niedziela, 31 sierpnia 2025

Audiencja u królowej Ellinor | Audience with Queen Ellinor



Aldara wmaszerowała energicznym krokiem do sali tronowej zamku Skogborg. Królowa Ellinor siedziała na podwyższeniu, na tronie. Sama. Aldarę zaskoczył brak królewskich gwardzistów. Szybko jednak poznała posłańca, który przybył z wieściami i zrozumiała, że muszą być one bardzo niepokojące. Królowa zapewne nie chciała, aby ktokolwiek postronny usłyszał je, zanim ocenią wagę tych wieści.

Aldara marched briskly into the throne room of Skogborg Castle. Queen Ellinor sat on the dais, on her throne. Alone. Aldara was surprised by the lack of royal guards. However, she quickly recognized the messenger who had arrived with the news and realized it must be very disturbing. The queen likely didn't want anyone else to hear it before they could assess its significance.

Krzesło po lewej stało puste. Książe Elvar, następca tronu, był poza zamkiem i nadzorował szkolenie rekrutów w głównym garnizonie. 

Aldara podeszła do krzesła po prawej ręce królowej, usiadła i przywitała rudowłosą kobietę, która skłoniła się także doradczyni.
- Witaj Melisandro. Bardzo się cieszę widząc cię w dobrym zdrowiu. Myślałam o Tobie ostatnio.
- Witaj, Pani Aldaro - odparła posłanniczka. - Ja również cieszę się ze spotkania. 
- Z czym do nas przybywasz tym razem?

Melisandra od lat była jedną z najbardziej zaufanych kurierek królewskich. Jednak jej przybycie zwykle wiązało się ze złymi wieściami. Aldara zakładała, że i tym razem tak będzie.

The chair on the left stood empty. Prince Elvar, the heir to the throne, was outside the castle, overseeing the training of recruits in the main garrison.

Aldara walked to the chair on the queen's right, sat down, and greeted the red-haired woman, who also bowed to the advisor.
- Welcome, Melisandra. I'm very pleased to see you in good health. I had been thinking about you lately.
- Hello, Lady Aldara - the messenger replied. - I'm also pleased to meet you.
- What brings you this time?

Melisandra had been one of the queen's most trusted couriers for years. However, her arrival usually brought bad news. Aldara assumed that this time would be no different.

- Przywożę listy z Zielonej Doliny - kurierka sięgnęła do skórzanej torby przewieszonej przez ramię. - I nie tylko. 

- I bring letters from Green Valley - the courier reached into the leather bag slung over her shoulder. - And more.


- Wasza Wysokość, to list od Wielkiego Maga Persivala - Melisandra podała zwój królowej i zaraz sięgnęła po następne pergaminy.

- Your Majesty, this is a letter from the Great Mage Persival - Melisandra handed the scroll to the queen and immediately reached for the next parchments.

- A dla ciebie, pani Aldaro, oprócz listu od Wielkiego Maga mam również wiadomość od Czcigodnej Rei z Puszczy - wręczyła Aldarze dwa zwoje.
- Chcesz powiedzieć, że byłaś w Puszczy? - krzyknęła z przestrachem Alva.

- And for you, Lady Aldara, in addition to the letter from the Great Mage, I also have a message from the Honorable Rei of the Forest - She handed Aldara two scrolls.
- You mean you were in the Forest? - Alva gasped in fear.


- Tak. Skorzystałam z uprzejmości jej mieszkańców. Mam pieczęć, która pozwala mi podróżować bezpiecznymi traktami na obrzeżach Puszczy. Poza tym Czcigodna Rei sama mnie wezwała z prośbą, abym spotkała się z jej posłannikiem i odebrała wiadomość do pani Aldary - wytłumaczyła Melisandra.
- Myślałam, że żaden człowiek nie ośmieli się postawić stopy w Puszczy... Zwłaszcza teraz, gdy bez śladu znikają kolejne bojówki - Alva patrzyła z podziwem na rudowłosą dziewczynę. 
- I słusznie - kiwnęła głową kurierka. - Bez zaproszenia Czcigodnej też wybrałabym okrężną drogę. 

