Prace nad domem Margaret idą bardzo powoli, kleję setki kamyczków na ścianach i na razie nie za bardzo mam Wam co pokazać.
W międzyczasie postanowiłam zrobić wreszcie inną dioramę, która od dawna chodziła mi po głowie. Głównie z tego względu, że w okresie zimowej szarugi pasowałoby mieć jakieś miejsce na wiedźmie zdjęcia, a do końca prac w Domu Zielarki jeszcze daleka droga. Postanowiłam więc przerobić pierwotną chatkę wiedźm na Zielarnię Tove.
Z tą dioramą to w ogóle jest długa historia. Zbudowałam ją ponad cztery lata temu. Początkowo Miała służyć 16-sto i 18-stocalowym lalkom.
Work on Margaret's house is progressing very slowly, I'm gluing hundreds of stones on the walls and for now I don't really have anything to show you.
In the meantime, I've finally decided to make another diorama that's been on my mind for a long time. Mainly because during the winter gloom it would be good to have some place for the witch's photos, and the work on the Herbalist's Cottage is still a long way. So I decided to transform the original witches' hut into Tove's Herbal Shop.
This diorama is a long story. I built it over four years ago. Initially, it was supposed to be used for 16- and 18-inch dolls.
Później przerobiłam ją na pierwszą chatkę wiedźm, wciąż z myślą o większych lalkach, np.
pannach Ghastly.
Later I changed it into the first witches' hut, still with bigger dolls in mind, like the Ghastly girls.
Następnie wprowadziły się do niej Barbiowate i tak już zostało. Po wielu różnych modyfikacjach ostatecznie stanęło na
wersji chatki 2.0, którą pokazywałam 2 lata temu. Ależ ten czas pędzi.
Next, the Barbies moved in and that's how it stayed. After many different modifications, we finally settled on version 2.0 of the hut, which I showed 2 years ago. Time flies.
Stwierdziłam jednak, że skoro kiedyś skończę Dom Zielarki, to bardziej przyda mi się jakieś inne miejsce w moim Wiedźmim Uniwersum. Postanowiłam więc przemienić chatkę w Zielarnię dla Tove i jej córek.
Zaczęłam od destrukcji - odkleiłam wszystkie półki i zdarłam stare tapety.
However, I decided that when I finish the Herbalist's House, I would need some other place in my Witch Universe. So I decided to transform the hut into a Herbal Shop for Tove and her daughters.
I started with destruction - I peeled off all the shelves and tore off the old wallpapers.
Postanowiłam dodać okno. Moja działalność w tym kierunku skończyła się na narysowaniu go, a następnie poprosiłam Męża o obsługę "ciężkiego sprzętu", czyli wyrzynarki. ;) Oprócz tego obniżył mi jeszcze ściany, które były robione z myślą o dużych lalkach.
I decided to add a window. My work in this direction ended with drawing it, and then I asked my Husband to operate the "heavy equipment", the jigsaw. ;) In addition, he also lowered the walls, which were made with large dolls in mind.
Gdy okno już było wycięte, zaczęłam od zrobienia framug. W międzyczasie powstawał kominek. Tym razem wykorzystałam gotowy ledowy kominek z Action. Postanowiłam iść na łatwiznę i tylko go obudować.
Once the window was cut out, I started making the frames. In the meantime, I was making the fireplace. This time I used a ready-made LED fireplace from Action. I decided to take the easy way out and just encase it.
Tutaj również wykorzystałam sposób z oklejaniem kartonowej bazy skrawkami szarego papieru.
Here I also used the method of covering the cardboard base with scraps of gray paper.
W przypadku Zielarni najważniejszą rzeczą jest to, aby roboty szły jak najszybciej. Chcę zachować jednak spójność architektoniczną z domem Margaret, więc budynek musiał być "kamienny". Żeby jednak zminimalizować ilość ścian, które trzeba okleić kamykami - dodałam boazerię.
In the case of Herbal Shop, the most important thing is for the work to proceed as quickly as possible. However, I want to maintain architectural coherence with Margaret's house, so the building had to be "stone". However, in order to minimize the number of walls that need to be covered with stones, I added paneling.
Drugą najważniejszą rzeczą było to, aby nie kupować kolejnych materiałów, a za to wykorzystać to, co mam. I znów poszłam na łatwiznę - półki na specyfiki postanowiłam zrobić na stałe, przyklejając tył regału bezpośrednio do ściany. Zabudowałam dzięki temu niemal całą jej powierzchnię (och, to jakieś 87729822 kamyczków mniej do przyklejenia!) i ułatwiłam sobie życie. I to bardzo. Bazę dolnej części regału zrobiłam z odciętych kawałków ścian.
The second most important thing was not to buy more materials, but to use what I had. And again I took the easy way out - I decided to make the shelves for the specialties permanent, gluing the back of the shelf directly to the wall. Thanks to this I covered almost the entire surface of the wall (oh, that's about 87,729,822 fewer stones to glue!) and made my life easier. And a lot easier. I made the base of the lower part of the shelf from cut-off pieces of walls.
Zaczęłam też robić strop. O wiele fajniej wychodzi na zdjęciach pomieszczenie, w którym jest sufit.
I also started making the ceiling. The room with the ceiling looks much nicer in the photos.
Sigrid i Aurora (
Barbie Looks #20) będą pomagać matce w prowadzeniu Zielarni. Ich głównym zaopatrzeniowcem będzie oczywiście Margaret. ;)
Mam nadzieję, że skończę pracę nad tą dioramą (oczywiście tylko dioramą, wypełnienie półek i półeczek to odrębny temat) w przyszły weekend. Choć jak wiadomo - życie pokaże, czy znajdę na to czas. Najważniejsze, że robota ruszyła.
Pozdrawiam Was gorąco!
Sigrid and Aurora (Barbie Looks #20) will help their mother run the Herbal Shop. Their main supplier will of course be Margaret. ;)
I hope to finish working on this diorama (of course only the diorama, filling the shelves is a separate topic) next weekend. Although as you know - life will show if I'll find the time for it. The most important thing is that the work has started.
Warmest greetings to you!