Zaczynam się do niej powoli przekonywać. Pisałam w poście "Claire", że nie jest z nią łatwo i zrobienie zdjęć tak, aby wyglądała ładnie sprawie nieco problemu. Ale wydaje mi się, że jest lepiej. Nawet całkiem przyzwoicie. Jakoś tak... oswoiłam się z nią.
I am slowly beginning to like her. I wrote in the post "Claire" that it's not easy with her and taking pictures that she looks nice on them is a bit of a problem. But I think it's better. Even quite decently. Somehow ... I got used to her.
Chciałam trochę nawiązać do mody lat 40-tych ubiegłego wieku. To w tym momencie zaczyna się akcja "Outlandera" - a w końcu jest to postać z tej serii. Jest to jednak bardzo luźna interpretacja, nie ma co dopatrywać się poprawności historycznej. ;)
Strój składa się z golfa w kolorze musztardowym, ceglastej spódnicy, długiej kamizelki i rajstop. Spódnica jest bardzo podobna do tęczowych midi, które szyłam wiosną, ale tym razem dopasowałam ją nieco lepiej do tonnerowskiego rozmiaru RTB-101 oraz wstawiłam zamek błyskawiczny z tyłu. Układa się też troszkę inaczej, ponieważ ma pełną podszewkę.
Na golfie naszyłam trochę koralików. Koralików nigdy za wiele. ;)
I wanted to refer to the fashion of 1940s. It's when the "Outlander's" action begins - and after all she's a character from this series. But it's a very loose interpretation so please, don't look for some historical accuracy. ;)
This outfit consists of mustard turtleneck, burnt orange skirt, long vest and tights. The skirt is very similar to the rainbow midis, which I sewed in the spring. But this time I change a pattern a bit so it fits Tonner's RTB-101 body a bit better and I added the zipper on the back. It also arranges a bit differently because it's fully lined.
I also sewed some beads on the turtleneck. There is never to much beads. ;)
A tak z innej beczki - mój ogród przeżywa nalot szpaków przez ostatnie dni. Są niczym szarańcza. ;)
Nadlatują stadem kilkudziesięciu sztuk, furkot jest taki, jakby helikopter lądował za oknem. Akcja trwa dosłownie minutę-dwie i znikają. I takich akcji było wczoraj kilka. Zdążyły ogołocić owoce dzikiego wina, których było naprawdę sporo.
Niestety są wyjątkowo wyczulone na jakikolwiek ruch za oknem i choć skradam się za moim największym fikusem tak dyskretnie jak mogę, to i tak mnie dostrzegą i uciekają. To najlepsze zdjęcie, jakie udało mi się zrobić. ;)
On another subject - there is an invasion of starlings in my garden for last two days. They are like the locust. ;)
They are coming in a flock of several dozens. The flatter is as if the helicopter had landed behind my window. The whole action lasts about one-two minutes and they vanish. And then they repeat it. They managed to eat all woodbine berries. And there was a lot of them.
Unfortunatelly they can see even the slightest movement behind the window and even if I try to sneak behind my biggest ficus tree as discreetly as I can - they still see me and fly away. This is the best photo I managed to take. ;)
Udana sesja :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńŚlicznie ją ubrałaś Asiu.:) Super ma buty, sama takie bym chętnie nosiła.
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńTwoja modelka wygląda jak żywa w tym stroju , super. Ptaki to trudny temat dla fotografa , podziwiam udana fotografia, szpaki są ciekawskie ale płochliwe. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, to bardzo miły komplement. :)
UsuńSzpaki nie chciały współpracować za grosz. Szkoda, bo były tylko przelotem.
Pozdrawiam!
Uwielbiam jej strój! <3 ^ <3
OdpowiedzUsuńSama bym się tak ubrała! :P
Dziękuję! :)
UsuńCudny komplecik! Stylizacja czy nie, sama bym się chętnie w niego wystroiła - szczególnie golfik jest urzekający! Claire wygląda rewelacyjnie, choć zarazem zupełnie inaczej, niż do tej pory. Cieszę się, że się polubiłyście, bardzo lubię ją oglądać :)
OdpowiedzUsuńTaaa... szpacza inwazja trwa też u nas. Kiedy gonię zarazy z winogrona, uciekają na jabłonkę i pyskują. Twoje zdjęcie jest urocze!
Dziękuję. :)
UsuńMiło mi to czytać, to znaczy, że chyba nie jest tak źle z tymi jej zdjęciami. ;)
Ja ich nie gonię, bo dzikie wino zostawiłam właśnie z myślą o nich. I trochę winogron też, bo sami ich nie przejedliśmy. Ale już poleciały w siną dal.
Claire jest cudowna :) a w taki zestawik bym się chętnie ubrała sama :D
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to bardzo, dziękuję! :)
UsuńPanna faktycznie trudna. Czasem się trafi na takie i człowiek się głowi jak ją ugryźć. Sesja niezła, ciuchy też. Jednak ta kamizelka bardzo ją postarza. A w ogóle to oglądam ostatnio Mad Mena i może tak pod wpływem filmu, widziałabym ją raczej w ciuchach w stylu lat 60-tych. Daj jej rozkloszowaną spódnicę na sztywnej halce, bluzkę z dekoltem i zobaczysz - to będzie to!
OdpowiedzUsuńA bardzo chciałam ją mieć, bo uwielbiam książkę i serial... ;)
UsuńAle docieramy się, optymistycznie patrzę na dalszą "współpracę".
