Zmobilizowana przypominajką Szarej Sowy postanowiłam napisać coś z tej okazji. Nie mam co prawda swojej własnej lalki polskiej produkcji (choć chyba powinnam to zmienić), ale była kiedyś u mnie na blogu prześliczna Góralka od Krawala. Krawal powstał w 1948 roku i jest w tej chwili chyba jedynym krajowym producentem lalek (jeśli się mylę, to poproszę Was o korektę). Warto więc w tym dniu o nim wspomnieć.
Aby zatem uczcić Dzień Lalki Polskiej według Kalendarza Szarej Sowy, wstawiam tu jej zdjęcia, a chętnych zapraszam do przeczytania jej historii. :)
Mobilized by Grey Owl's reminder I decided to write something because of this occasion. Although I don't have my own doll produced by Polish manufacturer (I think I should change that), but there was a pretty Highlander girl by Krawal once on my blog. Krawal works since 1948 and today is the only manufacturer of dolls in Poland (if I am wrong, please correct me). I think it should be mentioned in a day like this.
To celebrate Polish Doll Day according to Grey Owl's Calendar I put her photos here again and encurage you to read her story. :)
Śliczna staruszka. :) Budzi wspomnienia.
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie jest moja. :)
UsuńChyba nigdy nie miałam Krawalki (pewna nie jestem, cóż, pamięć już nie ta ;)), ale widywałam je czasem w Cepeliach. Powiało nostalgią...
OdpowiedzUsuńTeż swojej nigdy nie miałam. Mam nadzieję, że kiedyś jakaś do mnie trafi.
UsuńPiekna <3
OdpowiedzUsuńZgadzam się. :)
UsuńNie wiedziałam, że dzisiaj jest takie święto. Bardzo ładnie wyszło Ci odświeżenie tej lalki. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńPiękna :) mam taką samą tylko czeka bidula na odszczurzanie :/ ale się doczeka i tez będzie taka śliczna :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pokażesz ją u siebie. :)
UsuńSuper ta panna.
OdpowiedzUsuńTo prawda. :)
UsuńKrawalka przez chwilkę
OdpowiedzUsuńpomieszkała i ze mną :)
pamiętam - cudnie się
Góralką zaopiekowałaś ♥
Mam nadzieję, że kiedyś taka zamieszka u mnie. :)
UsuńRobiłam co w mojej mocy, żeby jej dać drugą szansę.
Ależ ta lalka ma dopracowana fryzurkę, nawet najmniejszy włosek nie odstaje :-) I ubranko cudne :-) Śliczna jest!
OdpowiedzUsuńMiło, że zwróciłaś na to uwagę, bo czesałam ją w te warkocze chyba ze dwie godziny. :D
UsuńO jej. Łza się w oku kręci. Miałam lalkę z tej firmy. Tamta była brunetką i to była chyba łowiczanka. Jeśli gdzieś jeszcze można je kupić to od razu bym zakupiła. Śliczna.
OdpowiedzUsuńWidziałam w sklepach internetowych współczesne lalki produkcji Krawala. Ale tych w strojach regionalnych już niestety nie.
UsuńIt's always good to see countries that have doll manufacturers other than the usual places like the US. I find each country that produces their own dolls has a truly unique aesthetic which is what I love about them. This girl has such a beautiful colourful outfit and a gorgeous hairstyle, she's quite endearing in her own way.
OdpowiedzUsuńShe has traditional outfit of Polish Highlanders. They are very colorful and richly decorated with embroidery, beads etc. :)
UsuńMiałam sporo lalek, ale żadna nie zachowała się :( A szkoda. Wspaniały dzień, godny nagłośnienia! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńI ja żałuję teraz ogromnie, że oddałam swoje lalki z dzieciństwa.
UsuńRównież pozdrawiam!
Śliczna pannica :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się. :)
UsuńW czasach mojego dzieciństwa, ceny na te lalki, były zaporowe...
OdpowiedzUsuńTeraz pewnie też swoje by kosztowały, gdyby znaleźć taką Góraleczkę w dobrym stanie...
UsuńCudna :)
OdpowiedzUsuńTo prawda! :)
UsuńWhat a beautiful doll! I am only discovering this post today. So I will wish you a belated Happy Polish Doll Day. It's so nice there is a day set aside just to celebrate your folklorique dolls.
OdpowiedzUsuńThank you! :)
UsuńIt's not an official holiday. It's something that our blogger friend, Szara Sowa, invented. There are of course some international official days in her Calendar like Hina Matsu, Barie Day, World Doll Day or Teddy Bear Day. :) Rest is made by us. But still it's a great fun. :)
Ależ mnie rozczuliłaś. Ja też mam tę lalkę!!! To moja najpiękniejsza lalka z dzieciństwa. I mimo, że była mocno "bawiona", do tej pory zachowała swoją oryginalną fryzurę. Tylko moja miała ażurowe, krótkie skarpetki i skórzane, jasnobrązowe kierpce. JEJ!!! Aż się łezka w oku kręci. Muszę ją kiedyś też pokazać na blogu...
OdpowiedzUsuńOch pewnie, pokaż! :) Nie mogłam nigdzie znaleźć zdjęcia kompletnego stroju, więc improwizowałam - uszyłam najprostsze skarpetki, a butki dostała w spadku po jakiejś porcelance, akurat pasowały idealnie.
UsuńBardzo żałuję, że nie jest moja.