- Yes. I took advantage of the kindness of its inhabitants. I have a seal that allows me to travel safely along the outskirts of the Forest. Besides, the Honorable Rei herself summoned me, asking me to meet her messenger and deliver a message to Lady Aldara - Melisandra explained.
- I thought no human would dare set foot in the Forest... Especially now, when more and more militias are disappearing without a trace - Alva looked at the red-haired girl with admiration.
- And rightly so - the courier nodded. - Without the Honorable Rei's invitation, I would have chosen a roundabout route as well.


W czasie, gdy dwie młode kobiety rozmawiały o Puszczy, królowa i Aldara czytały otrzymane listy. 

Wasza Miłość,
Ostatnimi czasy docierają do mnie niepokojące wieści. Pogranicze jest niespokojne. Górskie klany Kinsenaaru coraz częściej przechodzą na stronę Wielkich Wyżyn, a bojówki królewskie zapuszczają się w lasy. Pradawna Puszcza i jej mieszkańcy padają ich ofiarą.
Biała Pani wysłała do mnie pełen niepokoju list z wezwaniem do zwołania Wielkiej Rady. Coś złego dzieje się w Przeklętej Fortecy. Wiem, że Czcigodna Rei również uznała sytuację za wielce niepokojącą.
Obawiam się, że nadchodzą czasy wielkiej próby.
Ufam, że i tym razem zjednoczone siły Skagelandu, Àirdean Mòra i Ravenii dadzą im odpór, ale przeczucie mi mówi, że nie powinniśmy zbyt długo odwlekać spotkania.
Twój szczerze oddany

Persival Duke Gleanuaine

Aldara przeczytała najpierw wiadomość od Pradawnej mieszkającej w sercu największej kniei na kontynencie. Jak zwykle Rei nie bawiła się w żadne tytuły i konwenanse, a jej wiadomość była co najmniej enigmatyczna.

Zło podniosło głowę. Nieznane moce łamią blokady traktów leśnych. Ciemna Moc wydostaje się z Przeklętej Fortecy. Gęstnieje mrok na granicach.
Trzeba zwołać Wielką Radę. Magowie muszą ruszyć na spotkanie Zła. 
Mamy złe przeczucia.

Na szczęście w liście od Persivala było choć trochę więcej konkretnych informacji.

Aldaro,
Wydarzenia z ostatnich miesięcy budzą we mnie głęboki niepokój. Nie tylko mój, bo w ostatnich tygodniach Biała Pani i Czcigodna Rei przysyłały do Gleanuaine posłańców. A skoro one uznały, że sytuacja wymaga kontaktu, znaczy że problemem nie są jedynie kinslenaarskie bojówki na granicy.
Nie chciałem zbyt niepokoić Twojej Królowej. Nie o wszystkim też mogę pisać w listach, nawet tych doręczanych prze zaufanych emisariuszy. Zdradzę Ci jedynie, że Dùn Mallaichte nie jest już zapieczętowana. Biała Pani wyczuwa Zło narastające w okolicy Fortecy. Jeśli komuś udało się złamać pieczęcie, może uwolnić to, co się w niej kryje. Czy też raczej: to, co w niej z takim trudem zamknęliśmy.
Może nie przypadkiem Arnold rzucił czarny urok na mnie i Stary Zamek dwa lata temu? Może nie tylko szukał bezpiecznej kryjówki? Może to była PRÓBA?
Biała Pani żąda zwołania Wielkiej Rady.
Jestem zdania, że powinniśmy najpierw spotkać się w trójkę: Ty, Ragnvald i ja. Musimy się pilnie naradzić, również co do tego, jakie informacje powinniśmy przekazać JKM Ellinor, Królowi Rogerowi i Arandagorowi z Àirdean Mòra. Bo nie jestem pewien, czy powinni wiedzieć O WSZYSTKIM.
Pozostaję w niepokoju
Persival


While the two young women were discussing the Forest, the Queen and Aldara were reading the letters they had received.

