Jak się okazuje, czasami warto pomarudzić publicznie, bo może być to impulsem do wzięcia się do roboty. ;)
Kilka dni temu przy okazji leniuchowania moich panien w ogrodzie wyraziłam moje powątpiewanie, czy wyrobię się z ogrodową dioramą przed jesienią. Okazało się to być na tyle dużą motywacją, że zagoniłam i siebie, i Męża do dokończenia prac nad altanką. I poszło o wiele sprawniej, niż zakładałam.
As it turns out, sometimes it's worth complaining in public, because it can be an impulse to get to work. ;)
A few days ago, when I posted photos of my ladies resting in the garden, I expressed my doubts as to whether I would make a garden diorama before autumn. It turned out to be so much motivation that I chased both myself and my Husband to finish the work on the gazebo. And it went much faster than I expected.
Wiszący fotel kokon (albo jajo, jak przywykłam nazywać wersję ludzką) był elementem, którego nie mogło zabraknąć w altanie. Od dawna chciałam je zrobić, ale nie miałam ani pomysłu jak się do tego zabrać, ani czasu. Najpierw próbowałam zrobić je według znalezionego w sieci tutorialu. Sposób ten polegał na oklejeniu nadmuchanego balona sznurkiem namoczonym w kleju do drewna. No cóż. Powiem Wam tyle, że nie wyszło ani trochę. xD
Przeszukałam więc to, co miałam w domu (była niedziela, markety budowlane zamknięte, a ja MUSIAŁAM zrobić fotel - znacie to uczucie, prawda?) i znalazłam zwykły, stalowy drut i dosyć gruby kordonek w naturalnym kolorze. Nie powiem Wam jaki mam rozmiar tego kordonka, bo etykietki się pogubiły, ale na tyle gruby, żeby użyć do niego szydełka 1,75-2 mm.
Z drutu uformowałam cztery "łezki", owinęłam je kordonkiem, ponaginałam do kształtu, który mniej więcej chciałam osiągnąć i połączyłam (używając tylko kordonka) na dole i na górze frontowej "łezki". Tu od razu zaznaczę, że mój drut był za cienki i jeśli kiedyś ewentualnie wezmę się za wersję 2.0 wiszącego fotela, to z pewnością zaopatrzę się w coś grubszego. A to dlatego, że podczas przeplatania całej tej pajęczyny drut mi się wyginał, kształt fotela ulegał deformacji i musiałam bardzo uważać, żeby nie stracił formy.
The hanging cocoon chair (or the egg, as I'm used to calling the human version) was an element that could not be missing in the gazebo. I wanted to make it for a long time, but I had neither an idea how to go about it, nor the time. First, I tried to make it according to the tutorial I found on the web. This method consisted in wrapping the balloon with a string soaked in wood glue. Oh well. Let me tell you that it didn't work out at all. xD
So I searched through what I had at home (it was Sunday, DIY stores closed, and I HAD to make a chair - you know that feeling, right?) And found a plain, steel wire and a fairly thick crochet thread in a natural color. I will not tell you what size of this crochet thread I have, because the labels are lost, but thick enough to use a 1.75-2 mm crochet hook.
I formed four "drops" from the wire, wrapped them with a cord, bent them to the shape I wanted to achieve more or less and connected (using only the crochet thread) at the bottom and top of the front "drop". Here I will immediately point out that my wire was too thin and if I ever get into the 2.0 version of the hanging chair, I will definitely buy something thicker. This is because while weaving all this cobweb, the wire bent, the shape of the chair deformed and I had to be very careful not to lose its form.
Tak prezentuje się altana w całej okazałości. Generalnie powstała z resztek desek tarasowych (kompozytowych), które zostały nam po tegorocznych naprawach wokół domu. Wąskie ryfle na jej powierzchni dają efekt drobnych desek, pasujących do skali 1/6. Jak tylko zobaczyłam te resztki, wiedziałam, że musi z nich powstać lalkowy taras. ;) Konstrukcją i malowaniem zajął się mój Mąż i jestem mu za to ogromnie wdzięczna.
Stelaż altany ma już powkręcane haczyki, na których będą wisiały poprzeczki, a na nich zasłony. Najpierw zastanawiałam się nad zrobieniem dachu żaluzjowego, ale zmieniłam zdanie - stwierdziłam, że szkoda zasłaniać sobie światło. Rozwieszę za to lampki, muszę tylko zaplanować jak je rozmieścić.
