środa, 28 lutego 2024

Barbie Looks #10, Simone

Ta piękna ciemnoskóra panna dołączyła do Kameliowej ekipy jakiś czas temu, nie miałam jednak okazji zaprezentować jej do tej pory na blogu. Czas to nadrobić. 

This beautiful dark-skinned lady joined the Kamelia's crew some time ago, but I haven't had the opportunity to present her on the blog yet. It's time to make up for it.

Dziesiątka podobała mi się już na zdjęciach promocyjnych, jednak jakoś tak wyszło, że nie kupiłam jej od razu. W końcu się jednak doczekałam.  

Dostała na imię Amara. Ogromnie mi się podoba, jednak muszę przyznać, że jest dość problematyczną modelką ze względu na bardzo ciemny odcień skóry. Trzeba się nieco nakombinować z parametrami zdjęcia, aby nie prześwietlić całego tła, a z kolei żeby panna nie wyszła jak ciemna plama... Lekko pochmurna pogoda wbrew pozorom sprzyja uzyskaniu zadowalających efektów.

I already liked the 10 in the promo photos, but somehow it turned out that I didn't buy it right away. But I finally got there.

I named her Amara. I like her very much, but I must admit that she is quite a problematic model due to her very dark skin tone. You have to fiddle with the photo parameters a bit so as not to overexpose the entire background and, in turn, so that the girl doesn't appear as a dark spot... In fact, slightly cloudy weather favors achieving satisfactory results.


Krokusy rozkwitały u mnie w ogrodzie zwykle 2-4 tygodni później. W tym roku pojawiły się wyjątkowo szybko. W dodatku już przyciągnęły uwagę pszczół. Tak, pszczół. W lutym.

Crocuses bloomed in my garden usually 2-4 weeks later. This year they appeared exceptionally quickly. Moreover, they have already attracted the attention of bees. Yes, bees. In February.

Rozwinęło się też jeszcze więcej przebiśniegów. Ale choć temperatura oscyluje od kilku dni wokół 15-17°C (59-62 F), a wczoraj nawet 21° (70), to wcale nie czuję ciepła. Zmarzłam dziś przy tej krótkie sesji. Bez słońca wciąż czuć chłód.

Even more snowdrops have developed. But although the temperature has been fluctuating around 15-17°C (59-62 F), for several days, and yesterday even 21° (70), I don't feel warm at all. I got cold today during this short session. Without the sun you still feel cold.

Strój z haftowaną spódnicą, w którym wystąpiła dziś Amara już widzieliście - w listopadzie uszyłam go w dwóch wersjach kolorystycznych.

You have already seen the outfit with an embroidered skirt that Amara wore today - in November I made it in two color versions.

Pozdrawiam Was gorąco!

I greet you warmly!

poniedziałek, 26 lutego 2024

Leśne opowieści | Forest stories

Dzisiejszy temat #monday4dolls, organizowanego przez Izę, @bella_belladoll, to "Las". Nie mogłam się wybrać na sesję w ten weekend (zresztą las i tak tonie w tej chwili w błocie...), wybrałam więc 10 zdjęć z ostatnich lat. Wybór nie był łatwy, bo leśnych sesji zrobiłam naprawdę wiele. Uwielbiam światło i cień, mchy i paprocie, moje ukochane wrzosy... 

Pierwsze zdjęcie to przejażdżka panien Cali Girl. Poniżej Jaga (Integrity Toys, Elsa Lin, OOAK) we wrześniowym słońcu.

Today's #monday4dolls (hosted by Iza, @bella_belladoll) theme is "Forest". I couldn't go to take some photos this weekend (the forest is drowning in mud anyway...), so I chose 10 photos from recent years. The choice wasn't easy, because I did a lot of forest photoshoots. I love light and shadow, mosses and ferns, my beloved heather...

The first photo is from the Cali Girl ladies' forest ride. And below is Yaga (Integrity Toys, Elsa Lin, OOAK) in the September sun.

Margaret (Mattel, Bellatrix Lestrange) jako leśna wiedźma wśród zawilców. Jedna z pierwszych sesji z moją ulubioną małą wiedźmą.

