Krzesło po lewej stało puste. Książe Elvar, następca tronu, był poza zamkiem i nadzorował szkolenie rekrutów w głównym garnizonie.
Aldara podeszła do krzesła po prawej ręce królowej, usiadła i przywitała rudowłosą kobietę, która skłoniła się także doradczyni.
- Witaj Melisandro. Bardzo się cieszę widząc cię w dobrym zdrowiu. Myślałam o Tobie ostatnio.
- Witaj, Pani Aldaro - odparła posłanniczka. - Ja również cieszę się ze spotkania.
- Z czym do nas przybywasz tym razem?
Melisandra od lat była jedną z najbardziej zaufanych kurierek królewskich. Jednak jej przybycie zwykle wiązało się ze złymi wieściami. Aldara zakładała, że i tym razem tak będzie.
The chair on the left stood empty. Prince Elvar, the heir to the throne, was outside the castle, overseeing the training of recruits in the main garrison.
Aldara walked to the chair on the queen's right, sat down, and greeted the red-haired woman, who also bowed to the advisor.
- Welcome, Melisandra. I'm very pleased to see you in good health. I had been thinking about you lately.
- Hello, Lady Aldara - the messenger replied. - I'm also pleased to meet you.
- What brings you this time?
Melisandra had been one of the queen's most trusted couriers for years. However, her arrival usually brought bad news. Aldara assumed that this time would be no different.
- Przywożę listy z Zielonej Doliny - kurierka sięgnęła do skórzanej torby przewieszonej przez ramię. - I nie tylko.
- I bring letters from Green Valley - the courier reached into the leather bag slung over her shoulder. - And more.
- Wasza Wysokość, to list od Wielkiego Maga Persivala - Melisandra podała zwój królowej i zaraz sięgnęła po następne pergaminy.
- Your Majesty, this is a letter from the Great Mage Persival - Melisandra handed the scroll to the queen and immediately reached for the next parchments.
- A dla ciebie, pani Aldaro, oprócz listu od Wielkiego Maga mam również wiadomość od Czcigodnej Rei z Puszczy - wręczyła Aldarze dwa zwoje.
- Chcesz powiedzieć, że byłaś w Puszczy? - krzyknęła z przestrachem Alva.
- Tak. Skorzystałam z uprzejmości jej mieszkańców. Mam pieczęć, która pozwala mi podróżować bezpiecznymi traktami na obrzeżach Puszczy. Poza tym Czcigodna Rei sama mnie wezwała z prośbą, abym spotkała się z jej posłannikiem i odebrała wiadomość do pani Aldary - wytłumaczyła Melisandra.
- Myślałam, że żaden człowiek nie ośmieli się postawić stopy w Puszczy... Zwłaszcza teraz, gdy bez śladu znikają kolejne bojówki - Alva patrzyła z podziwem na rudowłosą dziewczynę.
- I słusznie - kiwnęła głową kurierka. - Bez zaproszenia Czcigodnej też wybrałabym okrężną drogę.
- Yes. I took advantage of the kindness of its inhabitants. I have a seal that allows me to travel safely along the outskirts of the Forest. Besides, the Honorable Rei herself summoned me, asking me to meet her messenger and deliver a message to Lady Aldara - Melisandra explained.
- I thought no human would dare set foot in the Forest... Especially now, when more and more militias are disappearing without a trace - Alva looked at the red-haired girl with admiration.
- And rightly so - the courier nodded. - Without the Honorable Rei's invitation, I would have chosen a roundabout route as well.
W czasie, gdy dwie młode kobiety rozmawiały o Puszczy, królowa i Aldara czytały otrzymane listy.
Wasza Miłość,
Ostatnimi czasy docierają do mnie niepokojące wieści. Pogranicze jest niespokojne. Górskie klany Kinsenaaru coraz częściej przechodzą na stronę Wielkich Wyżyn, a bojówki królewskie zapuszczają się w lasy. Pradawna Puszcza i jej mieszkańcy padają ich ofiarą.
Biała Pani wysłała do mnie pełen niepokoju list z wezwaniem do zwołania Wielkiej Rady. Coś złego dzieje się w Przeklętej Fortecy. Wiem, że Czcigodna Rei również uznała sytuację za wielce niepokojącą.
Obawiam się, że nadchodzą czasy wielkiej próby.
