Najdłuższa noc, najkrótszy dzień. Przesilenie zimowe. Ten moment wyznaczał początek obchodów różnych świąt - Yule u Skandynawów i Germanów, Saturnaliów w starożytnym Rzymie, Szczodrych Godów u Słowian. Zimowe święto miało pomóc przetrwać długie i ciężkie zimowe miesiące, uczcić powrót słońca.
Wciąż mam nadzieję zrealizować kiedyś kolejną słowiańską sesję (jak na razie udało mi się tylko z Nocą Kupały...) i napisać coś o Szczodrych Godach. W tym roku jednak mam dla Was coś innego. ;)
The longest night, the shortest day. Winter Solstice. This moment marked the beginning of the celebration of various holidays - Yule among the Scandinavians and Germans, Saturnalia in ancient Rome, Koliada among the Slavs. The winter festival was supposed to help people survive the long and difficult winter months and celebrate the return of the sun.
I still hope to do another Slavic session someday (so far I only managed to do it with Kupala Night...) and write something about the Koliada. This year, however, I have something different for you. ;)
W październiku prawie udało mi się pojechać na warszawską Dollplazę... Prawie. Ostatecznie nie dojechałam. Umówiłam się wcześniej na odbiór pewnej lalki podczas spotkania, na szczęście miał mi ją kto odebrać (dziękuję, Elu!). Owa dobra dusza przywiozła ją ze sobą i mogłam się nacieszyć (i pocieszyć) taką oto zdobyczą: Elizabeth Taylor w sukni ślubnej z filmu "Father of the Bride". I choć do mnie przyjechała goła (zdjęcie powyżej), to moja radość była wielka. Liz marzyła mi się od bardzo, bardzo dawna. Szukałam jednak lalki bez pudełka i w cenie, która nie będzie wymagała pozbycia się nerki. I doczekałam się. :)
Raz dwa Liz przeskoczyła na ciało made to move (prawie idealnie pasuje joga purple top, DHL84). I jak widać natychmiast się rozgościła. ;)
In October, I almost managed to go to Dollplaza in Warsaw... Almost. In the end, I didn't make it. I had previously arranged to pick up a certain doll during the meeting, and luckily there was someone to pick it up for me (thank you, Ela!). This kind soul brought it with her and I could enjoy (and console myself) with this prize: Elizabeth Taylor in a wedding dress from the movie "Father of the Bride". And even though she came to me naked (photo above), my joy was great. I've dreamed about Liz for a long, long time. However, I was looking for a doll without a box and at a price that would not require getting rid of a kidney. And I got it. :)
Liz jumped on the made to move body right away (yoga purple top, DHL84, fits almost perfectly). And as you can see, she immediately made herself at home. ;)
I to właśnie ją wybrałam na modelkę do dzisiejszej sesji. :)
A zdjęcia powstały z udziałem mojej Córy. Pomagała mi znów i przy rozstawieniu dioramy, i przy robieniu zdjęć. Wrzucam tym razem także kilka ujęć zrobionych przez nią. :)
And she was the one I chose as the model for today's session. :)
And the photos were taken with my daughter. She helped me again with setting up the diorama and taking photos. This time I'm also posting a few shots that she took. :)
Ponieważ za oknem nadal mamy niezidentyfikowaną porę roku, w dodatku piz... wieje złem i znów pada, musiałyśmy stworzyć odpowiednią, zimową scenerię. Po raz kolejny. Poprzednio Panią Zimą była Victoria.
Since it's still an unidentified season outside, and there's an evil wind and rain again, we had to create an appropriate winter scenery. Once again. Previously it was Victoria who played Lady Winter.
Najpierw kilka zdjęć zrobionych przez moja Córę. :)
First, a few photos taken by my Daughter. :)
Fot: Blue Eyed Mary |
Fot: Blue Eyed Mary |
Fot: Blue Eyed Mary |
Fot: Blue Eyed Mary |
Strój Zimowej Pani składa się ze spódnicy i gorsetu. Kształt sukni nawiązuje do kreacji modnych w VXIII wieku.
