niedziela, 22 listopada 2020

Jak Ania z Zielonego Wzgórza... | Like Anne of Green Gables...

Dziś drugi gościnny występ pięknej Tyler należącej do Agnieszki. Tym razem luźna interpretacja stroju z drugiej połowy XIX wieku. Początkowe założenie to strój w stylu dr Quinn, choć ostatecznie wydaje mi się, że panna bardziej przypomina Anię z Zielonego Wzgórza, gdy już wybrała się na Uniwersytet. Nawiasem mówiąc uwielbiałam książki Montgomery, gdy byłam w podstawówce. Przeczytałam wszystko, co tylko wyszło spod pióra tej autorki i teraz tak sobie myślę, że chyba dojrzałam do odświeżenia jej dzieł. A Wy, czytaliście jej książki?

Today, the second guest performance of the beautiful Tyler belonging to Agnieszka. This time, a loose interpretation of an outfit from the second half of the 19th century. The initial assumption was a Dr. Quinn-style outfit, though in the end I think that this lady looks more like Anne of Green Gables when she went to the University. By the way, I loved Montgomery's books when I was in elementary school. I have read everything that has come out of this author's pen and now I think to myself that I should refresh her works. And you, have you read her books?

Jesienne słońce to coś wspaniałego. Choć nie jest to najłatwiejsza sceneria do zdjęć, bo cienie i kontrasty potrafią utrudnić życie. Mimo to uwielbiam zdjęcia nasycone ciepłymi kolorami i muszę przyznać, że sesje w tym czasie sprawiają mi ogromną przyjemność. Nawet, jeśli dzisiejszy lodowaty wiatr przewiał mnie do szpiku kości. Na szczęście jest herbata z miodem i imbirem. ;)

The autumn sun is wonderful. Although it is not the easiest scenery for photos, shadows and contrasts can make life difficult. Nevertheless, I love photos full of warm colors and I must admit that the sessions during this time give me great pleasure. Even if today's icy wind blew me to the core. Fortunately, there is tea with honey and ginger. ;)

Lalki to na szczęście odporne modelki, wiatr i chłód im nie straszne (o ile nie lecą na łeb na szyję wprost na kamienie - dzisiejsza sesja była jednak całkowicie bezwypadkowa ;)).

Jako rekwizyt wykorzystałam książkę zrobioną przez zdolne paluszki Ayi. :)

Fortunately, the dolls are resistant models, they are not afraid of wind and cold (as long as they do not fall right on their rafec on the stones - today's session was, however, completely accident-free ;)).

As a prop, I used a book made by Aya's talented fingers. :)




Strój Tyler składa się z białej koszuli o lekko bufiastych rękawach, spódnicy i szala. Koszulę uszyłam z białego, haftowanego batystu. Do tego dołożyłam żabot z delikatnej koronki. Spódnica w bladym odcieniu mięty spływa w miękkich fałdach. Do tego zrobiłam na drutach ażurową, trójkątną chustę w kolorze ciemnej czekolady. Włóczka ma dodatek cieniutkiej, błyszczącej nitki, co daje bardzo ładny, dekoracyjny efekt.

Tyler's outfit consists of a white shirt with slightly puffed sleeves, a skirt and a shawl. I made the shirt out of white, embroidered cotton batiste. For this I added a jabot of delicate lace. A skirt in a pale shade of mint flows down in soft folds. I also knit an openwork, triangular shawl in the color of dark chocolate. The yarn has an addition of a thin, shiny thread, which gives a very nice, decorative effect.





Ze specjalną dedykacją dla Agnieszki - sesja z kopytnym. ;) W roli tej wystąpił Camarillo, koń dla lalek Our Generation. Jest nieco zbyt toporny przy pannie od Tonnera, ale załóżmy, że to jakiś pociągowy, łagodny olbrzym. ;)

With a special dedication to Agnieszka - session with a hoofed one. ;) This role was played by Camarillo, Our Generation doll horse. He's a bit too clunky next to Tonner girl, but let's assume he's some kind of draft, gentle giant. ;)







Pozdrawiam Was gorąco!

I greet you warmly!


