Dziś taki post o niczym. W gonitwie ostatnich tygodni złapałam dosłownie kwadrans na zrobienie kilku zdjęć Margaret (Mattel, Bellatrix Lestrange). Motywacją był nowy kapelusz (o nim za chwilę) i kwitnąca barbula. Ten piękny krzaczek o srebrnych liściach i niebieskich kwiatach posadziłam rok temu i brał już udział w jednej sesji z Maureen. Nie urosła wiele od zeszłego sezonu - myślę, że to głównie z powodu upałów i suszy, które trwały przez tyle miesięcy. Ale zakwitła i cieszy oko. Jest jedną z moich ulubionych roślin w ogrodzie.
Today, a post about nothing. In the rush of the last few weeks, I literally caught fifteen minutes to take a few photos of Margaret (Mattel, Bellatrix Lestrange). The motivation was a new hat (more about it in a moment) and a blooming bluebeard. I planted this beautiful bush with silver leaves and blue flowers a year ago and it has already taken part in one session with Maureen. It hasn't grown much since last season - I think it's mainly because of the heat and drought that lasted for so many months. But it bloomed and pleases the eye. It is one of my favourite plants in the garden.
I tak czekając aż chmury przysłonią lekko słońce (fotografowanie bladej jak śnieg lalki w czarnym stroju przy pełnym świetle słonecznym jest raczej... wyzwaniem ;)) naszły mnie refleksje. Ciąg myśli od ulubionego krzaczka, przez ulubioną lalkę, przez to jak kocham mój ogród, itd... Znacie takie galopady myśli? Ta akurat była przyjemna, więc pozwoliłam im dryfować do woli.
W kwestii owej ulubionej lalki doszłam do wniosku, że choć przez ostatnie lata przybyło mi ich sporo w kolekcji, to Margaret wciąż niepodzielnie króluje jako numer jeden.
And so, waiting for the clouds to slightly cover the sun (photographing a pale as snow doll in a black outfit in full sunlight is rather... challenging ;)) I had some thoughts. A series of thoughts from my favorite bush, through my favorite doll, through how I love my garden, etc. Do you know such galloping thoughts? This time it was pleasant, so I let them drift as much as they wanted.
In the matter of that favourite doll, I came to the conclusion that although I have gained quite a few in my collection over the last years, Margaret still reigns supreme as number one.
Czekając na te chmury złapałam kilka ujęć pszczół murarek pracowicie oblatujących kwiaty barbuli. Przyciągnęły ich naprawdę sporo, pracowite owady latały tam i z powrotem. I tu myśli podryfowały do tego, jak bardzo mi dobrze w tym moim małym kawałku zieleni. Jak cudownie, że mogę siedzieć na słońcu i nie pali mnie żywcem - ach, cudowna jesieni, jak dobrze, że wreszcie przyszłaś!
While waiting for these clouds I caught a few shots of mason bees busily flying around the bluebeard flowers. They really attracted a lot of them, the industrious insects flew back and forth. And here my thoughts drifted to how good I felt in my little piece of greenery. How wonderful that I could sit in the sun and it wouldn't burn me alive - oh, wonderful autumn, how good that you finally came!
Miniaturowe funkie postanowiły teraz zakwitnąć - bardzo się ucieszyłam, bo myślałam, że to lato je wykończyło zupełnie... Ale wystarczyło trochę chłodniejszych dni i odżyły. Są piękne.
The miniature hostas have decided to bloom now - I was very happy because I thought this summer had finished them off completely... But all it took was a few cooler days and they came back to life. They are beautiful.
I jeszcze wrzosy, moje ukochane jesienne kwiaty.
Miałam napisać jeszcze o kapeluszu. Jakiś czas temu dostałam pytanie, czy mogłabym zrobić czarną wersję
zimowych kapeluszy z perełkami. I sama się zdziwiłam, że do tej pory jeszcze tego nie zrobiłam... W końcu znacie przekonania Margaret? ;) Jedynym słusznym kolorem jest czerń. Oczywistym więc było, że ten kapelusz jest po prostu dla niej stworzony.
And also heather, my favorite autumn flowers.
I was going to write about the hat. Some time ago I got a question whether I could make a black version of winter hats with pearls. And I was surprised that I hadn't done it yet... After all, you know Margaret's beliefs? ;) The only right color is black. So it was obvious that this hat was simply made for her.
Galopada myśli objęła także plany na zrobienie kolejnej zupy dyniowej, posprzątanie liści opadających z drzew, dyniowe kakao i sernik, plany na jesienny spacer (choć to nie wiem kiedy, bo ten kwadrans przy barbuli chwilowo wyczerpał mój czas wolny :P), listę falbanek, które planuję teraz uszyć i wiele, wiele innych. Wszystko w cudownym, ciepłym słońcu, pośród wrzosów. Takie chwile są dobre.
Pozdrawiam jesiennie!
The galloping thoughts also included plans for making another pumpkin soup, cleaning up the leaves falling from the trees, pumpkin cocoa and cheesecake, plans for an autumn walk (although I don't know when, because that fifteen minutes next to bluebeard temporarily exhausted my free time :P), a list of ruffles that I plan to sew now and many, many more. All in the wonderful, warm sun, among the heather. Such moments are good.
Autumn greetings!