Dziś ostatni wpis z naszego wyjazdu do Anglii. Na końcu wrzucę podsumowanie wszystkich postów, gdyby ktoś miał ochotę obejrzeć wszystkie po kolei. :)
Skończyłam poprzednio na żółtych klifach w West Bay. Stamtąd pojechaliśmy na wschód, w kierunku ostatniego punktu na naszej liście - Durdle Door. Znów zachwycałam się wszystkim, co widzieliśmy po drodze.
Today is the last entry from our trip to England. At the end I will make a summary of all the posts, if anyone wants to go through all of them. :)
I finished previously at the yellow cliffs in West Bay. From there we went east, to the last point on our list - Durdle Door. Once again I was amazed by everything I saw along the way.
Przejeżdżaliśmy m.in. obok Białego Konia z Osmington. Jest to figura konia i jeźdźca wykuta w wapiennej skale na wzgórzu. Widać ją z daleka, odcina się od roślinności porastającej zbocze. Przedstawia króla Jerzego III i powstała w 1808 roku.
Znalazłam informację, że takich naziemnych figur koni jest w Południowej Anglii ok. 50. Najsławniejszy jest oczywiście Biały Koń z Uffington, który powstał 3000 lat temu.
Among other places, we passed by the Osmington White Horse. It is a figure of a horse and rider carved into a limestone rock on a hill. It can be seen from afar, standing out against the vegetation growing on the slope. It represents King George III and was created in 1808.
I found information that there are about 50 such ground horse figures in Southern England. The most famous is of course the Uffington White Horse, which was created 3,000 years ago.
Durdle Door było tak naprawdę głównym powodem, dla którego podjęliśmy się zorganizowania całej wyprawy. Zdjęcie tego sławnego wapiennego łuku wpadło kiedyś w oko mojemu Mężowi i powiedział, że musimy tam pojechać. I tak zapadła decyzja o tym, że naszym celem jest Południowa Anglia. Dopiero później dopracowaliśmy pozostałe punkty wyjazdu. :)
Durdle Door was actually the main reason we decided to organize the whole trip. My Husband had seen a photo of this famous limestone arch and said we had to go there. And so we decided that our destination was Southern England. It was only later that we worked out the rest of the trip. :)
Ten fragment Wybrzeża Jurajskiego leży na terenie posiadłości Lulworth Estate, należącej do rodziny Weld. Jest jednak ogólnie dostępny dla turystów.
Po dotarciu na parking ruszyliśmy w stronę morza. I zaparło nam dech. Nie spodziewałam się takiego koloru wody. Ta cudowna plaża to Man O' War Beach. Nazwę wzięła od swojego kształtu, przypominającego żeglarza portugalskiego (po angielsku nazywa się The Portuguese man o' war).
This part of the Jurassic Coast is located on the Lulworth Estate, owned by the Weld family. However, it is open to tourists.
After reaching the car park, we headed towards the sea. And it took our breaths away. I didn't expect to see this colour of the water. This wonderful place is Man O' War Beach. It took its name from its shape, resembling a Portuguese man o' war.
Dopiero w domu doczytałam, że to m.in. tutaj kręcono niektóre sceny z "Piratów z Karaibów". I to prawda, widząc tą zatokę na własne oczy myślałam raczej o karaibskich lagunach, a nie angielskim wybrzeżu. ;)
Only when I got home did I read that this was where some scenes from "Pirates of the Caribbean" were filmed. And it's true, when I saw this bay with my own eyes I thought more about Caribbean lagoons, not the English coast. ;)
Durdle Door to jedna z najbardziej rozpoznawalnych formacji skalnych Wybrzeża Jurajskiego. Jest to również jedno z najchętniej odwiedzanych miejsc, co widać na załączonych zdjęciach. Tylko tutaj spotkaliśmy takie tłumy.
Durdle Door is one of the most recognizable rock formations on the Jurassic Coast. It is also one of the most popular places to visit, as you can see in the attached photos. Only here did we encounter such crowds.
Z trudem udało mi się złapać moment bez ludzi w tle. ;)
I had a hard time catching a moment without people in the background. ;)
Postanowiliśmy więc pójść dalej, w kierunku cypla Bat's Head.
So we decided to go further, towards the headland called Bat's Head.
Im bardziej oddalaliśmy się od wapiennego łuku, tym robiło się spokojnej. A widoki wciąż były tak samo zachwycające.
The further we moved from the limestone arch, the more peaceful it became. And the views were still just as stunning.
Również tutaj biegnie South West Coast Path. Widać maleńkie postacie ludzi na ścieżce na szczycie Bat's Head. My tym razem odpuściliśmy wdrapywanie się na górę. Postanowiliśmy chwilę odpocząć na żwirowej plaży. Dźwięk fal poruszających kamyczkami jest niezwykle przyjemny - zupełnie inny, niż na naszych nadbałtyckich, piaszczystych plażach.
The South West Coast Path also runs here. You can see tiny figures of people on the path at the top of Bat's Head. This time we gave up on climbing up. We decided to rest for a while on the pebble beach. The sound of waves moving the pebbles is incredibly pleasant - completely different from our Baltic, sandy beaches.
Niestety musieliśmy się zbierać. Został nam jeszcze kawałek drogi do lotniska w Bornemouth, skąd wracaliśmy do domu. Do tego pogoda zaczęła się gwałtownie zmieniać. Zanim dotarliśmy do parkingu, zaczynało kropić.
Unfortunately we had to go. We still had a drive to Bornemouth Airport, from where we were going home. On top of that the weather started to change rapidly. By the time we reached the car park it was starting to drizzle.
I to koniec relacji z naszej cudownej wyprawy. Na całe szczęście zostało mnóstwo wspomnień, zdjęć i... planów na kolejny wyjazd. Bo choć w te pięć dni zobaczyliśmy całkiem sporo (na miejscu przejechaliśmy ponad 1300 km, a pieszo przeszliśmy dobrze ponad 70 km...), to tyle nam jeszcze zostało do zobaczenia! :)
Na zakończenie wrzucam listę wszystkich wpisów z naszej angielskiej podróży:
1. Zamek Tintagel.
4. Stonehenge.
7. Klify w West Bay.
8. Durdle Door.
And that's the end of the report from our wonderful trip. Fortunately, we have a lot of memories, photos and... plans for the next trip. Because even though we saw quite a lot in those five days (we drove over 800 miles there, and walked well over 43 miles...), there's still so much left for us to see! :)
To finish, here's a list of all the posts from our English travels:
1. Tintagel Castle.
4. Stonehenge.
7. West Bay Cliffs.
8. Durdle Door.
Ależ tam jest pięknie!!!
OdpowiedzUsuńDzięki za relacje z tej wyprawy. Piękne zdjęcia. Opowieści.
Jeśli szaleństwem jest organizować wyjazd z powodu jednego zdjęcia, to witam w klubie :D
Twoje relacje z podróży zachwycają! mam nadzieje, że jeszcze wiele razy tam powrócisz, żeby się nacieszyć i nam o tym opowiedzieć
OdpowiedzUsuńPorażająco piękne krajobrazy... Takie widoki zasługują na zorganizowanie całej wyprawy, a zdjęcia z Waszego wypadu do Anglii to świadectwo tego, jak wiele ich można tam znaleźć :). Cudnie się je oglądało, każde z osobna i wszystkie razem!
OdpowiedzUsuń