wtorek, 30 sierpnia 2022
Powrót do szkoły | Back to school
sobota, 27 sierpnia 2022
Pożegnanie lata | Goodbye to summer
Na fotelu po prawej siedzi Lea z serii Amazing Nails.
Cateringiem imprezy zajęła się zaś Iga z bloga Aya w Świecie Lalek. Sery to dzieło jej zdolnych rąk. :)
Lea from the Amazing Nails series is sitting on the armchair on the right.
Iga from Aya in the Dolls' World blog took care of catering for the event. Cheeses are the work of her skillful hands. :)
piątek, 26 sierpnia 2022
Altana w skali 1/6 raz jeszcze | 1/6 scale gazebo once again
Jeszcze rzut oka na skończoną dioramę ogrodową za dnia. Taką miałam radochę z tego, że udało się zrobić ten lalkowy taras, że natrzaskałam zdjęć co niemiara. ;)
One more glance at the finished garden diorama during the day. I had so much fun that I managed to make this doll terrace that I took a lot of photos, way to much. ;)
Moja Mini Me jest jak widać bardzo zajęta, przy tych upałach nie ma lekko, trzeba podlać wszystkie rośliny doniczkowe. ;)
Wygrzebałam z moich zapasów jeszcze kilka małych doniczek (kiedyś nakupowałam takich maleństw od groma, część stoi na parapetach, część czekała na swój moment i wreszcie się doczekała). Tu posadziłam znów sukulenty - przy tak maleńkich pojemnikach one sprawdzają się najlepiej.
As you can see, my Mini Me is very busy, it's not easy in this heat, all the potted plants need to be watered. ;)
I dug up a few more small pots from my supplies (once I bought a lot of such little ones, some are standing on the windowsills, some were waiting for their moment and finally it came). Here I planted succulents again - with such tiny containers they work best.
środa, 24 sierpnia 2022
Partia szachów | Chess game
Firanki wiszą, światła działają. Ogrodowa altana dla moich panien w skali 1/6 jest gotowa. :)
Margaret (Mattel, Bellatrix Lestrange) i Morgana (Barbie Looks #11) rozsiadły się więc wygodnie i spędziły wieczór nad szachownicą.
The curtains are hanging, the lights are on. The garden gazebo for my ladies in 1/6 scale is ready. :)
Margaret (Mattel, Bellatrix Lestrange) and Morgana (Barbie Looks #11) sat down comfortably and spent the evening playing chess.
Całość jest zaskakująco lekka, choć nieco nieporęczna. Mogę ustawić ją w dowolnym miejscu w ogrodzie, wybrałam jednak lalkowy ogródek ze względu dopasowaną do skali roślinność. Co prawda później nie miało to już znaczenia, bo było ciemno jak w... No wiadomo. ;)
Na każdym boku altany powiesiłam dwie zasłony. Wykorzystałam do ich zrobienia firankę, której nigdy w życiu nie zawiesiłam u siebie w oknie i leżała od lat w szafie. O mały włos wyrzuciłabym ją przy wiosennych porządkach ze dwa lata temu, na całe szczęście tego nie zrobiłam. ;)
Lampiony to zestaw lampek z jakiegoś marketu, kupione wieki temu, na niejednych zdjęciach już się u mnie pojawiły (np. w sesji świątecznej 2018). I choć same "abażury" pasują idealnie, to ich światło jest bardzo żółte - pod koniec sesji, gdy było już zupełnie ciemno dookoła, zdjęcia wychodziły mi totalnie żółto-pomarańczowe. Nie miałam siły walczyć z ustawieniami aparatu, bo atakowały mnie komary i mrówki, ale albo wypracuję jakieś parametry, albo będę musiała pomyśleć o innym zestawie ledów.
The whole thing is surprisingly light, although a bit bulky. I can place it anywhere in the garden, but I chose a doll garden because of the plants adjusted to the scale. It didn't matter later, because it was dark like in... Well, you know. ;)
On each side of the gazebo I put two hangings. I used a curtain to make them, which I had never put in my window at home and had been lying in my wardrobe for years. I almost had thrown it out during a spring cleaning two years ago, luckily I didn't. ;)
Lanterns are a set of lights from some supermarket, bought ages ago, they have already appeared in many photos (e.g. in a Christmas photoshoot 2018). And although the "lampshades" fit perfectly, their light is very yellow - at the end of the session, when it was completely dark around, the photos came out totally yellow and orange. I didn't have the strength to fight the camera settings because I was attacked by mosquitoes and ants, but I will either work out some parameters or I will have to think about a different set of LEDs.
