Poprzednie wpisy z historiami z Wiedźmiego Świata:
- Na szlaku,
- Salvia,
- Zimowe Przesilenie cz. 1,
- Zimowe Przesilenie cz. 2,
- Zimowe Przesilenie cz. 3.
I oczywiście pamiętajcie o blogu Jo, Wiedźmi Świat - tam jest cała uporządkowana historia oraz opis postaci.
Previous posts with stories from the Witch World:
- On the Trail,
- Salvia,
- Winter Solstice Part 1,
- Winter Solstice Part 2,
- Winter Solstice Part 3.
And of course, remember Jo's blog, Witch World - the whole organized story and character description is there.
Zima zbliżała się ku końcowi. Choć lady Elaine miała obawy, jak ona i jej córka zniosą tak długą, przymusową przerwę w podróży - ku jej zdziwieniu nawet nie spostrzegła się, gdy minęły niemal trzy miesiące. Wiele czasu spędziła w Zielarni Tove, towarzysząc rudowłosej wiedźmie podczas jej pracy. Często zaglądała do nich Margaret. We trzy spędziły niezliczone godziny na rozmowie i Lady Elaine zaprzyjaźniła się z obiema wiedźmami. Znalazła spokój w towarzystwie tych dwóch mądrych kobiet. Gdy poznała je lepiej, opowiedziała im swoją historię.
Była żoną sir Gotfryda - naczelnego dowódcy wojsk króla Ravenii, Rogera. Jej mąż piastował to stanowisko od wielu lat, cieszył się ogromnym zaufaniem władcy i był jego prawą ręką. Mieszkali w Korundii, w pięknym pałacyku niedaleko królewskiego zamku.
Od pewnego czasu zaczęły się dziać w Ravenii dziwne rzeczy. Nie wiadomo skąd pojawiały się zbrojne bandy i nie wiadomo z czyjego rozkazu napadały na wszystkich, którzy władali magią. Niepokoje nasilały się w ostatnim roku i sir Gotfryd zaczął organizować dodatkowe oddziały do patrolowania traktów oraz nową obsadę garnizonów w każdym większym miasteczku, a także na pograniczu. Królewscy szpiedzy wykryli, że bandyckie bandy nadciągają głównie z Kislenaaru, prawdopodobnie z rozkazu Arnolda, starszego brata króla Rogera. Arnold parał się czarną magią i ich ojciec, stary król Artur odsunął go lata temu od tronu i przekazał władzę w ręce młodszego syna. Arnold wzniecił wówczas rebelię, został jednak pokonany i pojmany. Stary król wtrącił go do lochu. Po śmierci ojca Roger wykazał się miłosierdziem wobec brata i uwolnił go. Arnold wyjechał i słuch po nim zaginął - teraz wszystko wskazywało na to, że knuje coś przeciwko bratu.
Niedługo przed Zimowym Przesileniem sir Gotfryd jechał skontrolować dwa nowe garnizony na pograniczu. Niestety, wraz z całym oddziałem wpadł w zasadzkę. Nikt nie przeżył... W tym samym czasie zbrojne grupy wznieciły zamieszki w Korundii, korzystając z nieobecności króla Rogera, który pojechał do królowej Skagelardu, która zaniepokojona wieściami z Ravenii poprosiła o spotkanie. W stolicy zapanował chaos. Lady Elaine nie miała wyjścia - powszechnie znane były jej przyjacielskie stosunki z magami i wiedźmami zamieszkującymi stolicę. Musiała uciekać, by ratować życie swoje i córki. Na jej szczęście do Korundii właśnie dotarł zarządca zamku jej brata Percivala, Hector. Okazało się, że ktoś przy pomocy czarnomagicznego talizmanu niemal doprowadził do obłędu Wielkiego Maga. Nie wiedziała jak udało mu się przełamać działanie artefaktu, ale dzięki bogom odzyskał zdrowe zmysły i natychmiast wysłał do siostry swego najbardziej zaufanego człowieka. Obawiał się o jej bezpieczeństwo - jak widać słusznie. Dzięki Hectorowi, dzielnej służce i dowódcy straży pałacowej udało jej się niemal cudem umknąć z ogarniętej zamieszkami Korundii.
Winter was coming to an end. Although Lady Elaine had concerns about how she and her daughter would endure such a long, forced break in their journey - to her surprise, she didn't even notice that almost three months had passed. She spent a lot of time in Tove's Herbal Shop, accompanying the red-haired witch as she worked. Margaret often dropped in to spend some time with them. The three of them spent countless hours talking and Lady Elaine became friends with both witches. She found peace in the company of these two wise women. When she got to know them better, she told them her story.