Ufam, że i tym razem zjednoczone siły Skagelandu, Àirdean Mòra i Ravenii dadzą im odpór, ale przeczucie mi mówi, że nie powinniśmy zbyt długo odwlekać spotkania.
Twój szczerze oddany
I remain anxious.
Królowa skończyła czytać list po raz drugi i westchnęła. Podniosła głowę znad pergaminu.
- Melisandro, czy jedziesz gdzieś jeszcze? - zapytała cicho.
- Nie, Wasza Wysokość. Mam polecenie odebrać odpowiedzi i jak najszybciej wrócić do Gleanuaine.
- Dobrze. Dziś wieczorem przygotuję odpowiedź. Wyruszysz jutro rano.
- Oczywiście.
The Queen finished reading the letter a second time and sighed. She looked up from the parchment.
- Melisandre, are you going anywhere else? - she asked quietly.
- No, Your Majesty. I have orders to collect the answers and return to Gleanuaine as soon as possible.
- Very well. I will prepare the reply this evening. You will depart tomorrow morning.
- Of course.
- Czy w puszczy natknęłaś się na ślady bojówek? - Aldara również podniosła wzrok znad pergaminów.
- Nie, pani Aldaro - Melisandra rozłożyła ręce. - Ale to o niczym nie świadczy. Prawdopodobnie nie dotarli na północ od Zielonej Doliny. Ale jeśli nawet... Mieszkańcy ostępów pilnują, żeby nie został po nich żaden najmniejszy ślad. Jestem całkiem niezłą tropicielką, ale to nie ma najmniejszego znaczenia. Jeśli oni chcą coś ukryć, to człowiek nie ma szans zauważyć niczego.
- Did you find any traces of militiamen in the forest? - Aldara also looked up from her parchments.
- No, Lady Aldara - Melisandra spread her hands. - But that doesn't prove anything. They probably didn't make it north of Greenvale. But even if they did... The backwoods people make sure not the slightest trace of them is left. I'm a pretty good tracker, but that's irrelevant. If they're trying to hide something, there's no way you'd notice anything.
- Dobrze, musisz niezwłocznie dać mi znać, jeśli pojawi się tam cokolwiek.
- It's true - Aldara sighed. The girl knew what she was saying.
- And outside the Forest? - the queen asked.
- No. Gleanuaine is well-protected. They have no chance of breaking in there. In the Forest, as I said, I saw only what I was allowed to see. At the foot of the mountains and in the Pass of the Mists, I didn't see anyone suspicious either, and on this side of the mountains, for now, it's quiet and peaceful.
- Alva - Aldara said, turning suddenly to her niece. - Did the letters from the rulers of the Plains contain any information about militias on the triple border?
- Not in the previous ones. And I'm still translating the latest - the girl replied quickly.
- Okay, you must let me know immediately if anything appears there.
- To dobre wieści, jedne i drugie - królowa oparła ciężko głowę na dłoni. Widać było, że odetchnęła z ulgą słysząc raport kurierki.
- Dobrze - Aldara skinęła na Alvę. - Moja bratanica odprowadzi cię do kwatery dla kurierów królewskich. Odpocznij, a wieczorem przyjdź proszę do mojego gabinetu. Przekażę ci listy.
- That's good news, bot of them - the queen leaned her head heavily on her hand. She visibly sighed with relief upon hearing the courier's report.
- Good - Aldara nodded to Alva. - My niece will escort you to the royal couriers' quarters. Rest, and please come to my study in the evening. I'll give you the letters.
- Yes, my lady - Melisandra bowed to the queen and Aldara.
- Of course, aunt - Alva also curtsied.
- Musisz być niesamowicie odważna. Nie wyobrażam sobie jeździć samotnie przez Puszczę i góry... - Alva zagadnęła rudowłosą.
- Nigdy się nad tym nie zastanawiałam - Melisandra uśmiechnęła się do tłumaczki.
- Ja się boję nawet ciemności - zarumieniła się Alva.
- Ja od dziecka mieszkałam przy Puszczy.
- Opowiesz mi o Zielonej Dolinie?
- No pewnie - na twarzy kurierki pojawił się ciepły uśmiech.
- You must be incredibly brave. I can't imagine riding alone through the Forest and mountains... - Alva asked the redhead.
- I've never thought about it - Melisandra smiled at the translator.
- I'm even afraid of the dark - Alva blushed.
- I've lived near the Forest since I was a child.
- Will you tell me about the Green Valley?