Margaret (Mattel, Bellatrix Lestrange) as a forest witch among the anemones. One of the first photoshoots with my favorite little witch.

Brianna (Raccoon Doll, Anthemis Daisy) w norweskim lesie na szlaku na Dalsnuten.

Brianna (Raccoon Doll, Anthemis Daisy) in the Norwegian forest on the trail to Dalsnuten.

Mera (Mattel, Justice League) i Kate (Mattel, Lady Tremaine) szukające ziół i grzybów.

Mera (Mattel, Justice League) and Kate (Mattel, Lady Tremaine) looking for herbs and mushrooms.

Meluzyna (Evangeline Ghastly, Dark Smile) jako leśna czarodziejka.

Meluzyna (Evangeline Ghastly, Dark Smile) as a forest sorceress.

Mia i Himeno, moje urocze Azonki, w nadbałtyckim lesie.

Mia and Himeno, my lovely Azone girls, in the Baltic forest.

Lea (Barbie Style Glam Night Lea 2014) w roli leśnej wróżki.

Lea (Barbie Style Glam Night Lea 2014) as a forest fairy.

Evangeliny jako druidki - ach, ależ mi się na wspominki wzięło, gdy odgrzebałam te zdjęcia. :)

Evangelines as a druids - oh, it brought back memories when I found these photos. :)

I na koniec Kamelia (DollZone Ji--Zero) w lesie nad Pilicą.

Chyba pora przygotować jakąś nową leśną sesję. Może wiosna niedługo zdecyduje się jednak przyjść, las znów stanie się zielony i można będzie zabrać lalki na zdjęcia.

Pozdrawiam Was gorąco!

And finally, Kamelia (DollZone Ji--Zero) in the forest on the Pilica River.

I think it's time to prepare a new forest session. Maybe spring will decide to come soon, the forest will become green again and you will be able to take the dolls for photos.

Warm regards to you!

niedziela, 18 lutego 2024

Leśna wiedźma, sowa i przebiśniegi | Forest witch, owl and snowdrops


Wiosny jako takiej jeszcze nie ma, ale strój, który wymyśliłam dla Sereny (DOTW, Princess of the Incas) udało mi się już uszyć. Chciałam dla niej zrobić coś w kolorach ziemi, kory i mchu. Coś, co będzie pasowało do budzącej się przyrody.

Spring isn't here yet, but I managed to sew the outfit I came up with for Serena (DOTW, Princess of the Incas). I wanted to make something for her in the colors of earth, bark and moss. Something that will match the awakening nature.


Towarzyszką Sereny podczas dzisiejszej sesji była mała sówka płomykówka - figurka od Collecty. Nie da się ukryć, że wiedźmia menażeria się rozrasta i jest coraz bardziej urozmaicona. ;) Jeszcze nie wymyśliłam jej imienia.

Serena's companion during today's session was a little barn owl - a figurine from Collecta. It can't be denied that the witch's menagerie is growing and becoming more and more diversified. ;) I haven't named her yet.



Strój leśnej wiedźmy składa się z kilku warstw: zielonej spódnicy z podwójną falbaną u dołu i brązowej sukni spodniej - w obu przypadkach użyłam kreszowanego batystu. Na suknię wierzchnią wybrałam cienką bawełnę z delikatnym haftem. Stroju dopełnia szydełkowa chusta barwy mchu i filcowy kapelusz w kolorze khaki. Oryginalnie Princess of the Incas ma kolczyki, których nie da się usunąć bez odcinania końcówki od wewnątrz głowy. Nie chciałam tego robić, wymyśliłam więc inny sposób. Na niewielkich srebrnych kółkach doczepiłam srebrne zawieszki. Zrobiłam też korale nawiązujące nieco do ozdób wikińskich.

The forest witch costume consists of several layers: a green skirt with a double ruffle at the bottom and a brown under dress - in both cases I used crinkled cotton batiste. For the outer dress I chose thin cotton with delicate embroidery. The outfit is completed with a moss-colored crochet shawl and a khaki felt hat. Originally, Princess of the Incas has earrings that can't be removed without cutting off the tip from the inside of the head. I didn't want to do that, so I came up with another way. I attached silver pendants to small silver rings. I also made beads resembling Viking jewelry.


