Druga panna z nowego duetu. W przeciwieństwie do poprzedniej - tu nie miałam wątpliwości w kwestii zakupu. Mold Kayla/Lea należy do moich ulubionych i nie wahałam się ani chwili, kiedy trafiła się całkiem niezła okazja.
I znów mogę zacząć od pudełkowego zdjęcia.
Second lady from my new duet. In contrast to the previous one - I had no doubts about buying her. Kayla/Lea headmold is one of my favourites and I didn't hesitate even a moment when I could get her in a very reasonable price.
I can start with a photo in a box again.
Ale, jak wiadomo, w Kameliowej pracowni lalki nie siedzą w pudełkach. ;)
But as you already know - dolls do not sit in their boxes in Kamelia's atelier. ;)
Kilka zdjęć pamiątkowych w oryginalnym stroju.
Akurat to ubranko bardzo mi się podoba. Mimo, że nie jestem fanką różu (choć to się nieco zmieniło, przynajmniej nie mam już na niego alergii).
Natomiast co do butów - one nadają się tylko do pudełka. Są po prostu za duże - na stopie trzymają się tylko wtedy, gdy zostawi się trzymające je gumki. Super, nie?
Few photos in original outfit to remember.
I like this clothes by the way. Even if I am not a pink fan (although it changed a bit, at least I'm not allergic to it anymore).
However about the shoes - they are suitable only in the box. They are just to big - if you won't leave elastics that hold them, they will just fall. So great, right?
Dodatki w przypadku tej lalki podobają mi się o wiele mniej, niż u poprzedniczki. O ile kopertówka i ramka jeszcze ujdą, to papierowej torebki naprawdę nie potrzebowałam... ;)
In this case I like accessories much less then at the previous post. As far as clutch bag and photo frame are quite ok, the paper bag is not something that I really needed... ;)
Na szczęście tym razem nie miałam żadnych nieprzyjemnych niespodzianek. Niemniej jednak lalka i tak trafiła do spa, w celu usunięcia żelu z włosów.
Uszyłam też dla niej nieco inny strój, nie tak cukierkowy. ;)
Pogoda za oknem nadal nie jest zachęcająca do wyjścia, zrobiłam więc sesję na zewnątrz "na niby". Trochę szkoda, bo aksamitny golf, który jej uszyłam niezbyt dobrze wychodzi na zdjęciach przy sztucznym świetle. Nadrobię jednak, gdy tylko pogoda mi na to pozwoli, a zaręczam, że ta panna nieraz zagości na blogu.
Fortunately there was no unplesant surprise this time. Nevertheless doll got to the spa anyway so I could remove gel from her hair.
I sewed something for her, a different outfit that isn't so sugary at all. ;)
Weather outside the window discourages to go out, still. So I impovised some session outside "not for real". It's a shame because the velvet tutrleneck I made for her doesn't look so great on the photos with artificial light. I will make this up as soon as weather allows. And I promise that this girl will visit my blog many a time.
Kamelio, ten strój to strzał w dziesiątkę! W golfiku zakochałam się od pierwszego wejrzenia i oficjalnie się na niego piszę.Na spódnicę zresztą też :)
OdpowiedzUsuńA ja jestem chyba dziwna-nie przepadam za moldem Kayla/Lea,co nie znaczy, że żadna moja lalka go nie ma, a ta panna wyjątkowo ładna :)
Jasne Selinko, bardzo się cieszę. :)
UsuńKażdy lubi co innego. To tak, jak ja nie jestem fanką moldu Karl. ;)
Co za piękność! <3 Autentycznie, jestem pod wrażeniem urody tej panny.
OdpowiedzUsuńWidziałam ją na Allegro i zakup odłożyłam na dwa dni później. I o dwa dni za dużo - bo niestety, wszystkie lalencje się w tym czasie rozeszły. Oooo, jak ja teraz żałuję, że jej nie kupiłam od razu. I co gorsza - nigdzie tej panny nie mogę znaleźć D:
No, w każdym razie, gratuluję zdobyczy. Dziewoi bardzo do twarzy jest w tym golfie. A torebeczkę, to ma przecudowną. W ogóle, całość stanowi idealny strój na obecne chłody. Jak miło popatrzeć! <3
No właśnie pojawiła się tak znienacka. Podoba mi się od dawna, ale nie bardzo miałam wenę ściągać ją "za miliony" zza morza, więc nawet nie planowałam zakupu. A tu nagle patrzę i jest. ;)
UsuńTrzymam kciuki, aby znów się gdzieś pojawiła (najlepiej w tak przyzwoitej cenie).
Cieszę się, że podoba Ci się strój. :)
Wow all ready for a very swanky party. Beautiful!
OdpowiedzUsuńThank you!
UsuńPrześliczne!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńSzczęśliwie się złożyło, że też ją upolowałam, bo panna cudna. Golf to strzał w dziesiątkę, cały czas utrzymujesz stylizację na wysokim poziomie. Co do oryginalnych butów to są ładne i przy tym powinno się pozostać, ale się nie da, są za duże i zbyt miękkie, tak samo jak te przychodzące w paczkach po sześciesiąt sztuk. Mimo to warto było :)
OdpowiedzUsuńDokładnie to samo pomyślałam o butach. ;) A szkoda, bo w kształcie są nieco lepsze od tej sześćdziesiątki. ;)
UsuńWarto, warto. Jest śliczna. :)
She has a really nice face. This is another girl I was looking at, I saw her only once in a local store but didn't get her at the time and now she's really hard to get. I love how well she re-dresses.
OdpowiedzUsuńI was really surprised to see her on Polish auction site (and in price so low as for her). It was just a fluke. She was sold out in a moment.