Szachy znalazłam na targu staroci. Są odrobinę za duże do lalek Barbie, miałam w planach użyć ich dla moich panien w skali 1/4. Ale cóż, mam nadzieję, że przymkniecie na to oko. ;)
I found chess at the flea market. They're a bit too big for Barbie dolls, I was planning on using them for my girls on a 1/4 scale. But well, I hope you turn a blind eye to it. ;)
Choć wieczór był niesamowicie przyjemny, można wspaniale odpocząć od upały dnia, to zmasowany atak komarów zakończył sesję. Lalkom tam obojętne, ale ja miałam dość. ;)
Zrobiłam też kilka zdjęć skończonej altany za dnia, ale pokażę już w następnym poście.
Although the evening was incredibly pleasant, you can have a great break from the heat of the day, a massive attack of mosquitoes ended the session. Dolls don't care, but I had enough. ;)
I also took some photos of the finished gazebo during the day, but I will show it in the next post.
Pozdrawiam Was serdecznie!
I greet you warmly!
wtorek, 23 sierpnia 2022
Altana ogrodowa w skali 1/6 | 1/6 scale garden gazebo
Jak się okazuje, czasami warto pomarudzić publicznie, bo może być to impulsem do wzięcia się do roboty. ;)
Kilka dni temu przy okazji leniuchowania moich panien w ogrodzie wyraziłam moje powątpiewanie, czy wyrobię się z ogrodową dioramą przed jesienią. Okazało się to być na tyle dużą motywacją, że zagoniłam i siebie, i Męża do dokończenia prac nad altanką. I poszło o wiele sprawniej, niż zakładałam.
As it turns out, sometimes it's worth complaining in public, because it can be an impulse to get to work. ;)
A few days ago, when I posted photos of my ladies resting in the garden, I expressed my doubts as to whether I would make a garden diorama before autumn. It turned out to be so much motivation that I chased both myself and my Husband to finish the work on the gazebo. And it went much faster than I expected.
Wiszący fotel kokon (albo jajo, jak przywykłam nazywać wersję ludzką) był elementem, którego nie mogło zabraknąć w altanie. Od dawna chciałam je zrobić, ale nie miałam ani pomysłu jak się do tego zabrać, ani czasu. Najpierw próbowałam zrobić je według znalezionego w sieci tutorialu. Sposób ten polegał na oklejeniu nadmuchanego balona sznurkiem namoczonym w kleju do drewna. No cóż. Powiem Wam tyle, że nie wyszło ani trochę. xD
Przeszukałam więc to, co miałam w domu (była niedziela, markety budowlane zamknięte, a ja MUSIAŁAM zrobić fotel - znacie to uczucie, prawda?) i znalazłam zwykły, stalowy drut i dosyć gruby kordonek w naturalnym kolorze. Nie powiem Wam jaki mam rozmiar tego kordonka, bo etykietki się pogubiły, ale na tyle gruby, żeby użyć do niego szydełka 1,75-2 mm.
Z drutu uformowałam cztery "łezki", owinęłam je kordonkiem, ponaginałam do kształtu, który mniej więcej chciałam osiągnąć i połączyłam (używając tylko kordonka) na dole i na górze frontowej "łezki". Tu od razu zaznaczę, że mój drut był za cienki i jeśli kiedyś ewentualnie wezmę się za wersję 2.0 wiszącego fotela, to z pewnością zaopatrzę się w coś grubszego. A to dlatego, że podczas przeplatania całej tej pajęczyny drut mi się wyginał, kształt fotela ulegał deformacji i musiałam bardzo uważać, żeby nie stracił formy.
The hanging cocoon chair (or the egg, as I'm used to calling the human version) was an element that could not be missing in the gazebo. I wanted to make it for a long time, but I had neither an idea how to go about it, nor the time. First, I tried to make it according to the tutorial I found on the web. This method consisted in wrapping the balloon with a string soaked in wood glue. Oh well. Let me tell you that it didn't work out at all. xD
So I searched through what I had at home (it was Sunday, DIY stores closed, and I HAD to make a chair - you know that feeling, right?) And found a plain, steel wire and a fairly thick crochet thread in a natural color. I will not tell you what size of this crochet thread I have, because the labels are lost, but thick enough to use a 1.75-2 mm crochet hook.
I formed four "drops" from the wire, wrapped them with a cord, bent them to the shape I wanted to achieve more or less and connected (using only the crochet thread) at the bottom and top of the front "drop". Here I will immediately point out that my wire was too thin and if I ever get into the 2.0 version of the hanging chair, I will definitely buy something thicker. This is because while weaving all this cobweb, the wire bent, the shape of the chair deformed and I had to be very careful not to lose its form.