 

58 komentarzy:

  1. serię o Annie znam i lubię - zarówno
    w wersji książkowej jak i filmowej ♥

    piękną Annę nam pokazujesz - strój
    i sesja mocno klimatyczne - Tyler
    są wprost stworzone do melnacholijnych
    stylizacji - u mnie pomieszkuje gościnnie
    kuzynka pokazanej Twym obiektywem, też ruda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak i ja. :) Oglądałam kilka różnych wersji i chyba wszystkie mi się podobały. :)

      Dziękuję bardzo, Inko. :)

      Usuń
  2. zagapiam się nabożnie i z wyrazami uznania! przepiękna kreacja i wspaniałe zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  3. Strój mnie całkowicie oczarował! Właśnie na początku tygodnia nabrałam ochoty na klimaty Ani z Zielonego Wzgórza i myślę jak by je przemycić do sesji lalkowych. :) Masz rację, Tyler wygląda jak Ania na uniwersytecie. Brakuje jej tylko kanotiera. Konisko też świetne, to pewnie jakiś perszeron. ;)
    PS Właściwy tytuł to Anne of Green Gables.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :)
      O widzisz, to się wstrzeliłam. :)
      Myślałam o kapeluszu, ale kurcze nie bardzo wiedziałam jak się zabrać za wyplatanie takiego maleństwa. Nie mówię jednak, że nie spróbuję kiedyś go zmajstrować. ;)
      Dzięki za zauważanie błędu - już poprawione. :)

      Usuń
  4. She's beautiful! I love that green.

    I loved those books too!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you! :)

      These books were important part of my childhood. :)

      Usuń
  5. Przepiękna sesja, faktycznie lala przypomina Anię z Zielonego Wzgórza, którą po prostu uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :)

      Jak miło czytać, że wciąż jest sporo fanów Ani. :)

      Usuń
  6. Śliczności! Cudownie uchwyciłaś to jesienne, ciepłe, złociste światło, a urodziwa panna i jej zachwycający strój idealnie wpisali się w klimat (i koń! Uwielbiam te konie!).
    Na "Anię" w młodości się nie załapałam, bo w tym czasie czytałam "Conany" Howarda ;). Ale nie mówię nie - może kiedyś dam jej szansę :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :) Jak dla mnie taka jesień może być aż do wiosny. :D
      Koniska dawno nie było, więc wykorzystałam okazję z wielką radością. :)
      Książki o Ani (ale i nie tylko, bo Montgomery napisała wiele innych - o Rilli, Emilce, Pat...) są piękne i ponadczasowe. Może kiedyś się skusisz. :)

      Usuń
  7. Przepadam za książkami L.M. Mongomery. Anię znam od dziecka i mam wszystkie części. Uwielbiam też Błękitny zamek. Strój jest naprawdę piękny, ale brakuje mi tej fryzury, którą nosiła Ania.Zdaje się , że jej nazwa to a'la Pompadour.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam wszystkie części Ani na półce. I parę innych, o Emilce i Rilli. "Błękitny Zamek" rozpadł mi się od wielokrotnego czytania - to była chyba moja ulubiona książka... :)
      Fryzury nie ruszałam, ze względu na fabryczne loki. Ale kiedyś może inna lalka zagra rolę Ani - wtedy poprawię ten brak. ;)

      Usuń
  8. Ale piękne zdjęcia z koniem :) Anie z Zielonego Wzgórza bardzo lubiłąm :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :)
      Jak się okazuje, jest nas sporo. :)

      Usuń
  9. Czytałam serię o Ani i uwielbiałam. Ach, gdyby tak wrócić w czasie do tamtych strojów. W Twojej wersji pięknie się prezentują.

    OdpowiedzUsuń
  10. Me gusta mucho el atuendo! Y Ana de las tejas verdes, me encanta, casualidad acabo de comprar un libro con una versión ilustrada maravillosa!!
    Besos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you! :)
      I think I need to find my books, maybe my daughter would like to read them with me. :)
      Big hugs!

      Usuń
  11. Strój rzeczywiście idealnie jak z minionej epoki:) Świetna robota, zresztą jak zawsze. Wiesz może jak dokładnie ten styl rodem z romantycznych powieści się nazywa? Podobają mi się stroje stylizowane na epokę XIX w ale nie mam pojęcia pod jakimi terminami szukać ówczesnej mody?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początek XIX wieku to empire, ale to bardziej stroje w stylu sukienek, jakie prezentują panny w "Panu Tadeuszu", chyba określa się to również mianem stylu napoleońskiego.
      Później biedermeier, od lat 20-tych do końca 40-tych. Suknie ozdobne, koronkowe, wielkie kapelusze itd.
      Później jest czas krynolin. I trwa mniej więcej do połowy lat 60-tych.
      Następnie suknie z turniurą i robe-princess. A w USA suknie z okresu wojny secesyjnej.
      "Ania na Uniwersytecie" rozgrywa się jakoś w latach 80-tych XIX wieku.
      Powiem szczerze, że jeśli chodzi o zwariowany pod kątem mody wiek XIX to najłatwiej jest wyszukiwać stroje dekadami. A nawet latami. Zazwyczaj wrzucam coś w stylu "1850 dress" i jak mi nie pasuje, to zmieniam daty. ;)

      Usuń
    2. Serdeczne dzięki za odpowiedź!

