
W drodze okazało się, że Melisandra jedzie przekazać list Ragnvaldowi. Margaret zaproponowała więc, by udała się razem z nią do Zielarni Tove.
On the way, it turned out that Melisandra was going to deliver a letter to Ragnvald. Margaret suggested she go with her to Tove's Herbal Shop.
Gdy tylko weszły to Zielarni otoczył ich intensywny aromat ziół. Tymianku, melisy, lawendy... Zapachy były tak intensywne, że mogły przyprawić o zawrót głowy. Tove siekała drobne zielone listki. Minerva wiązała pęki różnych ziół, aby powiesić je do suszenia. Słysząc skrzypnięcie drzwi Tove odwróciła się w kierunku przybyłych.
- Margaret! - uśmiechnęła się. - Myślałam, że przyjedziesz dopiero jutro.
As soon as they entered the Herbal Shop, they were surrounded by the intense aroma of herbs. Thyme, lemon balm, lavender... The scents were so intense they could be dizzying. Tove was chopping small green leaves. Minerva was tying bunches of various herbs to hang them up to dry. Hearing the door creak, Tove turned to the new arrivals.
- Margaret! - she smiled. - I thought you weren't arriving until tomorrow.
- Udało mi się wcześniej zebrać dzikie jabłka. Przywiozłam ci cały kosz. Całe szczęście przed Zielarnią spotkałam Svena, przydźwigał go tutaj za mnie - Margaret też się uśmiechnęła. - Mam też gotowe wyciągi, o które prosiłaś. Ach, i pyłek pszczeli.
- I managed to pick wild apples earlier. I brought you a whole basket. Luckily, I met Sven outside the Herbal Shop, he carried it here for me - Margaret smiled back. - I also have the extracts you asked for. Oh, and the bee pollen.
- Doskonale. Przyda się na jesienne przeziębienia - Tove z zadowoleniem przeglądała skrzynkę pełną słoików. - Ja też mam dla ciebie trochę ziół. Lawenda obrodziła w tym roku niebywale.
- Excellent. It'll be useful for autumn colds - Tove said, happily browsing through a box full of jars. - I have some herbs for you too. The lavender harvest was incredible this year.
Minerva przerwała wiązanie ziół w pęczki, przyjrzała się rudowłosej kurierce.
- Margaret, a kogóż to ze sobą przyprowadziłaś?
Minerva stopped tying the herbs into bunches and looked at the red-haired courier.
- Margaret, who have you brought with you?
- To Melisandra, królewska kurierka. Spotkałyśmy się na trakcie. Przyjechała z wiadomością dla Ragnvalda. Pomyślałam, że przyprowadzę ją do Zielarni, żeby nie musiała jeździć po całej Salvii i go szukać.
- Zgadza się. Mam wiadomość od Lady Aldary - Melisandra skłoniła się, gdy Margaret ją przedstawiła.
- This is Melisandra, the royal courier. We met on the road. She came with a message for Ragnvald. I thought I'd bring her to the Herbal Shop so she wouldn't have to travel all over Salvia looking for him.
- That's right. I have a message from Lady Aldara - Melisandra bowed as Margaret introduced her.
- Witaj Melisandro, jestem Tove. Ragnvald to mój mąż - powiedziała zielarka i nieco spochmurniała. - Wiadomość od Aldary... To nie wróży nic dobrego.
- To prawda... - Melisandra zawahała się. - Ale nie mogę nic powiedzieć. Mam przekazać list do rąk własnych maga Ragnvalda.
- Hello Melisandra, I'm Tove. Ragnvald is my husband - the herbalist said, her expression darkening slightly. - A message from Aldara... This doesn't sound well.
- It's true... - Melisandra hesitated. - But I can't say anything. I have to deliver the letter to the mage Ragnvald himself.
- Sven - Tove zwróciła się do wnuka. - Poszukaj dziadka. Powinien być w domu. Przekaż mu, że Aldara przysłała list.
- Dobrze! - chłopak wybiegł z Zielarni zanim Tove skończyła mówić.
- Sven - Tove said to her grandson. - Find your grandfather. He should be home. Tell him Aldara sent a letter.
- Good! - the boy ran out of the Herbal Shop before Tove could finish speaking.
Margaret podeszła do fotela, na którym Minerva układała powiązane w pęczki zioła. W całej Zielarni panował bałagan, wszędzie leżały rozsypane listki, gałązki i kwiaty. Faktycznie, zbiory były udane.
Margaret approached the armchair where Minerva was arranging bundles of herbs. The entire Herbal Shop was a mess, with leaves, twigs, and flowers scattered everywhere. Indeed, the harvest had been successful.
Tove skinęła do Melisandry i rudowłosa dziewczyna podeszła bliżej.
Tove nodded to Melisandra and the red-haired girl came closer.
- Jak się miewa Aldara? Nie widziałam jej... od wieków!
- Bardzo dobrze. Jak zawsze jest pełna energii i zajmuje się tysiącem spraw na raz - Melisandra uśmiechnęła się. - Nie wiedziałam, że się znacie.