This is how the gazebo looks like in its entirety. Generally, it was made of the remnants of terrace (composite) boards that were left after this year's repairs around the house. Narrow grooves on its surface give the effect of small boards, matching 1/6 scale. As soon as I saw these remnants, I knew that they had to be used for a doll terrace. ;) My husband took care of the construction and painting and I'm very grateful to him for that.
The frame of the gazebo has already screwed hooks on which the crossbars will hang, and the curtains on them. First, I was thinking about making a louvre roof, but I changed my mind - I found it a pity to block the light. I will hang the lamps instead, I just have to plan how to arrange them.
Dwie białe, pękate doniczki kupiłam bardzo dawno temu, i o ile pamiętam, były w nich jakieś sukulenty. Teraz posadziłam w nich skalnicę. Nie pamiętam niestety jaka to odmiana, bo dostałam ją lata temu (pięknie się rozrasta, obsadziłam nią już kilka doniczek), ale ma śliczne, miniaturowe rozetki.
I bought two white, squat pots a long time ago, and as far as I can remember, there were some succulents in them. Now I have planted a saxifrage in them. Unfortunately, I do not remember what kind of variety it is, because I got it years ago (it grows beautifully, I have already planted several pots with it), but it has beautiful, miniature rosettes.
Z kolei do większej, prostokątnej doniczki przesadziłam sadzonkę fikusa benjamina, którą ukorzeniłam zeszłego lata. I eksperymentalnie dosadziłam do niego miniaturowe funkie - nie mam pojęcie, czy ten duet się sprawdzi, okaże się za jakiś czas.
I also repotted ficus benjamin seedling, which I rooted last summer, into a larger, rectangular pot. And experimentally I added miniature plantain lilies to it - I have no idea if this duo will work, it will turn out in some time.
Wczoraj pobrałam też sadzonki z fuksji "Radings Inge" o miniaturowych, białych kwiatuszkach. Jeśli się ukorzenią, będę miała następną roślinę do wstawienia w altanie. Udało mi się znaleźć zdjęcia kwiatów z poprzednich lat. Dla porównania wielkości łepek zapałki.
Yesterday I also made cuttings of fuchsia "Radings Inge" with miniature white flowers. If they take root, I'll have another plant in the gazebo. I was able to find pictures of flowers from previous years. For comparison, the size of a match head.
Jeszcze dwa słowa o poduszkach i daje Wam spokój. ;)
I znów użyłam to, co akurat było pod ręką, ale efekt jest bardzo zadowalający. Materace na sofę i fotele (a także główną poduchę do jaja) uszyłam z dzianiny. Beżowy melanż ładnie odcina się od ciemnej podłogi i pasuje do naturalnego koloru sklejki samych mebli (ostatecznie tylko przeczyściłam je papierem ściernym, aby usunąć ślady przypaleń, malować nie będę). Docelowo planuję zrobić szydełkowe poduchy i koc, ale to wymaga takiej ilości czasu, której chwilowo nie mogę na to poświęcić. Poszłam więc na skróty i uszyłam poduszki z lnianego płótna, a ozdobiłam je bawełnianą koronką w pasującym kolorze.
Two more words about pillows and I will not tire you anymore. ;)
Again, I used what was at hand, but the effect is very satisfactory. The mattresses for the sofa and armchairs (as well as the main egg chair cushion) were made of knitted fabric. The beige melange nicely stands out from the dark floor and matches the natural color of the plywood of the furniture itself (in the end, I only cleaned it with sandpaper to remove the burn marks, I will not paint them). Ultimately, I plan to crochet pillows and a blanket, but it takes a lot of time that I can't spend on it at the moment. So I took shortcuts and made linen pillows and decorated them with cotton lace in the matching color.
Jabłka to miniaturki od Igi z bloga Aya w Świecie Lalek. A włożyłam jej do ceramicznej miski od MinimaniaByAnia.
Apples are miniatures from Iga from Aya in Dolls' World blog. And I put it in a ceramic bowl from MinimaniaByAnia.
Jeszcze rzut oka z góry.
One more glance from above.
Pozdrawiam Was gorąco!
I greet you warmly!