- Of course - A warm smile appeared on the courier's face.
- Wasza Wysokość - Aldara poczekała, aż obie dziewczyny opuszczą salę tronową. - Myślę, że trzeba powiadomić księcia o wszystkim. Zanim uda się do garnizonu pod Garastùn. Musi podjąć dodatkowe środki ostrożności.
- Masz rację - królowa skinęła głową. - Elvar musi znać wszystkie szczegóły. Ale nie napiszę listu. Wyślę dwóch niezależnych posłańców.
- Słuszna decyzja. Nie możemy ryzykować, że taka wiadomość trafi w niepowołane ręce.
- Your Highness - Aldara said, waiting until both girls had left the throne room. - I think the prince should be informed of everything. Before he goes to the garrison at Garastùn. He must take additional precautions.
- You're right - the queen nodded. - Elvar must know all the details. But I won't write a letter. I'll send two independent messengers.
- The right decision. We can't risk such news falling into the wrong hands.
Wczesnym wieczorem Melisandra stawiła się w gabinecie Aldary.
- Naprawdę cieszę się, że przyjechałaś, Meliso - Aldara uśmiechnęła się łagodnie. Tutaj mogły rozmawiać mniej oficjalnie, a młoda kurierka zawsze była bliska jej sercu. Na tą dzielną dziewczynę zawsze można było liczyć. - Przygotowałam listy do Persivala i Rei. Jestem pewna, że będziesz wiedziała, jak przekazać go do serca Puszczy.
- Tak. Po drodze wyślę kruka. Ktoś od Czcigodnej będzie czekał w punkcie spotkania.
- Bardzo dobrze. Mam do ciebie jeszcze pewną prośbę... - Aldara oparła dłoń na starannie zapakowanej paczce. - Czy planujesz wracać przez Salvię?
- Tak.
- Doskonale. Dam ci w takim razie także list do Ragnvalda. I... Poproszę cię o przysługę - zastukała palcami w paczkę. - Te dwie przesyłki muszą trafić do dwóch zielarek. Jedna mieszka w Salvii, ma na imię Margaret. A drugą chyba znasz, to Lena z Zielonej Doliny.
Early in the evening, Melisandra arrived at Aldara's office.
- I'm truly glad you came, Melisa - Aldara smiled gently. Here they could talk less formally, and the young courier had always been close to her heart. This brave girl could always be counted on. - I've prepared letters for Persival and Rei. I'm sure you'll know how to deliver it to the heart of the Forest.
- Yes. I'll send a raven along the way. Someone from the Honorable One will be waiting at the meeting point.
- Very well. I have one more thing to ask of you... - Aldara rested her hand on the carefully wrapped package. - Are you planning to return via Salvia?
- Yes.
- Excellent. In that case, I'll give you a letter for Ragnvald as well. And... I'll ask you a favor. - She tapped her fingers on the package. - These two packages need to go to two herbalists. One lives in Salvia, her name is Margaret. And I think you know the other one, Lena of the Green Valley.
- Tak, znam Lenę. Mieszka w chacie koło zamku, jest świetną zielarką, pomaga Maggie i Stelli - przytaknęła Melisandra. - Ale tej Margaret z Salvii nie znam.
- Zapytaj o nią Tove, żonę Ragnvalda. Albo popytaj o Hedwigę.
- To jakaś znajoma, pani Aldaro? - Melisandra zdziwiła się, gdy niewzruszona zwykle Aldara zawahała się i odwróciła twarz.
- Yes, I know Lena. She lives in a cottage near the castle, she's a great herbalist, she helps Maggie and Stella - Melisandra agreed. - But I don't know this Margaret of Salvia.
- Ask Tove, Ragnvald's wife, about her. Or ask about Hedwig.
- Is she an acquaintance of yours, Lady Aldara? - Melisandra was surprised when the usually impassive Aldara hesitated and turned away.
- To... Duch z przeszłości - wymijająco odpowiedziała Aldara. - Mogę na ciebie liczyć?
- Już wysłałam służącą do kuchni i do stajni, przygotują dla ciebie wszystkie potrzebne rzeczy - Aldara dobrze wiedziała, co jest potrzebne na tak długą drogę.
- Dziękuję, pani Aldaro.
- A ja tobie, Meliso. Jedź ostrożnie.
- Of course, it's no problem! - Melisandra bowed. - I'll leave first thing tomorrow morning. I just need to replenish my supplies.