Każdy kolekcjoner ma jakieś marzenia odnośnie swojego zbioru - wszystko jedno, czy jest on mały, duży, bardzo uporządkowany (np. lalki tylko z konkretnej dekady lub serii) czy eklektyczny (to ładne określenie misz-maszu, którego sama jestem posiadaczką). I właśnie spełniło się jedno z moich lalkowych marzeń.
Each collector has some dreams about their collection - no matter if it is small, large, very orderly (e.g. dolls only from a specific decade or series) or eclectic (that's a nice term for a mish-mash that for example I own). And one of my doll dreams just came true.
Na pannę z Filipin wydaną w ramach serii Dolls of The World polowałam już od bardzo dawna. Zawsze jednak była albo poza moim zasięgiem, albo akurat były pilniejsze wydatki. Życie. I gdyby nie Agnieszka z bloga
Kreatywne Wariactwa - pewnie dalej bym jej nie miała. Serdeczne dzięki, Aga! :)
I have been hunting for a lady from the Philippines which was released as part of the Dolls of The World series for a very long time. But she was always either beyond my reach, or there were more urgent expenses. Life. And if it weren't for Agnieszka from the Creative Madness blog - I would probably still not have her. Many thanks, Aga! :)
Aga może potwierdzić, że przeżywałam jej przyjazd jak dziecko czekające na gwiazdkowe prezenty. Dawno nie cieszyłam się tak z nowej lalki. No ale sami powiedzcie, czyż nie jest cudowna?
Barbie DOTW Philippines ma mold Goddess, a do tego chyba najpiękniejszy makijaż, jakiego Mattel użył do tej twarzy. Delikatny, stonowany, idealny. W dodatku jako lalka z 2012 roku ma porządnie namalowane oczy i usta, bez śladu dzisiejszej pikselozy, która większość kolekcjonerów doprowadza do rozstroju nerwowego.
Koronkowa bluzka i kamea na szyi są przepięknymi elementami stroju. Oczywiście zrobiłam sesję, aby upamiętnić jej oryginalny wygląd - bo jak wiecie, u mnie lalki nie zostają w wersjach fabrycznych dłużej, niż kilka chwil. ;)
Aga can confirm that I was so excited waiting for her arrival like a child waiting for Christmas presents. It's been a long time since I enjoyed new doll so much. But tell me for yourself, isn't she wonderful?
Barbie DOTW Philippines has a Goddess mold and probably the most beautiful makeup Mattel has ever used on this face. Delicate, subdued, perfect. In addition, as a 2012 doll, she has neatly painted eyes and lips, with no trace of today's pixels, which causes nervous disturbance in most collectors.
The lace blouse and the cameo around the neck are beautiful elements of the outfit. Of course, I made a session to commemorate her original appearance - because as you know, my dolls don't stay in the factory versions for more than a few moments. ;)
Po sesji nastąpiła natychmiastowa przesiadka na artykułowane ciałko made to move i zmiana fryzury. O ile to pierwsze nie sprawiło żadnego problemu, z włosami namęczyłam się okropnie. Okazało się, że panna cierpi na katastrofalny wręcz klejoglut. Jest chyba najgorszym przypadkiem, z jakim miałam do czynienia. Po pierwszym myciu i próbie ułożenia włosów wrzątkiem (gorąca woda oczywiście pogorszyła sprawę) wyglądała tak:
After the session, there was an immediate switch to the made to move body and a change of hairstyle. While the first one did not cause any problems, I had a terrible fight with her hair. It turned out that this lady has enormous amount of glue in her head. It is perhaps the worst case I have dealt with. After the first wash and trying to style the hair with boiling water (hot water made it worse, of course) she looked like this:
Koszmar, prawda? W tak ciężkich przypadkach polecane są preparaty do odtłuszczania, jednak bałam się o to, żeby nie uszkodziły makijażu. Ostatecznie, idąc za radą lalkowej znajomej, wyczesałam włosy zasypując je wcześniej pudrem dla dzieci, a następnie myłam je w olejku do kąpieli. Musiałam powtórzyć całą operację trzykrotnie (pomiędzy powtórzeniami włosy musiały wyschnąć). Ale udało się. Choć po kilku dniach od tego zabiegu widzę, że chyba będę musiała zrobić to jeszcze raz, bo wychodzą następne pokłady kleju...
Nightmare, right? In such severe cases, degreasing fluids are recommended, but I was afraid that they can damage her makeup. Finally, following the advice of a doll friend, I brushed her hair, sprinkling it with baby powder beforehand, and then washed it in bath oil. I had to repeat the whole operation three times (the hair had to dry between repetitions). But it worked. Although a few days after this treatment, I can see that I will probably have to do it again, because more glue is coming out...
Zwykle moje lalki mają fabryczne imiona, w jej przypadku jednak nie pasowało mi ani Goddess, ani Filipiny. ;) Została więc Luizą. I jak Wam się podoba? :)
Pozdrawiam Was gorąco!
Usually my dolls have factory names, but in this case neither Goddess nor the Philippines suited her. ;) So she became Luiza. Well, how do you like her? :)
I greet you warmly!