piątek, 20 grudnia 2024

Wiedźmi Świat, Salvia | Witch World, Salvia

Poprzednią część opowieści z Wiedźmiego Świata znajdziecie tutaj. Lady Elaine z córką i pozostałymi towarzyszami podróży zgubiła się na trakcie z Korundii, stolicy Ravenii do Przełęczy Mgieł leżącej w sercu Skagelandu. Albert wysforował się naprzód, żeby rozpoznać okolicę i wypatrzył w oddali dachy miasteczka. Skierowali się w tamtą stronę.

Tymczasem w owym miasteczku, w niewielkiej Zielarni, Tove energicznie rozgniatała zioła w moździerzu. Jej matka, Minerva, siedziała w fotelu przy kominku, czytając książkę.
- Mamo, napar wydaje mi się zbyt słaby. Jak myślisz, dodać więcej goździków?
Minerva oderwała wzrok od książki.
- Na pewno nie zaszkodzi. Tylko nie za dużo, bo będzie cierpki.

The previous part of the Witch World story can be found here. Lady Elaine, her daughter, and the other traveling companions got lost on the road from Korundia, the capital of Ravenia, to the Pass of Mists in the heart of Skageland. Albert went ahead to reconnoiter the area and spotted the roofs of a town in the distance. They headed in that direction.

Meanwhile, in that town, in a small Herbal Shop, Tove was energetically crushing herbs in a mortar. Her mother, Minerva, was sitting in an armchair by the fireplace, reading a book.
- Mum, the infusion seems too weak to me. What do you think, add more cloves?
Minerva looked up from the book.
- It certainly won't hurt. Just not too much, it will make it tart.


Powoli zmierzchało i Tove nie spodziewała się już żadnych klientów. Zaskoczyło ją więc, gdy drzwi się otworzyły i do Zielarni weszła wysoka blondynka.

It was getting dark and Tove wasn't expecting any customers. So she was surprised when the door opened and a tall blonde woman entered the Herbal Shop.



Tym większe było jej zdziwienie, gdy tuż za nią pojawiła się dama w niebieskiej sukni, prowadząca dziewczynkę, na oko dwunastoletnią, która ledwie trzymała się na nogach.

Her surprise was even greater when a lady in a blue dress appeared right behind her, leading a girl, about twelve years old, who was barely able to stand.



Dama rozejrzała się po wnętrzu. Wszędzie wisiały zioła. Ich zapach był bardzo mocny, ale przyjemny. W kominku płonął wesoło ogień. Przyjrzała się kobiecie za ladą i odetchnęła z ulgą. Właśnie kogoś takiego potrzebowała.
- Witaj, Zielarko - powiedziała z szacunkiem Lady Elaine. - Skierowano nas tutaj. Moja córka jest chora. Czy możesz nam pomóc?
Tove przyjrzała się uważnie przybyłym. Wyraźnie było widać po nich ogromne zmęczenie. Były zziębnięte, suknie były mocno zakurzone. Czyżby podróżowały z daleka? O tej porze roku?

The lady looked around the room. Herbs hung everywhere. Their scent was very strong, but pleasant. A fire burned merrily in the fireplace. She looked at the woman behind the counter and sighed with relief. She needed someone like that.
- Hello, Herbalist - Lady Elaine said respectfully. - We were directed here. My daughter is ill. Can you help us?
Tove looked at the new arrivals carefully. They were clearly very tired. They were cold, their dresses were very dusty. Had they traveled far? At this time of year?


Jej spojrzenie zatrzymało się na dziewczynce. Niezdrowy rumieniec i zaszklone oczy od razu zdradzały, że z pewnością ma wysoką gorączkę. 
- Witajcie. Oczywiście, że wam pomogę. Pokaż się ptaszyno, co się dzieje?

Her gaze stopped at the girl. An unhealthy blush and glazed eyes immediately revealed that she certainly had a high fever.
- Hello. Of course I'll help you. Show yourself, little bird, what's going on?



Szybko zbadała dziewczynkę i odwróciła się do Minervy. 
- Wygląda na to, że to tylko przeziębienie. Dosyć ciężkie, ale poradzimy sobie z tym bez problemu. Akurat mamy gotowy odpowiedni napar. Mamo, nalejesz jej porcję do kubka?

She quickly examined the girl and turned to Minerva.
- It looks like it's just a cold. A bit heavy, but we'll get through it without a problem. We've just got a suitable infusion ready. Mom, will you pour her a portion in a cup?




Tove posadziła dziewczynkę w fotelu koło kominka i podała jej kubek z naparem. Gdy mała wypiła kilka łyków, zwróciła się do damy.
- Jestem Tove.A to moja matka, Minerva. Zdaje się, że przyjechałyście z daleka?
- Tak - zaczęła zapytana i umilkła. Widać było, że się zawahała przed dalszą odpowiedzią. - Jestem Lady Elaine. To moja córka Mona i przyboczna, Linette. Jedziemy z... Korundii.
Tove miała wrażenie, że kobieta nie chciała zdradzić tego, skąd przybyły, jednak w ostatniej chwili zdecydowała się na szczerość.
- Aż z Korundii? - zaskoczyła ją. - Nic dziwnego, że jesteście tak zdrożone. Co was tutaj sprowadza?
- Właściwie, to nie wiemy, gdzie jesteśmy. Mieliśmy jechać Południowym Traktem, ale burza zerwała most. Pojechaliśmy więc w zupełnie przeciwnym kierunku. Moi towarzysze niestety nie znają tych stron. Co to za miasteczko?
- Salvia. - Tove zauważyła, że Lady Elaine nic to nie powiedziało. - W Skagelandzie. 
- Daleko stąd do Przełęczy Mgieł?
- Nie. Dwa dni drogi. Ale teraz nie przejedziecie. Przez ostatnie dwa tygodnie ulewy z pewnością rozmyły trakt.
Lady Elaine westchnęła ciężko.
- Tak myślałam...

Tove sat the girl down in an armchair by the fireplace and handed her a cup of brew. After the little girl had taken a few sips, she turned to the lady.
- I'm Tove. And this is my mother, Minerva. I believe you've come from far away?
- Yes - she began when asked and fell silent. It was obvious that she hesitated before answering. - I'm Lady Elaine. This is my daughter Mona and my adjutant, Linette. We're coming from... Korundia.
Tove had the impression that the woman didn't want to reveal where they had come from, but at the last moment she decided to be honest.
- All the way from Korundia? - she surprised her. - No wonder you're so tired. What brings you here?
- Actually, we don't know where we are. We were supposed to take the Southern Road, but a storm blew the bridge away. So we went in the opposite direction. Unfortunately, my companions don't know these parts. What's this town?
- Salvia - Tove noticed it said nothing to Lady Elaine. - In Skageland.
- How far is it to the Pass of Mists?
- Not far. Two days' journey. But you won't pass now. The rains of the last two weeks have certainly washed out the road.
Lady Elaine sighed heavily.
- I thought so...


W czasie, gdy kobiety rozmawiały, dziewczynka wypiła cały napar. Ciepło i zioła sprawiły, że poczuła się o wiele lepiej. 
- Czy to oswojona sowa? - zapytała nieśmiało, widząc, że Minerva pozwoliła usiąść ptakowi na ramieniu.
- Tak, to płomykówka. Ma na imię Bree i jest bardzo mądrą sówką.

While the women were talking, the girl drank the entire brew. The warmth and the herbs made her feel much better.
- Is that a tame owl? - she asked timidly, seeing that Minerva had allowed the bird to perch on her shoulder.
- Yes, it's a barn owl. Her name is Bree and she's a very wise one.



Wtem drzwi znów się otworzyły. Rudowłosa dziewczyna zawołała wesoło na powitanie.
- No jestem! Przyniosłam to, o co prosiłaś mam...

Suddenly the door opened again. The red-haired girl called out cheerfully in greeting.
- I'm here! I brought what you asked for, ma...



Urwała w pół słowa i zaskoczona spojrzała na dwie kobiety i dziewczynkę. Zawiesiła wzrok na każdej z nich przed ułamek sekundy. Szybko się jednak otrząsnęła, przywitała i zdjęła szal.
Lady Elaine przeszedł dreszcz na widok tych szarych, burzowych oczu wpatrujących się w nią z niesamowitą intensywnością. 

She stopped mid-sentence and looked in surprise at the two women and the girl. She stared at each of them for a split second. But she quickly recovered, greeted them, and took off her shawl.
Lady Elaine shuddered at the sight of those gray, stormy eyes staring at her with incredible intensity.



- Przyniosłaś wrzos i szałwię, kochanie? - zapytała Minerva.
- Tak, babciu - potwierdziła rudowłosa.

- Did you bring heather and sage, dear? - Minerva asked.
- Yes, Grandma - the redhead confirmed.


- To moja córka, Aurora - przedstawiła ją Tove, po czym zwróciła się do Lady Elaine. - Zostaniecie w miasteczku?
- Chyba nie mamy innego wyjścia... Czy jest tu jakaś gospoda?
- Tak, oczywiście. Aurora pokaże wam za chwilę drogę. Przygotuję napar dla małej. Niech wypije jeszcze jedną porcję przed spaniem, a drugą rano. Później dobrze by było, żebyście mnie odwiedziły. Wolałabym zobaczyć, jak się ma moja pacjentka - uśmiechnęła się ciepło.

- This is my daughter, Aurora - Tove introduced her, then turned to Lady Elaine. - Will you stay in town?
- I guess we have no other choice... Is there an inn here?
- Yes, of course. Aurora will show you the way in a moment. I'll prepare a potion for the little one. Let her drink another portion before bed, and another in the morning. It would be good if you visited me later. I'd rather see how my patient is doing - she smiled warmly.



Aurora, wykorzystując moment, że nikt na nią nie patrzył, przyglądała się trójce podróżnych. Miała bardzo silne, choć nieokreślone przeczucie...

Aurora, taking advantage of the moment when no one was looking at her, watched the three travelers. She had a very strong, though undefined, feeling...


Podeszła do Tove i szepnęła jej cichutko na ucho:
- Mamo. Myślę... Czuję, że powinnyśmy zaprosić je na Święto Przesilenia. 
Tove dobrze wiedziała, że jej córka ma niesamowitą intuicję. Jej przeczucia nigdy się nie myliły, nauczyła się im ufać. Skinęła głową.

She walked over to Tove and whispered softly in her ear,
- Mum. I think... I feel like we should invite them to the Solstice Festival.
Tove knew her daughter had incredible intuition. Her hunches were never wrong, she had learned to trust them. She nodded.


Napełniła pękatą buteleczkę naparem i odwróciła się do pozostałych.
- Lady Elaine. Jutro jest Dzień Przesilenia. Skoro zostaniecie w Salvii, zróbcie nam tą przyjemność i przyjdźcie do nas na świąteczny obiad. 
- Doskonały pomysł! - zawołała Minerva. - Poślę Bree do Margaret. Poproszę ją, aby przywiozła trochę swoich ziółek dla małej. Postawimy ją na nogi w trymiga! 

She filled the bulging bottle with the infusion and turned to the others.
- Lady Elaine. Tomorrow is Solstice Day. Since you're staying in Salvia, do us the favor of coming over for holiday dinner.
- That's an excellent idea! - Minerva called. - I'll send Bree to Margaret. I'll ask her to bring some of her herbs for the little one. We'll have her back on her feet in no time!


Oszołomiona Lady Elaine wzięła od Tove butelkę z lekarstwem. Przez chwilę milczała, po czym cicho odpowiedziała:
- Dziękuję, Zielarko. Przyjdziemy.

Stunned, Lady Elaine took the medicine bottle from Tove. She was silent for a moment, then quietly replied:
- Thank you, Herbalist. We'll come.



Ciąg dalszy nastąpi. ;)

Pozdrawiam Was serdecznie!

To be continued. ;)

Best regards!

czwartek, 19 grudnia 2024

Wiedźmi Świat, Na szlaku | Witch World, On the trail

W poprzednim wpisie wspomniałam o tym, jak zaczął się projekt Wiedźmi Świat. Wcześniejsze fragmenty historii możecie przeczytać na blogu Jo o takim samym tytule. Dziś zaczęłam robić zdjęcia do tego fragmentu przygód małych wiedźm (i nie tylko), które będą rozgrywać się w mojej części wiedźmiego uniwersum. Zapraszam!

NA SZLAKU.
Zmartwiona Linette zerknęła na swoją panią.
- Lady Elaine, wszystko w porządku?
- Nie, moja droga. Nic nie jest w porządku.

In my previous post I mentioned how the Witch World project began. You can read earlier fragments of the story on Jo's blog of the same title. Today I started taking photos for this fragment of the adventures of the little witches (and others) that will take place in my part of the witch universe. Come join me!

ON THE TRAIL.
Worried, Linette glanced at her mistress.
- Lady Elaine, are you all right?
- No, my dear. Nothing is all right.

Przyboczna z niepokojem przyglądała się Lady. Była bardzo blada, zmęczona. Długa i pełna przeciwności losu podróż zaczynała odbijać swoje piętno na jej twarzy, choć Lady Elaine była naprawdę niezłomną kobietą.
- Jak Mona?
- Gorzej. Ma gorączkę... Mam nadzieję, że Albert znajdzie jakąś gospodę. Nie możemy spędzić kolejnej nocy na trakcie.
Linette mruknęła coś niezrozumiale na wzmiankę o dowódcy straży zamkowej. Miała na jego temat swoje własne zdanie, ale nie chciała denerwować Lady.

The Adjutant watched Lady anxiously. She was very pale, tired. The long and adversity-filled journey was beginning to show on her face, although Lady Elaine was a truly steadfast woman.
- How is Mona?
- Worse. She has a fever... I hope Albert finds an inn. We can't spend another night on the road.
Linette mumbled something incomprehensible at the mention of the castle guard commander. She had her own opinion on the subject, but she didn't want to upset Lady.



- O. O wilku mowa. Wrócił wreszcie. - zauważyła Linette, odwracając się na dźwięk tętentu kopyt.

- Oh. Talk about a wolf. He's finally back. - Linette noticed, turning at the sound of hoofbeats.



Kobiety podeszły niezwłocznie do dwóch mężczyzn. Starszy z nich, Hector, był zarządcą zamku Percivala - Wielkiego Maga i brata Lady Elaine. Młodszy, wyraźnie zmęczony, skłonił się przed Lady.
- Wiecie wreszcie, gdzie właściwie jesteśmy? - zapytała ostro Lady Elaine.

The women immediately approached the two men. The older of them, Hector, was the steward of Percival's castle - the Great Mage and Lady Elaine's brother. The younger, clearly tired, bowed to the Lady.
- Do you finally know where we actually are? - Lady Elaine asked sharply.

Młody dowódca skłonił się jeszcze niżej i westchnął.
- Nie do końca, pani. Zupełnie nie znam tych stron. Obawiam się, że na poprzednim rozwidleniu dróg wybraliśmy zły kierunek... Tu nie ma nic. Zupełnie nic. Dopiero kilka mil dalej zobaczyłem na horyzoncie dachy jakiegoś miasteczka. Nie dojechałem do niego, nie chciałem zajeździć konia. 

The young commander bowed even lower and sighed.
- Not really, my lady. I don't know this land at all. I'm afraid we took the wrong direction at the previous fork in the road... There's nothing here. Absolutely nothing. It wasn't until a few miles later that I saw the roofs of some town on the horizon. I didn't get there, I didn't want to ride my horse out.




Lady Elaine odwróciła się do brodatego mężczyzny. 
- Hectorze. Wiesz, co to za miasteczko?
- Nie, Lady Elaine. Ja również nigdy tu nie byłem. Do Korundii zawsze jeździłem Południowym Traktem. Ten cholerny most... No ale zawalił się, co poradzić. Wiem tylko, że opuściliśmy granice Ravenii jakiś czas temu.
- Świetnie. Po prostu świetnie..

Lady Elaine turned to the bearded man.
- Hector. Do you know what town this is?
- No, Lady Elaine. I've never been here either. I've always taken the Southern Road to Korundia. That damn bridge... But it collapsed, what can you do. All I know is that we left the borders of Ravenia some time ago.
- Great. Simply great..

Lady Elaine odwróciła twarz, żeby nie pokazać, jak bardzo jest zawiedziona wieściami, które przywiózł Albert. Zapytała tylko:
- Dotrzemy tam dzisiaj?
- Jeśli wyruszymy natychmiast, jest szansa - odparł młodzieniec.

Lady Elaine turned her face away so as not to show how disappointed she was with the news Albert had brought. She only asked:
- Will we get there today?
- If we leave immediately, there's a chance - the young man replied.

- Zatem nie ma na co czekać. Mam nadzieję, że znajdziemy w tym miasteczku zielarkę. Mona musi dostać jakieś lekarstwo. Zbierajcie się!

- Then there's no point in waiting. I hope we can find a herbalist in this town. Mona needs some medicine. Get together!



Albert, zmartwiony, podszedł do powozu.
- Lady Elaine, dasz radę powozić? 
- O mnie się nie martw. Dam sobie radę. Ruszajcie się.

Albert, worried, approached the carriage.
- Lady Elaine, can you drive?
- Don't worry about me. I can manage. Get going.


Albert chciał coś jeszcze powiedzieć, ale morderczy wzrok Linette zamknął mu usta. Ależ nie znosił tej zarozumiałej dziewczyny... Wrócił do swojego konia, sprawdził popręg i westchnął. Miał nadzieję, że dojadą do miasteczka przed zmrokiem. I że nie złapie ich kolejna ulewa...

Ciąg dalszy nastąpi. Pozdrawiam Was gorąco!

Albert wanted to say something else, but Linette's murderous gaze stopped him. How he hated that arrogant girl... He went back to his horse, checked the girth, and sighed. He hoped they would reach the town before dark. And that they wouldn't get caught in another downpour...

To be continued. Warm greetings!

piątek, 13 grudnia 2024

Barbie Looks 23, Dallas i początek Wiedźmiej Historii | Barbie Looks 23, Dallas and the beginning of the Witch Story

Panna Looks i jej kopytny towarzysz czekali na tą sesję dosyć długo. Ostatni tydzień nie sprzyjał nawet wystawieniu nosa z domu, a co dopiero sesjom lalkowym w plenerze... Dawno nie było tak przenikliwego zimna, choć termometr nie pokazuje nawet mrozu. Wina chyba w tej wilgoci, która wisi w powietrzu. Brrr...

Dziś jednak nieco się rozpogodziło, złapałam więc tą dwójkę i poleciałam z aparatem do ogrodu. Udało mi się nawet złapać ze trzy sekundy słońca. ;)

Looks  girl and her hoofed companion have been waiting for this session for quite a long time. The last week wasn't conducive to even sticking your nose out of the house, not to mention the outdoor doll photoshoots... It hasn't been so piercingly cold for a long time, although the thermometer doesn't even show frost. It's probably because of the humidity hanging in the air. Brrr...

Today, however, it has cleared up a bit, so I grabbed these two and flew to the garden with my camera. I even managed to catch three seconds of sun. ;)

Looks numer 23 ma mold Lina. Przyznam, że nie podobała mi się zbytnio i nie planowałam jej kupować. I pewnie bym jej nie kupiła, gdyby nie sprawa z Wiedźmim Światem. 