She was the wife of Sir Geoffrey - the commander-in-chief of the army of the King of Ravenia, Roger. Her husband had held this position for many years, enjoyed the great trust of the ruler and was his right hand. They lived in Korundia, in a beautiful palace near the royal castle.
For some time, strange things had begun to happen in Ravenia. Armed bands appeared out of nowhere and it was unknown who ordered them to attack anyone who wielded magic. The unrest had been growing over the past year, and Sir Geoffrey had begun to organize additional troops to patrol the roads, and to staff garrisons in every major town and border. Royal spies had discovered that the bandits were coming mainly from Kislenaar, probably at the behest of Arnold, King Roger's elder brother. Arnold had dabbled in black magic and their father, old King Arthur, had removed him from the throne years ago and given power to his younger son. Arnold had rebelled at the time, but was defeated and captured. The old king threw him into prison. After his father's death, Roger showed mercy to his brother and released him. Arnold left and was never heard from again - now it seemed that he was plotting against his brother.
Shortly before the Winter Solstice, Sir Geoffrey had been riding to inspect two new garrisons on the border. Unfortunately, he and his entire force were ambushed. No one survived... At the same time, armed groups started riots in Korundia, taking advantage of the absence of the king Roger, who went to the queen of Skagelard, who, worried about the news from Ravenia, asked for a meeting. Chaos reigned in the capital. Lady Elaine had no choice - it was common knowledge that she had friendly relations with the magicians and witches living in the capital. She had to flee to save her daughter's and her own lifes. Luckily for her, the steward of her brother Percival's castle, Hector, had just arrived in Korundia. It turned out that someone had almost driven the Great Magus mad with the help of a black magic talisman. She did not know how he had managed to break the artifact's effects, but thanks to the gods he regained his sanity and immediately sent his most trusted man to his sister. He was concerned about her safety - as it turns out, rightly so. Thanks to Hector, a brave servant and commander of the palace guard, she managed to escape from Korundia, which was engulfed in riots.

Zarówno Tove, jak i Margaret współczuły jej całym sercem. Równocześnie bardzo niepokoiły się zasłyszanymi wieściami. Do tej pory żadne zamieszki nie dotarły do Skagelardu, a tym bardziej do niewielkiego miasteczka Salvia. Podejrzewały, że to ze względu na to, że w Skagelardzie znaczna część mieszkańców leśnego królestwa miała choć niewielkie zdolności magiczne i zdecydowanie trudniej byłoby podburzyć tutejszą ludność przeciwko nim. Magia była tu czymś tak naturalnym, że nikomu nie przyszłoby do głowy uznać ją za coś złego. W dodatku nieprzebyte puszcze utrudniały dostęp do większości wiosek i miasteczek. Sama Ellinor, królowa Skagelandu, choć nie przejawiała zdolności magicznych, była wnuczką jednej z najpotężniejszych wiedźm, legendarnej Magnhildy.
Jak na razie jednak, jedyne co mogły zrobić, to zapewnić Elaine i jej córce spokój, pomóc Monie odzyskać nadwątlone podczas ciężkiej ucieczki z Korundii zdrowie i czekać na wiosnę.
Both Tove and Margaret sympathized with her wholeheartedly. At the same time, they were very worried about the news they had heard. So far, no riots had reached Skagelard, and even less so the small town of Salvia. They suspected that this was because in Skagelard a significant part of the inhabitants of the forest kingdom had at least some magical abilities and it would be much more difficult to incite the local population against them. Magic was something so natural here that no one would think of considering it something bad. In addition, the impassable forests made access to most villages and towns difficult. Ellinor herself, the queen of Skageland, although she did not had magical abilities herself, was the granddaughter of one of the most powerful witches, the legendary Magnhild.
For now, though, all they could do was keep Elaine and her daughter in peace, help Mona regain her health, which had been damaged during their difficult escape from Korundia, and wait for spring.
Margaret przyjechała do Salvii wczesnym popołudniem. Zastała Tove i Elaine w Zielarni. Zielarka ucierała w moździerzu aromatyczne zioła, Lady Elaine delektowała się mieszanką ziół, które zaparzyła dla mniej gospodyni.
- Dostałam wiadomość od Seleny, przysłała mi kruka - powiedziała Margaret. - Śniegi zaczynają topnieć. Pisze, że za tydzień Przełęcz powinna znów być przejezdna.
- Już za tydzień? - Lady Elaine spojrzała zaskoczona.
- Jeśli nie spadnie śnieg ani deszcz, to tak - potwierdziła rozbawiona Margaret. - Myślałam, że ci się już u nas dłuży. A tu proszę, chyba wolałabyś zostać jeszcze trochę.
Lady Elaine zaśmiała się szczerze.