      Usuń
  12. Uwielbiam książki o Ani. Też przeczytałam wszystkie. <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślałaś nad założeniem sklepu?

    Btw wdzianko wygląda niesamowicie i moje pierwsze wrażenie to była właśnie Dr Quinn... :D Ale Ania też może być.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę intensywnie. ;) Ale czasu wciąż brak. Kiedyś się uda. :)

      Dziękuję bardzo!

      Usuń
  14. Pięknie wykonana sesja :D Zdjęcia robią wrażenie :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * Przepiękna! Czy Ty prasowałaś to wszystko do sesji, bo jest tak idealnie gładkie, że oczu z zachwytu oderwać nie mogę. Przepiękne! Mnie panna kojarzy się z panią doktor, ale i Anią może być, tylko taką dorosłą, poważną, powabną. Czy jest coś, czego nie umiałabyś uszyć? Chyba nie ^_^ Uściski.

      Usuń
    2. Kochana, no pewnie. Ja prasuję przed szyciem, w trakcie i po szyciu. xD
      Swoich ciuchów niemal nigdy, za to lalkowe na okrągło. Nawet mam trzy różne, coraz mniejsze żelazka do tego celu. Najmniejsze patchworkowe, którego stopka do prasowania jest niewiele większa od paznokcia na kciuki. xD
      Pewnie jest. Np. nie umiem szyć na duże lalki w rozmiarze SD. Ni hu hu. ;P
      Dziękuję Ci za miłe słowa! :*

      Usuń
  16. Zdecydowanie Ania :0)
    Piękny ubiór i zdjęcia :0) U Ciebie zawsze jest magicznie :0)
    Pozdrawiam serdecznie :0)

    OdpowiedzUsuń
  17. Anie z Zielonego Wzgórza czytałam tylko pierwszą część jako lekturę w szkole i nie bardzo podeszła mi do gustu. Czasem jednak myślę czy do niej nie wrócić i nie siegnąć po dalsze części. Może po latach spieszę na nią inaczej. Stój bardzo mi się podoba i sesja przepiękna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz. Kto wie, może Ci się teraz spodoba? Choć pewnie im się jest starszym, tym te książki wydają się bardziej dziecinne i naiwne.
      Dziękuję!

      Usuń
  18. Kocham Anię z Zielonego Wzgórza, to jedna z moich ukochanych książek! Piękna sesja, a koszula to cudo. Taka w moim stylu :). Buziaki kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślałam, że jesteś fanką. :)
      Dziękuję bardzo, Justynko!

      Usuń
  19. Rewelacyjnie Asiu, a zdjęcia z książką najlepsze. Też lubiłam książki Montgomery, a szczególnie serię o Ani. Zastanawiam się jaki byłby odbiór serii po latach. Serialu nie widziałam, ale może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. :)
      Myślę, że teraz uznałybyśmy je za nieco naiwne i oderwane już od rzeczywistości. Choć powiem szczerze, że kusi mnie, aby je znów przeczytać.

      Usuń
  20. O tak! Czytałam wszystkie części o perypetiach Ani i uwielbiam.
    Panna idealnie wpisuje się w tematykę powieści. Uszyć w tej skali ubrania z tak dopracowanymi detalami to jest mistrzostwo! Podziwiam po raz kolejny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jednak sporo z nas czytało i kochało te książki. :)
      Dziękuję Ci bardzo! :*

      Usuń
  21. Everything about this post is simply delightful. I do forget how charming those Tonner dolls with their expressive hands are. The dress you created for her is absolutely perfect...she looks as though she stepped out of a classic novel. I LOVE her blouse! The horse is a wonderful addition to your photos. He looks so soft and real. This is all, just so beautiful.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you, April. :)
      I'm very happy you like her outfit. And photos.

      Usuń
  22. Such a beautiful doll and outfit. I have not read the books, but I have seen both series on TV. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Odpoczęłam oglądając Twoje romantyczne kadry :-)
    Jasne, że kocham "Anię". Podobnie jak większość książek Montgomery. Czasem wracam do tego cyklu i za każdym razem, po każdej przerwie odnajduję w nich coś nowego. Uderza mnie refleksja nad przemijaniem, zawsze bliska mojej wrażliwości i plastyczne opisy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie, Kido. :)
      Właśnie się zastanawiam nad powrotem do tych książek. Zastanawiam się tylko, czy się nieco nie rozczaruję po latach. Z czasem perspektywa się w końcu zmienia, odbiór książek może być zupełnie inny.

      Usuń

Serdecznie dziękuję za Wasze komentarze!

Thank you very much for your comments!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...