten in the last few days? ;)

I greet you warmly!

czwartek, 14 kwietnia 2022

Pani Wiosna | Lady Spring


Weekend ma być deszczowy i zimny. No cóż, co poradzić. Trzeba zatem koniecznie wykorzystać każdy promyk słońca.

Powiem szczerze, że dzisiejsza sesja ledwie doszła do skutku. A to wszystko przez moją sklerozę. Po dojechaniu do parku, dojściu nad staw (przedefiladowałam przez pół parku z lalką w ręku, bo nie chciałam, aby jej się fryzura zepsuła), ustawieniu lalki i ogarnięciu blendy okazało się, że... nie włożyłam do aparatu karty pamięci. Musiałam więc spakować manatki, wrócić do domu po kartę, zawrócić do parku, dotrzeć na upatrzone miejsce, ustawić żywiczną modelkę i dopiero zacząć zdjęcia. Moje szczęście, że do parku mam niedaleko, wspomniana modelka nie marudzi, a słońce nie zdążyło wzejść wyżej, więc złapałam jeszcze poranne światło. Wam też się takie wpadki zdarzają? ;)

The weekend is supposed to be rainy and cold. Well, what can we do. It is therefore necessary to use every ray of the sun.

Honestly, today's session has barely come to fruition. And it's all because of my sclerosis. After reaching the park, reaching the pond (I paraded halfway through the park with a doll in my hand, because I didn't want her hairstyle to spoil), setting up the doll and taking in the reflector, it turned out that... I didn't insert the memory card into the camera. So I had to pack my bags, go home to get the card, go back to the park, get to the place I wanted, set up the resin model and finally start shooting. I'm lucky that the park is not far away, the model does not complain, and the sun didn't have time to rise higher, so I caught the morning light. Do you also have such mishaps? ;)


Brianna (Raccoon Doll Anthemis Daisy) prezentuje białą sukienkę maxi z haftowanego batystu. Powiem Wam, że to jeden z moich ulubionych materiałów. Bardzo lubię z niego szyć. Sukienka zapinana jest z tyłu na zamek błyskawiczny. Ramiączka zrobiłam z bawełnianej, wąskiej koronki.

Do tego zrobiłam następną szydełkową chustę ombre. Ten cudowny wzór to "Lymantria", a jego autorką jest Ewa Hanc. Jeśli tylko macie ochotę złapać za szydełko i wydziergać taką chustę - znajdziecie pdf z instrukcją na Ravelry.

Całość wyszła nieco w stylu boho.

W międzyczasie powstała jeszcze jedna "Klaziena", ale podrzucę ją w jakimś kolejnym poście zbiorczym. :)

Brianna (Raccoon Doll Anthemis Daisy) presents a white maxi dress made of embroidered cotton batiste. Let me tell you that this is one of my favorite fabrics. I really like working with it. The dress closes at the back with a zipper. I made the straps of narrow cotton lace.

For this I made another crochet ombre scarf. This wonderful pattern is "Lymantria" and its author is Ewa Hanc. If you just want to grab a crochet hook and knit such a shawl - you will find a pdf with instructions on Ravelry.

The whole outfit is a bit boho style.

In the meantime, another "Klaziena" was made, but I will drop it off in another collective post. :)



Wzór "Lymantria" to cudowne ażury, po prostu majstersztyk. Tym razem połączyłam błękity z różem i fioletem. 

The 'Lymantria' is a wonderful openwork pattern, simply a masterpiece. This time I combined blues with pink and violet.




Warto było się wrócić po tą nieszczęsną kartę... ;)

Światło dopisało, w parku kwitnie pełno zawilców i ziarnopłonów (te żółte, to chyba to - poprawcie mnie proszę, jeśli się pomyliłam). O tej porze właściwie nie ma tam ludzi i można swobodnie cykać zdjęcia.

Sama się sobie dziwię, że tak rzadko odwiedzam to miejsce. Poprzednia sesja w tym parku (również z udziałem Brianny) zdarzyła się w listopadzie 2018 roku... 

It was worth coming back for this unfortunate card... ;)

The light was beautiful, the park is full of wood anemones and lesser celandine (the yellow ones are probably it - please correct me if I was wrong). At this time of day, there are practically no people there and you can take photos freely.

I am surprised that I visit this place so rarely. The previous session in this park (also with Brianna) happened in November 2018...




Brianna z powodzeniem mogłaby wystąpić w roli Pani Wiosny.

Brianna could very well be the Lady Spring.






Miejmy nadzieję, że tym deszczem nas tylko straszą i najbliższe dni nie będą tak całkiem zachmurzone. Trzymajcie się ciepło!

Let's hope that they only try to scare us with rains and that the next few days will not be so cloudy. Stay warm!



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...