Your Grace,
Recently, disturbing news has reached me. The borderlands are unsettled. The mountain clans of Kinsenaar are increasingly defecting to the Great Highlands, and royal militias are venturing into the forests. The Ancient Forest and its inhabitants are falling victim to them.
The White Lady has sent me a letter filled with concern, calling for a Great Council. Something is amiss in the Cursed Fortress. I know that Honorable Rei also finds the situation deeply troubling.
I fear that times of great trial are approaching.
I trust that this time too, the united forces of Skageland, Àirdean Mòra, and Ravenia will resist them, but my gut tells me we shouldn't delay the meeting too long. Yours sincerely,
Persival, Duke Gleanuaine

Aldara first read the message from the Ancient who lived in the heart of the largest forest on the continent. As usual, Rei disregarded any titles or conventions, and her message was enigmatic, to say the least.

Evil has reared its head. Unknown forces are breaking the blockades of the forest routes. The Dark Power is seeping from the Cursed Fortress. The darkness is thickening on the borders.
A Great Council must be convened. The mages must go to meet the Evil.
We have a bad feeling.

Fortunately, Persival's letter contained at least a little more specific information.

Aldara,
The events of recent months have left me deeply uneasy. Not only mine, because in recent weeks the White Lady and Honorable Rei have been sending messengers to Gleanuaine. And since they have decided that the situation requires contact, it means that the problem isn't just the Kinslenaar militias on the border. I didn't want to worry Your Queen too much. I can't write about everything in letters, even those delivered by trusted emissaries. I'll only tell you that Dùn Mallaichte is no longer sealed. The White Lady senses the Evil growing around the Fortress. If someone has managed to break the seals, they can release what lies within. Or rather, what we have so painstakingly locked within.
Perhaps it wasn't a coincidence that Arnold cast a black spell on me and the Old Castle two years ago? Perhaps he wasn't just looking for a safe haven? Perhaps it was a TEST?
The White Lady demands a Great Council.
I believe we should first meet, the three of us: you, Ragnvald, and I. We must deliberate urgently, including what information we should convey to Her Royal Majesty Ellinor, King Roger, and Arandagor of Àirdean Mòra. Because I'm not sure they should know EVERYTHING.
I remain anxious.
Persival

Królowa skończyła czytać list po raz drugi i westchnęła. Podniosła głowę znad pergaminu.
- Melisandro, czy jedziesz gdzieś jeszcze? - zapytała cicho.
- Nie, Wasza Wysokość. Mam polecenie odebrać odpowiedzi i jak najszybciej wrócić do Gleanuaine. 
- Dobrze. Dziś wieczorem przygotuję odpowiedź. Wyruszysz jutro rano.
- Oczywiście.

The Queen finished reading the letter a second time and sighed. She looked up from the parchment.
- Melisandre, are you going anywhere else? - she asked quietly.
- No, Your Majesty. I have orders to collect the answers and return to Gleanuaine as soon as possible.
- Very well. I will prepare the reply this evening. You will depart tomorrow morning.
- Of course.

- Czy w puszczy natknęłaś się na ślady bojówek? - Aldara również podniosła wzrok znad pergaminów.
- Nie, pani Aldaro - Melisandra rozłożyła ręce. - Ale to o niczym nie świadczy. Prawdopodobnie nie dotarli na północ od Zielonej Doliny. Ale jeśli nawet... Mieszkańcy ostępów pilnują, żeby nie został po nich żaden najmniejszy ślad. Jestem całkiem niezłą tropicielką, ale to nie ma najmniejszego znaczenia. Jeśli oni chcą coś ukryć, to człowiek nie ma szans zauważyć niczego. 

- Did you find any traces of militiamen in the forest? - Aldara also looked up from her parchments.
- No, Lady Aldara - Melisandra spread her hands. - But that doesn't prove anything. They probably didn't make it north of Greenvale. But even if they did... The backwoods people make sure not the slightest trace of them is left. I'm a pretty good tracker, but that's irrelevant. If they're trying to hide something, there's no way you'd notice anything.

