poniedziałek, 21 lutego 2022

Spotkanie z Ayą | Dollmeet with Aya


Spotkanie udało się zorganizować właściwie przypadkiem. Akurat się wybierałam w okolice Piotrkowa Trybunalskiego, akurat zgadałam się z Igą (z bloga Aya w Świecie Lalek), jakimś cudem trybiki u mnie zaskoczyły, że przecież ona mieszka niedaleko, zapytałam... A Iga na całe szczęście miała wolne popołudnie. :) 

We organized this meeting actually by accident. I was just going to the vicinity of Piotrków Trybunalski, I was just talking to Iga (from Aya in Dolls World blog), somehow I associated that she lives nearby, I asked... And I was fortunate enough - Iga said she has time. :)


Oczywiście zabrałyśmy ze sobą lalki. Iga przywiozła Barbie Fashionistas #172 o moldzie Kim. Sprawiła mi ogromną radość, bo ta urocza panna przyjechała w spodniach spod mojej igły. :) Jej sweterek to dzieło Marzenki z Dłubanin Lalkowych.

Ze mną zabrała się Mera. W ostatniej chwili uszyłam dla niej tunikę z jerseyu w kwiaty (z kieszeniami z przodu), a nawet udało mi się zrobić na szydełku torbę pasującą do stroju. Na żadnym zdjęciu jej za dobrze niestety nie widać (o trudnościach podczas sesji będzie za chwilę), ale to torba "tulipan" ze wzoru pani Joli Mazurek - wzór jest darmowy, a na YouTube można znaleźć świetny tutorial.

Of course, we took the dolls with us. Iga brought Barbie Fashionistas #172 with Kim headmold. She made me very happy, because this charming girl came in pants from under my needle. :) Her sweater is the work of Marzenka from Dłubaniny Lalkowe blog.

I took Mera with me. At the last minute, I sewed a floral jersey tunic for her (with pockets on the front), and even managed to crochet a bag to match the outfit. Unfortunately, you can't see it too well in any photo (it will be about difficulties during the session in a moment), but it is a "tulip" bag made with the pattern by Jola Mazurek - the pattern is free, and you can find a great tutorial on YouTube.


Wróćmy do spotkania. :)

Udało nam się posiedzieć przy pysznej herbacie, a później postanowiłyśmy jednak zaryzykować i wyjść na ten nieszczęsny wiatr, aby zrobić kilka zdjęć. Łatwo nie było. Przewrócił nam nawet ławeczkę... ;)

Let's go back to the meeting. :)

We managed to sit down with delicious tea, and then we decided to take a risk and go out into this unfortunate wind to take some photos. It wasn't easy. It even knocked over the bench... ;)



Jak widzicie część zdjęć została zrobiona przez Igę, część cyknęłam ja. Martwiłyśmy się, że ze względu na niesprzyjające warunki nie uda nam się sklecić porządnej sesji, a tu proszę. Wspólnymi siłami dałyśmy radę. :)

As you can see some of the photos were taken by Iga, some were taken by me. We were worried that due to unfavorable conditions we wouldn't be able to put together a proper session, and here you are. We managed to do it together. :)


Gdy doszłyśmy do Rynku, wyszło nawet trochę słońca. 

When we got to the Market Square, a little bit of sun even came out.



Wiać nie przestało jednak ani na moment, ustawienie lalek było wyzwaniem. Nie powiem Wam ile razy w momencie, gdy już przymierzałam się do zdjęcia, silny podmuch robił tak:

The wind didn't stop blowing for a moment, so setting the dolls was a challenge. I won't tell you how many times, when I was already trying to take a photo, a strong gust did this:


Nie poddałyśmy się jednak, co to, to nie. ;)

However, we didn't give up, oh no. ;)







Iga w akcji. :)

Iga in action. :)



Następnie poszłyśmy zobaczyć zamek. Doczytałam, że tak naprawdę to "tylko" rezydencja, wybudowana przez Zygmunta Starego w XVI wieku. Miała jednak duże znaczenie, król zwoływał tam szlachtę na sejmy. W tej chwili znajduje się tam muzeum - mam nadzieję, że kiedyś uda mi się je odwiedzić, bo jego opis na stronie internetowej jest wielce zachęcający.

Then we went to see the castle. I have read that it is really "only" a residence, built by Sigismund the Old in the 16th century. However, it was of great importance, as the king summoned the nobility to parliament there. At the moment, there is a museum there - I hope that one day I will be able to visit it, because its description on the website is very encouraging.










Niedaleko zamku znajduje się Miejska Biblioteka Publiczna. Iga znalazła świetne miejsce do ustawienia ławki do zdjęć.

The Municipal Public Library is located near the castle. Iga found a great place to set up a bench and took some photos.





I moja ręka się załapała. xD

Iga took photo of my hand. xD


Na tym zakończyłyśmy sesję i spacer, przemarznięte do szpiku kości. Za to w świetnych humorach. :) Ogromnie się cieszę, że udało nam się spotkać. Dziękuję, Igo, za ten wspaniały spacer i Twoje towarzystwo! :)

That was the end of the session and the walk, we were frozen to the core. But in great spirits. :) I'm very happy that we were able to meet. Thank you, Iga, for this wonderful walk and your company! :)


W drodze do auta cyknęłam jeszcze kilka zdjęć. Niebo w tle nie wygląda zbyt zachęcająco, prawda?

On the way to the car, I took a few more photos. The sky in the background doesn't look very inviting, does it?



Pokażę Wam jeszcze szybką fotkę cudeniek, które dostałam od Igi. No niesamowite, po prostu niesamowite. Choć już je obejrzałam ze wszystkich stron, to dalej nie mogę uwierzyć, jak można zrobić takie idealne miniatury.

I will show you a quick photo of the wonders I got from Iga. Awesome, just amazing. Even though I've seen them from all sides, I still can't believe how you can make such perfect miniatures.


To by było na tyle. Życzę Wam udanego tygodnia i jak najwięcej lalkowych spotkań! :)

That's all for today. I wish you a great week and as many dollmeets as possible! :)


 

piątek, 18 lutego 2022

Spacer nad rzeką | Walk by the river

Zabrałam Kamelię (DollZone Ji--Zero human version) na pierwszą sesję w terenie. Akurat miałam okazję pospacerować nad Pilicą. :)

Nie dość, że trafiło się piękne miejsce do cyknięcia kilku zdjęć (no dobra, całej masy zdjęć - uprzedzam Was kochani, będzie spam xD), to jeszcze wyszło trochę słońca. Wiało co prawda, ale na szczęście tym razem nie chciało mi urwać głowy. Bałam się co prawda, żeby nie zwiało mi lalki do rzeki, ale obyło się bez wodowania. ;)

I took Kamelia (DollZone Ji--Zero human version) to the first outdoor session. I just had the opportunity to take a walk by the Pilica river. :)

Not only was there a beautiful place to take a few photos (okay, a whole lot of photos - I warn you guys, it will be spam xD), but also a little sun. The wind was blowing, but luckily this time it didn't want to tear my head off. I was afraid a little that it would knock down the doll to the river, but luckily it didn't happen. ;)

Ścieżka nad rzekę prowadziła przez jasny las. Trawa powoli zaczyna się zielenić - trochę dziwne zjawisko w połowie lutego... 

The path to the river led through a bright forest. The grass is slowly turning green - a bit of a strange phenomenon in mid-February...


Następnie trzeba było przejść przez zarośla. Wąska dróżka doprowadziła do samego brzegu Pilicy.

Then you had to go through the thickets. A narrow path led to the very shore of the Pilica River.


Strój inspirowany stylem mori girl szyłam przed wyjazdem i nie przypuszczałam, że tak dobrze wpasuje się w okoliczności przyrody. ;) Składa się on z dwóch spódnic - pierwsza z haftowanej, ciemniejszej siatki, a druga z haftowanej bawełny. Na to nałożona jest dłuższa tunika z dzianiny ozdobiona bawełnianą, brązową koronką. Do tego dołożyłam biały szal zrobiony na szydełku, korale i pasek. 

I sewed the mori girl-inspired outfit before my trip and I didn't think that it would fit so well in the circumstances of nature. ;) It consists of two skirts - the first is made of embroidered, darker mesh, and the second is made of embroidered cotton. On the top there is a longer tunic made of knitted fabric and decorated with brown cotton lace. For this I added a white crochet scarf, beads and a belt.



Po tej sesji jestem jeszcze bardziej zachwycona makijażem, który zrobiła jej Desdemona. :)

After this session, I'm even more delighted with the faceup Desdemona did for her. :)



Choć przemarzłam nad rzeką okrutnie (wiatr), to warto było. :) 

Pewnie wiecie jak to jest, gdy "współpraca" z lalką idzie dobrze - nawet jeśli warunki nie są idealne, to kadry same się robią, pomysłów pojawia się coraz więcej i zanim człowiek się obejrzy, to ma natrzaskane milion zdjęć. I cała sesja sprawia masę radości.

Although I was freezing cruelly by the river (wind), it was worth it. :)

You probably know what it's like, when "cooperation" with a doll goes well - even if the conditions aren't ideal, the frames are self-evolving, there are more and more ideas, and before you know it, you have a million photos shattered. And the whole session is a lot of fun.


Korale zrobiłam używając szklanych koralików i ażurowych elementów metalowych. W sumie przez ten dodatek strój zyskał trochę słowiańskich wibracji, a Kamelia wygląda odrobinę jak młoda szeptucha.

I made the beads using glass beads and openwork metal elements. All in all, this accessory gives the outfit some Slavic vibes, and Kamelia looks a bit like a young szeptucha (Slavic folk healer).







Powiem Wam szczerze, że nie spodziewałam się takich kolorów. Wystarczyło odrobinę słońca i miejsce nabrało niesamowitego uroku.

I can tell you honestly that I didn't expect such colors. A little bit of sun was enough, the place gain an amazing charm.






Życzę Wam jak najwięcej słońca na weekend! :)

I wish you as much sun as possible for the weekend! :)


 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...