Barbie Looks #11 to lalka, która robi furorę wśród kolekcjonerów odkąd się pojawiła. Zresztą dwie towarzyszące jej panny, #10 i #12 też pojawiają się równie często na lalkowych profilach. I mam szczerą nadzieję, że Dwunastka pojawi się kiedyś w Kameliowej Pracowni, bo i mi wpadła w oko.
Póki co pokażę Wam jednak coś innego. :)
Barbie Looks #11 is a doll that has been a sensation among collectors since it appeared. Besides, the two accompanying ladies, #10 and #12, also appear on doll profiles as often. And I sincerely hope that the Twelve will appear in Kamelia's Atelier one day, because she caught my eye too.
For now, however, I will show you something else. :)
Wspominałam, że moja Córa wciągnęła się ostatnio w lalkowe hobby jeszcze mocniej. Jedenastka spodobała się ogromnie także jej. I tym sposobem zakupiła bliźniaczkę dla mojej rudej piękności. I możecie być pewni, że cieszę się z tego bardzo, bo zamierzam wypożyczać ją do sesji. ;)
To już druga taka para, którą posiadamy. Pierwszy zestaw bliźniaczek zrobiłyśmy sobie trzy lata temu - to panny o włosach w kolorze wina o moldzie Goddess. Występowały też razem w delikatnych różach nie tak dawno temu.
I mentioned that my Daughter has recently become involved in the doll hobby even more. She also liked Eleven enormously. And that's how she bought a twin for my red-haired beauty. And you can be sure that I'm very happy about it, because I'm going to borrow her for the session. ;)
This is the second such pair that we have. We made our first set of twins three years ago - these are girls with wine-colored hair with Goddess head mold. They also appeared together in delicate pinks not so long ago.
Cieszę się również (a właściwie głównie) dlatego, że to kolejna okazja do wspólnego spędzania czasu. Wybrałyśmy się do lasu, żeby zrobić zdjęcia z naszym pięknym duetem. Uszyłam na tą okazję dwie zwiewne, szyfonowe sukienki w zieleniach i fioletach. Już wcześniej szyłam sukienkę o tym kroju - w drobne, brązowo-pomarańczowe kwiatki, a prezentowała ją Margaret.
I'm also happy (or actually mainly) because it's another opportunity to spend time together. We went to the forest to take pictures with our beautiful duo. For this occasion I sewed two airy, chiffon dresses in green and purple. I had sewed a dress of this cut before - with small, brown and orange flowers, and it was presented by Margaret.
Do tego udało nam się znaleźć miejsce z tłem w idealnym kolorze. Światło było dosyć trudne do ogarnięcia, leśne światłocienie mają jednak ogromny czar.
In addition, we were able to find a place with a background in the perfect color. The light was quite difficult to catch, but the forest chiaroscuro has a huge charm.
To moja Jedenastka.
This is my Eleven.
A to panna należąca do Córy. O ile trafiły nam się egzemplarze z niemal idealnym makijażem (jest symetryczny, ale w obu przypadkach lalki mają różnie namalowane kąciki oczu), o właściwie identycznych twarzach i linii rootowania włosów, o tyle same loki już się różnią. Lalka Córy ma włosy dłuższe, bardziej miękkie i tak jakby mniej skręcone.
Na szczęście to jest po prostu różnica, a nie jakiś defekt, więc odetchnęłyśmy z ulgą.
And this is a lady belonging to my Daughter. While we found dolls with almost perfect make-up (it's symmetrical, but in both cases the dolls have different eye corners painted), with virtually identical faces and hair rooting, the curls themselves are different. The Daughter's doll has longer, softer and somewhat less curly hair.
Fortunately, this is just a difference, not a defect, so we breathed a sigh of relief.
Ależ cudowne rozmnożenie u Was nastąpiło! ;) co może być lepsze od jednej pięknej rudej? Dwie rude! ❤️
OdpowiedzUsuńJak zawsze super zdjęcia!
To jest takie miłe, kiedy nasze dzieci zaczynają podzielać nasze pasje; moja córka jakoś na urok Barbie jest odporna, ale za to Pullipy i azone zaczarowały ją i oczarowały całkowicie :)
Dokładnie!
UsuńTak, bardzo się cieszę z tego, że Młoda się wkręciła. :) Na razie głównie Barbiowate jej się podobają, więc mamy zbieżne gusta. ;)
Dwie piękności o płomiennych włosach idealnie pasują do prezentowania takich uroczych sukienek. I w dodatku sesja w lesie, idealnie.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że Ci się podoba. :)
UsuńPiękne są, ale ja już się nie skuszę. Po porażce z Bellatrix wole te nowe u Was oglądać. zwłaszcza w takich strojach.
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię. Ale ja tą musiałam, no musiałam...
UsuńObie lisiczki prześliczne, a w tych sukienkach niesamowicie im do twarzy! Zieloności i fioletowości bardzo im leżą. Cieszę się, że panna Twojej Córci dotarła bez defektów, teraz to naprawdę loteria...
OdpowiedzUsuńO tak, to ich kolory. :)
UsuńJa też się ogromnie cieszę. Ja to się po prostu wkurzam na te buble, jej byłoby na pewno przykro. Na szczęście jest dobrze. :)