Sukienka z haftowanej bawełn całkiem fajnie wygląda też solo. ;)

An embroidered cotton dress also looks quite nice on its own. ;)


Dobrze ponad tydzień temu zaczęły kwitnąć przebiśniegi. Wydawało mi się, że to jakoś strasznie szybko. Z ciekawości przejrzałam wpisy z poprzednich lat i okazało się, że wcale tak nie jest - wcześniej też bywało, że pojawiały się w połowie lutego. Dobrze mieć takie archiwum, bo jednak pamięć zawodzi. Gdyby ktoś miał ochotę pooglądać starsze posty, to zapraszam. Lutowe przebiśniegi są tu: Dwie Neysy, 21.02.2023, a także Rose i Elizabeth (panny Tonner), 19.02.2020.

Bywały też lata, gdy kwitły nieco później. Np. w 2018 roku, gdy zrobiłam sesję Barakudzie w przedostatni dzień marca, a Kayli w 2021 niewiele wcześniej. Również dwa lata temu zdjęcia były marcowe - wtedy niejedna lalka miała sesję wśród tych wdzięcznych kwiatków. 

The snowdrops started blooming well over a week ago. It seemed terribly fast to me. Out of curiosity, I looked through entries from previous years and it turned out that this was not the case - previously, it also happened that they appeared in mid-February. It's good to have such an archive, because memory fails. If anyone would like to see older posts, here are the links. February snowdrops are here: Two Neysas, 21/02/2023 and Rose and Elizabeth (Tonner ladies), 19/02/2020.

There were also years when they bloomed a little later. For example, in 2018, when I did a session for Barracuda on the penultimate day of March, and for Kayla in 2021, not much earlier. Also two years ago, the photos were taken in March - then more than one doll had a session among these graceful flowers.


Dziś pogoda była pochmurna i niezbyt zachęcająca do dłuższych zabaw z aparatem. Zmarzłam przeokrutnie podczas tej sesji, a światło pozostawiało wiele do życzenia.

Today the weather was cloudy and not very encouraging for prolonged tries with the camera. I was terribly cold during this session, and the light left much to be desired.



Choć już dawno minął miesiąc, odkąd Serena do mnie przyjechała, to zachwyt nad nią mi jeszcze nie minął. Nawet nie schowałam jej do witryny - wciąż stoi tuż za maszyną i zerkam na nią podczas pracy ciesząc się jak dziecko. Zdobycie tej lalki sprawiło mi wielką radość która wciąż trwa. :)

A Wy? Macie takie lalki, na widok których natychmiast uśmiech sam pojawia się na ustach?

Pozdrawiam Was gorąco!

Even though it's been more than a month since Serena came to me, I haven't lost my admiration for her yet. I didn't even put her in the display case - it's still right behind the sewing machine and I look at her while I'm working, happy like a child. Getting this doll gave me great joy that still lasts. :)

And you? Do you have dolls that immediately bring a smile to your face when you see them?

Warm regards to you!

sobota, 3 lutego 2024

Dom Zielarki - kamyki bez końca | The Herbalist's Cottage - endless pebbles



Na wstępie krótka historyjka o nowym lokatorze. ;)

- Hej, czy to ty? Muszę ci coś pokazać.
- Cześć Margaret, co słychać.
- Chcę, żebyś poznał Balroga.
- Kogo?!
- Balroga.
- Ggg... Gdzie... Gdzie on jest?!
- Dlaczego zbladłaś? Pozwól mi go znaleźć. Był tu, w pracowni...
- Tutaj? On?! Margaret! To dom z tektury, na litość bogów!
- Och, nie dramatyzuj, jest uroczy.
- Uroczy!?
- Cóż, to było niegrzeczne. Kilka kolców nie czyni z ciebie potwora... Gdzie on jest... Ach, tu jesteś, mały słodziaku...
- To... To jest Balrog?!
- Oczywiście, a coś ty myślała?
- Nic, nic... Miło cię poznać, Balrog.