Super to wszystko wygląda. Szkoda, że nie robiłaś zdjęć z poszczególnych części budowy jaja, bo moja wyobraźnia nie chce się uruchomić.
OdpowiedzUsuńPodrzuciłam tam konstrukcję od dołu na FB. A o tutorialu myślę, bo zainteresowanie jajem jest ogromne. Nie spodziewałam się. ;)
UsuńPrzepięknie wyszło. I te małe latarenki <3
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńAltanka jest dokładnie tak cudna, jak się spodziewałam, a jajokokon rządzi! Tutorial chętnie zobaczę, choć zapewne mnie przerośnie 😉. Nie mogę się napatrzeć na skończone dzieło (grunt, to odpowiednia motywacja), ale i nie mogę nie zapytać o te urocze mebelki!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńPrzyznam, że nie spodziewałam się takiego zainteresowania tutorialem, zwłaszcza na FB... ;) Chyba nie będę miała wyjścia, coś zrobię. :) Trudne nie jest, ale trzeba się tym sznurkiem namotać. ;)
Zestaw ogrodowy kupiłam jakiś czas temu na Alledrogo, razem z jadalnią i sypialnią. Pisałam o tym tutaj: https://kameliadolls.blogspot.com/2021/12/koncoworoczny-misz-masz-end-of-year.html
Dokupiłam też kuchnię, ale jeszcze jej nie pokazywałam (dalej jest w częściach ;P).
Wspominałam tam, że trafiłam na te zestawy w bardzo przyzwoitej cenie, teraz są o wiele droższe. I już bym się zastanawiała nad ich kupnem. Wymagają sporo roboty, aby doprowadzić je do przyzwoitego wyglądu.
Jeśli chodzi o ten zestaw ogrodowy, to tylko je przeczyściłam papierem ściernym, uszyłam poduchy, zrobiłam materace do siedzenia i to właściwie tyle.
Asiu, ogromnie mi się to wszystko podoba! Idealne miejsce do ciekawych fotek w dobrym oświetleniu (bo możesz focić na dworze). Jak dowiesisz zasłony to możesz postawić gdziekolwiek na dworze i tło nie będzie istotne - czasem to bardzo pomaga, gdy nie ma się fajnych terenów przydomowych. Ty je masz, ale na przykład ja mam tylko balkon, więc już widzę oczyma wyobraźni jak bardzo takie coś by się sprawdziło u mnie. Czy mogę kiedyś podgapić? No i to siedzisko. Też marzyłam o zrobieniu i chyba będę podgapiać u Ciebie. Jeśli pozwolisz oczywiście. Zachwycające wszystko. Pięknie dopasowane stylem kolorystyką. Jesteś prawdziwą projektantką idealnych lalkowych wnętrz i altanek ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńJest dokładnie tak, jak mówisz. Altana jest dosyć lekka, łatwo ją przenieść w dowolne miejsce ogrodu. Nie wiem tylko jeszcze, gdzie ją będę chować, bo na razie zajmuje mi pół stołu w jadalni. :P
No pewnie, że możesz! Przecież ja tez podpatrywałam różne (lalkowe i ludzkie) wersje takich altan i foteli. :)
Dziś stwierdziłam, że lalki mają ładniej wykończony taras, niż ja. :P
Wygląda to niesamowicie ! Naprawdę świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńI want all of that for myself! It looks like the perfect place to relax, read a book and have a cup of tea!
OdpowiedzUsuńThank you!
UsuńLuckily I have my egg chair. ;) Anyway, dolls have nicer terrace than me right now. xD
Fotel wiszący jest rewelacyjny! Zachwyciły mnie też miniaturowe rośliny:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) Od dawna poszukuję miniaturowych odmian - zarówno roślin domowych, jak i ogrodowych. Ostatnio trochę mniej czasu poświęcam zielonemu hobby, ale cóż, takie życie. ;)
UsuńŚwietna altana. Fotel kokon to już mistrzostwo świata. Pracy wiele, ale efekt piorunujący!
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś myślałam o takim fotelu, na razie na myślach się skończyło. Może kiedyś zrobię. Ale u mnie z czasem coraz gorzej. Chyba się starzeję 😉
Dziękuję! :)
UsuńTen czas to zwariował ostatnio. Coraz krócej śpię, a wciąż mi dnia brakuje...