- Znamy, znamy - Tove pokiwała głową i uśmiechnęła się. - Choć nasze drogi rozeszły się wiele lat temu. Aldara zawsze wolała być w centrum wydarzeń. My za to wybraliśmy spokojne miasteczko zamiast królewskiego dworu.
- How's Aldara? I haven't seen her... in ages!
- Very well. She's full of energy, as always, and busy with a thousand things at once - Melisandra smiled. - I didn't know you knew each other.
- We do, we do - Tove nodded and smiled. - Although our paths diverged many years ago. Aldara always preferred being in the very center of events. But we chose a quiet town over the royal court.
Nie minął nawet kwadrans, gdy drzwi do Zielarni znów się otworzyły. Wszedł Ragnvald, a zaraz za nim wpadł Sven.
- Witaj. Wnuk przekazał mi, że mnie szukasz - skinął do kurierki, która już sięgała do torby po zwój.
Not even fifteen minutes had passed when the door to the Herbal Shop opened again. Ragnvald entered, followed by Sven.
- Hello. My grandson told me you were looking for me - he nodded to the courier, who was already reaching into her bag for a scroll.
Ragnvald bez słowa rozwinął list. Choć ciężko było to nazwać listem. Przeczytał raz, a następnie drugi, już na głos.
- "Ragnvaldzie, musimy się spotkać. Najlepiej u Persivala, pod osłoną Zamku. Dam znać kiedy. Aldara" - gdy skończył czytać, westchnął ciężko i spojrzał na Melisandrę. - Naprawdę pogoniła cię z tym świstkiem?
- Nie tylko. Jadę do Zielonej Doliny. Salvia była po drodze. Uznała jednak, że bezpieczniej wysłać list przeze mnie.
Ragnvald wordlessly unrolled the letter. Though it was hardly a letter. He read it once, then twice, aloud.
- "Ragnvald, we must meet. Preferably at Persival's, under the protection of the Castle. I'll let you know when. Aldara" - as he finished reading he sighed heavily and looked at Melisandra. - Did she really rush you with that piece of paper?
- Not only that. I'm going to Green Valley. Salvia was on the way. But she decided it was safer to send the letter through me.
- Cała Aldara, chyba naprawdę nic się nie zmieniła - Tove stłumiła śmiech słysząc treść "listu".
- I guess Aldara hasn't changed a bit - Tove stifled a laugh upon hearing the content of the "letter".
- To prawda, nigdy nie lubiła się rozpisywać. Liczyłem jednak, że poda więcej konkretów - Ragnvald, potarł czoło wyraźnie zawiedziony zawartością zwoju.
- Panie, mam też odebrać odpowiedź - wtrąciła Melisandra. - Pani Aldara kazała jednak ostrzec, żeby nie pisać zbyt wiele. Ja nie wracam już do Skogborgu, wiadomość zaniesie kruk.
- It's true, she never liked to write much. However, I was hoping she'd provide more specifics - Ragnvald rubbed his forehead, clearly disappointed by the scroll's contents.
- My lord, I'm also to receive a reply - Melisandra interjected. - But Lady Aldara warned not to write too much. I'm not returning to Skogborg, the raven will carry the message.
- Dobrze, moja droga. Przygotuję odpowiedź. I skoro tu jesteś, przekażę ci listy do Persivala i Elaine. Miałem jutro posłać naszego gońca, ale skoro jedziesz do Zielonej Doliny to bezpieczniej będzie powierzyć te zwoje tobie.
- Dziadku! Ja jeszcze nie skończyłem pisać listu do Mony! - wykrzyknął Sven.
- W takim razie się pospiesz - surowo nakazał mag, który znał niechęć wnuka do nauki i pisania. - Królewska kurierka ma ważniejsze sprawy na głowie niż czekanie, aż skończysz list.
- Wyruszę dopiero jutro rano - Melisandra puściła oko do chłopaka.
- Very well, my dear. I will prepare a reply. And since you are here, I will give you the letters to Persival and Elaine. I was going to send our messenger tomorrow, but since you are going to Greenvale, it will be safer to entrust these scrolls to you.
- Grandfather! I haven't finished writing the letter to Mona yet! - Sven exclaimed.
- Then hurry up - the mage ordered sternly, knowing his grandson's reluctance to learn and write. - The royal courier has more important matters on her mind than waiting for you to finish the letter.
- I won't leave until tomorrow morning - Melisandra winked at the boy.
- Doskonale - Ragnvald skinął głową. - Zostań u nas, nie musisz jechać do gospody.
- Dziękuję.
- Very well - Ragnvald nodded. - Stay with us, you don't have to go to the inn.
- Thank you.
W trakcie tej wymiany zdań Minerva odłożyła pęczki ziół i sznurek. Wstała i ruszyła za wychodzącymi z Zielarni zięciem, prawnukiem i kurierką. Przystanęła jeszcze przy ladzie.