- To prawda. Czas mija tu... inaczej. Dzięki wam - spojrzała z wdzięcznością na towarzyszki. - Ale musimy wyruszyć najszybciej jak się da. Percival... Musimy.
- Wiemy - skinęła głową Tove. - Ale będzie nam was brakować.
Margaret arrived at Salvia early in the afternoon. She found Tove and Elaine in the Herbal Shop. The Herbalist was grinding aromatic herbs in a mortar, Lady Elaine was enjoying a mixture of herbs that witch prepared for her.
- I got a message from Selena, she sent me a raven - said Margaret. - The snow is starting to melt. She writes that the Pass should be passable again in a week.
- In a week already? - Lady Elaine looked surprised.
- If it doesn't snow or rain, then yes - confirmed the amused Margaret. - I thought you were already getting tired of us. And here you go, I think you would prefer to stay longer.
Lady Elaine laughed sincerely.
- That's true. Time passes here... differently. Thanks to you - she looked gratefully at her companions. - But we have to leave as soon as possible. Percival... We have to.
- We know - Tove nodded. - But we will miss you.


Tove sięgała właśnie po kolejny składnik do mieszanki, gdy drzwi Zielarni otworzyły się ze skrzypnięciem. Do środka weszła rudowłosa dziewczyna.
- Kamelio! Jak dawno cię nie widziałam! - uśmiechnęła się Tove.
- Witaj! Szłam do gospody, ale po drodze spotkałam Alberta. Powiedział mi, że znajdę Lady Elaine u ciebie. Przyniosłam płaszcz dla Mony - uśmiechnęła się szwaczka.
Tove was just reaching for another ingredient for the mixture when the door to the Herbal Shop opened with a quiet crack. A red-haired girl entered.
- Kamelia! It's been a while since I've seen you! - Tove smiled.
- Hello! I was going to the inn, but I met Albert on the way. He told me I'd find Lady Elaine at your place. I brought a cloack for Mona - the seamstress smiled.
Lady Elaine podeszła do dziewczyny.
- Już skończyłaś? Masz złote palce! Ach, jaka cudowna ta wełna - odebrała od niej zawiniątko.
- Tak, skróciłam i lekko go zwęziłam, teraz będzie w sam raz. Mona na pewno nie zmarznie w podróży. Jest tutaj? - młoda szwaczka bardzo polubiła uśmiechniętą panienkę i miała nadzieję, że ją również tu spotka.
- A skąd! - machnęła ręką Lady i westchnęła. - Znów siedzi w ptaszarni ze Svenem. Spędziła tam niemal całą zimę. Nie będę miała wyjścia, muszę znaleźć dla niej jakiegoś kruka. Inaczej gotowa mi umrzeć z rozpaczy, gdy wyjedziemy.
- Już pytałam Selenę, czy ma jakieś ptaki na sprzedaż - wtrąciła Margaret. - Mówiła, że jest kilka młodych, ale już wyszkolonych kruków, które mogłyby się nadać dla Mony.
- Tylko czy my do niej trafimy? - zatroskała się Lady Elaine. - Mówiłaś, że mieszka na uboczu, gdzieś przy trakcie na Przełęcz.
- I tak muszę ją odwiedzić, obiecałam przywieźć jej zioła i maści dla zwierząt. A do tego trochę słomy na legowiska i parę innych rzeczy. Wybiorę się razem z wami, odprowadzę was do Przełęczy.
- To wspaniale! - ucieszyła się Lady.
Lady Elaine approached the girl.
- Have you finished yet? You have golden fingers! Oh, what wonderful wool - she took the bundle from her.
- Yes, I shortened it and narrowed it slightly, now it will be just right. Mona will definitely not freeze on the journey. Is she here? - the young seamstress liked the smiling little lady very much and hoped that she would meet her here too.
- No way! - Lady waved her hand and sighed. - She is sitting in the aviary with Sven again. She spent almost the entire winter there. I will have no choice, I have to find a raven for her. Otherwise, she is ready to die of despair when we leave.
- I have already asked Selena if she has any birds for sale - Margaret interrupted. - She said that there are several young, but already trained ravens that could be suitable for Mona.
- But will we find her? - Lady Elaine worried. - You said she lives on the sidelines, somewhere on the road to the Pass.
- I have to visit her anyway, I promised to bring her herbs and ointments for the animals. And also some straw for beds and a few other things. I'll go with you, I'll take you to the Pass.
- That's wonderful! - the Lady was really happy.

- Trzymaj, kochana Kamelio. Na pewno zmarzłaś po drodze - Tove podała szwaczce kubek z gorącym naparem.
- To prawda, wciąż jest zimno. I ten wiatr...
- Here you go, my dear Kamelia. You must have frozen on the way - Tove handed the seamstress a cup of hot brew.