Lata 60-te zawsze brzmią doskonale jeśli chodzi o modę. Wszystko przede mną! :)
Claire nie jest też moją ulubioną lalką ale w tej sesji wyszła moim zdaniem nad podziw korzystnie :)Komplecik jest bardzo udany. Jedynie muszę podpowiedzieć, że w zapiętym wdzianku nie prezentuje się za ładnie, o wiele lepiej gdy swobodnie, nieco niedbale spływa po bokach.
OdpowiedzUsuńSzpaczki są fajne ale ja nie mogę się pogodzić z tym, że jaskółki mieszkają na moim oknie tak krótko i mimo iż zostawiają parapet w opłakanym stanie bardzo tęsknię za ich przemiłym świergotem i harmidrem za szybą. Nie przeszkadza im ani wpatrujący się w nie człowiek ani trzy koty usiłujące majtać na nie łapkami przez szybę-robią swoje i mają te daremne wysiłki sierściuchów "w dziobie" albo i w kuprze.
To znaczy, że utrafiłam ze strojem - bardzo mnie to cieszy. I dziękuję za Twój komentarz, Selinko. :)
UsuńJaskółki są przeurocze, też bym za nimi tęskniła. U mnie różna ptasia ferajna się przewija w ciągu roku, ale akurat jaskółek brak w tym towarzystwie.
Moim skromnym zdaniem uroda tej dziewczyny (a właściwie już kobiety) idealnie pasuje do tego rodzaju ubrań :-) Stylizacja jest strzałem w dziesiątkę a sposobem uszycia garderoby ponownie mnie zaskoczyłaś! Same cudeńka!
OdpowiedzUsuńSerdeczności Kamelio ♥
Bardzo się cieszę, że tak uważasz Olu. Dla mnie ona też jest zdecydowanie panną o urodzie dojrzałej kobiety.
UsuńPozdrawiam ciepło!
Claire ma niepospolite rysy twarzy. Świetnie wygląda w stylizacji retro. Buty też szalenie mi się podobają. Szpaki udało ci się uchwycić rewelacyjnie. Ja miałam tydzień temu nalot azjatyckich biedronek.
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńTo ja wolę szpaki, niż biedronki... xD
Komplecik fantastycznie pasuje do panny, a sesja w promieniach jesiennego słońca powala...
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńSuper photos of Claire although she is not the easiest to photograph, and I like the versatility of skirts and tops. It was good to see the top tucked in and loose over the top of the skirt.
OdpowiedzUsuńMy daughter is also having problems with starlings, having babies chirping inside her roof every time they need feeding:)
Big hugs,
X
Thank you! :)
UsuńStarlings visit my garden through the summer from time to time, I can see them looking for worms on my lawn. But they don't live in my garden.
Hugs!
Claire wygląda prześlicznie, takie współczesne wcielenie jesieni. Szpaki tuczą się przed odlotem, zawsze podziwiałam ich ślicznie lśniące w słońcu piórka.:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńSzpaki zaglądają do mnie od czasu do czasu, żeby coś tam podjeść. Ale w takim stadzie widuję je tylko jesienią. :)
Ślicznie, udana sesja!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńWspaniała, dopracowana w szczegółach stylizacja! Kolorystycznie podąża za aktualną modą. Widać lalki też lubią być modne 😀
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńWe usually get starlings during the Spring, but some come in early Autumn too spreading their feathers and singing loudly. They are lovely to watch.
OdpowiedzUsuńClaire looks stunning and I love the outfit she has! Beautiful photos!
Yes, they are. They look so beautiful with those dots on their feathers.
UsuńThank you!
Fajna stylizacja :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
Usuńjaka piękna ta szarańcza!
OdpowiedzUsuńchoć niestety złowieszcza...
Dla mnie nie. Dzikie wino czeka na nie jesienią, żeby mogły się najeść do woli. :)
UsuńWspaniała Claire, wspaniały strój! Gdyby zdjęcia zrobione były w sepii, pomyślałabym, że Claire rzeczywiście pochodzi z lat 40-tych :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńDawno już nie bawiłam się z kolorami, może warto byłoby trochę pokombinować... ;)
Zestaw spódniczka i golf jest super. W takiej kiecce mogłabym sama latać :) Claire bardzo ładnie wyszła na zdjęciach, a co do szpaczków, to fakt, że płochliwe są. U mnie na osiedlu sejmikowały w zeszłym tygodniu i chyba już sobie poleciały... Za to zimowe gawrony już przyleciały do miasta i dostojnie po trawnikach spacerują i "pięknie śpiewają"...
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńU mnie też już szpaki zniknęły. Zjadły co się dało i w drogę. ;)
I can see why you would have a bit of trouble capturing her in photo form. She has an interesting face but it is hard to capture. I think you've done a good though. And I really like her in this style of clothing. I think this era suits her. She reminds me of Scarlett O'Hara at some angles. Great work on the outfit!
OdpowiedzUsuńI like her face, but I think she could be done better. Well, she's a challenge. ;)
UsuńThank you!
This is such an interesting doll that is different from your others. She does have the look and body of pre-WW!! European actresses. This is an unusual, but strangely beautiful set of photos!
OdpowiedzUsuńYes, but I got very fond of her. I'm learning how to take photos so she looks pretty.
UsuńI'm glad you like the photos.