A Wiedźmi Świat to projekt, który zamierzamy prowadzić razem z Joanną (tak, moją imienniczką - będę od tej pory pisać Jo, co byśmy się nie pogubili kto jest kto ;)) z bloga Wiedźmi Świat. Na Instagramie znajdziecie ją na profilu @wiedzmiswiat. Od dawna rozmawiamy o tych naszych małych wiedźmach i tak w pewnym momencie padł pomysł, że trzeba by połączyć nasze uniwersa. Tym sposobem Jo wzięła się za fabułę, a ja za kostiumy. Z tym, że ja podpowiadam czasami jakieś drobiazgi w kwestii scenariusza, a Jo udziela się w kwestii strojów. Współpraca jak marzenie. :)

I jedną z jej postaci ma być właśnie panna Looks 23. Ponieważ ma się pojawić zarówno w moim królestwie, jak i u Jo - postanowiłam ją kupić. I choć byłam nastawiona sceptycznie - po zmianie fryzury i stroju naprawdę ją polubiłam. 

Poznajcie Linette.

Looks number 23 has the Lina mold. I admit that I didn't like her much and I didn't plan to buy her. And I probably wouldn't have bought her if it weren't for the Witch World thing.

And Witch World is a project that we plan to run together with Joanna (yes, my namesake - from now on I'll write Jo, so that we don't get confused who is who ;)) from the Witch World blog. You can find her on Instagram on the @wiedzmiswiat profile. We've been talking about our little witches for a long time and at some point the idea came up that we should combine our universes. In this way, Jo took on the plot and I took on the costumes. Although I sometimes suggest some little things about the script, and Jo is involved in the costumes. A dream collaboration. :)

And one of her characters is to be Looks 23 girl. Since she is to appear in both my kingdom and Jo's - I decided to buy her. And although I was skeptical - after changing her hairstyle and outfit I really liked her.

Meet Linette.

Linette jest prawą ręką Lady Elaine (którą pokażę za moment). Nie tylko dba o potrzeby swojej pani, ale jest także przyboczną i pilnuje jej bezpieczeństwa. Jo będzie wprowadzać i opisywać wszystkie postacie szczegółowo, jeśli podoba Wam się nasz pomysł - zapraszam do śledzenia bloga lub Instagrama Jo. Tam będzie się toczyć cała historia.

Ze względu na swoje obowiązki Linette dostała specjalną kreację - z pozoru wygląda jak suknia, ale w rzeczywistości to strój składający się ze spodni i długiej tuniki rozciętej po obu stronach aż do połowy uda. Dzięki temu przyboczna ma swobodę ruchów, może walczyć, a także jeździć konno w męskim siodle.

Linette is the right hand of Lady Elaine (who I'll show you in a moment). She not only looks after her mistress' needs, but she's also her adjutant and keeps her safe. Jo will introduce and describe all the characters in detail, if you like our idea - I invite you to follow Jo's blog or Instagram. The whole story will unfold there.

Due to her duties, Linette was given a special outfit - at first glance it looks like a dress, but in reality it's an outfit consisting of trousers and a long tunic cut on both sides to the mid-thigh. Thanks to this, the adjutant has freedom of movement, can fight, and also ride horses in a man's saddle.


Oto postacie z historii Jo: Lady Elaine (Mattel, Fairy Godmother), jej córka Mona (Skipper na ciałku od Hermiony z HP) i Linette. Lady Elaine i Mona należą do Jo, chwilowo są u mnie na przymiarkach, muszę uszyć im jeszcze zimowe okrycia. Planuję zrobić kilka zdjęć ze spotkania z Margaret i innymi moimi wiedźmami, a następnie wyślę je w podróż do krainy Jo. ;)

Stroje, które mają na sobie wymyśliłyśmy razem z Jo, a ja zrealizowałam te pomysły.