- To prawda - westchnęła Aldara. Dziewczyna wiedziała, co mówi.
- A poza Puszczą? - zapytała królowa.
- Nie. Gleanuaine jest dobrze chroniona. Tam nie mają szans się wedrzeć. W Puszczy, tak jak mówiłam, widziałam tylko to, co mi pozwolono zobaczyć. U podnóża gór i na Przełęczy Mgieł również nie widziałam nikogo podejrzanego, a po tej stronie gór na razie jest cisza i spokój.
- Alvo - Aldara odwróciła się nagle do bratanicy. - Czy w listach od władców z Równin były jakieś wiadomości o bojówkach na potrójnym pograniczu?
- W poprzednich nie. A najnowsze dopiero tłumaczę - szybko odpowiedziała dziewczyna.
- Dobrze, musisz niezwłocznie dać mi znać, jeśli pojawi się tam cokolwiek.

- It's true - Aldara sighed. The girl knew what she was saying.
- And outside the Forest? - the queen asked.
- No. Gleanuaine is well-protected. They have no chance of breaking in there. In the Forest, as I said, I saw only what I was allowed to see. At the foot of the mountains and in the Pass of the Mists, I didn't see anyone suspicious either, and on this side of the mountains, for now, it's quiet and peaceful. 
- Alva - Aldara said, turning suddenly to her niece. - Did the letters from the rulers of the Plains contain any information about militias on the triple border?
- Not in the previous ones. And I'm still translating the latest - the girl replied quickly.
- Okay, you must let me know immediately if anything appears there.

- To dobre wieści, jedne i drugie - królowa oparła ciężko głowę na dłoni. Widać było, że odetchnęła z ulgą słysząc raport kurierki.
- Dobrze - Aldara skinęła na Alvę. - Moja bratanica odprowadzi cię do kwatery dla kurierów królewskich. Odpocznij, a wieczorem przyjdź proszę do mojego gabinetu. Przekażę ci listy.

- That's good news, bot of them - the queen leaned her head heavily on her hand. She visibly sighed with relief upon hearing the courier's report.
- Good - Aldara nodded to Alva. - My niece will escort you to the royal couriers' quarters. Rest, and please come to my study in the evening. I'll give you the letters.

- Tak jest - Melisandra skłoniło się przed królową i Aldarą.
- Oczywiście, ciociu - Alva również dygnęła.

- Yes, my lady - Melisandra bowed to the queen and Aldara.
- Of course, aunt - Alva also curtsied.

- Musisz być niesamowicie odważna. Nie wyobrażam sobie jeździć samotnie przez Puszczę i góry... - Alva zagadnęła rudowłosą.
- Nigdy się nad tym nie zastanawiałam - Melisandra uśmiechnęła się do tłumaczki. 
- Ja się boję nawet ciemności - zarumieniła się Alva.
- Ja od dziecka mieszkałam przy Puszczy. 
- Opowiesz mi o Zielonej Dolinie?
- No pewnie - na twarzy kurierki pojawił się ciepły uśmiech.

- You must be incredibly brave. I can't imagine riding alone through the Forest and mountains... - Alva asked the redhead.
- I've never thought about it - Melisandra smiled at the translator.
- I'm even afraid of the dark - Alva blushed.
- I've lived near the Forest since I was a child.
- Will you tell me about the Green Valley?
- Of course - A warm smile appeared on the courier's face.


- Wasza Wysokość - Aldara poczekała, aż obie dziewczyny opuszczą salę tronową. - Myślę, że trzeba powiadomić księcia o wszystkim. Zanim uda się do garnizonu pod Garastùn. Musi podjąć dodatkowe środki ostrożności.
- Masz rację - królowa skinęła głową. - Elvar musi znać wszystkie szczegóły. Ale nie napiszę listu. Wyślę dwóch niezależnych posłańców.
- Słuszna decyzja. Nie możemy ryzykować, że taka wiadomość trafi w niepowołane ręce.

- Your Highness - Aldara said, waiting until both girls had left the throne room. - I think the prince should be informed of everything. Before he goes to the garrison at Garastùn. He must take additional precautions.
- You're right - the queen nodded. - Elvar must know all the details. But I won't write a letter. I'll send two independent messengers.
- The right decision. We can't risk such news falling into the wrong hands.