UsuńI'm happy you like the outfit. :)
Uwielbiam ją w tych rozpuszczonych włosach :)
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńPrawdziwa elegantka.:)
OdpowiedzUsuńTo prawda. :)
UsuńI love her face. I am a pink fanatic, but I must say, she looks better after you restyled her. I do love the white skirt though.
OdpowiedzUsuńThis is a great compliment, thank you! :)
UsuńI like the white skirt too. I'm keeping it. :)
No i teraz wygląda elegancko, z klasą , z pazurem :)) Ja lubię róż, ale jej oryginalna stylizacja była jak dla mnie troszkę tandetna, zbyt oczywista. Całe szczęście, że Ty Moja Droga jesteś krawcową-czarodziejką i lalka zyskała nowy image :))
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, Kochana. :)
UsuńJest mi ogromnie miło, że tak uważasz. I też mi się wydaje, że jej lepiej w takich mocniejszych kolorach, a nie w tej słodkiej stylizacji.
Lalka bardzo mi się podoba, zarówno w oryginalnym stroju, jak i w Twojej stylizacji. Bardzo szkoda tych butów, bo ładny fason, choć mogłyby być w innym kolorze. Może mimo to będą pasować na inną Twoją lalkę. Golf i spódnica rewelacyjne, a domek w tle prezentuje się wspaniale. Śliczna sesja. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, buty całkiem fajne z wyglądu. Będę musiała posprawdzać, na którego Kopciuszka spasują. ;)
UsuńDzięki za miłe słowa!
Ta lalka jest cudna! Na pierwszym zdjęciu, już "zaadaptowana" prze Ciebie, mnie po prostu zastrzeliła! Ma śliczne wlosy1 I jak ją przepięknie ubrałaś. Ta torebka! Coś cudnego!
OdpowiedzUsuńŚliczna, to prawda. Obok Mery i Raquelle - chyba moja ulubiona. :)
UsuńFajnie, że podoba Ci się strój. :)
Bardzo ciekawa panna. Choć trochę męczy ten wszechobecny mattelowski róż na ustach i żel we włosach. Ja już nawet u superstarek z trudem znoszę usta w standardowym odcieniu różu. A z butami to identyczna sytuacja jak u mojej Claudette, też jej się bez gumek nie trzymały. Strój twojej produkcji jest niezwykle elegancki, podoba mi się wzór na spódnicy, w dodatku jest gruba i na pewno panna nie zmarznie. :)
OdpowiedzUsuńZ tym różem, to i ja nie daję rady... Serio? Jedyna farba jaką mają na stanie? Nie mówię, że jej nie przemaluję. Na razie jeszcze cieszę się z faktu, że mi się trafiła.
UsuńWzór na spódnicy i mi się ogromnie podoba. Fason muszę jeszcze ciut poprawić, żeby lepiej leżał. ;)
Lalka piękna, a ty do sesji wcale nie potrzebujesz pleneru. Ta też jest piękna.
OdpowiedzUsuńDziękuję! :) Trzeba improwizować, póki wiosna nie nadejdzie... ;)
UsuńCzarny golf genialny! Wyjątkowa uroda. ;)
OdpowiedzUsuń✾ imdollka.pl ✾
Dzięki! :) Cieszę się, że podoba Ci się i lalka, i golf. :)
UsuńKażdemu podoba się co innego. I o to chodzi. :)
OdpowiedzUsuńZaraz zaglądnę! :)
Ta spódnica! Genialna! :)
OdpowiedzUsuńPiekne stylizację dla lalek:)
Buziaki - zapraszam do mnie :*
Witaj na moim blogu! :)
UsuńBardzo się cieszę, że Ci się podoba. :) Zajrzę na pewno.
Barbie brunetka to kiedyś była rzadkość :) Te tutaj są piękne, istne damy i jakie eleganckie!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie blondynki miały przewagę. :) Choć miałam kilka lalek o ciemnych włosach w dzieciństwie. Szkoda, że wszystkie poszły w świat.
UsuńJaka piękna i elegancka :)
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńByłam ciekawa, czy tylko mój egzemplarz miał na nogach takie monstrualne kajaki... okazuje się, że nie. Żelu jeszcze nie usuwałam, bałam się, że zrujnuję jej fryzurę, ale patrząc na Twoje zdjęcia, widzę, że nie było się czym przejmować - z umytymi włosami nadal wygląda świetnie. Gratuluję nowej panny - ślicznie ją przyodziałaś, zwłaszcza od golfika nie mogę oderwać oczu... jak zawsze. Jestem maniakiem golfów w każdym rozmiarze ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, te buty to porażka. Ja chciałam jej odsłonić buźkę, więc z założenia miałam zmieniać fryzurę. :) I nie żałuję.
UsuńGolfiki i ja lubię. Dla siebie także. :)
Nie mam tej panny ale tak jakoś specjalnego parcia na nią nie miałam :P
OdpowiedzUsuńA ja owszem, ta mi się podobała. :) Choć nie wiem, czy jej nie przesadzę na inne ciało, bo straszny z niej patyczak...
Usuńzakochałam się w tej Lei od pierwszego
OdpowiedzUsuńujrzenia - no nie ma bata - będę na Nią
polować - żaden patyczak mi nie straszny :)
zauroczyły mnie te Jej pazurki...
Ha ha. A widzisz. :) Ja się przyzwyczaiłam już do tej patyczakowatości. ;)
UsuńAleż boska ta panna! Czarujące spojrzenie, piękne usta, wspaniałe włosy...nic, tylko podziwiać!
OdpowiedzUsuńUbranko idealne dla jej urody!
Bardzo dziękuję Olu. :)
Usuń