Niedawno dotarł do mnie trzeci Battat, czyli koń dla lalek Our Generation. Lalki jako takie są zupełnie poza kręgiem moich zainteresowań, ale kopytne... To inna bajka. ;)
Białego Camarillo już widzieliście w sesji z Evangelinami. Gniady Thoroughbred po lewej (teoretycznie pełnej krwi angielskiej) był pierwszy, kupiłam go równo rok temu. Ponieważ jednak miałam zamiar go najpierw przemalować (nie udało mi się jak na razie) i dorobić brakujący ogon (nadal go nie ma) to nie pokazywał się na blogu...
Ostatni nabytek to bułany Morgan, teoretycznie artykułowany, który trafił mi się ostatnio na Alledrogo. Dlaczego teoretycznie? Zaraz zobaczycie...
Third Battat, horse for Our Generation dolls, arrived recently. I'm not intrested in those dolls themselves, but the equines... That's a different story. ;)
You have seen white Camarillo in the photo session with Evangelines already. Bay Thoroughbred on the left was first. I bought him exactly a year ago. But I was going to paint him (what I did not do yet as you can see) and add missing tail (still not there) and I haven't shown him on the blog yet.
Last purchase is dun Morgan, poseable in the theory, which I bought on the auction recently. Why in the theory? I will show you...
Proszę bardzo. Oto maksymalny zakres ruchu stawów w przedniej kończynie. Szału nie ma...
Here we go. This is maximum range of joint movement in the forelimb. Not impressive at all...
Ale prawdziwy cud to kończyna tylna. Staw skokowy zgina się w odwrotnym kierunku niż u żywego konia. Cisną się na usta pewne słowa, ale nie wypada mi ich tu przytaczać. ;)
But a real miracle is the hindlimb. Hock bends in opposite direction than in real horse's leg. There are some words to describe that but I can't write them here. ;)
Ogłowie nie jest dopasowane do głowy. Całe szczęście, że kupiłam to konisko z drugiej ręki. Inaczej byłabym mocno zirytowana tymi niedoróbkami. Poza tym i tak planuję zrobić nowy sprzęt dla każdego z wierzchowców. Co do odwrotnego stawu poprosiłam o konsultację Męża, ale stwierdził, że ewentualna operacja byłaby dość skomplikowana...
Bridle doesn't fit the head. Luckily I bought this horse at second hand. Otherwise I would be really irritated with all these failings. And I plan to make new equipment for every mount. And about the reverse joint. I asked my Hubby for consultation and he said that the eventual operation would be rather complicated...
Ogólnie jednak rumaki prezentują się całkiem nieźle w towarzystwie Brianny. Wielkość jest przyzwoita, nie wydają się przy niej za małe. Mają może nieco toporne łby. Agnieszka określiła je jako ziemniaki, co poniekąd jest prawdą skoro fabryczna nazwa to Battat (choć tak naprawdę oznacza to "Bitwa"). ;)
Generally horses look quite good in the Brianna's company. Their size is decent, they don't seem to be too small. Their heads are a bit crude. Agnieszka called them potatoes, which is somewhat true as their factory name is Battat (wordplay - in Polish 'batat' means sweat potato). ;)
Jeśli ktoś zastanawia się po co jej aż trzy koniska, to nie martwcie się - znajdą się jeźdźcy na pozostałe dwa. Raccoonka Magdaleny, Lara, z pewnością będzie się świetnie czuła w siodle, a poza tym jesienią powinna dotrzeć jeszcze jedna Amazonka. ;)
I jeszcze szykuje się również kilku gości, którzy z pewnością chętnie zapozują na końskim grzbiecie.
If anyone is wondering why she needs three horses, don't worry - there will be riders for two others. Mgdalena's Raccoon Doll Lara will certainly feel great in the saddle. And besides, third Amazon should arrive in Autumn. ;)
And I will have some guests who will gladly pose on the horseback for sure.
Być może nie jest idealny strój na przejażdżkę, ale szczerze mówiąc zdarzało mi się jeździć na oklep nawet w krótkich spodenkach (wiele lat temu). ;)
Perhaps it's not the perfect outfit for a ride but to be truth I used to ride bareback even in shorts (many years ago). ;)
Cudne koniki! Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) Pozdrawiam również!
UsuńTeż mnie się podobają :D
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńMyślę, że pomimo wspomnianych "niedociągnięć" i wpadek, ogólnie to ładny konik, zresztą wszystkie trzy fajnie się prezentują. Sprawiają wrażenie dość solidnych. :-) Fajnie, że masz coś, co daje Ci radość :-)
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście, ładny. Ogromnie się cieszę, że mi się trafił. :)
UsuńNie mogłam jednak przemilczeć tego stawu. ;)
Zdecydowanie wyglądają jak ziemniaki (czyt. dla niewtajemniczonych konie zimnokrwiste) Pojechali z ich projektowaniem, ale i tak są cudne, bo da się na nie lalki wsadzać. Strojem się nie przejmuję, bo wiem, że teraz projektując coś dla lalki, dopasujesz do epoki też konia. Znając Twój talent i wyobraźnię będzie ciekawie :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie zastanawia mnie to, jakim cudem pojechali aż tak bardzo... ;)
UsuńPostaram się, obiecuję. :)
Fajne koniki. Mnie zdarzało się w dzieciństwie jeździć na oklep w sukience. ;)
OdpowiedzUsuńO proszę, brzmi nieźle. ;)
UsuńŁadne i widać, że dobrze wykonane:) Pozdrawiam:**
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiam!