First, a short story about the new tenant. ;)

- Hey, human, is that you? I need to show you something.
- Hi Margaret, what's up.
- I want you to meet Balrog.
- Who?!
- Balrog.
- Whheee... Whe... Where is he?!
- Why did you turn so pale? Let me find him. He was here, in the study...
- Here? He?! Margaret! That's a cardoboard house, for the sake of the gods!
- Oh, don't be so dramatic, his cute.
- Cute!?
- Well that was rude. A few spines don't make you a monster... Where is he... Ah, there you are you little cutie...
- That's... That's Balrog?!
- Of course, what were you thinking?
- Nothing, nothing... Nice to meet you, Balrog.


Mały uroczy jeż to prezent od mojej Siostry. :) Figurkę wydała Collecta, jest bardzo ładnie zrobiony. Idealnie wpasuje się w ferajnę z wiedźmowego domku.

The little cute hedgehog is a gift from my Sister. :) The figure was released by Collecta, it is very nicely made. It will fit perfectly into the gang from the witch's house.


A teraz o robotach w Domu Zielarki.

Prace nad kamiennymi ścianami parteru trwają już potwornie długo. Zaczęły się od moich testów nad sposobem ich wykonania, które przeprowadziłam podczas ferii zimowych w styczniu 2023. Wszelkie niepowodzenia oraz wnioski wyciągnięte z tych prób opisałam we wpisie nr 2: Dom Zielarki - testy, plany.

And now about the work at the Herbalist's House.

Work on the stone walls on the ground floor has been going on for an extremely long time. It started with my tests on how to make them, which I conducted during the winter break in January 2023. I described all the failures and conclusions drawn from these tests in entry no. 2: Herbalist's Cottage - tests, plans.


Zanim jednak doszłam do jakichkolwiek prac na domu, minęło parę miesięcy. W maju 2023 podjęłam pierwszą próbę - i pomimo wcześniejszych testów, znów okazała się nieudana. ;)

However, a few months passed before I did any work on the house. In May 2023, I made my first attempt - and despite previous tests, it turned out to be unsuccessful again. ;)


Wycięłam o wiele za duże "kamienie". Już na tym etapie wiedziałam, że wygląda to beznadziejnie i nie mam innego wyjścia, tylko muszę to zedrzeć. Nie było opcji, abym przez następne lata patrzyła na coś takiego i nie dostawała za każdym razem nerwicy. 

I tu ważna informacja techniczna. Klej do drewna rozrobiony z wodą w proporcji 1:1 jest absolutnie wystarczający. Wytłoczkowe "kamienie" trzymają się wściekle dobrze, zdarcie ich stwarza nie lada wyzwanie. xD

I cut out "stones" that were much too large. Already at this stage I knew it looked hopeless and I had no choice but to rip it off. There was no way I could look at something like this for years to come and not get neurotic every time.

And here's some important technical information. Wood glue mixed with water in a 1:1 ratio is absolutely sufficient. The egg carton "stones" hold more than very well and removing them is quite a challenge. xD



Zdzierając kamienie zrobiłam trochę dziur w kartonie. Musiałam też wspomóc się nieco papierem ściernym, a po wszystkim zakleić ubytki w ścianach przy pomocy skrawków papieru.

While removing the stones, I made some holes in the cardboard. I also had to use some sandpaper and then seal the gaps in the walls with scraps of paper.


Od razu rozpoczęłam podejście drugie. I tym razem wyszło tak, jak należy. Oczywiście oznaczało to, że kamieni będzie 8 767 702, albo coś koło tego. ;)

I immediately started the second attempt. And this time it worked out as it should. Of course, this meant that there would be 8,767,702 stones or something like that. ;)



Ponieważ robotę kamieniarską planowałam robić "w międzyczasie" - nie szło to jakoś szybko. Najpierw dokończyłam i pomalowałam stolarkę, później robiłam "malowane" wnęki na poddaszu. Następnie wypadł mi ponad miesiąc z jakichkolwiek robót z powodów zdrowotnych. I tak, w listopadzie 2023 postęp nad kamiennym parterem nie był imponujący. Ani trochę.