- Idę przygotować kolację. Jutro skończymy z ziołami - powiedziała do Tove. - I tak już nie mam siły nic więcej dzisiaj robić.
- Dobrze matko - Tove skinęła głową. - Ja tu jeszcze posprzątam.
- Margaret - Minerva odwróciła się. - Ty też zajrzyj, zjesz coś, zanim wrócisz do domu. I dam Ci przędzę dla Hedwigi, ciągle o tym zapominam...
During this exchange, Minerva put down the herb bundles and the string. She stood up and followed her son-in-law, great-grandson, and courier as they left the Herbal Shop. She paused at the counter.
- I'm going to go prepare dinner. We'll finish with the herbs tomorrow - she said to Tove. - I don't have the energy to do anything more today anyway.
- Of course, Mother - Tove nodded. - I'll clean up here.
- Margaret - Minerva turned. - You come too, you'll eat something before you go home. And I'll give you yarn for Hedwig, I keep forgetting that...
Margaret wykorzystała zamieszanie i przyniosła w międzyczasie przesyłkę, która została na wozie. Pokazała ją Tove.
- To od Lady Aldary. Do mnie... - westchnęła. - Przecież ja jej nawet nie znam...
- A to ciekawe - Tove spojrzała zaskoczona.
Margaret took advantage of the confusion and brought in a package that had been left on the waggon. She showed it to Tove.
- It's from Lady Aldara. For me... - she sighed. - I don't even know her...
- That's interesting - Tove looked surprised.
- Nie mam pojęcia, co w niej może być, ale mam dziwne przeczucie... - ręka Margaret drżała, gdy próbowała rozsupłać węzeł. - Myślałam, że otworzę ją po powrocie do domu. Ale skoro Minerva zaprosiła mnie na kolację, muszę otworzyć teraz. Inaczej umrę z ciekawości.
- I have no idea what's in it, but I have a strange feeling... - Margaret's hand trembled a little as she tried to untie the knot. - I thought I'd open it when I got home. But since Minerva invited me to dinner, I have to open it now. Or I'll die of curiosity.
- Wcale ci się nie dziwię - Tove pokiwała głową, a widząc zdenerwowanie przyjaciółki pociągnęła ją delikatnie w stronę fotela. - Usiądź i rozpakuj.
- I don't blame you at all - Tove nodded, and seeing her friend's nervousness, she gently pulled her towards the armchair. - Sit down and unpack.
W pudełku była pięknie wykonana, zdobiona srebrem szkatułka. Margaret bez słowa otworzyła ją. W środku zamigotał naszyjnik. Najpierw jednak zielarka sięgnęła po zwój, który leżał obok klejnotu.
Inside the package was a beautifully crafted, silver-adorned box. Margaret wordlessly opened it. A necklace shimmered inside. But first, the herbalist reached for the scroll that lay next to the jewel.
Margaret przeczytała list na głos.
Droga Margaret,
Nie znasz mnie, choć byłam obecna przy narodzinach twoich i twojej siostry. Nie mogłam wziąć cię pod opiekę, przekazałam cię pod skrzydła Hedwigi. Nie wiem, kim była twoja matka. Nie zdążyłam się dowiedzieć, gdyż umarła zaraz po porodzie. Jednak zostawiła dla was dwa identyczne naszyjniki. Niedawno dowiedziałam się, że obie żyjecie. Wysyłam więc je do ciebie i Leny, twojej siostry. Wybaczcie, że dopiero teraz, nic mnie nie usprawiedliwia.
Aldara
Margaret read the letter aloud.
Dear Margaret,
You don't know me, though I was present at your birth and that of your sister. I couldn't take you under my care, I entrusted you to Hedwig. I don't know who your mother was. I didn't have time to find out, as she died shortly after giving birth. However, she left you two identical necklaces. I recently learned that you are both alive. So I'm sending them to you and Lena, your sister. Forgive me for not getting back to you sooner, there's no excuse for me.
Aldara
Margaret wyjęła ze szkatułki naszyjnik. Wisior z kamienia księżycowego opalizował w niesamowity sposób. Margaret czuła ciepło płynące od kamienia. Z trudem oderwała od niego wzrok.
- Wiedziałaś? - zapytała przez ściśnięte gardło.
- Nie miałam pojęcia. Hedwiga nigdy nie mówiła, gdzie cię znalazła - Tove była wstrząśnięta niemal na równi z Margaret.
Margaret took the necklace out of the box. The moonstone pendant had an eerie iridescence. Margaret felt the warmth radiating from the stone. She struggled to tear her gaze away.
- You knew? - she asked through a lump in her throat.
- I had no idea. Hedwig never told me where she found you - Tove was almost as shocked as Margaret.
Margaret przycisnęła naszyjnik do piersi.
- Tove - szepnęła. - Ja mam siostrę...
Ciąg dalszy nastąpi.
Margaret clutched the necklace to her chest.
- Tove - she whispered. - I have a sister...
To be continued.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za Wasze komentarze!
Thank you very much for your comments!