Wczesnym wieczorem Melisandra stawiła się w gabinecie Aldary. 
- Naprawdę cieszę się, że przyjechałaś, Meliso - Aldara uśmiechnęła się łagodnie. Tutaj mogły rozmawiać mniej oficjalnie, a młoda kurierka zawsze była bliska jej sercu. Na tą dzielną dziewczynę zawsze można było liczyć. - Przygotowałam listy do Persivala i Rei. Jestem pewna, że będziesz wiedziała, jak przekazać go do serca Puszczy.
- Tak. Po drodze wyślę kruka. Ktoś od Czcigodnej będzie czekał w punkcie spotkania. 
- Bardzo dobrze. Mam do ciebie jeszcze pewną prośbę... - Aldara oparła dłoń na starannie zapakowanej paczce. - Czy planujesz wracać przez Salvię?
- Tak. 
- Doskonale. Dam ci w takim razie także list do Ragnvalda. I... Poproszę cię o przysługę - zastukała palcami w paczkę. - Te dwie przesyłki muszą trafić do dwóch zielarek. Jedna mieszka w Salvii, ma na imię Margaret. A drugą chyba znasz, to Lena z Zielonej Doliny.

Early in the evening, Melisandra arrived at Aldara's office.
- I'm truly glad you came, Melisa - Aldara smiled gently. Here they could talk less formally, and the young courier had always been close to her heart. This brave girl could always be counted on. - I've prepared letters for Persival and Rei. I'm sure you'll know how to deliver it to the heart of the Forest.
- Yes. I'll send a raven along the way. Someone from the Honorable One will be waiting at the meeting point.
- Very well. I have one more thing to ask of you... - Aldara rested her hand on the carefully wrapped package. - Are you planning to return via Salvia?
- Yes.
- Excellent. In that case, I'll give you a letter for Ragnvald as well. And... I'll ask you a favor. - She tapped her fingers on the package. - These two packages need to go to two herbalists. One lives in Salvia, her name is Margaret. And I think you know the other one, Lena of the Green Valley.


- Tak, znam Lenę. Mieszka w chacie koło zamku, jest świetną zielarką, pomaga Maggie i Stelli - przytaknęła Melisandra. - Ale tej Margaret z Salvii nie znam.
- Zapytaj o nią Tove, żonę Ragnvalda. Albo popytaj o Hedwigę.
- To jakaś znajoma, pani Aldaro? - Melisandra zdziwiła się, gdy niewzruszona zwykle Aldara zawahała się i odwróciła twarz.

- Yes, I know Lena. She lives in a cottage near the castle, she's a great herbalist, she helps Maggie and Stella - Melisandra agreed. - But I don't know this Margaret of Salvia.
- Ask Tove, Ragnvald's wife, about her. Or ask about Hedwig.
- Is she an acquaintance of yours, Lady Aldara? - Melisandra was surprised when the usually impassive Aldara hesitated and turned away.



- To... Duch z przeszłości - wymijająco odpowiedziała Aldara. - Mogę na ciebie liczyć?

- Oczywiście, to żaden problem! - Melisandra skłoniła się. - Wyruszam jutro z samego rana. Muszę tylko uzupełnić zapasy.
- Już wysłałam służącą do kuchni i do stajni, przygotują dla ciebie wszystkie potrzebne rzeczy - Aldara dobrze wiedziała, co jest potrzebne na tak długą drogę.
- Dziękuję, pani Aldaro.
- A ja tobie, Meliso. Jedź ostrożnie.

Ciąg dalszy nastąpi.

- It's... A ghost from the past - Aldara replied evasively. - Can I count on you?
- Of course, it's no problem! - Melisandra bowed. - I'll leave first thing tomorrow morning. I just need to replenish my supplies.
- I've already sent a maid to the kitchen and the stables, they'll prepare all the necessary things for you. - Aldara knew well what was needed for such a long journey.
- Thank you, Lady Aldara.
- And I to you, Melisandra. Ride carefully.

To be continued.

środa, 13 sierpnia 2025

Wieści z Gleanuaine | News from Gleanuaine


Lista odcinków opowieści wydłuża się coraz bardziej, zrobiłam więc podstronę, gdzie będę dopisywać kolejne części. Gdyby ktoś miał ochotę poczytać od początku, to zapraszam serdecznie. :)

The list of story episodes is getting longer and longer, so I've created a subpage where I'll be adding new parts. If anyone would like to read from the beginning, please feel free to do so. :)


Zbliżał się wieczór. Domownicy siedzieli w dużej sali, odpoczywając i powoli szykując się do spania. Nagle do sali wbiegła Hilde.
- Babciu, babciu! Mamy skarb! Ale taki prawdziwy, jak od piratów! W skrzyni!