Front spódnicy uszyłam z biało-szarego żakardu z dodatkiem fioletowej, metalicznej nici. Materiał jest cudowny, ale dosyć gruby i musiałam się nieco nakombinować, aby wykorzystać go do uszycia sukni w tej skali. Boki i tył spódnicy uszyte są z bawełny i siatki z delikatnym, ale bardzo dekoracyjnym haftem.
Ten sam żakard wykorzystałam do zrobienia bawetu (przednia, środkowa część gorsetu), a resztę uszyłam z białego jeansu (wiem, trochę nietypowy wybór - ale bardzo mi pasowało to, jak jest utkany). Rękawy ozdobiłam koronką.
The Winter Lady's outfit consists of a skirt and a corset. The shape of the dress is reminiscent of the outfits fashionable in the 18th century.
I sewed the front of the skirt from white and gray jacquard with the addition of purple, metallic thread. The material is wonderful, but quite thick and I had to fiddle a bit to use it to sew a dress in this scale. The sides and back of the skirt are made of cotton and mesh with delicate but very decorative embroidery.
I used the same jacquard to make the stomacher (the front, middle part of the corset), and the rest I sewed from white denim (I know, a bit of an unusual choice - but I really liked the way it was woven). I decorated the sleeves with lace.
Pani Zima dostała "kryształowe" dodatki - koronę i naszyjnik. Gdyby tylko udało się kiedyś powtórzyć sesję na prawdziwym śniegu, w zimowym słońcu - byłoby widać, jak cudownie się mienią.
Lady Winter received "crystal" accessories - a crown and a necklace. If only we could repeat the session on real snow, in the winter sun - you would see how wonderfully they sparkle.
Mam nadzieję, że udało nam się złapać, jak fioletowa nić użyta w żakardowej tkaninie współgra z obłędnie ametystowymi oczami Liz.
I hope we caught how the purple thread used in the jacquard fabric works with Liz's stunning amethyst eyes.
Kochani! W tym roku nie będę robiła typowo bożonarodzeniowego postu, więc napiszę kilka słów pod zdjęciami Liz rozświetlającej ten zimowy czas.
Chcę Wam życzyć wszystkiego co najlepsze. Zdrowia i radości, uśmiechu i spokoju ducha, nadziei i siły w tych dziwnych czasach, a także spełnienia marzeń, nie tylko lalkowych. ;)
Dear! This year I won't do a typical Christmas post, so I will write a few words under the photos of Liz brightening up this winter time.
I want to wish you all the best. Health and joy, smile and peace of mind, hope and strength in these strange times, as well as fulfillment of dreams, not only doll ones. ;)
Pozdrawiam Was gorąco!
I greet you warmly!
Cóż za piękna, fiołkowooka Pani Zima! Cudownie komponuje się i z okazją i z życzeniami 😊. Spokojnych, dobrych świąt i wszystkich dni, które przyjdą po nich! I trzymam Cię za słowo w kwestii Szczodrych Godów!
OdpowiedzUsuńCieszę się ogromnie, że Ci się moje lalkowe marzenie podoba. :)
UsuńZa życzenia dziękuję serdecznie.
Postaram się, postaram. Może za rok te Szczodre Gody zrobię?
Great photos! I love the winter location 💗
OdpowiedzUsuńThank you!
UsuńSuknia jest po prostu dziełem sztuki! A zdjęcia wprost skrzą się zimową magią! Niesamowity nastrój udało Ci się stworzyć, razem z córką. Każde zdjęcie jest piękne i każde po mistrzowsku oddaje ducha zimowych mroków, które właśnie przegrywają z blaskiem słońca... Przepiękne są💙❄️
OdpowiedzUsuńA lalka - wiadomo! Bezkonkurencyjna!
Dziękuję Ci bardzo za ten piękny komentarz. <3
UsuńOj tak, ta panna jest wspaniała. :)