Tak prezentuje się altana w całej okazałości. Generalnie powstała z resztek desek tarasowych (kompozytowych), które zostały nam po tegorocznych naprawach wokół domu. Wąskie ryfle na jej powierzchni dają efekt drobnych desek, pasujących do skali 1/6. Jak tylko zobaczyłam te resztki, wiedziałam, że musi z nich powstać lalkowy taras. ;) Konstrukcją i malowaniem zajął się mój Mąż i jestem mu za to ogromnie wdzięczna.
Stelaż altany ma już powkręcane haczyki, na których będą wisiały poprzeczki, a na nich zasłony. Najpierw zastanawiałam się nad zrobieniem dachu żaluzjowego, ale zmieniłam zdanie - stwierdziłam, że szkoda zasłaniać sobie światło. Rozwieszę za to lampki, muszę tylko zaplanować jak je rozmieścić.
This is how the gazebo looks like in its entirety. Generally, it was made of the remnants of terrace (composite) boards that were left after this year's repairs around the house. Narrow grooves on its surface give the effect of small boards, matching 1/6 scale. As soon as I saw these remnants, I knew that they had to be used for a doll terrace. ;) My husband took care of the construction and painting and I'm very grateful to him for that.
The frame of the gazebo has already screwed hooks on which the crossbars will hang, and the curtains on them. First, I was thinking about making a louvre roof, but I changed my mind - I found it a pity to block the light. I will hang the lamps instead, I just have to plan how to arrange them.
Dwie białe, pękate doniczki kupiłam bardzo dawno temu, i o ile pamiętam, były w nich jakieś sukulenty. Teraz posadziłam w nich skalnicę. Nie pamiętam niestety jaka to odmiana, bo dostałam ją lata temu (pięknie się rozrasta, obsadziłam nią już kilka doniczek), ale ma śliczne, miniaturowe rozetki.
I bought two white, squat pots a long time ago, and as far as I can remember, there were some succulents in them. Now I have planted a saxifrage in them. Unfortunately, I do not remember what kind of variety it is, because I got it years ago (it grows beautifully, I have already planted several pots with it), but it has beautiful, miniature rosettes.
Z kolei do większej, prostokątnej doniczki przesadziłam sadzonkę fikusa benjamina, którą ukorzeniłam zeszłego lata. I eksperymentalnie dosadziłam do niego miniaturowe funkie - nie mam pojęcie, czy ten duet się sprawdzi, okaże się za jakiś czas.
I also repotted ficus benjamin seedling, which I rooted last summer, into a larger, rectangular pot. And experimentally I added miniature plantain lilies to it - I have no idea if this duo will work, it will turn out in some time.
Wczoraj pobrałam też sadzonki z fuksji "Radings Inge" o miniaturowych, białych kwiatuszkach. Jeśli się ukorzenią, będę miała następną roślinę do wstawienia w altanie. Udało mi się znaleźć zdjęcia kwiatów z poprzednich lat. Dla porównania wielkości łepek zapałki.
Yesterday I also made cuttings of fuchsia "Radings Inge" with miniature white flowers. If they take root, I'll have another plant in the gazebo. I was able to find pictures of flowers from previous years. For comparison, the size of a match head.
Jeszcze dwa słowa o poduszkach i daje Wam spokój. ;)
I znów użyłam to, co akurat było pod ręką, ale efekt jest bardzo zadowalający. Materace na sofę i fotele (a także główną poduchę do jaja) uszyłam z dzianiny. Beżowy melanż ładnie odcina się od ciemnej podłogi i pasuje do naturalnego koloru sklejki samych mebli (ostatecznie tylko przeczyściłam je papierem ściernym, aby usunąć ślady przypaleń, malować nie będę). Docelowo planuję zrobić szydełkowe poduchy i koc, ale to wymaga takiej ilości czasu, której chwilowo nie mogę na to poświęcić. Poszłam więc na skróty i uszyłam poduszki z lnianego płótna, a ozdobiłam je bawełnianą koronką w pasującym kolorze.
Two more words about pillows and I will not tire you anymore. ;)
Again, I used what was at hand, but the effect is very satisfactory. The mattresses for the sofa and armchairs (as well as the main egg chair cushion) were made of knitted fabric. The beige melange nicely stands out from the dark floor and matches the natural color of the plywood of the furniture itself (in the end, I only cleaned it with sandpaper to remove the burn marks, I will not paint them). Ultimately, I plan to crochet pillows and a blanket, but it takes a lot of time that I can't spend on it at the moment. So I took shortcuts and made linen pillows and decorated them with cotton lace in the matching color.
Jabłka to miniaturki od Igi z bloga Aya w Świecie Lalek. A włożyłam jej do ceramicznej miski od MinimaniaByAnia.
Apples are miniatures from Iga from Aya in Dolls' World blog. And I put it in a ceramic bowl from MinimaniaByAnia.
Jeszcze rzut oka z góry.
One more glance from above.
Pozdrawiam Was gorąco!
I greet you warmly!