Since I planned to do the stonework "in the meantime" - it didn't go very quickly. First, I finished and painted the woodwork, then I made "painted" niches in the attic. Then I missed over a month from any work due to health reasons. And so, in November 2023, the progress on the ground floor stones was not impressive. Not at all.


Dopiero końcem grudnia udało mi się znaleźć trochę czasu i sił na to, żeby wznowić roboty kamieniarskie. Przeniosłam się na razie do środka, zaczęłam od kominka w pracowni.

It was only at the end of December that I managed to find some time and strength to resume stonemasonry. I moved inside for now, starting with the fireplace in the studio.


Szło bardzo powoli, przyklejanie "kamieni" na brzegach jest niezwykle czasochłonne i wymaga dużo cierpliwości. Wystarczy puścić pół sekundy za wcześnie, zawinięty kawałek się odkleja i trzeba zaczynać od nowa...

It went very slowly, gluing the "stones" on the edges is extremely time-consuming and requires a lot of patience. Just let go half a second too early, the wrapped piece comes off and you have to start over...



Oczywiście prawie zawsze ktoś mi towarzyszy. Jeśli nie kot, to któraś z Bestyjek. ;)

Of course, someone almost always accompanies me. If not a cat, then one of the Beasts. ;)



Całego Sylwestra spędziłam na klejeniu kamieni. xD

Udało mi się uporać z kominkiem, kawałkiem ściany wokół niego, a także fragmentem ściany ponad nim, na poddaszu. 

I spent the entire New Year's Eve gluing stones. xD

I managed to deal with the fireplace, a part of the wall around it, and also a part of the wall above it, in the attic.


Fota przez potrójne okno. No naprawdę zaczyna to nabierać wyglądu...

Photo through a bay window. Well, it's really starting to take shape...





Wymyśliłam też, jak wykończyć kominy. Wycięłam wszystkie potrzebne elementy z resztek kartonu, które oczywiście przechowuję "na wszelki wypadek".

I also figured out how to finish the chimneys. I cut out all the necessary elements from the leftovers of cardboard, which of course I keep "just in case".


Następnie obkleiłam je odpowiednio dociętymi kawałkami wytłoczek na jajka.

Then I covered them with appropriately cut pieces of egg cartons.


Na razie udało mi się zrobić szczyt jednego z kominów. Muszę dorobić mniejszych "kamieni", bo dwa wpadły mi do środka i przepadły na wieki... xD

So far I have managed to make the top of one of the chimneys. I have to make more smaller "stones", because two of them fell inside and were lost forever... xD


Styczeń znów nie był zbyt łaskawy, jeśli chodzi o czas na prace przy domu... Może w ten weekend wykradnę parę chwil. 

Na zakończenie chciałam Wam jeszcze pokazać skarby, które kupiłam na listopadowej Giełdzie Kamieni i Minerałów. Pojechałyśmy z Młodą i po dwóch godzinach poszukiwań wróciłyśmy z łupami. :) Wyszukiwałam niewielkich okazów, które będą prezentować się odpowiednio w pracowni Zielarki. Tym razem (bo już planuję wypad na kwietniową giełdę xD) padło na kordieryt, tanzanit, fluoryt, lapis lazuli, akwamaryn, kwarc różowy, kryształ górski, czaroit, ametyst, opalit, serafinit, chryzopraz oraz geodę w otoczce agatowej. A także maleńką skamielinę, która mnie po prostu zachwyciła.

January wasn't very kind again when it came to time to work on the house... Maybe I'll steal a few moments this weekend.

Finally, I would like to show you the treasures that I bought at the November Mineral Expo. We went with my Daughter and after two hours of searching, we returned with the loot. :) I was looking for small specimens that would look appropriate in the Herbalist's workshop. This time (because I'm already planning a trip to the April Expo xD) I chose cordierite, tanzanite, fluorite, lapis lazuli, aquamarine, rose quartz, rock crystal, charoite, amethyst, opalite, seraphinite, chrysoprase and a geode in an agate coating. And also a tiny fossil that simply amazed me.



Życzę Wam udanego weekendu!

I wish you a nice weekend!


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...