UsuńUrocza konina! Możliwe, że Chińczyk jak składał to przysypiał i wyszło jak wyszło :)
OdpowiedzUsuńHahaha, dobre. Ale poszperałam trochę i niestety, cała linia produkcyjna musiała przysypiać - wszystkie tak poskładane są. ;)
Usuńpiękne stado..
OdpowiedzUsuńWitam u mnie na blogu! Dziękuję za miłe słowa. :)
UsuńAle piękne!! A ten ostatni nabytek to jak żywy wygląda! Piękna sesja :) Buziaki!
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) Teraz będę miała sporo możliwości dzięki temu stadku. ;)
UsuńPozdrawiam!
Cudne te konie!
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńŚliczne koniki, a biały najpiękniejszy. Oj będziesz musiała założyć stadninę.:)
OdpowiedzUsuńNa całe szczęście nie muszę organizować owsa i słomy. :D
UsuńThey're so pretty!
OdpowiedzUsuńThank you!
UsuńPiękne konie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńBułany z tym zgięciem tylnej nogi to jakieś nieporozumienie i te oczy jakby podbite. Choć gdyby go przemalować i odwrócić jakoś te stawy to byłby całkiem spoko. Pozostałe już bardziej końsko się prezentują. Skojarzyło mi się to z Towarzyszami Heroldów z Valdemaru, bo akurat sobie przypominam cykl Lackey. :)
OdpowiedzUsuńOczy podbite można podmalować, ach ten lifting... Ale ze stawem gorzej.
UsuńJa chwilowo przepadłam w cyklu Wiedźmińskim, przypominam sobie zanim serial wejdzie. ;)
ha! w niedzielę oglądałam rumaki
OdpowiedzUsuńw skali bliżej barbiowatych - ale
kubki z syreniki malunkami jednak
zwyciężyły - co nie znaczy, że nie
wrócę choć po duet :)))
fajnie mieć choćby malutkie stadko ♥
No cóż, zawsze trzeba dokonać wyboru.
UsuńFajnie, fajnie. Na razie wystarczy. ;)
Hi Joanna!
OdpowiedzUsuńI really enjoyed this post and seeing your horses. I have only one horse, but it's certainly not as large as yours. The photos you have taken with them makes them look so real. :)
Big hugs,
X
Hi! I'm happy you like it. I love horses in real, no wonder I have so many of them made with plastic. ;)
UsuńHugs!
The posing on those horses are fantastic and the size for Brianna is perfect. I love how good they look with her and with her actually riding them.
OdpowiedzUsuńI was very glad when I tried to put her on the horseback. They are really looking good together. :)
UsuńŚliczny konik, też by mnie irytowały te błędy. Szkoda, że ze stawem nie da się nic zrobić.
OdpowiedzUsuńNo cóż, bywa. Ale i tak się przyda do sesji. :)
UsuńTeż by mi się chciało takiego konika (dla barbiowatych) :D
OdpowiedzUsuńDla barbiowatych o tyle lepiej, że mniej miejsca zajmują. ;)
Usuńpierwsze zdjęcie zachwyca mnie i rozczula- cudownie ich uchwyciłaś- gapie się w zachwycie
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! :)
UsuńWow!!! WOW!!! WOW!!!! This so so impressive!!! Not only is the detailing fantastic, that horse is articulated!!! How cool is that!!!!!
OdpowiedzUsuńYes, it is! :D
UsuńFantastyczne stadko! Bardzo mi się podobają Twoje wierzchowce, zawsze wolałam wielkie, majestatyczne koniska, takie jak szajry, od tych chudych, malutkich arabów ;). Aczkolwiek artykulacja bułanka mnie szczerze ubawiła. Myślę, że ktokolwiek zajął się jego stawami, konia nie widział chyba nawet na obrazku...
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa tej planowanej na jesień Amazonki ;)!
I ja wolę większe rumaki, choć był taki etap w moim życiu, gdy największym marzeniem było to, aby kiedyś mieć Achał Tekińca. Szczuplutki, niczym jelonek - ale jaki piękny! Oczywiście pozostało to w sferze marzeń. ;)
UsuńMam takie samo podejrzenie odnośnie twórców owego "pozującego" konia.
Ach, ja się jej doczekać nie mogę! :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń