Najbliższe kilka postów będzie o wiedźmach. W tym roku mam ich wyjątkowo dużo na raz, siedzą w każdym kącie pracowni. ;)
The next few posts will be about witches. This year I have a lot of them at once, they sit in every corner of my sewing room. ;)
Wspominałam Wam, że nieco pozmieniałam wiedźmią chatkę. Zrobiłam niewielkie przemeblowanie. Dodałam trzecią ścianę z drzwiami, kilka półek, sporo drobiazgów. Jeśli mielibyście ochotę przypomnieć sobie, jak chatka wyglądała rok temu - zapraszam do wpisu o magicznym domku.
Minerva (Mattel, Minerva McGonagall) i Kate (Mattel, Lady Tremaine) krzątają się właśnie, ustalając od czego zacząć przygotowania.
Minerva dostała beżową suknię spodnią, kraciastą spódnicę i kolorowy, płócienny fartuch. Tkanina, z której uszyłam fartuch jest bardzo sztywna, jak na lalkową skalę. Jednak ten jesienny wzór tak bardzo mi się spodobał, że mimo wszystko zaryzykowałam uszycie miniaturowego fartucha.
Kate pod sukienką z eleganckiego, lekko błyszczącego materiału (który w rzeczywistości jest nieco bardziej zielony, ale na zdjęciach wychodzi zupełnie inaczej) ma halkę z batystu w kolorze limonki.
I mentioned to you that I changed the witch's hut a bit. I did a little redecoration. I added a third wall with a door, a few shelves, a lot of props. If you would like to remember what the cabin looked like a year ago - I invite you to the entry about the magical hut.
Minerva (Mattel, Minerva McGonagall) i Kate (Mattel, Lady Tremaine) are just bustling around figuring out where to start preparing.
Minerva was given a beige underdress, a plaid skirt and a colorful linen apron. The fabric from which I made the apron is very stiff for a doll scale. However, I liked this autumn pattern so much that I took the risk of sewing a miniature apron anyway.
Under a dress made of elegant, slightly shiny material (which is actually a bit greener, but looks completely different in the photos), Kate has a lime-colored batiste petticoat.
Przerwało im wejście Mery (Mattel, Justice League), która wróciła z pełnym koszykiem owoców - nazbierała je w poprzednim wpisie. ;)
They were interrupted by the entrance of Mera (Mattel, Justice League), who returned with a full basket of fruit - she gathered them in the previous post. ;)
Zamieszanie trwało tylko przez moment, pracowite wiedźmy wróciły do pakowania.
The confusion lasted only for a moment, and the hard-working witches went back to packing.
Kate podawała Merze szczelnie zamknięte słoiki, w których migotały różnokolorowe proszki. Z pewnością o magicznym przeznaczeniu. Oczywiście ktoś musiał nadzorować - Minerva doskonale sprawdziła się w tej roli (czy tylko ja mam wrażenie, że zaraz powie "Mr. Potter!"? xD).
Kate handed Mera tightly closed jars with flickering colored powders. Certainly of a magical destiny. Of course, someone had to supervise - Minerva was a great performer in this role (is it just me who thinks she is about to say "Mr. Potter!"? xD).
Koty przeprowadziły swój własny nadzór.
The cats, of course, were also supervising all the time.
Gdy wszystkie słoiki były już bezpiecznie ułożone w skrzynkach (to chyba najbardziej koślawe skrzynki, jakie kiedykolwiek widzieliście - ale nie miałam za bardzo czasu na prace stolarskie i wyszło jak wyszło xD), trzy wiedźmy zaczęły szykować się do wyjścia.
When all the jars were safely stacked in the crates (these are probably the most lopsided crates you've ever seen - but I didn't have much time for carpentry work and it turned out as you can see xD), the three witches started getting ready to go out.
Ostatnia kontrola jakości.
Last quality check.
Jesteście ciekawi co będzie dalej? Już niebawem dalsza część przygód małych wiedźm. ;)
Pozdrawiam Was serdecznie!
Are you curious what will happen next? Soon more adventures of little witches. ;)
I greet you warmly!
Wspaniała foto opowieść. Już się nie mogę doczekać dalszego ciągu. Te Twoje czarownice to takie porządne i schludne. Żadnych pająków, żadnych osmolonych kotłów. ;) Chatka cudowna i tyle w niej rozmaitych rzeczy, że trzeba oglądać kilka razy. Ja niestety mam problem z ciuszkami dla mojej Angeli. Jest mniejsza od Barbie, a co za tym idzie szczuplejsza, a moje paluchy opuchnięte. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMinerva tam wszystkiego pilnuje, niechby ktoś zioła rozsypał, no no...
UsuńBardzo się cieszę, że podoba Ci się moja historyjka. :)
Widziałam Twoje wiedźmy, wyszło super!
Przygotowania do Halloween (tudzież Samhain ;)) idą pełną parą! Bez kotspekcji nic nie może opuścić chatki, nie ma mowy. Wiedźmy, jak zawsze u Ciebie, nie tylko stylowe i eleganckie, ale jeszcze znakomicie wyposażone we wszelkie konieczne utensylia! A ja znów mam świetną zabawę, wypatrując smaczków i detalików na fotografiach :)
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, co one świętują, nie wnikam. xD
UsuńPo prostu kocham takie klimaty - stroje, drobiazgi, księgi, zioła... Ech, fajnie byłoby być taką zielarką, byleby bez inkwizycji na karku. :P
Ależ cudne zdjęcia, piękne kadry, ciekawe ujęcia z nieoczywistych stron ... Aż by się chciało mieć książkę z całą opowieścią o nich! Zachwyciły mnie skrzyneczki i inne dopracowane szczegóły! ❤️
OdpowiedzUsuńOgromnie miło mi to czytać, dziękuję Ci bardzo! :)
Usuń