- It's true, it's still cold. And this wind...
Lady Elaine rozwiązała rzemień podtrzymujący zawiniątko i rozłożyła na kolanach piękny, granatowy płaszcz. Z przyjemnością przejechała dłonią po miękkiej wełnie.
- Jaka piękna zapinka - zachwyciła się Margaret.
Lady Elaine untied the strap holding the bundle and spread the beautiful, navy blue cloack on her lap. She ran her hand over the soft wool with pleasure.
- What a beautiful clasp - Margaret was delighted.
- Gertruda przywiozła mi je zeszłej jesieni - powiedziała Kamelia, grzejąc dłonie o ciepły kubek. - Kupiła je na targu w Dębowym Grodzie. Mam nadzieję, że w tym roku znów tam zajedzie, bo z chęcią zamówię więcej.
- Gertrude brought them to me last fall - Kamelia said, warming her hands on a hot mug. - She bought them at the market in Oakborough. I hope she'll be there again this year, because I'd love to order more.
- Od razu wpisz mnie na listę - powiedziała Margaret. - Też chcę taki płaszcz.
- Oczywiście czarny, prawda? - zaśmiała się wesoło Kamelia.
- Oczywiście, dobrze mnie znasz - przytaknęła wiedźma.
- Put me on the list right away - said Margaret. - I want a coat like that too.
- Of course black, right? - laughed Kamelia happily.
- Of course, you know me well - agreed the witch.
- Muszę uciekać. Mam dziś jeszcze mnóstwo roboty. Kończę prząść nici na nowy materiał. Czarny - powiedziała Kamelia, odstawiając pusty kubek i mrugając wesoło do Margaret.
- I have to run. I have a lot of work to do today. I'm finishing spinning thread for new fabric. Black - Kamelia said, putting down her empty cup and winking cheerfully at Margaret.
- Bardzo dziękuję, że przyniosłaś ten płaszcz. Jest cudowny - powiedziała Lady Elaine.
- Niech dobrze służy. Gdybyśmy się nie widziały, to życzę wam spokojnej podróży. Ale mam nadzieję, że uda mi się jeszcze zobaczyć z Moną, zanim wyjedziecie.
- Z pewnością! Na pewno przyjdziemy się pożegnać - uśmiechnęła się Lady Elaine.
- Thank you so much for bringing the cloak. It's wonderful - said Lady Elaine.
- May it serve you well. If we don't see each other, I wish you a safe journey. But I hope I'll be able to see Mona again before you leave.
- Certainly! We'll definitely come to say goodbye - smiled Lady Elaine.
- Nie mogę uwierzyć, że zima minęła - westchnęła Lady Elaine, gdy Kamelia wyszła z Zielarni. - Tak się martwię, co z Percivalem. I co się dzieje w Korundii...
- Gdyby działo się coś złego, Percival z pewnością powiadomiłby Ragnvalda - powiedziała stanowczo Tove. - Widać u nich w porządku.
- Tove ma rację - Margaret ujęła dłoń Lady Elaine. - Już niedługo spotkasz się z bratem. Nawet, jeśli trakt jeszcze nie wysechł zupełnie, podróż nie powinna zając wam więcej niż tydzień. No, może dziesięć dni.
- Dziękuję wam. Za wszystko - szepnęła Lady Elaine.
- Nie ma o czym mówić - Margaret uścisnęła jej dłoń. - Czego wam jeszcze trzeba na drogę?
- Hector i Albert zajęli się przyszykowaniem zapasów. Wszystko jest gotowe. Czekamy tylko na wieści, że Przełęcz jest przejezdna.
- I can't believe winter's over - Lady Elaine sighed as Kamelia left the Herbal Shop.- I'm so worried about Percival. And what's happening in Korundia...
- If anything bad had happened, Percival would have notified Ragnvald - Tove said firmly. - They're all right, it seems.
- Tove's right - Margaret took Lady Elaine's hand. - You'll be seeing your brother soon. Even if the road isn't completely dry yet, the journey shouldn't take you more than a week. Well, maybe ten days.
- Thank you. For everything - Lady Elaine whispered.
- There's nothing to talk about - Margaret squeezed her hand. - What else do you need for the journey?
- Hector and Albert were busy preparing supplies. Everything is ready. We're just waiting for news that the Pass is passable.
- Już niedługo. A ten kruk rzeczywiście jest konieczny. Musisz nam dawać znać co u was, przynajmniej co jakiś czas - uśmiechnęła się Margaret.
Ciąg dalszy nastąpi.
- Soon. And that raven is really necessary. You have to let us know how you're doing, at least every now and then - Margaret smiled.
To be continued.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Serdecznie dziękuję za Wasze komentarze!
Thank you very much for your comments!