Here are the characters from Jo's story: Lady Elaine (Mattel, Fairy Godmother), her daughter Mona (Skipper on the body of Hermione from HP) and Linette. Lady Elaine and Mona belong to Jo, they are currently at my place for fittings, I still have to sew them winter coats. I plan to take some photos of the meeting with Margaret and my other witches, and then I will send them on a journey to Jo's land. ;)

The outfits they are wearing were invented by both Jo and me, and I implemented all our ideas.




Uszyłam także stroje dla kucharki, podkuchennej i służebnej z zamku Percivala. O tym napiszę jednak w osobnym poście.

I also made outfits for the cook, kitchen maid, and maid in Percival's castle. However, I will write about this in a separate post.


W roli służących obsadziłam chwilowo Ginny, Barbie Eleonorę Roosevelt i Hermionę. Żadna z nich nie miała jeszcze swojego wpisu na blogu, ale kiedyś to nadrobię...

I've cast Ginny, Barbie Eleanor Roosevelt, and Hermione as the servants for now. None of them have had their own blog posts yet, but I'll catch up sometime...


Wracamy do głównej bohaterki dzisiejszego postu i jej wierzchowca. To kolejna moja zdobycz z zamierzchłych czasów świetności Mattela - koń Dallas. Wspaniały, artykułowany, pozujący jak marzenie. I choć został wyprodukowany na początku lat 80' - trzyma się doskonale.

We return to the main character of today's post and her mount. This is another of my acquisitions from the distant times of Mattel's glory - the horse Dallas. Wonderful, articulated, posing like a dream. And although it was produced in the early 80s - it holds up perfectly.


Upolowałam go w bardzo przyzwoitej cenie, a przyjechał do mnie z oryginalnym siodłem, ogłowiem (niestety uszkodzonym) i pudełkiem. Z czego pudełko trzyma się najgorzej. 

Zrobiłam zdjęcie z tej strony pudła, gdzie są opisy po niemiecku (z drugiej po angielsku). To właśnie w Niemczech był produkowany od roku 1981. 

I got it at a very decent price, and it came to me with the original saddle, bridle (unfortunately damaged) and box. The box is the worst of all. 

I took a picture of the side of the box where the descriptions are in German (English on the other side). It was produced in Germany from 1981.


Sam koń ma się bardzo dobrze. Grzywa i ogon są błyszczące, rys ma niewiele, a stawy trzymają całkiem nieźle. Czasami trochę odmawia współpracy, ale cóż. Mając 40-stkę na karku ma prawo. ;)

The horse itself is doing very well. The mane and tail are shiny, it has few scratches, and the joints are holding up quite well. Sometimes it refuses to cooperate a bit, but oh well. With 40 on its back, it has every right to. ;)



Słońce wyszło na moment, ale udało mi się je wykorzystać. I jestem bardzo zadowolona z tego, jak udała się ta sesja.

The sun came out for a moment, but I managed to use it. And I'm very happy with how this session turned out.


Wypróbowałam ostatnio mięciutką, puchatą włóczkę w kolorze popielatym - wyszła z niej na szydełku całkiem fajna, krótka pelerynka z kapturem. Włóczka wygląda trochę jak ciepłe futro.

I recently tried a soft, fluffy ash-gray yarn - I crocheted a really nice, short cape with a hood. The yarn looks a bit like warm fur.

Z tych zdjęć "w galopie" jestem najbardziej zadowolona. :)

I'm most pleased with these "galloping" photos. :)




To tyle na dziś. Ale w głowach huczy nam od pomysłów, historia się rozwija i mamy z tego niesamowitą frajdę. :) Wiedźmi Świat się rozwija i same jesteśmy ciekawe, co nam z tego wyjdzie.

Pozdrawiam Was gorąco!

That's all for today. But our heads are buzzing with ideas, the story is developing and we're having a lot of fun with it. :) The Witch World is developing and we're curious to see what comes of it.

Warmest greetings to you!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...