Evening was approaching. The household was sitting in the large hall, resting and slowly getting ready for bed. Suddenly, Hilde ran into the room.
- Grannie, Grannie! We have treasure! But it's real, like from pirates! In a chest!


Tuż za dziewczynką do sali weszli Sven i Torvald. I rzeczywiście, każdy z nich coś dźwigał. Sven nieco mniejszą, pięknie zdobioną skrzynkę, a Torvald uginał się pod ciężarem większej, drewnianej skrzyni malowanej w kwiaty. 
- Ciociu Auroro, patrz! - Hilde aż podskakiwała z radości.

Just behind the girl, Sven and Torvald entered the room. And indeed, each of them was carrying something. Sven, a slightly smaller, beautifully decorated chest, and Torvald, groaning under the weight of a larger, wooden chest painted with flowers.
- Aunt Aurora, look! - Hilde was jumping for joy.


Ojciec i syn postawili skrzynie na ławach. Wszyscy przyglądali się zaciekawieni.
- Skąd to się wzięło? - zapytała Tove.
- Przyjechał kurier z Zielonej Doliny - powiedział zasapany Torvald. Spotkaliśmy go na rynku, szukał was, ciebie matko i ojca. Całe szczęście, że podjechał razem z nami pod dom, inaczej musiałbym brać wóz, żeby przywieźć to tutaj.
- Z Zielonej Doliny? - Tove spytała zaskoczona. - Czyli to przesyłka od Elaine!
- Albo od Persivala - dodał Ragnvald.

Father and son set the chests on the benches. Everyone watched with curiosity.
- Where did this come from? - Tove asked.
- A courier from Greenvale has arrived - Torvald said breathlessly. - We met him in the market square, looking for you, mother and father. It's lucky he came with us to the house, otherwise I would have had to take the wagon to bring it here.
- From Greenvale? - Tove asked, surprised. - So it's a package from Elaine!
- Or from Persival - Ragnvald added. 



- To chyba wysłali kamienie... - Torvald stęknął, prostując obolałe plecy.
- Sprawdźmy! - zawołał wesoło Sven i otworzył zdobioną skrzynkę.

- I guess they sent stones... - Torvald groaned, straightening his aching back.
- Let's check it out! - Sven called cheerfully, opening the ornate box.


- Babciu, to list do ciebie - Sven podał Tove zwinięty pergamin i zaczął przeglądać kolejne zwoje, których w skrzyni było naprawdę sporo.

- Grandma, this is a letter for you - Sven handed Tove a rolled parchment and started looking through the next scrolls, of which there were quite a lot in the chest.


- Ten jest dla ciebie, dziadku... Tutaj są jakieś mapy. To pewnie też dla ciebie. O, jakiś eliksir. I wino. I jeszcze jedno... - Sven wyciągał wszystko po kolei.

- This one's for you, Grandpa... There are some maps here. These are probably for you too. Oh, some elixir. And wine. And another... - Sven pulled out everything one by one.




- A ten jest do mnie! Od Mony - twarz Svena rozpromienił szeroki uśmiech. Ingvar i Aurora zachichotali, a Sven oblał się rumieńcem, który sprawił, że jego piegi stały się jeszcze bardziej widoczne.

Tove czytała list od Elaine:

Droga Tove,
Raz jeszcze dziękuję za Twoją nieocenioną gościnę. Przesyłam Wam wino z tutejszej winnicy i kilka drobiazgów. Albert prosił, abym przesłała jakieś miecze dla Johana - podobno on będzie wiedział, o co chodzi.
Mam nadzieję, że uda nam się spotkać latem, choć Persival ma obawy co do sytuacji z Arnoldem.
Pozostańmy w kontakcie.
Elaine


- And this one's for me! From Mona. - Sven's face lit up with a broad smile. Ingvar and Aurora giggled, and Sven blushed, making his freckles stand out even more.

Tove read a letter from Elaine:

Dear Tove,
Thank you again for your invaluable hospitality. I'm sending you wine from the local vineyard and a few trinkets. Albert asked me to send some swords for Johan—I'm sure he'll know what he needs to know.
I hope we can meet this summer, though Percival has concerns about the situation with Arnold.
Let's stay in touch.
Elaine


Ragnvald wpatrywał się zadumany w treść listu od Persivala.

Stary Przyjacielu,
Z pewnością otrzymałeś wieści od Króla. Nasze kanały komunikacyjne nie są bezpieczne. Pracuję nad tym. Póki co, wysyłam Ci zaufaną pocztą królewskie rozkazy i wskazówki oraz środki na pokrycie niezbędnych kosztów. Tak, jak ostatnio rozmawialiśmy: trzeba zwiększyć produkcję broni (Albert podobno wysłał Johanowi prototypy). Wysłałem zaufanego człowieka do Arandagora w sprawie koni. Dam znać, ile wierzchowców z Równin jesteśmy w stanie ściągnąć do jesieni. Obawiam się jednak, że nie tyle, ile nam trzeba...
Persival

Ragnvald stared thoughtfully at the contents of Persival's letter.

Old Friend,
You have certainly received news from the King. Our communication channels are not secure. I am working on it. For now, I am sending you royal orders and instructions, along with funds to cover necessary expenses, by trusted mail. As we discussed last time: weapons production needs to be increased (Albert supposedly sent Johan prototypes). I've sent a trusted man to Arandagor about horses. I'll let you know how many mounts we can get from the Plains by autumn. But I'm afraid not as many as we need...
Persival


- Czy w tej drugiej skrzyni są jakieś kosztowności? I miecze? - zapytał Ragnvald syna.

Torvald, który właśnie podszedł do drewnianej skrzyni i otworzył ją, skinął głową. Wyjął niewielką, okutą szkatułę. Ingvar sięgnął po krótki miecz. Jeden z kilku, które leżały starannie ułożone, poprzekładane płótnem.

- Are there any valuables in that other chest? And swords? - Ragnvald asked his son.

Torvald, who had just approached the wooden chest and opened it, nodded. He took out a small, metal-bound box. Ingvar reached for a short sword. One of several that lay neatly arranged, interleaved with cloth.



Szkatułka była zaskakująco ciężka. Szybko okazało się, dlaczego - wypełniona była po brzegi sztabkami złota. Każda z nich miała oznaczenia z królewskiej mennicy. 

- Dobrze - skinął głową Ragnvald. - To powinno wystarczyć na pokrycie znacznej części kosztów...
- Kosztów czego? - Tove starała się nie okazać zaniepokojenia, ale słowa Elaine o obawach w związku z "sytuacją", miecze i szkatuła dawały jasno do zrozumienia, że szykuje się coś ważnego.
- Przygotowań do obrony. A być może nie tylko... - westchnął Ragnvald, lekko zasępiony. - Nie uprzedzajmy jednak faktów.
- Naprawdę myślisz, że Arnold wrócił? Jakim cudem? - Tove wciąż była opanowana. Wspomnienia pierwszej wojny starała się odgonić jak najdalej od siebie.
- Nie mamy pewności. Nadal nie dostałem żadnych konkretnych wieści, które by to potwierdziły. Sama zresztą czytałaś wszystko, co do tej pory do nas dotarło.

The box was surprisingly heavy. It quickly became clear why – it was filled to the brim with gold bars. Each one bore the markings of the royal mint.

- Good - Ragnvald nodded. - That should be enough to cover a significant portion of the costs...
- Costs of what? - Tove tried not to sound concerned, but Elaine's words about concerns about the "situation," the swords, and the box made it clear that something important was afoot.
- Preparations for defense. And perhaps more... - Ragnvald sighed, slightly gloomy. - But let's not get ahead too much.
- Do you really think Arnold's back? How? - Tove remained calm. She tried to push the memories of the first war as far from her mind as possible.
- We're not sure. I still haven't received any concrete news to confirm this. Besides, you've read everything we've received so far.



- O nie kochany! - Minerva zdegustowana ofuknęła Ingvara. - Żadnego machania mieczami w domu! Co to, to nie. Idźcie sobie z tym żelastwem na dziedziniec.
Ingvar skłonił się nestorce rodu i posłusznie odłożył miecz do skrzyni.
- Przepraszam, pani Minervo - wyglądał na wyraźnie zakłopotanego. Niedobrze było podpaść babci narzeczonej. Próbował się jakoś wytłumaczyć. - Zapomniałem się. Te miecze są po prostu tak świetnie wyważone... 
- Dobrze, dobrze - udobruchana Minerva pokiwała głową. - Wypróbujecie je na dziedzińcu. I najlepiej jutro, bo już pora spać.

- Oh no, my dear! - Minerva scolded Ingvar in disgust. - No swinging swords in the house! No way. Go to the courtyard with that iron.
Ingvar bowed to the eldest of the family and obediently placed the sword in the chest.
- I'm sorry, lady Minerva - He looked visibly embarrassed. It wasn't good to cross his fiancée's grandmother. He tried to explain. - I forgot. These swords are just so perfectly balanced...
- Well, well - Minerva nodded, appeased. - You'll try them out in the courtyard. And preferably tomorrow, because it's time for bed.


Sven nawet nie zauważył, że Ingvarowi się oberwało. Siedział zaczytany w list od Mony.

Drogi Przyjacielu,
Pozdrawiam Cię serdecznie ze Starego Zamku. Mama każe mi się uczyć pisać. Mam tu nowe koleżanki, ale one dużo pracują i nie mają tyle czasu, więc bawię się z Frigą. Jest absolutnie cudowna i mądra, ale nie pozwolili mi jej wysłać tym razem do Salvii. Harold mówi, że musi jeszcze poćwiczyć z jego krukami.
Mam nadzieję, że wkrótce się zobaczymy.
Mona

Sven didn't even notice that Ingvar had gotten a beating. He was sitting absorbed in Mona's letter.

Dear Friend,
Best regards from the Old Castle. Mom's telling me to learn to write. I have new friends here, but they work a lot and don't have much time, so I'm playing with Friga. She's absolutely wonderful and smart, but they won't let me send her to Salvia this time. Harold says she still needs to practice with his ravens.
I hope to see you soon.
Mona


Ragnvald podniósł się z ławy. 
- Minerva ma rację. Pora spać. Jutro odpiszę Persivalowi i pojadę do Johana z tymi mieczami - siwowłosy mag uścisnął lekko ramię żony i zmierzwił włosy wnuczki. Zwrócił się do Ingvara i Torvalda. - Chłopcy, zanieście na razie te skrzynie do mojego gabinetu. 

Ragnvald rose from the bench.
- Minerva's right. It's time for bed. Tomorrow I'll write back to Percival and go to Johan with those swords. - The gray-haired mage lightly squeezed his wife's shoulder and ruffled his granddaughter's hair. He turned to Ingvar and Torvald. - Boys, take those chests to my study for now.





- Choć łobuzie, pora spać - Tove czule przytuliła wnuczkę. Hilde była już bardzo zmęczona, cała ta ekscytująca historia z pirackimi skrzyniami sprawiła, że teraz mała zasypiała na siedząco. 
- Może ja ją wezmę? Zaprowadzę ją do komnaty Inge. 
- Dziękuję, skarbie - Tove uśmiechnęła się do córki. - My też powinnyśmy iść spać. Przygotuję jutro przesyłkę dla Elaine i Harolda. Poproszę też Margaret, żeby przyszykowała kilka ziół. I muszę napisać list.

Ciąg dalszy nastąpi.

- Come on, you little rascal, it's time for bed - Tove tenderly hugged her granddaughter. Hilde was already very tired, the whole exciting story with the pirate chests had now made her fall asleep sitting up.
- Shall I take her? I'll take her to Inge's room.
- Thank you, darling - Tove smiled at her daughter. - We should go to bed too. I'll prepare a package for Elaine and Harold tomorrow. I'll also ask Margaret to prepare some herbs. And I have a letter to write.

To be continued.
 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...